Nigdy nie czułem takiej presji do żadnego filmu jak do tego! Mam nadzieję, że pierwszy film z Madery sprosta Waszym oczekiwaniom 😁 czekam na Wasze wrażenia!
Madera, to miejsce, które w moim osobistym rankingu najładniejszych i najbardziej zróżnicowanych ląduje na ścisłym podium. Absolutnie kapitalna wyspa! Madera ma tyle niesamowitych i ciekawych miejsc, że mogłaby spokojnie obdzielić kilka innych państw. Jest to pierwszy odcinek z Madery i dzisiaj zabiorę Was w góry na trasę z Pico Ariero na Pico Ruvio, która mimo kilku prób nie dojdzie do skutku, na płaskowyż Paul da serra, niesamowicie piękny półwysep Sao Lourenco i jeszcze kilka innych ciekawych miejsc na Maderze.
Oczywiście do filmu są napisy, a jak ktoś lubi czytać – bardzo zapraszam!
Spis treści: [Ukryj]
Madera to samo piekno!
Cześć, tutaj Karol z Kołem się Toczy. A przed Wami Madera. Ta maleńka wyspa to jest tak niesamowite miejsce jakiego naprawdę dawno nie widziałem. Albo nawet nigdy nie widziałem. Zobaczymy sobie dzisiaj piękne góry, piękne doliny, piękne przylądki, piękne klify, wodospady i piękne lądowanie dronem w pięknym krowim placku. Co tu dużo mówić. Madera to samo piękno. No może jeszcze poza lewadami, ale o nich nieco później. Teraz się wygodnie rozsiądźcie i lecimy z kilkoma kadrami na rozgrzewkę. Jeszcze zanim całkowicie zaczniemy małe ogłoszenie właśnie wystartowała ponownie sprzedaż kursu filmowo-montażowego więc jeśli ktoś chce nauczyć się robić ciekawe, fajne, dobre, efektowne, przyciągające wzrok filmy przez najbliższe 3 tygodnie z dodatkiem podróżniczym, czyli z takim nowym produktem wokoło kursu filmowo-montażowego jest taniej. Także bardzo mocno zapraszam, linki w opisie i lecimy z Maderą.
Madera – największy wulkan świata?
Wyspa Madera to nic innego jak wulkan. Wulkan, który wyłonił się z dna oceanicznego 5 milionów lat temu. I co ciekawe biorąc od dna do czubka, który znajduje się tutaj wyspa Madera jest jednym z największych wulkanów na świecie bo liczy sobie aż 5,5 tysiąca metrów. I co również ciekawe to co widzimy nad powierzchnią wody, oceanu to zaledwie 1/3 tego co jest pod wodą. Jednak bez obaw, nawet ta 1/3 wyspy wystarczy nam spokojnie na dwa filmy. Swoją drogą nie przypominam sobie abym kiedykolwiek odwiedził tak bardzo górzystą wyspę. Madera niemal w 100% zdominowana jest przez poszarpane szczyty, głębokie doliny i pionowo wręcz wznoszące się do nieba klify. Mimo wszystko musicie przyznać, że Madera poza skałami nie przypomina wyglądem typowo wulkanicznej wyspy. Próżno jest tutaj szukać jakiegoś stożkowatego kształtu, czy też charakterystycznej dla wulkanu kaldery. Jak na pierwsze wyjście w góry to za bardzo nie mamy szczęścia powiem Wam. Patrzcie jak te chmury zasuwają. Ja cię. To jest ogólnie miejsce, które się nazywa Pico Arieiro. Takie naprawdę najładniejsze miejsce na całej Maderze. Ale za dużo nie widać. Chociaż z tego co i tak widać przez te chmury to i tak jest super. Ale jeszcze sobie tutaj wrócimy. Wam tylko zaspoileruje, że zarówno z jednej jak i z drugiej strony jest taka ściana w dół. Wiecie co sobie myślę? W sumie może to i dobrze, że od razu nie ma fajnej pogody bo sobie będziemy tak lekko racjonować fajne widoki. No dobra, w góry w centralnej części Madery jeszcze sobie wrócimy nie raz jak tylko będzie ładniejsza pogoda.
