Wąwóz Imbros i weneckie pozostałości na Krecie

Plan był taki, żeby przejść się wizytówką Krety – czyli Wąwozem Samaria – uważanym za jedyny, słuszny i niepodważalny symbol Krety, dziennie odwiedzany przez nawet kilka tysięcy osób. Uważany jest także za najdłuższy wąwóz Europy, jednakże taki czarnogórski wąwóz rzeki Tara jest nawet kilkukrotnie dłuższy (78km vs 18km Samarii) i też nie bardzo wiem skąd te powszechne przekonanie o ponadprzeciętności Samarii.

Wąwóz Samaria lepszy?

Niestety, tak się złożyło, że wąwóz Samaria czynny jest dopiero od 1 maja i niejako  zostaliśmy zmuszeni do odwiedzenia jego uboższej, brzydszej i o prawie 10 kilometrów krótszej córki – Wąwozu Imbros. Ale czy aby na pewno?

Z samego rana, po zjedzeniu szalenie bogatego w kalorie śniadania, ponownym odwiedzeniu pana od ślimaków i winka, bierzemy się do łapania stopa. Idzie całkiem sprawnie, po jakichś 20 minutach zatrzymuje się biały, rozklekotany grat marki peżo, a z jego wnętrza uśmiecha się szeroko grek i bez zbędnego przedłużania rozmów powitalnych nakazuje wsiadać. Gdzieś po niespełna godzinie jazdy, zostajemy wyrzuceni na parkingu, z którego wszyscy startują z trekkingiem w Wąwóz Imbros. Droga prowadzi do samego morza i jest dość mocno kamienista. Nie polecam miękkiej podeszwy.

Niebo zachmurzone, światło do zdjęć beznadziejne, ale ludzi przynajmniej niewiele. W ciszy i spokoju można chłonąć piękną okolicę, podglądać kozice górskie skaczące niemal po pionowych ścianach i tylko trzeba uważać, żeby nie przydzwonić czołem w jakiś wystający konar drzewa. Czasem jakiś Niemiec zepsuje nam humor swoim WUNDERBAR!, lecz ogólnie jest pięknie i klimatycznie. Wokoło zawieszone głazy, sprawiające wrażenie jakoby miały lada chwila runąć nam na głowy, strome zbocza, ciasne niespełna 2 metrowe przejścia i strzelające sporadycznie spod podeszwy butów niewielkie, oślepiająco białe kamyki. Jest na czym oko zawiesić, zdecydowanie.

Zapraszam do osobnego, bardzo obszernego tekstu o Krecie: Kreta – przewodnik praktyczny. Ciekawe miejsca, transport itd.

IMG_9481

Z wąwozu Imbros jedziemy dalej

Wenecjanie w 1204 roku odbili Kretę z rąk arabskich i rządzili nią przez kolejne 450 lat, aż do podboju osmańskiego. Dzięki temu na całej wyspie znaleźć można mnóstwo weneckich pozostałości w postaci przeróżnych fortyfikacji, zamków czy portów. Jednym z takich, które dane nam było zobaczyć jest położony 12 kilometrów od Chora Sfakion zamek Frangokastello. Zaprosiła nas do jego odwiedzenia przemiła para Niemców-emerytów, którą złapaliśmy na stopa. Zamek z widokiem na morze zbudowany został w roku 1374 w celu zapanowania nad buntującym się regionem i aby odstraszyć pływających w okolicy piratów. Kilka zdjęć + nasi Niemcy z flagą.

Karol Werner

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

15 komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.