Uwierz mi, nie chcesz mieć skradzionej tożsamości. Czym grozi utrata dokumentów?

Jak być może z newslettera wiecie, jakiś czas temu zostałem okradziony. Obok wielu cennych rzeczy, które znajdowały się w tamtych torbach na laptopy, znajdowały się też te najcenniejsze. Te, których przejęcie przez niepowołaną osobę może kosztować wiele. Oj naprawdę BARDZO wiele…

W torbach na szczęście nie było laptopów, obeszło się bez strat zdjęć, plików, jednak było tam wiele innych wartościowych dla mnie rzeczy. Czy to wartościowych w oczywisty, finansowy sposób, czy ze względu na sentyment.

Wszystko miało miejsce podczas niedawnej przeprowadzki. Wiadomo jak to jest. Macie milion rzeczy do wrzucenia do samochodu, a tylko dwie pary rąk. No i nosicie. Pierwsza rzecz, druga, trzecia i dziesiąta. Kursujecie tam i z powrotem dobre 15 minut, rozmawiacie, śmiejecie się, w końcu cieszycie, że opuszczacie to niezbyt przyjazne do życia centrum Katowic.

Jednak radość trwała niedługo. Nieco później, już przy rozpakowywaniu się w nowym miejscu, okazało się, że podczas tej miłej wyprowadzki kilka rzeczy zmieniło właściciela. Jak mówi klasyk – szok i niedowierzanie! Szukam, przekopuję stertę gratów. Muszą gdzieś być, przecież wszystko zabraliśmy. Jednak nie ma…

zgubienie-kradziez-dowodu-osobistego-paszportu-tozsamosci

Co najbardziej mnie na początku zabolało to stracona kolekcja banknotów i monet z 70 różnych krajów, w tym takie rarytasy, jak kupione na pchlim targu w Tbilisi rosyjskie banknoty z 1909 czy 1898 roku z wizerunkiem Carycy Katarzyny (na zdjęciu). Poza tym pozbyłem się jeszcze kilku innych pamiątek z moich podróży, papierów uczelnianych, pracy magisterskiej i inżynierskiej, telefonu, dysku twardego czy też kilkuset dolarów czekających na jakiś wyjazd. Tego najbardziej żałowałem. Przynajmniej na początku.

Później jednak zdałem sobie sprawę, że nie mam także dokumentów. Przeróżnych umów, świadectw pracy, dowodu osobistego i paszportu. Nic. I mimo, że tej straty jakoś wybitnie szkoda mi nie było, to miałem jednak świadomość, że jeśli nie podejmę w związku z nią odpowiednich działań, mogę jej znacznie bardziej pożałować. I właśnie o tym ryzyku chciałem dziś Wam napisać. Bo to niesłychanie ważny temat…

Dodatkowo niezmiernie cieszę się, że mogę Wam o tym napisać przy współpracy z Biurem Informacji Kredytowej , które przeczytało w jednym z moich newsletterowych maili o owej kradzieży i zaproponowały mi napisanie o tym tekstu. Jako przestroga i informacja na przyszłość dla innych. Tak więc piszę.

Co zrobić ze skradzionymi, zgubionymi dokumentami? Średnia kwota to 45.000 zł

Najważniejsza rzecz na świecie w takim przypadku to zgłoszenie odpowiednim organom utraconych dokumentów i ich jak najszybsze zablokowanie. Czy to karta bankomatowa, czy też dowód osobisty i paszport jak w moim przypadku – nie powinno się ze zgłaszaniem zwlekać ani chwili. Zgłosić utratę można w urzędzie, a także na policji, można także w specjalnej usłudze BIK zastrzec dowód osobisty praktycznie jednym kliknięciem.

Ja niestety należę do tych osób, które nazbyt naiwnie wierzą czasami w dobroć innych ludzi i nawet złodzieja podejrzewałem o to, że kiedy zobaczy torby na laptopy bez laptopów a z licznymi dokumentami i pamiątkami, to ruszy go sumienie i wyśle mi je pocztą. I tak czekałem ponad dwa tygodnie zanim cokolwiek zrobiłem.

A to ogromny błąd.