Północna Madera i lasy mgliste
A teraz zerknijmy co tam słychać na północy, która co prawda też nie słynie ze słońca ale akurat na początku wyjazdu miałem tam znacznie większą szansę na jakieś widoki. No i polatanie nowym dronem FPV. Ogólnie rzecz biorąc Madera północna jest bardziej wilgotna i zielona. Sprawia wrażenie powiedziałbym takiej bardziej dzikiej, niedostępnej. A nawet momentami tropikalnej. Wszystko to dzięki nie byle jakim lasom. Nie wiem czy słyszeliście kiedyś o czymś takim jak las mglisty. Tylko 1% lasów na świecie to są lasy mgliste. Jest ich tutaj naprawdę dużo. Wyobraźcie sobie, że po kilkuset latach karczowania lasów na całej Maderze wciąż 16% lasów na Maderze to są lasy mgliste. I co ciekawe są to najbardziej wysunięte na północ lasy mgliste na świecie. To tutaj te co widzicie na mapie teraz to są lasy mgliste. Jedyne lasy mgliste w Europie oczywiście zakładając, że Madera to Europa. Pomyślałem, że fajnie byłoby Wam pokazać te lasy mgliste również wspomnianym dronem sportowym. W końcu to ze względu na Maderę uczyłem się nim latać od kilku miesięcy. No i o ile początek był całkiem obiecujący to jednak po kilku zakrętach dron stracił łączność i postanowił wylądować pionowo z 30 metrów. Dlatego musicie się zadowolić innymi ujęciami zanim znajdę tego rozbitka w krzakach. No ale co jest takiego niesamowitego w tych lasach mglistych, że się tak nad nimi rozpływam? Można by powiedzieć po prostu las. Jednak nie do końca. Las mglisty nazywany też lasem laurowym lub wawrzynolistnym. To taki las, który cały czas produkuje wodę. Następuje tutaj cały czas kondensacja pary wodnej. Naprawdę rano we dnie, wieczór, w nocy. I to właśnie dzięki tym lasom głównie na Maderze jest tak dużo słodkiej wody pitnej. W ogóle wyobraźcie sobie, że takie jedno w lesie mglistym nazywanym wawrzynolistnym lub laurowym (bardzo dobrze!) produkuje 25 litrów wody dziennie. A trzeba zauważyć, że są to naprawdę nie takie duże drzewa.
Posto Florestal Fana
Natomiast ten tutaj to zdecydowanie najbardziej znany las mglisty na całej Maderze, który zwie się Posto Florestal Fanal. Jest to jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc na całej Maderze. Jak na ironię im gorsza pogoda tutaj jest, im więcej mgły i deszczu tym chętniej ludzie tutaj przyjeżdżają. Bo dopiero wtedy las ten staje się naprawdę magiczny i tajemniczy. Jest też idealny do polatania dronem więc jak tylko zauważyłem, że przestało padać.
Drzewa w takim lesie mglistym mają takie bardzo charakterystyczne, ciemnozielone wręcz skórzane w dotyku liście. Ogólnie jest to taki las dość niski, drzewa nie przekraczają 15 metrów. Natomiast jest bardzo taki zwarty, gęsty, pełen mchów, porostów takich zwisających z drzew. Pełen paproci i czegoś co jest chyba najbardziej dla takiego lasu charakterystyczne czyli epifitów. Najbardziej znanym epifitem jest ten, którego znamy z Biedry czyli storczyk. Mam nadzieję go znaleźć. Jednak nie mylcie epifitów z bo to nie są pasożyty. One sobie po prostu żyją. O w właśnie np. w takich zagłębieniach jak tutaj. Między konarami, gdzie się robi taka niecka. I one sobie czerpią z takiej niecki wodę, składniki odżywcze, itd. Jednak nie czerpią energii, jakby nie pasożytują na drzewie. Ouuuuuuu. Ja pier… koniec latania na dziś. Wpadliście do krowiej kupy. Hehehe. W sumie śmiech śmiechami, ale jak ja to kurde wyczyszczę. Jak tam układy scalone są.
