Kuchenki turystyczne wielopaliwowe. Porównanie 2 najpopularniejszych modeli

Chcecie kupić kuchenkę turystyczną i zastanawiacie się jaką wybrać? Czy tańszą wersję na naboje gazowe, czy lepiej inwestować pieniądze w kuchenkę na paliwo płynne – benzynę, olej napędowy, naftę? Przybywam z poradami praktycznymi, podpartymi kilkuletnim doświadczeniem. Mam nadzieję,  że po przeczytaniu tego tekstu, nie będziecie mieli żadnych wątpliwości.

Przed Wami kolejny tekst poradnikowy dotyczący sprzętu. Wcześniej pisałem m.in. o Kurtce Goretex, oraz sakwach rowerowych i torbach rowerowych – teraz zapraszam do subiektywnego testu dwóch najlepszych i zdaje się najpopularniejszych kuchenek paliwowych – MSR WhisperLite Internationale oraz Optimus Polaris Optifuel.

Na początku, standardowo zaznaczę, że nie jest to żaden profesjonalny test i nie mam zamiaru takich robić. Tekst ten jest moją subiektywną oceną kuchenek paliwowych, które miałem okazję w ciągu ostatni 5 lat używać i poznać sporo ich wady oraz zalety.  Nie uświadczycie tutaj tak bardzo popularnych w innych testach porównań ilości spalania benzyny w konkretnych warunkach atmosferycznych, kaloryczności płomienia, czasu gotowania litra wody, czy gramatury pompki. Są to informacje moim zdaniem zupełnie zbędne, będące jedynie marketingową papką, bezsensownie mieszająca w głowach potencjalnym użytkownikom.

Napisałem także osobny post o gotowaniu w podróży: Jedzenie w podróży. Co gotować podczas biwaku, pod namiotem?

Dlaczego kuchenka na paliwo? Moje opinie

Na początek słów kilka o zaletach kuchenek turystycznych paliwowych, bez podziału na konkretne modele. Będzie to z pewnością podpunkt dla osób zaczynających dopiero przygodę z podróżowaniem na własną rękę i pewnie zadawających sobie pytanie – Jaki jest sens kupować tak drogie kuchenki, skoro na rynku można znaleźć wiele innych, znacznie tańszych zamienników paliwowych, na naboje gazowe, albo na paliwo stałe? Już spieszę z wyjaśnieniami.

  • Kuchenki turystyczne paliwowe to inwestycja. Jeśli planujecie weekendowe wypady samochodem w góry czy na kemping nad jeziorem, a kuchenkę turystyczna potrzebujecie jedynie do przygotowania kawy co jakiś czas, to porzućcie pomysł inwestowania kilkuset złotych w kuchenki paliwowe (tzw. multifuel). Zwyczajnie szkoda pieniędzy, gazówka czy inne jej podobne w zupełności Wam wystarczą. Jeśli zaś jest szansa, że Wasze wyjazdy będą nieco dłuższe niż weekend  i jest szansa, że nie zrazicie się po pierwszym wyjeździe do podróży na własną rękę połączonej z biwakowaniem, to koniecznie musicie kupić kuchenkę wielopaliwową.
  • Niskie koszta użytkowania. Kuchenki turystyczne na paliwo ciekłe są drogie, jednak bardzo szybko się spłacają. Zalewając całą butlę 500 ml benzyną, gotując dwa, trzy razy dziennie, paliwa starcza mi nawet na tydzień podróży. Mówi się, że na jednej butli (500-600 ml – zależnie od firmy) można zagotować do 40 litrów wody. Wynik ten zależy oczywiście w dużej mierze od warunków w jakich gotujemy.

