Bajeczna Laguna Balos. Jak dojechać, gdzie spać?

No to uderzamy w kierunku Laguny Balos! Zaraz po przylocie, udaliśmy się z Pawłem jak najbardziej na zachód, tak żeby następnego dnia koło południa znaleźć się już w okolicach samej laguny. Przejechaliśmy dwoma busami do  Kolymvari (tudzież Kolymbari?) no i już po północy znaleźliśmy nocleg w samym mieście. Musze przyznać, że wiata stadionowa z widokiem na miasto nie powala.

Zdecydowanie najzimniejszy poranek wyjazdu. Rzeczy zostawione na zewnątrz solidnie pokryte zostały rosą. Szczęśliwie ciepła herbata ratuje nam nieco humory

Jak dojechać do Laguny Balos?

Po szybkim śniadaniu, ustawiwszy się na poboczu drogi zaczynamy z Pawłem łapać stopa. Idzie o dziwo bardzo dobrze, kierowcy którzy się zatrzymują to w większości turyści jeżdżący wypożyczonymi białymi Toyotami czy innymi Hyundaiami. Tego dnia udało nam się zabrać tylko z jednym Grekiem, a tak to sami przyjezdni. Dalszy dojazd z Kissamos w kierunku Laguna Balos jest już nieco trudniejszy, kamienny i mało uczęszczany. Dojechać można tędy tylko do Laguny, nigdzie indziej. Nikt tędy właściwie nie jeździ – zwłaszcza w kwietniu, poza sezonem i z tego też powodu mentalnie przygotowujemy się do blisko 10 kilometrowego trekkingu. Droga jest bajecznie widokowa, więc w sumie nie żałujemy, jednak długo nie trwało nim zostaliśmy zabrani przez przemiłych Litwinów.  Skąd wracają Litwini? – pytam. Nie zrozumieli żartu.

Laguna-Balos-Grecja-Kreta

Roslinnosc kretyCerkiew na Krecie

Laguna Balos.  Błękit, wszędzie błękit!

Niesamowite jest, że zaledwie za 300 zł można dolecieć tutaj z Polski! Laguna Balot to chyba najlepsza atrakcja na Krecie! To nie żadne obróbki w photoshopie moi drodzy, tak wygląda Laguna Balos! Może nieznacznie pokręciłem szkłem polaryzacyjnym, ale to się nie kwalifikuje do oszustwa. Wypraszam sobie!  Mimo podwózki nie udaje się uniknąć małej przebieżki, ponieważ od parkingu trzeba jeszcze przedeptać trochę zboczem góry, rdzawoczerwoną kamienną ścieżką, pomiędzy setkami gatunków, kwitnących, bliżej niezidentyfikowanych roślin. Jest klimat. Do tego nie ma jeszcze tak wielu turystów.

Co prawda spotykamy co chwilę kogoś, zdarza się też usłyszeć nasza piękną polską mowę, ale i tak jest luz. Strach pomyśleć ile musi tutaj być ludzi w okresie wakacyjnym. Nie będę się nawet wysilał na kwieciste, mickiewiczowskie opisy. Zdjęcia mówią same za siebie, nic tyko jechać, oglądać i fotografować.

Zapraszam też do odwiedzenia bloga Łukasza Kędzierskiego,

Kreta atrakcje turystyczneIMG_9313Piękna plaża na krecieBłękitne morze śródziemneIMG_9351Piwo z kretyBalosIMG_9368

IMG_9277Laguna na krecieIMG_9303Zejście do Laguny Balos

Trekking KretaKreta autostopem

Noclegi w okolicy Laguny Balos i ogólnie na Krecie

Domyślam się, że nie każdemu spieszy się tak jak nam i że część osób chciałaby się zatrzymać w okolicy na dłużej. Z tego też powodu przysiadłem nieco i znalazłem kilka naprawdę dobrych ofert noclegowych w okolicy Kissamos. Bliżej Laguny Balos z noclegami niestety jest bardzo ciężko. Nie tak drogie, a komfortowe i z świetną lokalizacją:

  • Hostel Stylianos Kissamos – właściwie jedyny hostel w Kissamos i okolicy. Jeśli komuś nie przeszkadzają pokoje wieloosobowe to bardzo polecam. Fajna atmosfera, w dodatku taniej nie znajdziecie. Cena za noc około 43zł/osobę. Jest kuchnia.
  • Hotel Castell – stosunek cena do jakość chyba najlepszy w okolicy. Cena za osobę 100zł, za dwie 130zł za noc. Super standard, do morza kilkaset metrów.
  • Jakby się okazało, że akurat nie ma w powyższych wolnych miejsc polecam zerknąć tutaj, wybrać datę i kliknąć „najniższa cena”. Wyświetlą się Wam wszystkie najtańsze noclegi w Kissamos. A jeśli nie chcecie w Kissamos, a wolicie w innym miejscu na Krecie, wszystkie najtańsze hotele (szukając według tej samej zasady) znajdziecie tutaj.

Z Laguny Balos jedziemy dalej

Terminarz mamy dość napięty, nie znaczy to jednak, że nie ma czasu na obijanie się. Po dwóch godzinach na Balos uderzamy dalej, żeby dojechać dziś jak najbliżej wąwozu Imbros – naszego następnego celu na Krecie. Wracając kilkoma stopami ponownie przez Kissamos i Chanię, wraz z Angielką mieszkającą na Krecie od kilku lat,meldujemy się w Vrises – spokojnym miasteczku, z widokiem na przepastne pasmo Gór Białych z najwyższym szczytem 2456 m n.p.m. Jako, że obaj jeździmy na rowerze dość regularnie, zgodnie stwierdzamy, że Kreta jest niesamowicie atrakcyjna na dłuższy wypad z sakwami. Są plaże, ogromne góry, długie podjazdy i finezyjnie poprowadzone serpentyny. Bosko wręcz.

Łapanie autostopa na krecie Greckie domy Greckie tanie wino

Dość długo szwendamy się po głównej drodze miasteczka w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca noclegowego. Gadamy z miejscowymi, zostajemy kilkukrotnie pokierowani gdzieś, gdzie niby można się bezpiecznie i wygodnie przekimać, ale jakoś to nic nas nie zadowala.

Jesteśmy za to z drogi zaproszeni na kolację. Pewien samotnie mieszkający jegomość, bezmyślnie wpatrując się w leniwie zachodzące słońce zajada się ślimakami. Długo nie trwało nim na stole znalazła się też i porcja dla nas, a także dwie szklanice z winem. Bardzo pozytywnie zaskoczyłem się znajomością angielskiego tutaj na Krecie. Praktycznie ze wszystkimi można się dogadać. Wypijamy jeszcze po jednej szklance winka, robię dobrodziejowi pamiątkowe zdjęcie i udajemy się na dalsze poszukiwania. Fajny, wesoły człowiek.

Szukamy też czegoś na ząb w kilku marketach. Po średnich doświadczeniach z ślimakami mamy raczej ochotę na coś zwyczajnego. Mało co jest jednak już czynne, a jedyny market w mieścinie zamiast mięsa oferuje tylko owoce morza. I to w takich cenach, że raczej sobie darujemy.

Jak coś tutaj poczytacie o cenach na wyspach Greckich i samej Grecji. Tanio nie jest ;)

Kreta Kissamos IMG_9415 ślimaki do jedzienia Kreta

Karol Werner

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

28 komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *