Dzień drugi wycieczki rowerowej dookoła Tatr – pobudka o 7. Noc była bardzo zimna. Mój optymistyczny śpiwór nie jest raczej przystosowany do takich temperatur. Ubrałem się we wszystko co miałem, a i tak dygotałem całą noc.
Po tak długo trwającym koszmarze, człowiek jakoś od razu chętniej wstaje – żeby tylko się poruszać i jak najszybciej odjechać. Wspólnie w czwórkę jemy śniadanie. Kamil jajecznice, nowi znajomi kanapki, a ja swoje papki dla dzieci z płatkami owsianymi. Słońce ładnie zaczyna podnosić temperaturę więc pakujemy się i jedziemy w stronę Tatr. Granice przekraczamy w Jurgowie, dalej na Zdziar i pod Wysokie Tatry. Po południu zaczyna pojawiać się coraz więcej chmur nad Tatrami i niestety zaczyna kropić.
Czytaj także całą relację – rowerem dookoła Tatr
Nie było łatwo, ale szczęśliwie udaje nam się uciec przed burzą. Jedynie lekko zmoczeniu szukamy miejsca do spania. Mając na uwadze niedźwiedzie i to, że chcemy rozbić się w Parku Narodowym ( jak się później okazało granica parku byla 500m dalej) nie jest to najłatwiejsze zadanie. Miejsce na namiot znajdujemy przy pensjonatach położonych w Podbaskiem. Oczywiście za przyzwoleniem. I dzisiaj noc nie była najcieplejsza.
Ps. złamałem szprychę… :(
sweet focia jest wiatrołom… jedyna fotka z nocleguDzień 2. 110km. 7h12min. 15.30km/h
Widok Tatr z przełęczy nad Łapszanką jest nieziemski :D :) aż nie chce się wstawać z ławeczki pod kapliczką i jechać dalej ;) i do tego ten „lajtowy” podjazd od strony Niedzicy :D magia :) jechałem tamtędy również w maju 2011, szkoda, że się nie spotkaliśmy na trasie ;)
pozdrower!
Chyba wybiorę się znowu w tym roku. Faktycznie było mega! :)))