Kuchenki turystyczne na benzynę zalety wady

  • Dostępność paliw. Nie musicie martwić się, że za 3 dni będziecie zmuszeni znaleźć jakiś sklep outdoorowy. Wystarczy pierwsza lepsza stacja benzynowa. Jeśli jedziecie w miejsca, gdzie może być problem nawet z benzyną (jak to mieliśmy w Pamirze), możecie nalać nieco benzyny do jakiegoś słoiczka i macie zapas.
  • Bardzo wysoka moc grzewcza. Żadne inne kuchenki turystyczne nie mogą się równać z tymi na paliwo płynne. Czasem mam wrażenie, że i pospawać ramę roweru mógłbym tym palnikiem ;)
  • Można lać do nich niemal wszystko. Benzynę, benzynę ekstrakcyjną, olej napędowy i naftę. Jeśli chcecie, możecie pod palnik do podpiąć również butlę z mieszanką propan-butan. Pełen komfort.
  • Można podejrzeć ile benzyny zostało w butli, tym samym ocenić, ile jeszcze gotowań przed nami. W butli z gazem jest to bardzo ciężkie do sprecyzowania.
  • Jeśli znudzi Wam się gotowanie na kuchence turystycznej i zapragniecie ogniska – rozpałkę macie pod ręką. „Prawdziwi” survivalowcy pewnie teraz chowają twarz z zażenowania w rękach, jednak ja jestem zdania, że jak można, to trzeba sobie upraszczać życie i odstawić na bok wszelakie krzesiwa, kiedy w butli czeka benzyna.
  • Kuchenkę na benzynę możecie przewozić samolotem. Nie tyczy się to nabojów do kuchenek gazowych. Odpada Wam problem z szukaniem sklepu outdoorowego na miejscu po przylocie.

IMG_2747

Wady także są, jednak o nich bardziej szczegółowo przy konkretnych modelach kuchenek paliwowych. Z ogólnych wad, to z pewnością:

  • Konieczność rozpalania, podgrzewania palnika. Kuchenki turystyczne wielopaliwowe niestety wymagają wylania benzyny na miseczkę palnika, która po podpaleniu ma ogrzewać rurkę prowadzącą z butli. Po około 1 minucie, pod wpływem temperatury, z butli zamiast benzyny zaczyna być podawany gaz, na którym dopiero powinno się gotować. Jest to dość widowiskowy i niebezpieczny proces, gdyż w momencie wylania zbyt dużej ilości benzyny, możemy nieco opalić sobie brwi. Pamiętajcie też, aby nie dawać menażki na dopiero co rozpalającą się kuchenkę, gdyż okopcicie sobie całą menażkę.
  • Zabawa z łączeniem butli i palnika, okresowe dopompowywanie, regulowanie ciśnienia w butli. Nie są to zbyt pracochłonne czynności, dla niektórych będące nawet najprzyjemniejszym fragmentem gotowania, jednak ciężko nazwać je zaletami, kiedy prawie zawsze się człowiek ubrudzi.
  • Czasem na samym palniku osadza się sadza i też trzeba uważać, żeby się nie pobrudzić.
  • Przez wzgląd na powyższe, lepiej nie rozpalać kuchenek paliwowych w namiocie. Niewskazane są też zamknięte przedsionki ;)
  • Trzeba solidnie wytrząś  z przewodu łączącego palnik z pompką benzynę. Często zdarza się niestety, że kilka kropel w nim zostanie, przez co później plecak turystyczny, czy sakwy rowerowe zajeżdżają nam benzyną. Najlepiej owinąć końcówkę palnika woreczkiem, co zapobiegnie wyciekaniu benzyny. Sprawdzony pomysł.

Kiedy mróz, chciałoby się rozpalić kuchenkę w namiocie...

Ceny kuchenek benzynowych?

Poniżej opisane kuchenki turystyczne to najwyższy próg cenowy, ale także najlepsza jakość. MSR, Optimus i Primus są według wielu doświadczonych długodystansowców podróżniczych najlepszymi wyborami, których zalety zdecydowanie przewyższają ich główną wadę – cenę. Koszt poszczególnych kuchenek wynosi:

  • Optimus Polaris Optifuel: 620 zł
  • MSR WhisperLite International: 349 zł
  • Primus Multifuel EX: 760 zł

Są to oczywiście tylko wybrane modele kuchenek. Każda firma posiada ich znacznie więcej, jednak te trzy są jednymi z najpopularniejszych, najczęściej wybieranych. Ja opiszę dla Was dwie pierwsze, gdyż z  Primusem niestety nie miałem styczności.

MSR WhisperLite International – zalety i wady

Tak na dobrą sprawę, nie ważne którą kuchenkę paliwową/benzynową z tych dwóch kupicie i tak powinniście być zadowoleni. Każda z nich jest bardzo tania w użytkowaniu i wydajna. Jest jednak kilka niuansów, które dość mocno różnią te modele, a które poniżej.


Zalety

  • Lekka, zdecydowanie lżejsza od konkurencji.
  • Mała. Po złożeniu nie zajmuje wiele miejsca. Bez problemu mieści się w niewielkiej menażce.
  • Cicha. W porównaniu z innymi modelami jest wręcz BARDZO cicha jak na kuchenkę benzynową.
  • Niedroga. Jest to jedna z najtańszych kuchenek paliwowych na rynku. Oczywiście kuchenek godnych uwagi, bo jeśli się chce to zawsze znajdzie się kuchenkę Made In China za 50 zł.
  • Palnik bardzo prosty, przez co praktycznie nie do zniszczenia. Po 3 dłuższych wyjazdach, kliku krótszych zupełnie nic się z nim nie dzieje co by miało sugerować jakiekolwiek zużycie. Nie można tego powiedzieć o samej pompce, jednak o tym już poniżej.
  • Bardzo sprytny mechanizm czyszczenia dyszy wewnątrz palnika. Zamontowana jest w środku maleńka iglica, która przy potrząsaniu całym palnikiem przetyka dyszę.
Kuchenka na benzynę MSR whisperlite internationale
Na przełęczy Transfogaraskiej w Rumunii

Wady:

  • Plastikowa pompka. Jest to główna wada tej kuchenki – bardzo poważny błąd producenta. W przeciągu 3 lat użytkowania kuchenki musiałem raz wymieniać pompkę, a ta którą mam teraz również powoli zaczyna nadawać się do wymiany. Ogólnie słaby materiał, trzeba uważać aby nie wyłamać, zerwać plastikowego gwintu. Kto w ogóle wpadł na taki pomysł?! Szybko parciejące uszczelki o-ring to także poważna wada. Na szczęście są dodane zapasowe, więc trzeba tylko pamiętać aby zabrać je ze sobą…
  • Czyszczenie przewodu. Producent wymyślił sobie, że przewód doprowadzający paliwo do kuchenki może się zapychać, przez co wprowadził do niego stalowa linkę, którą przesuwając na zmianę w przód i w tył, ma się w zamyśle czyścić tenże przewód. Ja jednak zupełnie nie rozumiem, jak oczyszczona, przelana przez dziesiątki filtrów (nawet jeden na samym początku pompki) benzyna, może być zanieczyszczona. Faktycznie nie jest to wada, ale jest to zupełnie niepotrzebny bajer w tejże kuchence. A ja bardzo nie lubię takich manipulujących potencjalnym klientem bajerów.
  • Brak dodatkowego zaworu, przez co po wyłączeniu kuchenki bywa, że nie dopala się sporo benzyny zostającej w przewodzie, co z kolei generuje straty paliwa. Małe koszta, ale zawsze coś :)
  • Brak możliwości regulacji wielkości płomienia. Zawór niby jest, można dokręcać, działa on jednak zero-jedynkowo. Albo grzeje pełną parą, albo wcale.

Optimus Polaris Optifuel – zalety i wady

Kuchenka, którą nabyłem po 3 latach użytkowania wyżej opisanego MSR. Miałem ją w tym roku podczas wyjazdu do Mongolii i Rosji. Niemal dwukrotnie droższa, mówią na mieście, że bezkonkurencyjna. Hm, zobaczmy…