Na szczęście obeszło się bez strat i nauczki na przyszłość, jednak ryzyko było ogromne. Według danych BIK i Policji, tylko w roku 2015 skradzionymi dokumentami posłużono się aż 12.000 razy. Zaś według raportu przygotowanego przez Związek Banków Polskich, tylko w ciągu I kwartału 2016 roku udaremniono 1.525 prób wyłudzenia kredytów na łączną kwotę 67 mln złotych. Średnia kwota wyłudzenia wynosiła aż 45.000 zł, zaś rekordzista chciał wziąć kredyt na 950.000 zł!

Co Ci grozi w przypadku kradzieży lub zgubienia dowodu osobistego, czy paszportu?

Polecam nie brać ze mnie przykładu i nie czekać. Dokument tożsamości – paszport, czy dowód osobisty – to naprawdę potężna broń w rękach złodzieja i ich kradzież, utrata może poważnie nam zaszkodzić. Złodziej (lub znalawca) dzięki Waszym dokumentom może:

  • Wynająć na jakiś czas drogie mieszkanie. Nie trzeba do tego żadnej kadry płatniczej, wystarczy dowód tożsamości,
  • Podobnie sytuacja wygląda z wypożyczaniem drogich samochodów, które niekoniecznie trzeba później zwracać. W końcu zapłaci za niego właściciel dowodu…
  • Wziąć jakiś drogi telefon w abonamencie, w przypadku jeśli złodziej wejdzie w posiadanie np. karty debetowej, czy umów o dzieło/zlecenie poświadczających o zarobkach (jak w moim przypadku),
  • Podpisać wiele różnych umów,
  • Wykonać zakupy na raty,
  • Założyć działalność gospodarczą,
  • I najbardziej dotkliwe – wziąć pożyczkę lub kredyt.

I najgorsze w tym wszystkim jest to, że o szkodzie jaka nam została wyrządzona dowiemy się dopiero wtedy, kiedy otrzymamy wezwanie do zapłaty, telefon z firmy windykacyjnej lub odwiedzi nas komornik

Także jak widzicie nie warto zwlekać.

kradziez-lub-utrata-dokumentow-co-zrobic

Jak zabezpieczyć się przed utratą tożsamości?

Oczywistością jest, że należy uważać, aby nie zgubić, nie dać sobie skraść dokumentów, dowodu, czy paszportu. Tutaj zasadniczo nie ma się co rozpisywać. Po prostu należy się pilnować, pilnować i jeszcze raz pilnować. A jeśli już zgubicie dowód/paszport lub ktoś Was okradnie – bezzwłocznie zgłosić utratę dokumentu i zablokować do niego dostęp.

Stać się ofiarą oszustwa, można jednak nie tylko tracąc sam dokument. Utracić tożsamość, można w inny sposób i o tym chciałem jeszcze napisać. Mianowicie utracić tożsamość można również:

1. Oddając komuś skan dokumentu

Poważnie! Ksero  jest wystarczającym dokumentem, który może posłużyć do wzięcia kredytu konsumenckiego, chwilówki, pożyczki czy jakiegoś sprzętu na raty. Należy zwracać uwagę komu oddajemy skany i czy jest to uzasadnione. Trzeba pamiętać, że wiele instytucji nie ma nawet prawa skanować naszych dokumentów, jak chociażby hotele, biblioteki, wypożyczalnie sprzętu, czy operatorzy telefonii komórkowych. A nader często ma to miejsce. Wystarczy, że trafimy na nieuczciwego pracownika danej instytucji i możemy mieć problem…

Jeśli już jednak jakaś osoba lub instytucja bardzo mocno nalega na zostawienie ksera dowodu (co może być oczywiście uzasadnione np. w przypadku banków), warto na takie ksero nanieść datę, podpis, a także napis zachodzący na ksero, informujący do jakich celów został sporządzony skan i przez jaką instytucję. Np: ksero wyłącznie do użytku banku/właściciela mieszkania X/itd.

To samo tyczy się kser paszportów, czy tymczasowych kart pobytu (cudzoziemcy), gdyż one także są równoprawnym dokumentem tożsamości.

