Od krzywych kadrów, do ambasadora Olympusa!

Na przestrzeni ostatnich kilku lat usłyszałem to pytanie spokojnie kilkaset razy. – Czym fotografujesz? Jakie body, jaki obiektyw, jakie filtry?  Znalazłem sobie na to pytanie bardzo wygodną odpowiedź, mianowicie – Niedługo o tym napiszę! Trochę to trwało, trochę przeciągałem. Jednak w końcu zebrałem się w sobie i zrobiłem kompletną rozpiskę sprzętu jaki używałem na przestrzeni lat i jakiego używać będę od teraz! :)

Okazja też nie byle jaka, bo właśnie zmieniłem sprzęt po raz kolejny i od teraz fotografował będę Olympusem, którego mam niemały zaszczyt być ambasadorem. Czaaaad! :)

Jednak od początku…

Na wstępie zaznaczę tylko, że tekst ten nie jest żadnym testem, nie znajdziecie tutaj szerokich opisów obejmujących wady i zalety poszczególnych aparatów, obiektywów czy innych sprzętów. Takich informacji w sieci jest aż za dużo, nie ma sensu ich powielać. Ja starałem się skupić po prostu na sprzęcie, który używałem na przestrzeni lat, i który będę używał w najbliższym czasie. Choć oczywiście… bez opinii także się nie obejdzie. ;) Tak więc – na początku była…

Małpka Sony

Tak ponoć nazywa się aparaty cyfrowe/kompaktowe, których głównym atutem jest niewielki wymiar i waga. Dostałem taki Sony DSC-p41 bodajże w 2006 roku i używałem go aż do pierwszego dłuższego, samodzielnego wyjazdu w Alpy w roku 2011. Było to moje pierwsze zderzenie z fotografią tak naprawdę. Zasadniczo do robienia zdjęć wtedy nie przykładałem się w ogóle, nie wspominając już o tym, że przy większości nawet nie schodziłem z roweru, tylko trzaskałem podczas jazdy. Efekt widać poniżej, jak i zresztą w całej relacji z wyjazdu w Alpy.

Większą ilością zdjęć katował nie będę. Jakby ktoś był chętny, tutaj relacja: Alpy rowerem.
Większą ilością zdjęć katował nie będę. Jakby ktoś był chętny, tutaj relacja: Alpy rowerem.

Canon nr 1

Na następny wyjazd w Bałkany w 2012 kupiłem już nieco lepszy aparat, mianowicie Canon 1100D wraz z obiektywem kitowym 18-55mm. Dokupiłem do tego jeszcze jakiś filtr polaryzacyjny, który stłukłem po tygodniu i to zasadniczo wszystko. Na inne obiektywy nie wystarczyło pieniędzy, jednak tak na dobrą sprawę więcej nie potrzebowałem, bo i tak niezbyt wiedziałem jak się dobrze posługiwać tym co już mam. Nastał czas mozolnej nauki fotografii i obróbki…

Po roku użytkowania stwierdziłem, że fotografia podoba mi się coraz bardziej i chyba warto kupić jakiś lepszy obiektyw. Wymarzyło mi się szkło Canon EF-S 17-85 mm f/4-5.6 IS USM z wbudowaną stabilizacją, jednak przez wzgląd na cienki, studencki portfel, zmuszony byłem kupić używany. Z tymże obiektywem jeździłem już znacznie więcej. Niestety – czy to przez faktu kupna używanego obiektywu, czy przez sam model – był to tragiczny wybór. Obiektyw ten miałem ze sobą na kilku krótszych wyjazdach oraz na dwóch dłuższych i pechowo psuł mi się aż dwukrotnie. I to, jak na złość – zawsze na tych dłuższych wyjazdach! Na jednym zablokował się pierścień zmiany ogniskowej, po naprawie zaś i po roku użytkowania padła znów przysłona, co jednoznacznie kwalifikowało obiektyw na śmietnik. Nawet napisałem z tej okazji kiedyś tekst pt:. Canon i jego tandetny obiektyw.

zdjecie canon 1100D 17-85 no i przepiękny Iran.