Kuchenki turystyczne test optimus msx

Zalety

  • System przetykania dyszy, który działa dokładnie na tej samej zasadzie. Optimus postanowił pójść jeszcze krok dalej i urozmaicił nieco proces czyszczenia dyszy. Dołączył mianowicie do zestawu multitool z zamontowanym magnesem, którym należy przesuwać pod palnikiem, tym samym powodując przesuwanie się góra-dół iglicy czyszczącej dyszę. Jak już mówiłem nie lubię niezbędnych bajerów, dalej wolę potrząsać, ale niech im będzie.
  •  System przetykania dyszy, który działa dokładnie na tej samej zasadzie.
    Optimus postanowił pójść jeszcze krok dalej i urozmaicił nieco proces czyszczenia
    dyszy. Dołączył mianowicie do zestawu multitool z zamontowanym magnesem,
    którym należy przesuwać pod palnikiem, tym samym powodując przesuwanie się
    góra–dół (odpychanie przez magnes) iglicy czyszczącej dyszę. Jak już mówiłem, nie
    lubię niezbędnych bajerów, dalej wolę potrząsać, ale niech im będzie.
  •  Również nie jest duża, jednak przy pakowaniu do tej samej menażki mam
    problemy z jej domknięciem.
  • Solidna. Bardzo solidna! Sam palnik wydaje się nie do zniszczenia. Czasem
    samoczynnie się odkręca, ale od czego jest dodany klucz w zestawie? Poza tym
    pompka jest nieporównywalnie wytrzymalsza niż w MSR. Wykonana jest praktycznie
    w całości z metalu i tak samo jak palnik sprawia wrażenie mega solidnej. To główna
    zaleta tej kuchenki, która powoduje, że jestem w stanie dać za nią te 300 zł więcej
    i mieć pewność, że za rok nie będę musiał jej wymieniać.
  •  Pełna, stopniowa regulacja wielkości płomienia. Także wielki plus, gdyż mało
    która kuchenka turystyczna tak na dobrą sprawę ma taką możliwość. Zazwyczaj, tak
    jak w MSR, jest to system zero-jedynkowy. Albo grzeje na maksa, albo wcale.
  • Mocniejszy płomień, szybciej gotująca się woda. Nie jest to w moim odczuciu
    wielka różnica, czy litr wody gotuje się w 3 lub 5 minut, jednak jeśli ktoś koniecznie
    musi mieć wodę w szybszym czasie, to polecam właśnie kuchenkę paliwową Olimpus
    Polaris Optifuel.
  • Podwójny zaworek. Zawsze to bezpieczniej i lepsza regulacja. Łatwiejsze jest
    też dzięki temu wypalenie całej benzyny z przewodu, co zapobiegać ma gromadzeniu
    się benzyny w przewodzie i późniejszemu jej wyciekaniu.

 

Wady:

 

  • Niestety jej moc okupiona jest bardzo głośnym działaniem. Palnik huczy tak, że
    z pewnością nie podejdzie do Ciebie żaden wilk czy niedźwiedź. Zapomnij też
    o rozmowach przy wspólnym gotowaniu.
    Problem z wykorzystaniem całej benzyny. Nie wiem, czy jest to problem z każdą
    kuchenką tego typu, ale mając nawet butlę zalaną jeszcze w 1/4, nieźle trzeba się
    namęczyć, gdyż zwyczajnie nie zasysa już benzyny. Pomaga czasem obracanie butli, a
    także odginanie wężyka w dół przed nakręceniem na butlę pompki. Nie zmienia to
    jednak faktu, że tak na dobrą sprawę nigdy nie da się wykorzystać całej benzyny (albo
    chociaż większości!), jaką mamy w butli, co jest dość poważną wadą kuchenki
    turystyczne.

 

Przydało się? :)

Jeśli chcecie mi jakoś zrobić „dobrze” i podziękować za robione materiały, możecie kupić moje książki, mój kurs filmowania i montażu, albo rezerwować noclegi z mojego linku do bookingu. Czy to podczas wycieczki w miejsca opisane w tym wpisie, czy podczas każdej innej. Pamiętajcie o mnie rezerwując noclegi ;)

Link ten w razie czego znajdziecie na dole klikając w baner, albo wchodząc tutaj. Rezerwując przez ten link booking odpala mi drobną prowizję na piwo. Dla Was cena jest bez zmian, a ja mogę rozwijać siebie, bloga i kanał. Oboje na tym skorzystamy. Dzięki ;)

Karol Werner


Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

69 komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

  • Świetny tekst. Sam używam maszynki MSR i podpisuję się pod Twoimi obiema obiema rękoma. Z ciekawostek: na stacji kiedyś odmówiono mi sprzedaży benzyny do butelki – nie wiem czy to nie kwestia lokalnych przepisów czy małej pojemności butelki 0,6 l. Jeszcze jedno: dobrze się pali też rozpałka do grilla ale ze spirytusem (rod spirit) miałem duży problem :)

    • W sensie – coś jak paliwo stałe? Bawiłem się paliwem firmy Esbit podczas pierwszego wypadu do Norwegii, jednak mocy to nie ma żadnej, przez co czas oczekiwania na kawę doprowadza mnie do nerwicy porannej. Kilka razy też mi odmówiono sprzedaży. Stwierdzili, że butla nie nadaje się do przewożenia benzyny. Nawet w Polsce.

    • Jak już pisałem – zależy gdzie i na ile chcesz jeździć. Z tego co wiem jetboil specjalizuje się w gazówkach, co już jak dla mnie dostaje dyskwalifikacje jeśli chodzi o dłuższe podróże. Na krótkie wypady może jednak się nadać!