Pewnie zastanawiacie się jakim cudem można wziąć kredyt lub pożyczkę na samo ksero? Ano bardzo prosto – przez internet! Do takich transakcji wystarcza jedynie skan dowodu tożsamości i przelew potwierdzający posiadanie prywatnego konta bankowego. A założenia lewego konta bankowego przez internet także nie jest niczym trudnym. Wypełnia się wniosek i skanuje skradziony dowód osobisty. Kuriera zaś, przybywającego z papierową umową do podpisania zwyczajnie przekierowuje się telefonicznie na chwilowy, inny adres. No chyba, że trafi się na równie nieuczciwego kuriera, to sprawa staje się jeszcze prostsza.

Zapraszam też do filmu, w którym nieco szerzej opowiadam o tym jak nie dać się okraść w podróży i zabezpieczyć pieniądze i dokumenty. 

2. Oddając dowód osobisty pod zastaw

Bardzo prosty sposób na kradzież tożsamości, bezpośrednio związany z tym co napisałem już powyżej.

Oddawanie dowodów osobistych pod zastaw to dość częsta praktyka, zwłaszcza w różnego rodzaju wypożyczalniach sprzętu, szatniach, basenach, czy nawet w sklepach odzieżowych, aby klient nie zwiał z drogimi ubraniami (serio!). Tym czasem bardzo dużo można stracić, kiedy dokument taki zostanie zeskanowany przez nieuczciwą obsługę i później wykorzystany.

Warto pamiętać, że zachowanie takie – pozostawianie dokumentów pod zastaw – zgodnie z ustawą z 6 sierpnia 2010 r. o dowodach osobistych, również jest czynem karalnym, za który przewidziana jest grzywna lub nawet kara pozbawienia wolności.

Utrata, kradzież dowodu osobistego lub paszportu za granicą

Jako, że jesteśmy na blogu podróżniczym, trzeba także wspomnieć o utracie lub kradzieży dokumentów tożsamości na terenie obcego państwa.

Załóżmy, że gubicie dowód osobisty w Strefie Schengen. Co należy zrobić? Ryzyko z tego płynące może wydawać się niewielkie – bo, jakie jest w końcu prawdopodobieństwo, że jakiś tam Grek będzie wiedział, że na ten kawałek plastiku można wziąć u nas kredyt, no i jakie jest zwłaszcza prawdopodobieństwo, że będzie on znał na tyle język polski, żeby nie wzbudzić podejrzeń? Raczej niewielkie…

Nie zaszkodzi jednak przecież takiej kradzieży (lub zguby) zgłosić niezwłocznie po powrocie. Zresztą i tak trzeba będzie to zrobić, gdyż prędzej czy później nowy dowód będzie nam potrzebny. Warto jednak z tym nie zwlekać do ostatniej chwili.

gdzie-zglosic-utrate-kradziez-dowodu-osobistego-paszportu

Co jeśli utracimy paszport w kraju, w którym jest on niezbędny do przebywania, a także do wyjazdu? Wtedy sytuacja nieco się komplikuje. Jeśli doszło do kradzieży niezwłocznie trzeba zgłosić ją na policje, gdzie powinniśmy otrzymać potwierdzenie zgłoszenia przestępstwa (jeśli nie otrzymacie, trzeba się o nie upomnieć).

Następnie, jeśli mamy możliwość, dobrze jest zastrzec taki dokument w Polsce (zgłaszając policji, trzeba podać do tego numer paszportu, więc warto zrobić sobie przed podróżą jakieś skany/zdjęcia dokumentu). W dalszej kolejności trzeba zgłosić się niezwłocznie do ambasady lub konsulatu – w zależności jaka jednostka ma siedzibę w danym kraju i powiadomić o kradzieży/utracie paszportu.

Jest to niezbędne, gdyż tylko w ambasadzie i konsulacie można wyrobić paszport tymczasowy, który będzie nam potrzebny do wydostania się z danego kraju. Bez niego, nie zostaniemy przepuszczeni na przejściu granicznym.