Północny-wschód Madery – przylądek São Lourenço
W centralnej górzystej Maderze wciąż nie ma warunków do wędrówek. Dlatego też wyskoczymy sobie na północny-wschód. Madera to w ogromnej części lasy. Ale jak coś jest jedno takie miejsce, gdzie można sobie od nich odpocząć. Miejsce to nazywa się São Lourenço, czy też po naszemu Przylądek Świętego Wawrzyńca i jest to zupełnie inny świat. Niby jesteśmy na Maderze słynącej z zieleni, bujnej roślinności, drzew i kwiatów. A tutaj totalnie pusto. Bardzo dziękuje wszystkim osobom, które polecały mi i na FB i na Instagramie i pod ostatnim filmem z kwarantanny z Madery polecały mi ciekawe miejsca do zobaczenia na Maderze. Oczywiście poza centralną, górzystą częścią najczęściej pojawiał się półwysep, a właściwie przylądek São Lourenço. I powiem szczerze, że jest to naprawdę bardzo atrakcyjna okolica. Przez to, że tak często tutaj wieje na tym przylądku to wykoszone zostały totalnie wszystkie drzewa i jest taki totalnie inne niż pozostała część Madery, która jest bardzo zalesiona. Tutaj jest TOTALNIE łyso. Takie trawy bym powiedział. Nawet mi to troszkę przypomina Irlandię. Paczcie jak tu wieje. Aż powyginało. Tutaj normalnie, oficjalnie można sobie biwakować. No kurczę ja to bardzo szanuje takie podejście, że można biwakować. Co prawda miejsce tego biwaku jest takie bardzo takie se bo przy takiej budzie, takiej restauracji, jest niedaleko od kibla. No ale jakby ktoś chciał to tutaj w sumie jest gdzie. Przez przylądek ten prowadzi tylko jedna kilkukilometrowa trasa trekkingowa. Jest jednak naprawdę świetna. A jeszcze bardziej polecam sobie od czasu do czasu odbić na bok i wejść na jakiś klif żeby rozejrzeć się z niego po okolicy. O np. o takiej górce mówię. Czad, przepiękne miejscówki. Trasa ta finalnie prowadzi do punktu widokowego Ponta do Furado, który jest w tym miejscu. I z którego rozciąga się piękny widok na najbardziej wysunięty na wschód punkt Madery. I naprawdę warto się tam wybrać hmhm nie tylko po widoki. No i proszę państwa w tych pięknych okolicznościach przyrody będzie do zdobycia kolejna czapka Kołem się Toczy. Zapamiętajcie sobie to miejsce. Tam jest pierwsza latarnia na Maderze ever. To ją właśnie widzą wszystkie statki jakiekolwiek przyjeżdżają od strony Europy czy też Afryki. Natomiast jak czapka to musi być i naklejka. Jest taka fajna, już zagospodarowana wieloma naklejkami tablica. Więc pierwsza osoba, która sobie zrobi z nią selfie dostaje czapkę. A zobaczcie ten fragment São Lourenço. Powiedzcie, że nie przypomina Wam to bieszczadzkich połonin. Patrzcie tutaj wiatr dokładnie wykrzywił w taki sam sposób. Dziwne bardzo, nie?