  • Niestety przewód kuchenki może się zatkać, szczególnie przy kiepskiej jakości paliwie – nam się to przydarzyło w górach w Am. Płd. i skutkowało głupim problemem (przez ponad tydzień gotowaliśmy na odchodach aplak, żeby jakoś dotrwać do końca treku).
    A gdybyśmy czyścili go tą stalową linką wewnątrz, zapewne by do tego nie doszło. Głowy rozjaśnił nam dopiero mechanik pił motorowych, bo wg. niego to stały problem właśnie w pilarkach w Am. Więc ten patent ma sens.
    Poza tym potwierdzam, że kuchenka wielopaliwowa w takich podróżach to świetna sprawa [K].

    • No ciekawe. Ja tego przez 3 lata nie używalem, znajomi z Nagniatamy też. W ogóle ciekawe czemu MSR została wyposażona w taką link, a konkurencja nie? Ratują złą konstrukcję? Albo to ta linka sprzyja zapychaniu ;)

  • Powiem szczerze, że mamy kuchenkę benzynową MSR, ale ani razu jej jeszcze nie użyliśmy. Może to kwestia tego, że ostatnio mało gotujemy na palniku, więc kartusz z gazem jeździ z nami już od 2 lat i nadal nie został zużyty.
    A odnośnie paliwa, przypomniało mi się to, czego w Nepalu doświadczyli teraz znajomi – nastawili się na używanie właśnie benzynowego palnika, ale okazało się, że zdobycie benzyny w tym kraju jest mission impossible. Dopiero agencja trekkingowa skądś zdobyła dla nich zapas benzyny.

  • Z Twojego tekstu wynika, że z tymi kuchenkami to więcej problemów niż pożytku. Prawdopodobnie woda zagotuje się szybciej, a paliwo wyjdzie taniej, ale jeśli za każdym razem miałbym się babrać z rozpalaniem, a przy okazji ubrudzić – to w sumie nie warto się w to bawić. Sami myśleliśmy o zakupie wielopaliwówki przed kolejną podróżą (za tydzień lecimy do Kirgistanu i będziemy się kręcić po Azji przez jakieś dwa lata), ale stwierdziliśmy, że zostajemy przy naszym ultralekkim palniku Colemana (<100g) i butlach gazowych. Doszliśmy do wniosku, że w tych krajach, gdzie będziemy potrzebowali gazu – gaz dostaniemy, a tam, gdzie z gazem może być problem – w sumie nie będziemy go potrzebować.
    Powiedz mi jeszcze, ile jest prawdy w tym gotowaniu "2-3 razy dziennie". Nie wiem jak to jest z jeżdżeniem rowerami po bezdrożach, ale my podróżując z plecakami uruchamialiśmy kuchenkę średnio raz dziennie, a często wcale. Jedyny raz, kiedy faktycznie korzystaliśmy z kuchenki kilka razy dziennie, to kiedy obozowaliśmy przez parę dni na 3600m n.p.m. Mieliśmy wtedy ze sobą aż 4 butle (bo baliśmy się, że zużycie gazu będzie spore), a tak naprawdę nie zużyliśmy nawet jednej w całości. Propan-butan na tej wysokości sprawdzał się znakomicie.
    Jak więc wypadają kuchenki wielopaliwowe, jeśli zamiast porównywać je między sobą, porównać je do kuchenek gazowych? Obstawiam, że na ich korzyść będzie przemawiała na pewno cena paliwa (ale po jakim czasie się to zwróci?) oraz pewnie moc grzewcza, ale na niekorzyść na pewno waga, trudność rozpalania, problemy z wyciekającym paliwem, brudzenie wszystkiego i parę innych, które wymieniłeś. Brzmi mi to jak kiepska inwestycja.
    Powiedz jeszcze, co masz do powiedzenia na temat menażek? Na zdjęciu z Rumunii widzę aluminiową, jaką samy mamy, ale po paru miesiącach użytkowania rezygnujemy z niej, bo po prostu w jedzeniu czuć metal. Ale zdjęcie z Rumunii jest chyba dość stare, nie? Z czego teraz korzystasz? My teraz bierzemy zajebistą, dwulitrową menażkę chyba ze stali, powlekaną z dwóch stron jakimiś fajnymi powłokami (jest chyba nawet hydrofobowa) i bardzo solidną, ale nie jestem nawet w stanie powiedzieć, co to za firma, bo kupiłem dawno temu od kumpla i nawet nie miałem okazji jej jak dotąd użyć.
    A tak poza tym to dzięki za wszelkie artykuły dotyczące Kirgistanu, bo to między innymi dzięki nim dawne marzenie przemieniło się w realne działanie! :)

