Nieocenione atuty Polesia. Dlaczego warto tutaj przyjechać?

Po rocznej rozłące z Lubelszczyzną, kiedy to ostatni raz byłem na Roztoczu, czas zwiedzić kolejny z tutejszych regionów. Przyszła pora na Polesie – rowerem przejedziemy sobie najpierw Nadbużańskim Szlakiem Rowerowym, zaś wrócimy do miejsca startu zataczając pętlę przez Poleski Park Narodowy, gdzie spróbujemy odnaleźć owadożerne rosiczki, oraz żółwie błotne. Ja biorę się za montaż filmu (który jutro), a Was zapraszam do krótkiej lektury.

Ciekawe miejsca na Polesiu

Podobnie jak i na Roztoczu, także na Polesiu moim zdaniem najlepszym środkiem transportu jest rower. Nie tylko przejedziemy bez większych problemów całą trasę, ale też zjedziemy z niej w wielu miejscach poznając leśne i bagienne zakątki Polesia. W tym wpisie jednak nie będę przedstawiał swojej trasy, gdyż bliżej poznacie ją w filmie oraz (jeszcze dokładniej) w aktualizacji do książki „Rower to jest Świat” – tutaj przyjrzymy się temu co najlepsze na Polesiu nieco inaczej :)

Po pierwsze – Cisza Polesia

Wschód Polski to bezapelacyjnie ostoja ciszy i spokoju. To tutaj na potęgę powinni przyjeżdżać korporacyjni właściciele zszarganych nerwów wszystkimi tymi targetami, deadlineami  i asapami. I to nie tylko dlatego, że w wielu miejscach nie ma zasięgu telefonu i nikt nie będzie Wam zawracał gitary podczas urlopu!

Nigdzie tak dobrze się nie milczy, nie słucha śpiewu ptaków, nie obserwuje szumiących drzew i delikatnie falujących tafli jezior jak na Polesiu – to tutaj czas pływnie wolniej i nie jest to żaden slogan reklamowy. Tutaj naprawdę nie ma się po co spieszyć i człowiek z automatu od razu się na to „niespieszenie” przestawia. Jadąc przez Polesie, jeśli robię sobie przerwę od jazdy na rowerze, to jakby na dłużej. Jeśli idę na spacer przez tutejsze edukacyjne szlaki Poleskiego Parku Narodowego, to jakby idę wolniej. Nie spoglądam na zegarek, nie śledzę GPS’a ile zostało mi jeszcze do końca. Wszystko co związane z czasem, schodzi na Polesiu na drugi plan.

Myślę, że nie będzie przesadą, jeśli powiem, że takie doświadczenie towarzyszyło mi w naprawdę niewielu miejscach na świecie. Powiem szczerze, że poza wschodem Polski tak dobrze „spowolnionym” czułem się chyba tylko jadąc rowerem przez Mongolie, czy przez pamirskie szczyty Kirgistanu i Tadżykistanu. Wiadomo – widoki inne, doświadczenie też. Ale to poczucie bycia wypoczętym psychicznie było dokładnie takie samo.

Kilka „nastrajających” fotek :)

Po drugie – Bug i jego meandry

Część lubelska Nadbużańskiego Szlaku Rowerowego liczy sobie łącznie 256km i prowadzi od Hrubieszowa do Janowa Podlaskiego (oznakowany kolorem czerwonym), zaś moja 170 kilometrowa trasa wykorzysta około 50 kilometrów trasy wzdłuż Bugu. Było to absolutnie piękne doświadczenie, jednak mi wciąż było mało, gdyż za wiele samej rzeki z tej trasy niestety nie widać. Dlatego też zdecydowanie polecam zrobić sobie w okolicy Włodawy dzień przerwy od rowerowania i przesiąść się na kajak. Wszak nie da się inaczej poznać rzeki, aniżeli po niej płynąc.