W międzyczasie kupiłem też za kilka stówek stałoogniskowy obiektyw 50mm f/1.8, który z kolei bardzo sobie chwaliłem. Stosunek cena-jakość jest naprawdę dobry. Jest to chyba najostrzejszy mój obiektyw pod Canona jaki miałem. Nim z kolei zrobiłem większość portretów z serii Twarze Świata.

Canon 1100D + 50mm f/1.8
Canon 1100D + 50mm f/1.8. Kirgistan.

Następnie, mając już dosyć psującego się 17-85 mm, zainwestowałem sporo pieniędzy w ponoć niezniszczalną L’kę, a konkretnie Canon EF 24-105 mm f/4L IS USM. Również kupiłem używany, jednak tym razem okazał się on faktycznie bezawaryjny i działa do dziś. Szkło jest trochę ciemne, jednak do fotografii podróżniczej, przyrodniczej jak najbardziej wystarcza. Jakościowo też jetem bardzo zadowolony. Zrobiłem nim sporo zdjęć z  Mongolii i Syberii. Nieco niżej pokażę tez więcej przykładowych fotografii.

W międzyczasie zachciało mi się też rybiego oka. Odłożyłem 2 studenckie wypłaty i kupiłem szkło koreańskiej firmy Samyang 8mm f/3.5. Ogólnie świetna sprawa, robienie zdjęć rybim okiem sprawia wiele frajdy, a efekty są naprawdę dobre, jednak przez wzgląd na ograniczone możliwości takiego obiektywu szybko przestałem go zabierać ze sobą na wyjazdy. Ciężki jak diabli, a obiektyw rybie oko jest idealny jako uzupełnienie do galerii zdjęć wykonanych normalnymi obiektywami, nie zaś jako szkło podstawowe. Moim zdaniem. Bardzo szybko można się takimi zdjęciami znudzić.

Kilka przykładów choćby tutaj: Stavanger w szerokim kąciei poniżej.

Jego sporą zaletą (choć z czasem męczącą) jest to, że jest on całkowicie manualny i sporo się dzięki niemu nauczyłem – głównie w zakresie manualnej regulacji ostrości.

Zaletą jest też fakt, iż wystarczy wycelować go mniej więcej w kierunku obiekty nawet nie patrząc w wizjer (tutaj aparat wyciągnąłem w kierunku konia, strzelając na oślep) i jest 99% szans, że dany obiekt i tak będzie w kadrze. Tak, wiem – mało profesjonalnie. Ale co tam, nie będę się kładł na ziemi, kiedy mam dopiero co wyprane w rzece spodnie ;)
Jeszcze jedno wykonane Samyangiem. Pamir Tadżykistan. Obiektyw ten też nieźle podkreśla kolory nieba. Zdjęcie praktycznie prosto z puszki, bez filtrów.
Samyang 8mm fish-eye. Bieszczady – ciekawe miejsca, atrakcje, trasy

A co uważam o samym body 1100D? Trzeba przyznać, że wygląda trochę tandetnie, a trzymając go w rękach ma się wrażenie jakby miało się jakąś zabawkę (która zaraz nam wyślizgnie z ręki), jednak koniec końców muszę mu oddać, że jest to naprawdę dobry aparat dla kogoś, kto uczy się fotografować. Warto zauważyć, że jest to jedna z tańszych lustrzanek na rynku (aktualnie z kitowym obiektywem 18-55 to koszt 1550 zł), a z pewnością można się na nim bardzo dużo nauczyć. Ja się uczyłem przez 3 lata.

Canon nr 2

Po 3 latach zajeżdżania Canona 1100D przyszedł czas na kupienie czegoś nieco lepszego, mniej plastikowego (czyt: bardziej wytrzymałego) no i siłą rzeczy też droższego. Wybór padł ponownie na Canona, jednak przyczyną tego nie był fakt, iż jestem jakimś radykałem, który kocha wszystko co jednej firmy, a gardzi konkurencją, a zwykła wygoda, rozsądek i kalkulacje. Miałem po prostu już sporo sprzętu pasującego do Canona i średnio opłacało mi się go wymieniać.