    • Oj nie zgodzę się! Jesliby zestawić konkretne wady i zalety kuchenek i nadać im odpowiednie wagi, to prawde mówiąc nie mają one sobie równych. Takie niedogodności jak lekkie ubrudzenie rąk czy sporadyczne wycieknięcie kilku kropel benzyny, ma się nijak do szybkości gotowania i innych zalet kuchenek benzynowych. Kiedy ja kończę jeść obiad (makaron np.) to znajomi na gazówkach zaczynają dopiero gotować wode. Na dłuższą metę totalna strata czasu i pieniędzy. Wszystko zależy też od tego, jak prędko jesteś w stanie się przemieścić i ile wytrzymać bez ciepłego posiłku. Tak prawde mówiąc, Wasza podróż może wyglądać tak, że kiedy zabraknie Wam paliwa w środkowym Kirgistanie czy Pamirze, to przez najbliższe tydzień, dwa będziecie żyć o kanapkach i zimnej wodzie. Zważywszy na to, że nawet w sierpniu temperatury w górach spadają tam poniżej zera, może być to dość męczące.
      Tutaj dochodzę do drugiego pytania, czyli częstotliwości gotowania. Z rana zawsze odgrzewam wczorajszy posiłek + kawaherba. Po południu w trakcie przerwy często robimy tez sobie przerwę na kawę, albo jakieś szybkie gotowanie budyniu, czegokolwiek. Zaś wieczorem robomy konkretną kolację, która zostaje na następny dzień. Wychodzi średnio 2-3 gotowania dziennie. Czasem mniej, czasem i więcej – zależy.

      Co do menażki. Gotuję tak samo jak i Marta i WIELU moich znajomych na menażkach aluminiowych. Dziwne, bo nikt nigdy nie skarżył się na posmak aluminium. Może masz jakąś felerną, albo kubki smakowe Geslerowej :D Osobiście uważam za bezsensowne taszczenie menażki ze stali, ktora pewnie swoje waży. No właśnie, ile?

  • Witam. Zastanawiam się nad zakupem kuchenki na benzynę w przyszłym roku i ten Twój wpis jest bardzo pomocny. Te trzysta kilkadziesiąt złotych jeszcze jestem skłonny zapłacić. Ale 500-600 złotych za kuchenkę turystyczną, nawet benzynową, to lekka przesada. Tym bardziej, że w konstrukcjach tych kuchenek nic takiego skomplikowanego (ani materiałowego) nie ma, które by uzasadniały tak wysokie ceny.
    Szkoda, że nie ma porównania też kuchenek benzynowych zintegrowanych na stałe z pojemnikiem na paliwo.

  • Wszystkie mają tę wadę, że butle są chyba dla mnie za duże i za ciężkie, żeby pakować je sobie na plecy na piesze wyprawy.
    Ale myślę ostatnio, aby sobie sprawić mały ekspes ciśnieniowy do kawy na paliwo stałe. Ktoś może testował takie urządzenia?

  • do wad kuchenek na gaz dodałbym jeszcze problemy z utylizacją zużytych naboi / butki gazowych – zazwyczaj trzeba je tachać aż do jakiejś cywilizacji i kosza na śmieci (przynajmniej w Europie)

  • Bardzo fajny i pomocny tekst .Ja się utwierdziłem ,że na moje weekendowe wojaże nie potrzebuje kuchenki paliwowej i palnik gazowy z uniwersalnym mocowaniem butli tzw,duo(gwintowane i wciskane ) jest odpowiedni .Aczkolwiek gdybym wybierał się na kilka tygodni czy miesięcy w ,świat „to wybrałbym bez wątpienia paliwo .W odległych i mniej zaludnionych rejonach globu o paliwo zdecydowanie łatwiej niż o kartusz gazu.Zawsze można próbować zdobyć paliwo chociażby od ,,tubylców” .Tak mi się przynajmniej wydaje .

