Jedziem na Treviso, tunele i mistrzyni.

Stało się. Zdecydowałem nie jechać już dalej w stronę Stelvio tylko kierować się w dół do Wenecji. Czy dobrze zrobiłem, trudno powiedzieć. Wtedy przy ogólnym zmęczeniu wydawało się to rozsądne posunięcie, lecz po przyjeździe do domu odczuwałem spory niedosyt i żal, że nie pokonałem tego najwyższego podjazdu. Trudno. Mam po co jeszcze wracać i na pewno kiedyś to zrobię! Trasa na południe była mało ciekawa. Nużąca, lekko z górki, przy dość sporawym ruchu samochodowym.Początkowo było przyjemnie chłodno. Góry sukcesywnie nie pozwalały na upał. Wszystko zmieniło się po pokonaniu kilkudziesięciu kilometrów, kiedy to zaczął być odczuwalny śródziemnomorski klimat. Nie dość, że temperatura blisko 40 stopni to na domiar złego robiło się parno. Tak zasadniczo nie polecam tej trasy. Poza kilkoma ciekawymi mostami oraz sporą ilością tuneli nie ma nic ciekawego po drodze.

Pod wieczór po pokonaniu 145 km (rekord wyprawy;)) długo szukałem noclegu. Byłem już jakieś 20 km od Wenecji za Treviso. Szukanie noclegu trwało dość długo ponieważ było już coraz później, a co za tym idzie ludzie już się pozamykali w swoich domach. Po 30 minutowym krążeniu dostrzegłem jakiegoś pana który podlewał coś tam w ogródku. Dostałem miejsce przed domem oraz prysznic ogrodowy do dyspozycji. Pani domu widząc jak walczę z kuchenką turystyczną i brakiem benzyny, szybko zabrała mi menażkę do domu i przyrządziła z mojego makaronu typowo Włoską kolację. Spagetti na swojskim sosie pomidorowym i do tego jakieś gotowane papryczki. Pycha!

Gospodyni jak się później okazało w młodości uprawiała kolarstwo torowe! Mało tego jej córeczka dumnie oznajmiła, że jej mama byłą 3 krotną mistrzynią Włoch w tymże sporcie (1980,1981,1982) i jeździła także na mistrzostwa świata, oglądając przy tym spory kawał świata. Od USA po Japonię.

A jak już czytacie o Włoszech, to może zainteresuje Was Jezioro Garda i okoliczne trasy rowerowe.

Będąc też przy Alpach, polecam film i wpis o najlepszej trasie rowerowej w Europie, jak ją niektórzy nazywają – Alpe Adria.

Shashin Error:

No photos found for specified shortcode

Dzień 11. 145km. 7h40min. 18.95km/h

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.