Co kupiłem? Muszę też przyznać, że długo zastanawiałem się nad pełną klatką, jednak w końcu wybrałem ponownie APS-C. Stwierdziłem, że nie jest mi potrzebna pełna klatka, a fakt, że takowa kosztuje ponad 3x więcej, tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Wybrałem Canon 70D.

Co prawda znowu przybyło mi kilkaset gramów w torbie (body jest znacznie cięższe) jednak jakościowo jestem bardzo zadowolony. Oczywiście aparat dalej jest plastikowy, jednak sprawia wrażenie już znacznie wytrzymalszego. Nie bez znaczenia była też lepsza jakość wideo, obracany ekranik i kilka innych szczegółów.

Ostatnim obiektywem, które dokupiłem już pod nowe body, była zaś Sigma 10-20mm f/3.5. Tanio nie było, jednak jest to naprawdę świetne szkło. Bardzo dobry szeroki kąt, świetnie wszystko oddaje, nie zniekształca. No dobra, czasem przy 10mm jest lekka dystorsja, jednak przy jakości obrazu jaką daje ten obiektyw, myślę, że można przymknąć na to oko. Niżej więcej zdjęć Sigmą.

Ponadto wszystkie zdjęcia z wyjazdów do Szwajcarii, Irlandii, Malty czy Cypru zostały wykonane Canonem 70D. Więc jakby ktoś chciał podejrzeć, to zapraszam. Poniżej kilka przykładowych ujęć wykonanych tymże body, wraz z informacją o obiektywie.

Sigma 10-20. Szwajcaria, Oberland Berneński.
EF 24-105 mm f/4L IS USM. Brandenburgia rowerem.
EF 24-105 mm f/4L IS USM. Valetta i wyścigi konne
EF 24-105 mm f/4L IS USM. Wyjazd do Irlandii i Irlandii Północnej
EF 24-105 mm f/4L IS USM. Wypad w polskie Beskidy
EF 24-105 mm f/4L IS USM. Szwajcaria
EF 24-105 mm f/4L IS USM. Szwajcaria raz jeszcze
Sigma 10-20. Szwajcaria, Oberland Berneński.

Oczywiście aparat i obiektywy to nie cały sprzęt. Mam także kilka filtrów kołowych UV (różne średnice), jeden filtr polaryzacyjny i ulubione ostatnimi czasy filtry połówkowe typu Cokin. Do tego oczywiście statyw, wężyk do robienia timelapsów, mikrofon Rode do vlogów, a od niedawna także dron Phantom 3 pro i Slider. Zbyt wiele, zwłaszcza z tych ostatnich sprzętów materiałów pokazać nie mogę, bo są u mnie od bardzo niedawna, ale mam nadzieję, że już wkrótce! No dobra, jedna fotka się znajdzie ;)

więcej na Instagramie

Teraźniejszość

No i przyszedł czas na aktualności. Już od kilku tygodni chciałem się z Wami podzielić tą nowiną, ale stwierdziłem, że odłożę to na Nowy Rok. Zatem! Od tego roku całkowicie porzucam Canona i cały dotychczasowy sprzęt, na rzecz sprzętu Olympusa. Olympus zaproponował mi bycie ambasadorem, a takich propozycji się nie odrzuca. Zresztą już podczas zmiany z Canona 1100D na 70D, po cichu myślałem o przesiadce na aparat bezlusterkowy. Super jest móc znaleźć się w TAKIM GRONIE.

Sprzęt, którym będę od teraz fotografował to naprawdę technologiczne i profesjonalne cacka i mam nadzieję, że powstanie dzięki nim sporo niezłych fotografii i filmów. Właściwie już trochę materiałów powstało, jak chociażby ta relacja z rowerowego wypadu po Katowicach, przewodnik praktyczny po Barcelonie, drugi tekst dotyczący darmowego zwiedzania Barcelony, a także film „Dzień dobry Katalonia„, który wrzucam wraz z kilkoma zdjęciami poniżej!