Vereda do Larano
Stwierdziłem i to chyba jest najlepsza taktyka na Maderę. Rano wstajesz. Gdzie tu będzie padać? Dobra, tam nie jadę. Jedzie się tam, gdzie jest słońce i na razie się sprawdza. Idę na taką trasę, która nazywa się Vereda do Larano. I znajduje się ona zaraz obok odwiedzanego przed chwilą przylądka São Lourenço. Przygotowując się pod kątem fajnych widoków i wiadomo miejsc do latania nowym dronem. To ta trasa szczególnie wydawała mi się mieć potencjał. Oczywiście nie aż tak jak centralna, górzysta część wyspy no ale tam dalej są chmury. Fajna dolina, idzie się lajtowo tak jakby lewadą i później tam się wychodzi na przepiękne klify i na ocean. W ogóle tak sobie myślę kurczę, fajnie jest mieszkać np. tam. Nie? Na takiej górce zobaczcie, albo tu. Albo tutaj też są domy, tam u góry są domy. Tylko z drugiej strony sobie myślę, weź jak ci zabraknie mleka do kawy idź do sklepu. Pół godziny. I to pod taką ścianę. Wiem, że to problemy pierwszego świata, ale jedzenie, picie zwłaszcza kawa do mleka to są jedne z większych potrzeb najwyżej w piramidzie potrzeb Maslowa. Ja to mam 1000 metrów do sklepu u nas w domu i też mi się czasem nie chce iść. Jadę rowerem. A weź tutaj jedź rowerem. Kurczę, stromo tak, że można umrzeć. Ale ładna roślinka. Wygląda jak mimoza. Ale chyba nie jest. Tak sobie myślę o tym mleku i w sumie to można mieć krowę i problem z głowy. Dobra cofam, jednak jest fajnie mieszkać w głębokiej ciemnej dolinie. Jaka miejscówa na namiot. Bosko. Właśnie dwie dziewczyny tutaj wracały z takimi dużymi plecakami. I domyślam się, że było tu kimane. Coś pięknego. I powiem Wam, coś więcej. Nie ma wiatru. A to znaczy nie mniej, ni więcej jak. Hahahah, żyjecie? Hyhyhy. Ale to są jaja. Masakraaaa. Jeszcze mi się ręce od tego latania trzęsą. Gorzej jak przed maturą z polskiego. Ale zobaczcie jak tu duje tak wiatr od oceanu. Jak goli ładnie te drzewa. Normalnie jakby je ktoś podczesał. Słuchajcie, właśnie widziałem pierwszych rowerzystów na Maderze i wyobraźcie sobie, że jechali tędy, tym zboczem. Ale zejście jest dość strome trzeba przyznać. Aż mi palce wywaliło z butów. Patrzcie jakie oni tu paprotki mają. Ciekawe jakie muszą mieć kleszcze, nie? Jeszcze tak a propos twardego lądowania w krowim… Zawsze było mi smutno, że inni twórcy mają jakoś nazwane swoje drony. Gdzie Bądź ma Drona Dżonsona, itd. I zawsze mi było smutno, że mój nie ma żadnej nazwy. No i teraz mamy okazję sobie go nazwać. Macie jakieś pomysły?
Kształty Madery
Wracając jeszcze na sekundę do kształtu Madery. Jak już wspomnieliśmy Madera nie ma kształtu takiego typowo wulkanicznego ale mało tego, na skutek wielu wtórnych erupcji na przestrzeni ogromnej ilości czasu na Maderze na środku utworzył się płaskowyż. Na wulkanicznej wyspie tak jest, jest płaskowyż. I to naprawdę nie mały bo ma 25 kilometrów kwadratowych. To jest tutaj to wszystko co widzicie za mną i przede mną. I robi to naprawdę niesamowite wrażenie, zwłaszcza, że jak się tutaj jedzie w ogóle jak wszędzie na Maderze to się jedzie lewo, prawo, lewo prawo. Naprawdę jak wielki jeden slalom. A nagle kończą się zakręty i człowiek wjeżdża na długą prostą jak na stepie mongolskim. W sumie jakby nie te chmury i te wiatraki trochę szpecące no ale w sumie ekologiczna energia to można by powiedzieć, że wygląda to trochę jak na stepie mongolskim. I to właśnie ten płaskowyż nazywany gąbką Madery jest tym takim miejscem, gdzie gromadzi się woda pitna na Maderze. On wsiąka wszystko to co wyprodukują, odparują lasy mgliste nazywane lasami laurowymi lub jak wiecie lasami wawrzynolistnymi. I właśnie z tego obszaru z tej gąbki Madery bierze źródło wiele rzeczek i strumieni, które co ciekawe spływają bardzo często w dużej mierze na północną część. Czyli tam. A jak na złość największe siedliska miejskie i uprawy są na południu, gdzie jest mniej wody. Jednak na szczęście na przestrzeni lat maderczycy sobie z tym świetnie poradzili i transportują wodę z północy na południe. A jak to zrobili, jak to robią no to już się dowiemy w kolejnym odcinku.