Co prawda nie był to mój pierwszy raz na rzece Bug, gdyż płynąłem już kajakiem jej mazowieckim fragmentem, jednak powiem szczerze, że tym razem było to zupełnie inne doświadczenie. Nie tylko wspominana cisza robi tutaj największe wrażenie, ale przede wszystkim jej dziewiczy charakter. Rzeka Bug, zwłaszcza na swoim przygranicznym fragmencie jest jedną z najbardziej dzikich rzek i to naprawdę się czuje. Podczas spływu towarzyszy nam tylko liczne ptactwo (widziałem zimorodka!), liczne ważki i zero jakichkolwiek śladów człowieka. Ale tak naprawdę ZERO. Żadnych mostów, żadnych odgłosów silników, żadnych ludzi. No może poza kilkoma wędkarzami.

Swoją drogą – wiecie skąd wzięła się nazwa rzeki Bug? Wszystko za sprawą jego meandrów. Pierwsza zanotowana nazwa pochodzi z języka germańskiego i brzmi „bougen”, co znaczy ni mniej ni więcej jak 'zakole’ lub 'zakręt’. Następnie zaś przyszli Słowianie, którzy uprościli tę nazwę i zmienili na Bug.

Po trzecie – Wielokulturowość

Wschód Polski jak żadna inna jego część znana jest z tego, że od lat w zgodzie żyją tutaj różni ludzie i różne religie. I nie inaczej jest także na tym odcinku. Idealnym przykładem jest największe z miast na mojej trasie – miasto Włodawa. To tutaj przez długie lata obok siebie mieszkali zarówno katolicy, osoby prawosławne jak i Żydzi, którzy do II Wojny Światowej stanowili tutaj aż 70% mieszkańców. Jeśli lubicie poznawać miejsca przez ich kulturę i historię, to szczególnie warto zwiedzić tutejszy kościół, cerkiew będącą wcześniej świątynią unicką, ale też rozbudowany i świetnie odremontowany zespół synagogalny.

Cała Dolina Bugu, ze wszystkimi swoimi zarówno przyrodniczymi, krajobrazowymi i kulturowymi walorami została objęta tak zwanym szlakiem „Wielokulturowy Nurt Bugu”. I jest to nie byle co, gdyż szlak ten został wybrany najlepszą destynacją w 2017 roku w konkursie EDEN, nad którym patronuje Komisja Europejska. Konkurs ten zajmuje się promowaniem miejsc poza utartym szlakiem. Tych, które to są wyjątkowe na wielu płaszczyznach, i których potencjał turystyczny jest daleko większy aniżeli ich popularność. Szczególnie porównując do innych, znacznie częściej odwiedzanych regionów Polski. I tutaj przechodzimy do pierwszego atutu Polesia.

Po czwarte – Bagna, torfowiska i jeziora. Poleski Park Narodowy

Na koniec przechodzimy do tego, co spodobało mi się najbardziej. Polesie to region ciągnący się przez setki kilometrów wzdłuż granicy ukraińsko-białoruskiej, zaś jego część znajduje się na Lubelszczyźnie. Ponad 50% całej powierzchni Polesia stanowią tereny podmokłe, a wszystko to za sprawą wysokich wód gruntowych, niskiego stopnia melioracji oraz podziemnych źródeł. I nie inaczej jest w polskiej jego części zwanej Polesiem Zachodnim, która zaczyna się właśnie tutaj, w okolicy Poleskiego Parku Narodowego.

To ten region urzekł mnie podczas całej tej wycieczki najbardziej. Znany jest on ze świetnych warunków do życia – zarówno bogatej roślinności jak i ogromnej ilości żyjących tutaj zwierząt. To na terenie Poleskiego Parku Narodowego rosną takie rośliny jak chociażby storczyki czy też owadożerne rosiczki. To tutaj żyją jedne z nielicznych polskich gadów – żółwie błotne. Jednak o tym opowiem znacznie więcej w filmie.

Jednak co najlepsze, całe to przyrodnicze dobro można podziwiać z licznych ścieżek dydaktycznych zlokalizowanych w wielu miejscach Parku. Są to takie ścieżki jak Dąb Dominik, Czahary, Perehod, Spławy czy też świetna trasa rowerowa Mietułka. Absolutnie polecam zarezerwować na Park Narodowy co najmniej kilka dni!

I na zakończenie ciekawostka – wiecie, że w Dolinie Bugu żyje aż 70% gatunków całej populacji motyli w Polsce? Jest to blisko 2300 gatunków!

 

 

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

2 komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.