Nazywam się Karol Werner i tworzę to miejsce od 10 lat! Dołączając do ponad 200 000 osób otrzymasz mega promocję na moje książki, a także bezpłatny praktyczno-motywacyjny ebook "Podróżniczy Inspirator".
Sztuka ulicy różne ma oblicza. Mam dla Wam galerię zdjęć przedstawiających różnego rodzaju ciekawe rzeczy, napotkane przy Pamir Highway. Czasem zdobiące okolicę, czasem szpecące, jeszcze kiedy indziej – tajemnicze i przerażające. Co można spotkać przy Szosie Pamirskiej? Poznajcie jąnie tylko od strony pięknych widoków!
Pamir jest bardzo specyficzny. Jest piękny, ale pusty. Pełen niesamowitych widoków, ale tak na dobrą sprawę nie ma tutaj co oglądać. Zwolennicy zwiedzania atrakcji turystycznych nic ciekawego tutaj nie znajdą. Od czasu do czasu napotyka się jednak przy drodze coś, przez co zwalniamy, zawieszamy wzrok, często zamyślamy na dłuższą chwilę. Przedstawiam Wam przeróżne malunki, kiczowate rzeźby, tajemnicze instalacje artystyczne i pseudoartystyczne, przeróżne elementy krajobrazu niezbyt pasujące do surowości gór Pamiru, a także kilka niecodziennych obrazów, codziennego, niesłychanie trudnego życia Pamirczyków.
Dość częstym widokiem w Pamirze są zwierzęta, a dokładniej ich pozostałości. Ten tutaj przyjemniaczek „zdobi” jeden z grobowców, w których chowani są pustelnicy Ismailiccy. Ismailizm to ugrupowanie religijne wywodzące się z islamu szyickiego. Ismailici są bardzo postępowym nurtem w Islamie, a owe grobowce pełnią rolę meczetów.Więcej rogów. Były one własnością największego ssaka Pamiru – Owcy Marco Polo, która jest prawdę mówiąc na wyginięciu. Ciekawe dlaczego?Tak wygląda Ismailicki grobowiec od środka.I jeszcze! Już nie Marco Polo, ale jest to bez większego znaczenia. Głowa ta przywiązana jest do jednego ze słupków przy drodze. Czemu? Przez kogo? Nie mam bladego pojęcia. Instalacji takich mijaliśmy znacznie więcej, jednak z czasem widok ten nam na tyle spowszedniał, że nie wyjmowałem już aparatu. Jeśli ktoś ma jakieś pomysły co to znaczy i jakie bóstwa przegania/wzywa/czci to niech da znać…Jeszcze jeden przyjemniaczek! Ten sam co na zdjęciu na samej górze.Dalej przyjrzyjmy się ciekawym napisom i innym instalacjom ciężkim do sklasyfikowania. Tutaj „Nie dla wódki” i „Nie dla narkotyków”. Bardzo wymowne.Niby nic takiego. Zwyczajnie „europejskie obuwia”. Raz widziałem inny second hand, gdzie napis cyrylicą oznajmiał fonetycznie: Siekonda henda. Takie tam ciekawe zrusyfikowanie.Przy wjeździe do Murgab witają nas panowie puszczający gołębia. Miło było zawiesić oko, zważywszy na to, że był to pierwszy i jedyny w tym dniu znak przy drodze. Ciekawostką jest to, że panowie wysyłający w niebo gołębia – będącego znakiem pokoju – to od prawej Kirgiz i Pamirzec. Można poznać to po tradycyjnych czapkach, które noszą.Czasem, bliżej cywilizacji można trafić na Lenina.Stalina zresztą też…Niemalże dziełami sztuki są nieliczne pamirskie przystanki autobusowe – pomijając oczywiście fakt, że od rozpadu Związku Radzieckiego żadne autobusy tutaj nie kursują.I inne, bardziej przypominające już czasy komunizmu „bilbordy”. Ten tutaj upamiętniające II wojnę światową znajduje się w centrum ChoroguO, jeszcze jeden ciekawy przystanek, połączony z kawiarnią, która akurat była nieczynna.Dwukrotnie natknęliśmy się także na tego typu „pomniki” upamiętniające jakieś tragedie, zapewne smutne wydarzenia. Bo też czego można