Seszele. Czy na pewno raj na ziemi? Galeria 33 nieprzyzwoitych fotografii

Czas odetchnąć nieco od Indii na blogu. Dziś chciałem pokazać Wam kawałek raju na ziemi, co do którego nie mam pewności, czy… chciałbym go  aby odwiedzać w trakcie urlopu. Zabierzcie trochę kremu do opalania!

Dlaczego nie mam pewności? Bo…  nie obowiązuje mnie coś takiego jak urlop od jakiegoś czasu! Łatwo nie jest, ale staram się. Taaaki żarcik! Tośmy się pośmiali.

Jednak jeśli już planowałbym urlop, wtedy mocno bym się zastanowił, czy aby na pewno właśnie na takie Seszele chcę jechać. Umówmy się – aby się tam dostać, trzeba trochę pieniędzy odłożyć. No chyba, że dorwiecie tanie loty jak ja (jak coś, zachęcam do subskrybcji newslettera, gdzie m.in. wysyłam także Przegląd Tanich Lotów). Trzeba przecież także gdzieś spać i trzeba też coś jeść. Co także niemało kosztuje. No chyba, że… także jak ja macie na Seszelach tylko przesiadkę! Jednak nie to są główne powody moich wątpliwości co do spędzania na Seszelach tygodnia, albo nawet dwóch urlopu.

Plażowanie na Seszelach w jeden dzień?

Już bez ironizowania. Seszele są przepiękne. Wszystkie te czyściutkie, zadbane, piaszczyste plaże Seszeli aż trudno zliczyć. Nad głowami rozpościerają się wysokie, pochylające nad złocistym piachem palmy, a obok w nienaturalnie wręcz jaskrawozielonych krzewach pogwizdują jakieś małe, równie kolorowe ptaszki. Kawałek dalej w wodzie brodzi zaś znacznie większe, strachliwe ptaszysko, a jak plaża długa i szeroka – wszędzie wygrzewają się kraby. Od wielkich, że strach podejść, po te niepozorne, kilkumilimetrowe.  A dalej od brzegu zaczynają się góry. Masywne, dostojne, gęsto porośnięte nieprzyzwoicie wręcz różnorodną roślinnością, wydające się sięgać niemalże samego, silnie błękitnego – jak zresztą sam ocean – nieba.

– No raj! – myślicie pewnie. I słusznie, bo Seszele to faktycznie niebo na ziemi. Jednak wszystko to – całą największą wyspę Seszeli zjeździliśmy podczas dwóch, 12-godzinnych przesiadek. I będąc z Wami całkiem szczery – ostatnie 3 godziny przekiblowaliśmy na lotnisku, bo tak na dobrą sprawę niemalże każdy zakątek wyspy już widzieliśmy.

– No ignorant! – krzyczycie pewnie. Być może tak, być może nie. Jak pewnie wiecie, nie dla mnie plażowanie. Męczę się siedząc na miejscu. Jak mówiłem we vlogu (link na końcu), postanowiliśmy wraz ze spotkanym w samolocie Czechem zjeździć wyspę Mahe samochodem. Wypożyczyliśmy auto na samym lotnisku (uprzednio zamawiając je przez internet) i udaliśmy się na zwiedzanie wyspy. I wcale nie jest tak, że tylko zaliczaliśmy kolejne punkty. Na co najmniej 7 plażach zatrzymywaliśmy się na kąpiel, na jednej nawet odsypialiśmy kilka godzin jetlaga. I co? Wystarczyło czasu faktycznie na całą wyspę. I to jest główny powód, przez który mocno bym się zastanowił nad Seszelami, jako kierunkiem 1-2 tygodniowego urlopu.

Co zobaczyć na Seszelach (Mahe) w ciągu 12-godzin przesiadki?

Zobaczyć można praktycznie wszystko. Byliśmy i w stolicy Victorii (jedna z najmniejszych stolic świata) na obiedzie i na samej północy na plaży Machabee. Przejechaliśmy górską trasą przez Narodowy Park Morne Seychelles. Zobaczyliśmy też wysuniętą na sam zachód plażę Cap Ternay i pochodziliśmy nieco po okolicznych górkach. Odwiedziliśmy kilka kościółków, cmentarzy, knajpek, sklepów i nawet szkolę i muzeum herbaty. Następnie przejechaliśmy całym wybrzeżem aż do centrum wyspy Mahe – oczywiście zatrzymując się co chwila na innych plażach – i wróciliśmy górami ponownie na lotnisko. Przy powrocie odwiedziliśmy zaś sporo innych miejsc już nie wypożyczonym samochodem, a komunikacją miejską. Znowu byliśmy w górach, ale także i na ponoć dwóch najbardziej znanych i najpiękniejszych plażach na Seszelach – Takamaka i Baie Lazare. Zawitaliśmy też na południowym wybrzeżu na plażę Police Bay.