Warto też wspomnieć, że w takim konsulacie lub ambasadzie macie możliwość także skontaktowania się z rodziną, celem pozyskania jakichś środków finansowych na wypadek utraty również pieniędzy, a jeśli nie macie takich osób w Polsce, pamiętajcie, że zawsze istnieje możliwość uzyskania tzw. pożyczki konsularnej.

Doinformuj się…

To tyle z mojej strony. Bardzo zachęcam na koniec do zapoznania się ze stroną nieskradzione.pl, gdzie znajdziecie więcej wartościowych informacji dotyczących wykorzystywania cudzych danych osobowych, a także sposoby na zapobieganie ewentualnych szkód. BIK przygotował także coś takiego jak Alert BIK, dzięki któremu natychmiast dowiesz się, kiedy ktoś będzie chciał wyłudzić na Twoje nazwisko kredyt.

Mecenat nad tym artykułem objęło Biuro Informacji Kredytowej 

Karol Werner

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

55 komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

  • Dobry tekst. Tylko tak się zastanawiam, co z tym skanowaniem dokumentów, jak tego uniknąc, np w Azji, gdzie jest to powszechny proceder w hostelach i kantorach. Nie mówiąc nawet o Wietnamie, gdzie przecież każdy hotelarz nasz paszport sobie zatrzymuje na czas naszego pobytu – niby w związku z obowiązkiem meldunkowym, ale w praktyce, kto to wie, co z nim się dzieje.

    • Ciężki temat ogólnie. Wydaje mi się, że raczej niewielka szansa jest jak pisałem, że taki Wietnamczyk będzie próbował dogadać się z polskim bankiem i wyłudzić kredyt. Niemniej myślę, że podpisanie takiego skanu po angielsku i polsku nie zaszkodzi ;)

      • Artykuł pomocny ,ale wystarczy, że w pseudo firmie kredytowej ktoś zeskanuje dokument na zapleczu 2x i 1 da do podpisu ,a drugi zachowa, to jedno, drugie jesteśmy w wielu instytucjach ,czy chcemy czy nie zobowiązani podać bardzo dużo informacji o sobie.Te informacje zostają później sprzedane komuś innemu. Dowód osobisty, paszport to nie jedyny problem.
        Często skanujemy dokumenty i przesyłamy mailem, to też nie wiadomo do kogo trafia. Na naszych skrzynkach mailowych jest wiele dokumentów , które mówią sporo o nas innym. Jeśli dodamy do tego FB , CEIDG przedsiębiorców, zeznania podatkowe niektórych osób + przypadkowy DO to wiemy wszystko i możemy zrobić wszystko.

  • W Chile straciłem wszystko! Paszport, dowód, kartę kredytową i duzo innych rzeczy! Na szczęście dostałem kwity z policji i zaświadczenie z ambasady w Santiago. W specjalnym systemie blokują te dokumenty po zgłoszeniu i chyba działa to bezpiecznie.

  • Ojjjj, bardzo przykre doświadczenie… Warto pamiętać zawczasu o tych różnych zabezpieczeniach i sposobach, o których napisałeś.

  • Z powodu przykrego zdarzenia bardzo współczuję, natomiast bardzo dobrze, że zredagowałeś ten tekst, bo z pewnością spowoduje on, że nie jeden z nas będzie czujniejszy i ostrożniejszy.
    Pozdrawiam ;)

  • Porada praktyczna: zgubiłeś paszport, poszukaj naprawdę dokładnie, wróć się w miejsca gdzie byłeś albo zadzwoń tam. Znalezienie starego jest dużo łatwiejsze, a zrobienie tymczasówki+nowego to nie jest wcale taka łatwa sprawa (koszt to co najmniej 300 zł, a często jeszcze władze w danym kraju dorzucają swoje, np. na Białorusi, gdzie ja zgubiłem, można dostać mandat 500 euro za brak kartki migracyjnej, którą przecież wszyscy trzymają w paszporcie). Jak nie możesz znaleźć, idź w zaparte, że skradziony, a nie zgubiony, zwłaszcza w ambasadzie trzymaj się wersji, że skradziony. Jak zapiszą w systemie informatycznym, że zgubiłeś, to w Polsce za nowy zapłacisz cenę 300% wyższą – prawie 500 zł.