Czego będę używał?

Body Olympus OMD Em 5 Mark II.

Do tego trzy obiektywy:

Olympus M.Zuiko 7-14 mm f/2,8 pro

Olympus M.Zuiko 40-150mm f/2.8 pro + telekonwerter MC-14

Olympus M.Zuiko  12-40mm f/2.8 pro

Co na tę chwilę mogę powiedzieć? Sprzęt Olympusa daje przede wszystkim solidność (magnezowa obudowa!) i rewelacyjną jakość fotografii. Ponadto stabilizacja obrazu (stabilizacja matrycy!), działa tak niesamowicie, że brak mi momentami słów. Zresztą popatrzcie na wideo, praktycznie wcale nie musiałem stosować stabilizacji cyfrowej w programie do obróbki, o czym nie było mowy wcześniej.

Więcej nie będę się rozpisywał. Efekty zobaczycie sami na blogu, a także Facebooki i Instagramie. Najbliższy dłuższy wyjazd mam pod koniec stycznia do Indii, więc polecam śledzić!

Kilka zdjęć + film poniżej.

7-14 mm f/2,8 pro. Montserrat – Hiszpania
Obiektyw 12-40mm f/2.8 pro. Wykonane w lasach Katowickich.
Obiektyw 12-40mm f/2.8 pro. Ta sama wycieczka, jezioro Imielin.
Obiektyw 40-150mm f/2.8 pro. Podczas tej samej wycieczki rowerowej po Śląsku.
Obiektyw 40-150mm f/2.8 pro. Sitges – Hiszpania.
Obiektyw 12-40mm f/2.8 pro Montserrat – Hiszpania

Czym jeszcze filmuję?

Ponadto zainwestowałem jeszcze w aparat Lumix GH5, czysto pod wideo, ale też pod fotografię. Sporo materiałów z końcówki 2017 roku to już materiał stworzone tym właśnie aparatem z obiektywami Olympusa. Jakość wideo jaką daje to body jest coś niesamowitego. Możecie zerknąć chociażby w tym filmie, jak i każdym powstałym po nim.

To tyle z mojej strony. W razie pytań służę pomocą, no i życzę samych najlepszych kadrów w roku 2017!  :)

 

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

72 komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    • W takim razie gratulacje Ambasadorze :) Niestety jest minus tego wpisu.. Uświadomiłeś mnie Karolu , że bez lustrzanki mogę tylko marzyć o świetnych fotkach :P A ta wiedza generuje spore koszty w niedalekiej przyszłości, ale czego się nie robi dla pięknych ujęć.. Odżałuję :) Udanej „przygody” z Olympusem życzę i świetnych wspomnień z Indii. Zdjęcia cykasz ekstra, więc czekam jak wszyscy na relację. Pozdrawiam

      • Nesti – nie, nie! To, że mówi się iż nie aparat robi zdjęcia a fotograf, jest jak najbardziej prawdą. Są zarówno ludzie, którzy posługują się telefonami za kilkaset złotych i robią naprawdę poprawne i ciekawe fotografie, ale i tacy, którzy mając sprzęt za 15.000zł nie wiedzą co z nim zrobić. Oczywiście telefonem nie osiągniesz wszystkich efektów jakie byś chciała, miał on służyć jako przykład, jednak w ogóle nie jest tak, że aby robić dobre zdjęcia musisz mieć jakiś wybitny sprzęt. Powolutku, małymi kroczkami! ;)

      • „Uświadomiłeś mnie Karolu , że bez lustrzanki mogę tylko marzyć o świetnych fotkach :P” – przyznaj, że po prostu chcesz kupić drogą zabawkę. Jak ktoś chce się nauczyć robić dobre zdjęcia, mieć fajny aparat, który zawsze zabierze ze sobą (to najważniejsze) to zawsze polecam FUJI X10 X20 X30. Jak się z tego aparatu przyniesie fajne zdjęcia i go opanuje (możliwości ma spore) to potem już samemu będzie się potrafiło podjąć decyzję ile chcemy wydać na fotografię.