Jak widzicie Seszele to w dużej mierze plaże. Miejsce zdecydowanie dla osób lubiących piach, ciepłą wodę, podglądanie rybek i popijanie mleka kokosowego. Nie mówię, że to coś złego. Oczywiście miłośnicy chodzenia po górach czy nawet jeżdżenia na rowerze także znajdą tutaj coś do roboty. Jednak pytanie czy aż tyle będzie tych miejsc, tyle atrakcji, aktywności, aby spędzić tutaj dwa tygodnie?  Szczerze wątpię. Wyspa Mahe ma mniej więcej 85 kilometrów obwodu i autem można spokojnie zwiedzić ją podczas przesiadki samolotowej. Owszem nie zagłębimy się w kulturę ani nic w tym stylu, ale żeby zobaczyć przyrodę, pochodzić, skosztować coś i nawet popływać i poleżeć na plaży – to wystarczy.

Owszem można wynająć jakąś łajbę i odwiedzić jedną z wielu innych wysp, które składają się na Seszele (ponad 100 wysp), jednak chyba nie dla mnie takie atrakcje.

Niemniej nie ukrywam, że bardzo Seszele chciałem zobaczyć. A fakt, że pojawiły się bilety do Indii właśnie z możliwością przesiadki na Seszelach, dodatkowo mnie zmobilizował do ich zakupu. Swoją drogą lot do Indii odbywał się własnie linią Air Seychelles, która pewnie doskonale przemyślała to, aby połączenia realizować tak, żeby ludzie mieli odpowiednio długie przesiadki na zatrzymanie się na najwyższej wyspie Seszeli – Mahe.

Seszele na 33 nieprzyzwoicie pięknych fotografiach fotografiach

Trochę się rozpisałem, a chciałem Wam tylko pokazać zdjęcia! Już się zamykam i zapraszam do galerii z Seszeli.

I jak – pojechalibyście?

Vlog z Seszeli

Z całego wyjazdu do Indii postanowiłem kręcić codziennie jeden vlog. A zacząłem już na Seszelach. Więc zapraszam też bardzo mocno do oglądania i subskrybcji rzecz jasna ! :)

Kilka porad dotyczących Seszeli

No nie byłbym sobą, jakbym nie napisał kilku praktycznych informacji o Seszelach. Może w punktach:

  • Temperatura przez większość roku wynosi ponad 30 stopni. Poniżej 30 spada tylko w okresie czerwiec-wrzesień. Dodatkowo częste opady i bliskość morza (no popatrz, ale zaskoczenie :D) sprawiają, że wilgotność raczej nigdy nie spada poniżej 70%, a zdecydowanie częściej oscyluje w okolicach 90%. Innymi słowy – w połączeniu z wysoką temperaturą można spokojnie gotować ryby na parze bez parowaru. ;) Także pamiętajcie o duuużym zapasie wody!
  • No i zabierzcie trochę kremu do opalania. Mi zaledwie po 2-3 godzinach opalania na następny dzień zeszła cała skóra. Nie polecam.
  • Jakieś okulary do pływania też się przydadzą. Pod wodą jest niemniej kolorowo.
  • Noclegi na Seszelach tanie nie są (hello, to SESZELE! :D), jednak jak przejdziecie na tę stronę  i klikniecie w „najniższa cena” może coś ciekawego znajdziecie.
  • Nasza trasa samochodem wyglądała tak
  • Autobusy kursują w każdy zakątek wyspy Mahe. Polecam po prostu zapytać ludzi (angielski zna w jakimś stopniu wiele osób) w jakim kierunku czym jechać. Aha busy nie mają numerów, ale nazwy miejsc w które jadą. Bilety kupuje się u kierowcy. Średnio w ciągu dnia kursują co 20-30 minut. Kierowcy pędzą momentami jak szaleni. ;)

Jeśli macie jakieś inne pytania dotyczące Seszeli – śmiało! Więcej informacji praktycznych o podróżowaniu po wyspie Mahe oraz La Digue znajdziecie na EthnoPassion

Fotografie i vlog wykonane zostały sprzętem marki Olympus Em-5  mark II

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

71 komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.