  • Nieciekawie. Kiedyś zgubiłam dowód osobisty – na drugi dzień wybrałam się na komisariat, bo ja na szczęście mam mądrych ludzi wokół siebie, którzy…od zawsze straszyli mnie pożyczkami etc., więc totalnie oczywiste mi się to wydawało. Współczuję, bo poza stratami to tak niefajnie nastawia do ludzi. Co do utraty w obcych krajach, masz rację z tymi skanami, to jest dobry, prosty pomysł (na który jednak niekoniecznie każdy by wpadł). Jeśli wracasz do swojego kraju przewoźnik może wyrazić zgodę by odbyło się na takim „dokumencie” (szczególnie w strefie Schengen, z non-Schengen już jest sprawa bardziej skomplikowana, bo tam się przechodzi kontrolę paszportową, a to już inna bajka…). Czasami jest konieczna wizyta w ambasadzie, konsulacie a te niestety nie w każdym mieście…

  • Daje do myślenia ale zawsze się zastanawiam jak to jest w naszym chorym kraju ze ktoś przychodzac z cudzym dowodem osobistym może pobrać na niego pożyczkę lub kredyt a ja idąc do banku zawsze jestem proszony o dowód i skrupulatnie sprawdzany.

  • Z doświadczenia wlasnych zalogantow (rejs po Hiszpanii): zawsze idźcie najpierw do konsulatu, a dopiero potem na policje. Po pierwsze, ruszy juz procedura wyrabiania nowych dokumentow, beda one juz zastrzezone, a formalnosci zajma duzo mniej, niz wizyta na policji i wielogodzinne procedury.
    Po drugie: zdarzylo mi sie zgubic dowod. Zastrzeglam go, potem znalazlam, ale nie zglosilam znalezienia. Nie mialo to z reszta sensu, bo raz zastrzezony dokument trzeba wyrobic na nowo. Tak sie do tego zabieralam, ze zapomnialam o sprawie i poszlam z tym dowodem zlozyc wniosek o wstapienie w zwiazek malzenski. NIKT nie sprawdzil dowodu w systemie. Nie mialam absolutnie zadnych problemow, zeby sie nim posluzyc. System nie jest wiec jeszcze dopracowany :(

  • Bardzo mi przykro, ze Cie cos takiego spotkalo. Ale jednoczesnie zadaje sobie pytanie w jakim kraju ja zyje, ze mozna tak po prostu wziasc kredyt na czyjs dowod osobisty bez zadnych innych weryfikacji? To jakas paranoja.

  • Doskonale wiem, że dzieje się tak jak napisałeś ale tym dobitniej sytuacja ta świadczy o kompletnym upadku państwa jako instytucji powołanej i opłacanej przez każdego z nas niemałymi kwotami by strzegło porządku i bezpieczeństwa również w tego typu wymiarze każdego z nas. Wg mojej oceny i wyobraźni powinno być kategorycznie zabronione nawiązywanie jakichkolwiek zobowiązań czy to finansowych czy formalnych na podstawie skanów czy xero kopii któregokolwiek z dokumentów. Wiem, wiem zaraz usłyszę argument, że w dobie społeczeństwa informacyjnego nie wolno ograniczać dostępu do nowatorskich, nowoczesnych procedur, praktyk – odpowiadam na to, że wolę nieco ciemnogrodu ale bezpiecznego i pewnego w miejsce ryzyka, że jakiś cham ograbi mnie przy współpracy kolejnego oszusta (pracownik banku, wypożyczalni, sprzedawca) kupując czy wypożyczając co się da na xero czy skan. Poza wszystkim gdzie oszuści z ww instytucji mają oczy ? Przecież na dokumencie póki co widnieje zdjęcie?! No chyba, że determinacja by robić kolejny wałek jest tak duża, że odwracają oczy .
    Na koniec nie wytrzymam i pojadę trochę politycznie. Nie jestem sympatykiem radykałów z pis ale GŁOSOWAŁEM na nich bo nie mogłem już patrzeć na oszołomów, liberałów a właściwie farbowanych komuchów z peło i wspólników z peezel (sami ciemniacy tak wymawiają skrót nazwy swej mafii). Naiwnie liczyłem, że wreszcie tak na ostro wezmą ich za mordy i rozliczą 8-letnie złodziejstwo, ale no właśnie okazuje sie, że wszyscy oni są siebie warci.