        • I zgadzam się i się nie zgadzam z Tobą Michał. Zgadzam się z tym, że aparat za nas zdjęć nie zrobi i lepiej nauczyć się na słabszym aparacie i przekonać się czy naprawdę chcemy zainwestować w to hobby grubą kasę. Wpis Karola to przecież ewolucja jego umiejętności, z którymi szedł też lepszy sprzęt, a nie dowód na to, że lepszy sprzęt robi lepsze zdjęcia.
          Z czym się nie zgodzę to z tym, że zwykły aparat kompaktowy może dać podobne efekt jak sprzęt profesjonalny. Od sprzętu niezależna jest kreatywność, umiejętność patrzenia na świat z perspektywy klatek, umiejętność komponowania i doboru odpowiednich parametrów. Ale już same parametry są mocno ograniczone (głębia ostrości, maksymalny czas, szumy, zoom, stabilizacja, etc.) i na pewnym poziomie fotografii takie rzeczy mega przeszkadzają.
          Ale fakt, sugerując się wypowiedzią „bez lustrzanki mogę tylko marzyć o świetnych fotkach” również sugerowałabym najpierw inwestycję w dobry kompakt aniżej włożenie kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy w sprzęt, którym się później będzie strzelać zdjęcia automatem. Pozdrawiam!

  • Zdjęcia super! Ale pierwsze zdjęcia (wprost z siodełka roweru) wywołuje uśmiech – i to też jest fajne :) Pozdrawiam

  • Gratuluję i życzę kolejnych udanych kadrów :-) i oczywiście czekam niecierpliwie na dalsze wyniki ze współpracy z nowym lepszym sprzętem.

  • Gratulacje wielkie :)))) Robienie zdjęcia to radość !!! Piękny sprzęt :) Już nie mogę się doczekać fotorelacji z Indii :)))

  • Gratulacje. Świetne zdjęcia. Z chęcią czytam też Twoje wpisy.Trzymam kciuki i życzę dalszych sukcesów . Szerokich kadrów i szerokich dróg.

  • Serdeczne gratulacje!! Pokochałam Twojego bloga od pierwszego krzywego kadru i trzech sympatycznych studentów przemierzających Bałkany! ;) Aż serce rośnie, kiedy patrzę jak się rozwijasz!

  • Super! Gratuluję takiej współpracy – doskonale pokazuje, że marzenia i ciężka praca mogą dać fenomenalne efekty :)

  • Testowałeś te szkła olympusa przy wschodach i zachodach słońca bądź przy innym mocnym źródle światła? ja miałem zestaw om-d e-m1 + 7-14 i 12-40mm na wyjazd do Rumunii.. i przyznam szczerze, że będąc w górach może 1/4 zdjęć ze wschodów i zachodów do czegokolwiek się nadawała.. pozostała część mocno obarczona flarami i blikami i to takimi, które nie należą do ładnych.. Zdecydowałem się (mimo świetnego body olympusa), że odpuszczam sobie tą markę bo za takie pieniądze od szkieł oczekiwałem zdecydowanie więcej… zwłaszcza, że metkują to półką PRO (?!)

    • Hej Krystian. Jeśli chodzi o 7-14 masz racje, łapie flary, jednak też nie zawsze. Czasem trzeba „zasalutowac” aby flar nie było ;). Choć też różnie z tym bywa, bo niektóre ujęcia pod światło w filmie krecilem tym 7-14 i faktycznie kiedy flary chciałem, niepojawily się. Musiałem dorobić w programie :D co do pozostałych obiektywów flar nie zauważyłem

      • Rozumiem, że sprzęt otrzymałeś – zobacz na ceny i odpowiedz szczerze na pytanie – czy ten sprzęt ma sens (szkła) w tej cenie – zwłaszcza ten 7-14mm.

