Skąd pomysł na Kaukaz i Bliski Wschód? Skąd pomysł na odwiedzenie krajów takich jak Gruzja, Armenia, Iran, Irak (Kurdystan) i Turcja? Strasznie obaj lubmy burzyć stereotypy jakie panują w naszym społeczeństwie na temat innch narodów. To jacy są Ormianie czy jaki tak naprawdę jest prawdziwy Irańczyk.
Zasadniczo to początkowo chciałem lecieć do Gruzji i wracać przez Turcję do Polski – częściowo rowerem, busami i stopem. Miało to być wakacje trochę inne od tych Bałkańskich.Bardziej nastawione na poznawanie ludzi, kultury, a nie nabijanie kilometrów. Wtedy zgadałem się z Piotrkiem z Jaworzna, który chciał właściwie lecieć do Gruzji, ale po drodze zobaczyć Armenię i wracać do Polski przez Rosję. Trasa była totalnie płaska w porównaniu do mojej górzystej Turcji. Poza Kaukazem, zupełnie jak naleśnik. Bardzo nie lubię takich odcinków i za wszelką cenę chciałem uniknąć równin, gdzie nie można podziwiać tych wszystkich spektakularnych widoków, które gwarantują nam góry.
Poszliśmy na daleko idący kompromis. Stwierdziliśmy, że zrobimy pętlę przez Armenię, Iran, iracki Kurdystan i Turcję wracając także samolotem z Gruzji. Doskonały wybór. Był to luty 2013. Do wakacji jeszcze dużo czasu, a promocje tanich linii lotniczych pojawiały się do Gruzji bardzo często. Wystarczyło trochę poczekać i o ile się nie mylę bilety bookowaliśmy w granicach marca. WizzAir wypuścił wtedy bilety zaczynające się od 35zł za osobę. Niestety zorganizowanie pieniążków zajęło nam jakieś 3 godziny, a przez ten czas ceny biletów podskoczyły już do 305zł. Do tego trzeba było zapłacić za rowery 180zł i w cenie nieco ponad 900zł mieliśmy już rezerwację w dwie strony.
Dla zainteresowanych praktycznymi poradami napisałem tekst: Przewożenie roweru w samolocie. Dużo przydatnych informacji :)
Dalej zostały już „tylko” przygotowania. Podzieliliśmy się mniej więcej po połowie. Piotrek zajmował się Gruzją i Armenią, ja zaś resztą. Ma to takie zalety, że kiedy ja nic nie muszę czytać przed wyjazdem o jakimś regionie, nie oglądam zdjęć z relacji i w ogóle nie muszę się zajmować szeroko pojętym ogarnianiem tematu – wszystko bardziej mnie cieszy i zaskakuje. Kiedy samemu się przygotowuje do wyprawy, wszystkie miejsca warte odwiedzenia trzeba najpierw znaleźć w przewodnikach czy innych relacjach, oglądając przy tym setki zdjęć. Później wyjazd wygląda tak, że w zasadzie wszystko już się widziało na długo przed jego początkiem, a potem następuje jedynie „odhaczanie” w głowie kolejnych miejsc.
Międzyczasie miało miejsce skomplikowane i drogie wyrabianie wizy irańskiej, o którym można sporo poczytać w wcześniejszych wpisach. Kiedy finalnie się już wszystko ładnie poskładało, dopasowało i zgrało – zanim się spostrzegliśmy – był już 16 lipca i siedzieliśmy w samolocie zaczynając naszą najdłuższą wycieczkę w życiu.
Przejechaliśmy łącznie ponad 6500 kilometrów z czego ponad połowę rowerem. Pisanie relacji trochę mnie przeraża. Liczba ponad 100 stron zapisanych w notesiku, tysiące zdjęć i ponad 1 godzina filmików działa na wyobraźnię. Będę starał się pokazać Wam, jaki jest prawdziwy Kaukaz, a zwłaszcza Bliski Wschód. Jak bardzo daleki jest obraz – przede wszystkim Iranu i Irackiego Kurdystanu – od tego, co serwują nam media. Ludzie w Iranie zdają sobie sprawę z tego, jaki mają wizerunek na Zachodzie i bardzo chcieliby go zmienić. Mimo, że tak nie wiele mogą zrobić, często powtarzali żebyśmy po powrocie mówili o ich kraju u nas. Mówili jak wygląda prawdziwy Iran. Jak bardzo jest uśmiechnięty, życzliwy i bezpieczny. Chociaż mój blog nie ma praktycznie żadnej mocy i nie jest żadną opozycją dla mediów, będę starał się zrobić co w mojej mocy, żeby spełnić ich prośby. Jestem przekonany, że sto procent z Was, którzy przeczytają choć trochę relacji, zmieni zdanie o tamtym regionie i ludziach go zamieszkujących. Być może uda mi się kogoś nawet przekonać do odwiedzenia jednego z tychże krajów, co niezmiernie by mnie ucieszyło.
Krok po kroku, osoba po osobie, a za pewien czas już cała masa ludzi przekona się jak jest na prawdę :) Tak samo jest z opinia o Rumunii w Polsce Stereotyp i realia pokrywają się może w 1 procencie.
Zgadzam się z kolegą.Ja już się przekonuję :)
Już pomalutku wychodzę z moich „zakórnikowych”,ale i w pewnym stopniu medialnych wyobrażeń o Iranie.Czekam na cd. Może się skuszę i odważę pojechać.
Jakiś czas temu przeglądając stare zdjęcia tknęła mnie identyczna myśl: Te wyjazdy które nie były tak starannie zaplanowane to w czasie nich doznawałem najwięcej nieoczekiwanych, i zarazem miłych zaskoczeń. Te natomiast o których przeszperałem ile się dało i przeczytałem większość relacji były jakby oczywiste. To oczywiste że w Gruzji ludzie cię zagadają, ugoszczą i przenocują za darmo, to oczywiste że w Turcji czaj jest na każdym kroku za darmo…. tak, wiele tracę poświęcając zbyt dużo uwagi na „przygotowania”…
Zazdroszczę takiej wyprawy , podziwiam odwagę bo wiadomo ze w tamtym rejonie świata sytuacja zmienia się z dnia na dzień .
Z wielkim zainteresowaniem zaczynam poznawać Twój blog i żałuję że dopiero nie dawno dowiedziałem się o jego istnieniu .
Do odważnych świat należy .
heej! Zatem witam na blogu! :)))))
Byłem w Gruzji na trekingu 2012 super kopalnia wiedzy bo w najbliższe wakacje planuję Gruzję i Armenię rowerem kółko Kutaisi Kutaisi 25 dni mam już na koncie wyprawy długie pireneje i włochy z sycylią jak co to więcej na beduks.bikestates.pl