  • Ja bym powiedział tak. Jeżeli jeździsz po europie i cywilizowanych krajach i jesteś pewien, że zawsze będzie dostęp do kartusza, czy to z gwintem czy nabijanego – To lepiej kuchenka gazowa. Jeżeli zapuszczasz się z dala od cywilizacji i nie wystarczy jeden czy nawet dwa kartusze to kuchenka paliwowa.

    Z opisu wnioskuję, że wielopaliwowa jest dość problematyczna w obsłudze (całe szczęście, że autor zrobił miniporadnik w tekście ;)).

  • Będąc na Islandii w listopadzie używaliśmy kostki breżniewki. Największym problem było to że wszystko zajeżdżało benzyną.. Jakies rady jak temu przeciwdziałać? Jako ze na Islandii ciagle padało i masakrycznie wiało to próby rozpalenia i gotowania na kostce były katorżnicze. Pozdrawiam

  • A ja jeszcze w sprawie linki stalowej w MSRze – może on spalić nawet ropę. W kiepskiej ropie jest dużo zanieczyszczeń, nie tylko „fizycznych”, ale też „chemicznych”. Taka parafina na przykład.
    Pół litra rosyjskiej ropy załatwiło mi kuchenkę na amen (przy ujemnej temperaturze).

  • Na allegro jest stara radziecka kuchenka benzynowa z możliwości regulowania płomienia za 60 zł , a te dwa szajse za 300 i 600 zł nie mają tej najistotniejszej funkcji ??? Czyli jeśli chce gotować to poprostu marnuje paliwo , bo kiedy dochodzi już do wrzenia nie ma możliwości zmniejszenia siły ognia ….

  • Używałem kostki made in ZSRR (nie polecam, badziewne wykonanie psuje się, przestaje działać w najmniej oczekiwanym momencie i nie bardzo można coś z tym zrobić), chińskiego multifuela (wytrzymał ze 4 sezony-wyjazdy ok. 2 tyg. + weekendowe wypady cena circa 200zl. Padł przewód doprowadzający paliwo i pewnie nie da się dokupić samego przewodu. Słabe uszczelki, ale można dobrać w każdym sklepie z oringami. Była możliwość precyzyjnej regulacji płomienia. Teraz mam używane MSR WhisperLite internationale. Kupiłem to nie działała. Wypaliłem w piecu ten drut, wyczyściłem dyszę i hula aż miło.
    BTW przyjemność gotowania na biwaku to jedna z ulubionych porannych czynności, a kawa wypita na powietrzu ma niepowtarzalny smak.
    Na śniadanie często gotuję jajka na twardo. Sycące, ciepłe, proste w przygotowaniu i nie brudzące naczyń.

  • Planuję zakup zestawu Optimus Polaris na wyprawy rowerowe i w związku z tym proszę o podpowiedź. Czy pompka zainstalowana do butli jest hermetyczna i czy z takiego zestawu włożonego do bidona nie będzie wyciekać na drogę benzyna, a może trzeba taki zestaw do podróży demontować?

  • Możliwym wytłumaczeniem opisanego problemu z opróżnieniem butli z paliwa do końca jest niewystarczające wykrzywienie wężyka odprowadzającego paliwo wewnątrz butli. Podaję link do filmu, na którym prowadzący kilka razy zwraca uwagę na odpowiednie jego zakrzywienie: https://youtu.be/murtBpgJy5w

  • witam
    czytajac komentarze jestem przekonana ze znacie sie na rzeczy. Ja nie znam sie zupelnie na kuchenkach turystycznych ale ze wzgledu na remont w domu, wlasnie kupilam kuchenke ale na paliwo, myslac tez o tym ze kiedys wykorzystam ja tez w terenie….
    Czy jest w porzadku uzyc taka kuchenke w domu? Bede wdzieczna za odpowiedz

  • Fajnie to wygląda, jednak dla mnie kuchenka na gaz ma jedną przewagę – można na niej gotować w namiocie czy jego przedsionku. A to zdarzało się nam stosunkowo często przy psiej patagońskiej pogodzie. Tak czy inaczej, fajny materiał. :)

    • Orłem z chemii nie byłem, jednak zawsze uczono mnie, ze niepełne spalanie może być niebezpieczne. A także i kuchenka na gaz może takie spalanie powodować, więc raczej nie powinno się nawet gazówką gotować w namiocie…

  • Za radą Karola, wklejam komentarz tutaj :) Może ktoś coś wie :P
    Trafił mi się test chińskiej kuchenki BRS-8.Miał ktoś z nią do czynienia? Cenowo stoi co najmniej 50% niżej niż najtańsze wielopaliwówki MSRa. I o ile MSR to dość drogi wydatek, o tyle cena tego chinola nie zrujnuje portfela. Wygląda dość solidnie, aczkolwiek jestem ciekaw czy ktoś miał ją fizycznie w rękach.