        • Otrzymać można coś za darmo, w każdym innym przypadku, ciężko mówić o „otrzymywaniu”. Jednak wracając do tematu. Mam świadomość, że nie każdego stać na taki sprzęt, jednak co do jakości nie mam wątpliwości, że jest pro level. Pytanie tylko jak bardzo jest Ci potrzebny 7-14 dorobienia pod światło. Jeśli bardzo, to faktycznie tutaj zastanowiłbym się nad innym szkłem. Jednak jak dla mnie nie jest to znacząca, a już na pewno nie dyskwalifikująca wada. :)

          • Krystian, mi nikt tego sprzętu nie „podarował” (wybacz Karol, totalnie zgadzam się z tym, że bycie ambasadorem to nie jest „dam Ci sprzęt za darmo”), a mimo wszystko uważam, że ten obiektyw jest wart swojej ceny. Trzeba na niego patrzeć z perspektywy innych możliwości na rynku. Oczywiście, że do lustrzanek Canona czy Nikona jest znacznie większy wybór obiektywów i można zainwestować np. w Sigmę a nie L-kę. Ale przy Micro 4/3 wybór jest znikomy – praktycznie jest Panasonic i Olympus i to między nimi (i ich cenami) trzeba wybierać. A obiektyw robi świetnej jakości zdjęcia.

  • Serdecznie gratuluję i czekam na następne relacje fotograficzne. 1,5-2 kg mniej na plecach – bezcenne. Wiem, bo sama „przesiadłam się” na bezlusterkowca ;-)

  • Gratuluje sukcesu :) zostać ambasadorem takiej marki to nie lada wyczyn. Fotki rewelacyjne mimo nie opisywania wcześniej sprzętu jakim się posługiwałeś było widać zmiany w fotkach jakie robiłeś z podróży na podróż. Gdy zobaczyłem relacje z Katowic miałem wrażenie „eee zmienił sprzęt, czy to tylko obróbka w programie” bo wiadomo teraz możliwości mamy ogromne. Jeszcze raz gratuluje :)

    • najbardziej zorientować można było się po tych zoomach w relacji z Katowic czy Barcelony. Wcześniej takiej bazooki nie miałem, a teraz to każdego ptaka „zdejmę” :D

  • Zazdroszczę dostępu do olkowego sprzętu! Ja akurat zacząłem zabawę 11 lat temu od Olympusa E-1, widząc w Internecie sample z miejsca byłem gotów sprzedać przysłowiową lodówkę. Matryca CCD Kodaka + szkiełka Olympusa to był mega mocny duet.

  • Gratki! Ja też mam jednego bezlusterkowca, ale Canona właśnie. Jest „taki o” w porządku, ale bez szału – dość mały wybór obiektywów, wolny AF, powolny rozwój całego systemu. Canon chyba raczej nie stawia na bezlusterkowce.

  • I bardzo dobrze. Co zabawne widzę, że nawet szkła mieliśmy prawie identyczne :) I na ostatni wypad zamiast 6D pojechał omd m-1 z 12-40 oraz siamajangiem 7,5 :) i… żyję. A jakoś lżej było :)

  • Gratuluję:) Ja też bardzo długo uczułem się robić zdjęcia, lustrzankę miałem już dłuższy czas, ale tak naprawdę ze dwa – trzy lata temu zacząłem się tym zajmować na poważnie. Aktualnie mam sonya68 + obiektyw sony 18-135, jednak najładniejsze zdjęcia robię starymi minoltami – takimi z lat 80, które od analogów pasują do bagnetu a sony. Moj ulubiony to minolta 24-50 f 4.0 oraz minolta 35-105. Mają fantastyczne kolory, nieosiągalne dla obecnych obiektywów, świetną budowę – szkło i metal, są niezniszczalne – mają już po 30 lat, i nie muszę w zasadzie żadnego post processingu stosować, którego zresztą nie lubię, bo nie mam na to czasu. Przeczytałem na anglojęzycznych forach o świetnych kolorach uzyskiwanych starymi obiektywami Konica Minolta i rzeczywscie, coś w tym jest

    • Przy wyborze zastanów się nad tym jak robisz zdjęcia. W Sony wiele opcji jest ukrytych w menu, w Olympusie więcej rzeczy masz wyciągniętych na zewnątrz. Dla mnie to jest nieocenione, ponieważ pracuję na manualu i brak zewnętrznych przycisków w Sony był dla mnie killerem tego sprzętu.