  • Panie Karolu, proszę nie rozpowszechniać takich informacji. Z samym dowodem osobistym nie da się wziąć kredytu, kupić czegoś na raty ani nawet założyć działalności gospodarczej. A nawet gdyby się dało, to problem będzie mieć instytucja która udzieliła pożyczki, a nie właściciel dowodu. Zresztą proszę podjąć wyzwanie i wziąć kredyt używając dowodu osobistego obcej osoby – co najwyżej dostanie Pan 48 godzin darmowego wyżywienia.

  • Ja nie rozumiem jak to jest, że zawieranie umów itd itp jest *legalne* na sam dowód, albo nawet jego ksero (przez Internet!), bez obecności osoby ten dowód posiadającej? A jak złodziej przyjdzie osobiście, to przecież wystarczy spojrzenie na gębę by stwierdzić, że to nie ta osoba co na zdjęciu, i od razu powinno się odmawiać przeprowadzania usługi. Instytucja która taką usługę przeprowadzi też powinna narobić sobie przez to kłopotów prawnych.

    Wszystkich problemów z kradzieżą tożsamości dałoby się uniknąć, poprzez stworzenie jakiegoś prostego systemu autoryzacji, np. dowolna instytucja, która chce wykorzystać dane z dowodu musi w (państwowym) systemie wpisać, że korzystanie z takiego a takiego dowodu ma miejsce (co zostanie zarejestrowane w państwowej bazie danych). Jednocześnie ten system ma z każdą osobą powiązany email albo telefon, na który wysyła przy każdym użyciu jednorazowy kod, który trzeba potem podać pracownikowi instytucji i on w tym systemie ten kod wpisuje, co potwierdzi, że faktycznie to ta osoba. Wtedy złodziej musiałby nam ukraść dowód i telefon albo dowód i dostęp do maila co jest znacznie mniej prawdopodobne. (Mail bezpieczniejszy, możnaby było być jeszcze takim łosiem, żeby trzymać telefon i dowód w jednym miejscu. No ale telefon jeszcze trzeba móc odblokować).

    • Nie chodzi mi o mechanizmy, bo to jest oczywiste, co o ODPOWIEDZIALNOŚĆ karną. Oczywistym udziałem w oszustwie jest przyznanie np. kredytu Tobie gdybyś posługiwał się moim dowodem. Wystarczy popatrzyć na zdjęcie by wiedzieć.

    • I to jest bardzo dobre pytanie na które niestety odpowiedź brzmi: odpowiedzialność? Jaka odpowiedzialność?
      Prokuratura powinna wprost pokazowo zająć się sprawą – ale nie kradzieży dokumentów tylko współudziału w przestępstwie wyłudzenia kredytu przez pracownika banku. Jakby kilku z wyrokami karnymi wyleciało z roboty to może chociaż część pozostałych zaczęła by myśleć.

  • Nanieść komentarz „Np: ksero wyłącznie do użytku banku/właściciela mieszkania X/itd.”
    Dokładnie tak zrobiłem. Citi stwierdziło, że takiego skanu nie przyjmie (i bynajmniej nie jest to zarzut do Ciebie)

  • Mialam podobnie, tyle ze mnie okradziono ze wszystkiego w barcelonie. Tego samego dnia zastrzeglam wszystkie dokumenty przez ambasade, dostalam zastepcze, wrocilam do Polski i przez miesiac spalam spokojnie. Poszlam po cos do banku a tam sie okazalo ze moje dokumenty wcale nie byly zastrzezone mimo tego co mowila baba z ambasady (tak baba bo sposob w jaki mnie potraktowala tuz po kradziezy to jakies niedowiary). Okazuje sue ze nie ma przeplywu informacji miedzy urzedami a bankami!! Wiec po 1. Trzeba zglosic sprawe w banku

  • Życie różne płata nam figle,czasami z roztargnienia a czasem po prostu z naiwności.Bardzo pomocne wiadomości.