się spodziewać po rozszarpanym bucie i najprawdopodobniej moździerzowym naboju?Jeszcze jedna ciekawa instalacja. Jest flaga tadżycka, kula ziemska i niestety niezrozumiałe napisy w języku tadżyckim…Przed Sarytaszem. Nie bardzo wiem co to mogło być. Wygląda jak jakaś pozostała po Związku Radzieckim wojskowa instalacja. Może radary?Pojazdy także mogą stanowić ciekawy element krajobrazu. Na ten przykład taki stary wóz biorący udział w charytatywnym rajdzie Mongol Rally – coś w rodzaju naszego Złombolu.No i legalnie można się na takich samochodach podpisać! :DTaka też ciekawostka. Opony oklejane gliną i odchodami, które mają za zdanie ochronę gumy przed słońcem. Jakoś trzeba sobie radzić, zwłaszcza, że słońce w Pamirze jest dużo silniejsze niż na nizinie.Pozostałości po samochodach także „zdobią” szosę Pamirską.Złomiarzy brak, więc prawdopodobnie będą one tutaj leżeć do końca świata, albo do czasu otwarcia pierwszego w Pamirze złomowiska.No i ostatnie. Pamirski płot graniczny! Kilkaset kilometrów drutu kolczastego, którym miał w zamyśle odgraniczać Tadżykistan od Chin. Rzecz jasna – sponsorem płotu były Chiny. Faktycznie jednak nie pełni on aktualnie żadnego zadania, gdyż zwyczajnie jest on niekompletny i śmiało można wybrać się na chwilę do Chin. Towarzyszył nam przez wiele dni i na swój sposób przywiązaliśmy się do niego nie mniej niż do pięknych gór Pamiru! DZIĘKI ZA UWAGĘ. PODOBAŁO SIĘ? ZAPRASZAM PONOWNIE!
Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu! Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!
Bardzo ciekawe te zdjęcia. Te czaszki i rogi zwierząt, to pewnie jakiś sposób na „urozmaicenie” krajobrazu. Najbardziej szkoda mi tych dzieci. Jeśli stamtąd nie wyjadą, to czeka ich wegetacja do końca życia w tym Pamirze.
Piękne zdęcia, aż mnie zachęciły do przeczytania reszty wpisów o Pamirze :-). Pomnik z butem mega smutny, za to przystanki świetne, na takich mogłabym czekać na spóźniające się autobusy
Anglicy mają swoje Stonehenge, a pamirczycy głowy… na słupach – świat jest pełen tajemnic :-)
Pamir wydaje się ciekawym miejscem, najbardziej urzekająca jest właśnie na pustota
Bardzo ciekawy pomysł na wpis. Zdjęcia doskonałe (a to nowość ;)). Właśnie dlatego warto zwiedzać świat rowerem (czy autostopem) – dzięki temu trafiamy w miejsca, na które podróżując w inny sposób, nie zwrócilibyśmy prawdopodobnie uwagi.
Jak zobaczyłam tytuł na feedzie, to od razu weszłam, żeby Ci zwymyślać od wandali, co pochwalają mazanie po ścianach. I z każdym zdjęciem miękłam, miękłam, miękłam… jakie one ładne! :)
Bardzo mi sie spodobała ta publikacja, głównie ze względu na to, że nie jest to street art, jakiego większość z nas sie spodziewa. Więcej zdjęć z Pamiru – tak!!!!
Z tego magicznego zakątka świata mógłbym przeglądać fotografie w nieskończoność. Szczególnie takich niby nieistotnych, przydrożnych szczegółów, jak w linku. A w przypadku wyprawy śladem Pamir Highway zdaje się, że elementy znajdujące się przy drodze nabierają większego znaczenia, bo droga jest jedna i każdy podróżnik mija dokładnie te same znaki, przystanki i charakterystyczne punkty :)
[…] Przed Wami drugi na Kołem Się Toczy post ze street artem. Teraz taki bardziej typowy, bo jak pewnie pamiętacie, ostatni był mocno alternatywny. Jak coś odsyłam – Pamir i jego street art. […]
Niesamowite zdjęcia. Ciekawa jestem czy zawsze jest tak pusto?