  • Super ! Takie prezenty to jest coś! Dobrze, że trafiły w Twoje ręce, na pewno wykorzystasz je na maksa a ja będę podziwiać nowe piękne ujęcia. Już się cieszę.
    Gratuluję i pozdrawiam serdecznie,
    Barbara

  • Dobry sprzęt to połowa sukcesu, to na pewno. Ale bez umiejętności robienia pięknych zdjęć i tak niewiele by z tego było. U Ciebie na szczęście jest i jedno, i drugie ;)

  • Sprzęt sprzętem ale ujęcia masz rewelacyjne i żaden aparat za Ciebie tego nie zrobi. Dobry fotograf zrobi lepsze zdjęcia na byle czym niż słaby na najlepszym sprzęcie. Nie dziwię się że Olympus wybrał Ciebie na Ambasadora, myślę że na to zasłużyłeś.
    A ja nawet nie wiedziałam że z roweru można robić zdjęcia :)

  • Ja uczyłam się robić zdjęcia jeszcze na aparatach starego typu. Niedawno dopiero sprawiłam sobie lustrzankę z prawdziwego zdarzenia, wprawdzie na kredyt, którego jeszcze nie spłaciłam, ale z zakupu jestem bardzo bardzo zadowolona:) piękne zdjęcia! Dokąd jedziesz w następną podróż?

  • Witaj świetny blog i książka. Ja mam do Ciebie pytanie czy używasz statywu na rowerze jesli tak to jakiego.
    Pozdrawiam

  • Gratuluję bycia Ambasadorem Olympus. To świetna marka. Też przesiadłem się w zeszłym roku z lustrzanki na Olympusa E-M5II, który teraz towarzyszy mi w każdej podróży. W te wakacje miałem też możliwość przetestowania i zabrania pod wodę modelu TG-5 i już nie mogę się doczekać kiedy zacznę edycję i montaż materiału z tego modelu.

  • Witaj Karolu.
    Czy możesz zdradzić jak ustawiasz ostrość podczas filmowania ?
    Waham się z zakupem aparatu Panasonic/Olympus jednakże w konstrukcjach tychże firm autofocus (z tego co widziałem na youtube i 2 razy w sklepie) gubi ostrość podczas filmowania np. poruszających się osób.
    Jaki jest Twój sekret ?

    • No najlepiej to ręcznie, ale na automacie także można bez problemu podziałać – wszystko zależy jakie możliwości ma Twój aparat. Ja szczerze mówiąc wrzucam pole ostrości gdzieś na środek, zwykły AF ciągły podczas nagrywania i działa. Czasem można się pobawić jeszcze czułością. Niekiedy się rozminie, ale raczej rzadko.

  • Olympus OMD Em 5 Mark II jest bardzo ciekawym sprzętem. Tez takiego używałem. Z M.Zuiko 12-40mm f/2.8 pro. Wytrzymałość w ekstremalnych warunkach jest dla mnie niezbędna. Nie przejmowałem się kurzem czy deszczem. Ale wytrzymałość ( a raczej jej brak) akumulatora spowodowała, że sprzedałem go. U mnie Olympus nie nadaje się na podróże. Bezlusterkowce mają niemiłosiernie kiepskie akumulatory. Jak ktoś ma szanse ładować dzień w dzień min. 2 akumulatorki to OK. Ale ja nie miałem takich możliwości (namiot na pustkowiach). Przerzuciłem się na inny sprzęt. Życzę wielu udanych zdjęć !!

    • To prawda, ale coś, za coś. Ja mam 4 akumulatory ze sobą, więc ładuję raz na dwa, trzy dni. Podobnie teraz w Lumixie, czasem starczają mi nawet na 4 dni jak mniej filmuję. No, ale moim zdaniem i tak gra jest warta świeczki, bo mamy jakość taką jak w lustrzankach, a wymiary i waga sprzętu o wiele niższe