  • BRS-8 posiadam, używam i b.polecam. Bardzo solidna kuchenka, materiały to nierdzewka aluminium i żaroodporne elementy samego palnika. Skusiła mnie cena (poniżej 50 $) darmowa przesyłka i ciekawy wygląd. Nie zawiodła w trakcie eksploatacji a zakupiłem ją na wyjazd w Ladakh. Paliłem przede wszystkim na benzynie, acetonie i pochodnych oraz oczywiście na gazie. Wszystkie te paliwa obsługuje dyszka 0,35 a jest jeszcze 0,30 do nafty i ON. Waga około 560 gramów komplet czyli kuchenka, przewód giętki z zaworem, pompka oraz butelka na paliwo 0,6 l. Przewód zdążyłem przypalić ale bez problemu dokupiłem zapasowy (za około 5 $). Dodatkowo warto zaopatrzyć się w niewysoki max 150 mm składany aluminiowy ekran który ułatwia gotowanie na wietrze. Jak większość kuchenek multipaliwowych które mają generator i zawór regulacji przepływu na peryferiach układu paliwowego regulacja płomienia jest umiarkowana, raczej tylko do gotowania. Aby uniknąć hałasu który palnik wytwarza zastosowałem własnej produkcji „silent damper cap”(bardzo skuteczny). Na marginesie warto zaznaczyć że kuchenka ta ma bardzo bliskie związki z urządzeniami Kovea Booster+1, Edelrid Hexon. Jest to kolejny klon tego pierwszego czyli Kovei Booster. To pokrewieństwo zachęciło mnie do zakupu kilka lat temu i jak dotąd przygoda z nią trwa do dzisiaj. Chętnie przekażę więcej informacji jeśli ktoś jest tym tematem zainteresowany. Pozdrawiam Kris

  • No ja też nie wrócę do gazowej. Moj Optimus musiałem naprawiac w drodze, zatykała sie na połączeniu butli z wężykiem bo uszkodzila sie uszczelka w tłoczku, zastapilem ją kawałkiem drewienka i juz 3 lata działa bez problemów. No i na wysokościach powyżej 4000m działa bez zarzutu.

  • hej, bardzo ciekawy artykuł, zapoznałem się z nim przy szukaniu odpowiedniej dla mnie kuchenki. wybór padł na wilopaliwówkę, która zastąpi mojego ćwierćwiecznego CampinGaza. tylko mam pytanie – czy z butli należy wykręcać pompkę do transportu plecakiem w czasie trekkingu? (w butli oczywiście byłoby paliwo)

  • Najlepsza, bo jedyna benzynówka jaką miałem to radziecki prymus.Używałem ją z 20 lat bez żadnych regulacji i nadal działa.Te wszystkie nowoczesne maszynki modnych firm jeszcze nie istniały na deskach kreślarskich jak ludzie używali prymusy.I były 10 razy tańsze.Rozpalanie to rzeczywiście było widowisko.Czasem zanim się nagrzała to zamiast gazu wypluwała na początku trochę benxyny tak,że w promieniu 50 cm płonęła sucha trawa.Ale to był jej urok bo dzięki temu poznałem wielu ludzi(przyszli sprawdzić co to za cudo).Wada to taka,że działała wyłącznie na benzynę ekstrakcyjną.Odkąd kupiłem gazową na tanie,przebijane kartusze to od razu zapomniałem o benzynówce.Komfort i szybkość obsługi bez porównania.Ale prymusa bardzo miło wspominam i nadal go mam jako kuchenkę awaryjną.I nawet raz do roku go rozpalam bo to wybuchowe rozpalanie ma swój urok.

  • Witaj, mam podobna kuchenkę z Chin brs8 jest to wierna kopia tych które przedstawiłeś jednak połowę tania chodzi dobrze tylko chalasuje jak odzutowiec! Możesz podzielić się ze mną informacja jak ty ja przewozisz w torbie, bo u nie jka jest w kartonie to jest bezpieczna ale jka mam wziąć do plecaka to jest kłopot dużo delikatnych części, jka ty ja pakujesz?