Pomiędzy ludzkimi siedliskami liczącymi sobie max kilka tysięcy – zawsze.
Fajne, takie inne! Podoba mnię się! A slyszales o albumie z przystankami z calego bylego ZSRR? swietna sprawa!
Widziałem to! Sam mam kilka z tych przystanków w swojej kolekcji :D
Bardzo ciekawe te zdjęcia. Te czaszki i rogi zwierząt, to pewnie jakiś sposób na „urozmaicenie” krajobrazu. Najbardziej szkoda mi tych dzieci. Jeśli stamtąd nie wyjadą, to czeka ich wegetacja do końca życia w tym Pamirze.
To prawda, ciężko się nie zgodzić.
Bardzo fajne! Tak łatwo znaleźć perełki „w codzienności”.
Piękne zdęcia, aż mnie zachęciły do przeczytania reszty wpisów o Pamirze :-). Pomnik z butem mega smutny, za to przystanki świetne, na takich mogłabym czekać na spóźniające się autobusy
Anglicy mają swoje Stonehenge, a pamirczycy głowy… na słupach – świat jest pełen tajemnic :-)
Pamir wydaje się ciekawym miejscem, najbardziej urzekająca jest właśnie na pustota
Cieszę się! Zachęcam też do zapisania się do newslettera :))
Bardzo interesujacy wpis! I piekne zdjecia jak zwykle :)
hej, napiszesz, jakiego używasz filtra do zdjęć? :)
Hej, aktualnie nie uzywam. Tylko UV jako osłona.
Skądś znam te klimaty (-;
http://kartkazpodrozy.pl/wp-content/uploads/2015/02/kirgistan-002.jego
Bardzo ciekawy pomysł na wpis. Zdjęcia doskonałe (a to nowość ;)). Właśnie dlatego warto zwiedzać świat rowerem (czy autostopem) – dzięki temu trafiamy w miejsca, na które podróżując w inny sposób, nie zwrócilibyśmy prawdopodobnie uwagi.
No i jak ja mam tu konstruktywnie komentować? :D Super pomysł na galerię!
Jak zobaczyłam tytuł na feedzie, to od razu weszłam, żeby Ci zwymyślać od wandali, co pochwalają mazanie po ścianach. I z każdym zdjęciem miękłam, miękłam, miękłam… jakie one ładne! :)
Bardzo podoba mi się ten street art. U nas też mógłby taki zagościć… :)
Zupełnie inny świat ! :)
Piękna kraina! Dziękuję za wpis i świetne zdjęcia :)
Witam. Dziś przeczytałem poniższy tekst zamieszczony na WP.PL. Fantastycznie się to wszystko czytało. Pozdrawiam!
Dzięki! Właściwie dowiedziałem sie od CIebie, że tekst już poszedł na Wp ;)
Bardzo mi sie spodobała ta publikacja, głównie ze względu na to, że nie jest to street art, jakiego większość z nas sie spodziewa. Więcej zdjęć z Pamiru – tak!!!!
Jak zawsze, dobrze się czyta i oczywiście zdjęcia przepiękne :) Pozdrawiam
Z tego magicznego zakątka świata mógłbym przeglądać fotografie w nieskończoność. Szczególnie takich niby nieistotnych, przydrożnych szczegółów, jak w linku. A w przypadku wyprawy śladem Pamir Highway zdaje się, że elementy znajdujące się przy drodze nabierają większego znaczenia, bo droga jest jedna i każdy podróżnik mija dokładnie te same znaki, przystanki i charakterystyczne punkty :)
Chcielibysmy ;)
[…] Przed Wami drugi na Kołem Się Toczy post ze street artem. Teraz taki bardziej typowy, bo jak pewnie pamiętacie, ostatni był mocno alternatywny. Jak coś odsyłam – Pamir i jego street art. […]