Z Pico Arieiro na Pico Ruivo
Tymczasem w królestwie chmur, centrum wyspy nieco przewiało. Tak przynajmniej informowały moje tajne źródła. Jadę więc w te pędy aby przejść się w końcu uznawaną za najładniejszą trasę z Pico Arieiro na Pico Ruivo. No dziś jest… potencjał! Ale żeby nie zapeszać to pssst. Ogólnie powiem Wam, że o ile Madera na rower wydaje mi się być kiepskim pomysłem to jeśli lubicie chodzić, a nawet spacerować to ta wyspa jest totalnie miejscem dla Was. Tutaj jest naprawdę tak niesamowicie dużo pięknych widokowych miejsc, że Madera mogłaby obdzielić nimi kilka znacznie większych krajów. I co jest najlepsze? Część z nich jest tak łatwo dostępna, że wystarczy zboczyć kawałek z drogi i po 15 minutach już się jest na kolejnym genialnym punkcie widokowym. Przykłady, proszę bardzo. Tutaj macie pierwszy. A kawałek dalej jest następny z widokiem na wodospad wpadający wprost do oceanu. Jest też punkt widokowy na taką strzelistą i ostrą jak brzytwa wysepkę zamieszkałą przez liczne mewy. Ale jest też kawałek dalej punkt z takim widokiem na jedne z najwyższych klifów świata. No i w sumie mógłbym tak wymieniać i wymieniać naprawdę bardzo długo. Natomiast wracając do naszych gór. Nie bez przyczyny zacząłem gadać o czymś innym bo niestety ponownie nawiało mi chmur i nic z naszego trekkingu także i tym razem nie wyjdzie. Taki jest urok Madery jednak co się odwlece to nie uciece i wrócimy sobie tu w lepszej pogodzie w drugim, kolejnym odcinku. Obiecuję. Niemniej musicie wiedzieć, że nie tylko łatwymi punktami widokowymi Madera stoi, ale też świetnymi trasami trekkingowymi. Poza tą, którą właśnie przekładamy na drugi odcinek są jeszcze dziesiątki innych. Od w miarę łatwych do takich, że można solidnie się zasapać.
Madera na wakacje – warto?
Ale jak coś wysiłek jest naprawdę tego warty bo można sobie wejść chociażby na taką górkę, która jak dla mnie była najlepszym miejscem na całej Maderze. Ale na nią też pójdziemy sobie w kolejnym odcinku bo jak już mówiłem na początku trzeba sobie racjonować przyjemności. Ponadto pochodzimy jeszcze troszeczkę po lewadach, zrobimy kilka innych naprawdę widokowych trekkingów no i też dowiemy się co nie co o samej Maderze, jej historii i maderczykach. No bo przecież nie samymi widokami człowiek żyje. Tymczasem przypominam, że właśnie został otwarty kurs filmowania i montażu, a także trwa krótka przedsprzedaż nowego kursu nazywanego dodatkiem podróżniczym dla wszystkich osób, które chciałyby się nauczyć robić wciągające filmy z podróży albo wakacji. Jednak do nich macie linki informacyjne w opisie. Bardzo zachęcam do zerknięcia. No i to by było na tyle, bardzo dziękuje za uwagę. Mam nadzieję, że vlog Wam się podobał. Zapraszam oczywiście do subskrypcji, obserwowania, zostawienia łapki w górę. No i do innych filmów. Trzymajcie się i do następnego. Pozdrooo!
Co do Madery
Nazwa drona na wesoło
Mdeshit
😜😛🤪
Hej Karol :) świetny film :) gdzie sprawdzałeś prognozę pogody ? Wybieram się na Maderę w przyszłym tygodniu i taka wiedza na pewno mi się przyda ;) pozdrawiam !
jutro będę wrzucał wpis na bloga, opiszę tam co i jak :D
Wow, wow, wow! Kupuję krowę i lecę na Maderę, niesamowite miejsce! :D
Ja też miałabym problem z wyjściem do sklepu. Dla mnie 1000 m czasami, to jak dla innych 10 km :P Widoki wspaniałe, ale czy chciałabym tam mieszkać na stałe – raczej nie.