Masowa Turystyka VS To Co Lubię

„Nie rozumiem cie Karol. Dlaczego Ty tak jeździsz na tym rowerze? Męczysz się bez sensu i czemu tak daleko?” zapytała razu pewnego była współpracownica. „Nie lepiej do Egiptu sobie polecieć? Super tam jest, byłam w zeszłym roku. Fajne plaże, czysta woda i nawet nie tak dużo ludzi(sic!).”

Czytaj też – Pierwsza wyprawa rowerowa. Motywator

I ja już to wiem, że nie mam tu o czym rozmawiać. Nie chcę nawet wdawać się w dyskusję, bo kolejny raz nie mam ochoty tłumaczyć, po co to wszystko i o co w tym chodzi. Jeszcze całkiem niedawno, nie poddawałem się tak łatwo i twardo tłumaczyłem, że to satysfakcja tak o własnych siłach gdzieś dojechać, że pokonując długi podjazd wszystko nagradzane jest pięknymi widokami i równie przyjemnym zjazdem, że ludzi można cudownych poznać i ogólnie jest niesamowicie! Niestety wszystko to jak krew w piach. Nie potrafię opisać tego uczucia, kiedy w podróży wszystkie standardy dnia codziennego, zapotrzebowania i na pozór rzeczy niezbędne, okazują się być kompletnie do szczęścia niepotrzebnie. Takie, mogłoby się wydawać, rzucanie sobie kłód pod nogi, działa oczyszczająco dla duszy. Zaczynamy cieszyć się ze wszystkich tych małych rzeczy, kompletnie ignorując lub podświadomie przesuwając na drugi plan niedogodności. Cieszymy się, że w ostatniej chwili przed burzą udało nam się znaleźć jakieś schronienie, że rano po rozsunięciu zamka błyskawicznego namiotu, niebo jest bezchmurne, że ktoś nas obdarował jedzeniem, dobrym słowem czy też zwykłym, życzliwym uśmiechem. Cieszą nawet tak kompletne pierdoły jak znaleziony na dnie sakwy rowerowej cukierek czekający tam na swój „show time” dobry miesiąc!!!

Innym częstym pytaniem jakie jest mi dane słyszeć to: „Dlaczego jedziesz do tych dzikich krajów, a nie na zachód. Nie lepiej Paryż zobaczyć, Madryt? Pooglądać trochę cywilizacji?”

Hmm. Pomijając już fakt, że nie trawię epitetu „dziki kraj” i bardzo jestem na takie wywyższanie się względem innych narodów uczulony, to nie mam jasnej i klarownej odpowiedzi na to pytanie. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale jakoś ten zachód mnie nie pociąga. Chyba tylko ratujące honor Alpy, są jedynym regionem, który chętnie odwiedzę ponownie w najbliższej przyszłości. Poza tym wszędzie tak samo wyglądające, podobne do naszych miasta, a ludzie zabiegani i jacyś tacy zasmuceni nie wiadomo czym. Być może za mało tak zwanej egzotyki (w sumie też nie lube tego słowa!), wszystko jest zbyt nienaturalnie ładne, czyściutkie, kanciaste i pozbawione jakiegokolwiek chaosu. Do tego dochodzą jeszcze wszędobylscy turyści, których tolerowanie przychodzi mi z wielkim trudem. Coraz bardziej ciągnie mnie na wschód, chce poznawać ludzi, jacy ludzie żyją w Izraelu, jak się mają Arabowie, czy też jaki jest prawdziwy Irańczyk.

Jestem w pełni świadomy tego, jakie płyną korzyści z turystyki i rozumiem oczywiście, że niesie ze sobą ogromne pieniądze. Niech ona sobie tam będzie, bo i co z tym możemy zrobić. Ludziom, jak i rządom krajów takich jak choćby Gruzja, bardzo zależy na popularyzacji ich kraju w Europie, co i tak już ma miejsce. Myślę, że za jakiś czas Gruzja będzie rywalizowała o zasoby portfeli z takimi choćby krajami jak Chorwacja czy Czarnogóra. Nawet Albania, położona zaraz obok tychże potentatów turystycznych, zmieni się za niedługo nie do poznania. Z takim potencjałem jaki ma ten kraj, wystarczy tylko postawić kilka hoteli więcej, położyć asfalt, wysprzątać plaże i już można zbijać kokosy. Jednakże dalej się łudzę, że za kilkadziesiąt lat ostaną się jeszcze ładne i atrakcyjne miejsca nietknięte przez tą przeklętą masową turystykę. Miejsca gdzie będzie można obcować z dziką naturą, posłuchać szumu jakiegoś niedużego, górskiego wodospadu, bez towarzystwa nawołujących tragarzy, próbujących sprzedać jakieś pseudo pamiątki.

Nie chcę pokazywać tutaj jakiejś ignorancji względem zwolenników plażowania i innych atrakcji turystycznych, ale jeśli wyznacznikiem „dzikości” jest brak pięciogwiazdkowych hoteli z widokiem na morze, brak restauracji w zasięgu wzroku i to, że do najbliższego bankomatu mamy 500 kilometrów, to zdecydowanie wolę podróżować po tych „dzikich krajach”.

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

2 komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.