W moim sercu powstała dziura, której zostanie tam już na zawsze. W zeszłym roku, w jednym z filmów prosiłem Was o życzenia zdrowia dla Taty i to wtedy zaczęła się nasza wspólna walka. Rokowania były złe jednak Tata walczył dzielnie – jak zawsze. Niestety ten ostatni podjazd okazał się zbyt długi, zbyt wymagający i zbyt wyczerpujący. Dalej nie mogę uwierzyć w to, że nasz zeszłoroczny wyjazd na Suwalszczyznę i Roztocze z zeszłego roku będzie tym ostatnim. Jeździliśmy codziennie po 70 kilometrów, jeszcze ścigaliśmy się na podjazdach, a chwilę potem Tata nie miał już sił wejść na pierwsze piętro.
https://youtu.be/XDSYclnXjXw
https://youtu.be/XDSYclnXjXw
Tato, mam nadzieję, że gdzieś tam jeździsz sobie teraz na rowerze sprawiającym Ci równie dużo radości, co ten nowy, na którym zdążyłeś pojeździć tylko kilka razy. Że śmigasz sobie po trasach piękniejszych niż góry Kirgistanu, a zjazdy są tak bajkowe jak te nad Gardą, gdzie razem byliśmy. Dziękuję Ci za wszystko, Najlepszy Przyjacielu.
Wrzucam ten film i piszę ten tekst z kilku powodów.
Po pierwsze, dla Taty. Myślę, że byłoby mu bardzo miło. Tata był zawsze jednym z pierwszych widzów wszystkich moich filmów. Szczególnie zaś lubił wielokrotnie oglądać te, z naszych wspólnych wyjazdów. Za każdym razem przy takim filmie była identyczna wymiana słów między nami, co strasznie nas śmieszyło. Zawsze pierwszy co pytałem, to „jak podobał się film?”, na co Tata odpowiadał pytająco – „Rewelacja! Tylko wiesz czego było mało?”. No pewnie, że wiem – odpowiadałem – Najlepszego aktora na świecie! Mając oczywiście na myśli Tatę, oraz Wasze komentarze w stylu „więcej Taty!”. Oboje wybuchaliśmy wtedy śmiechem.
Po drugie, zrobiłem ten film dla siebie. Aby mieć pamiątkę, ale także z nadzieją, że będzie po nim nieco mniej komentarzy w stylu „kiedy KOLEJNY film z Tatą?”. Jakkolwiek zawsze były dla nas mega miłe, tak niestety teraz wolałbym ich mieć jak najmniej, bo wykończą mnie psychicznie.
Po trzecie, chciałem napisać wszystkim Wam, w większości ludziom w podobnym wieku do mojego – zabierajcie swoich rodziców w podróże. Spędzajcie ze sobą czas. Nie odkładajcie tego w nieskończoność, bo nigdy nie wiadomo ile czasu Wam zostało. W tyle miejsc jeszcze chciałem z Tatą wyskoczyć na rower, tyle miejsc miałem w planach. Chciałem aby Tata sam mógł sobie wybrać z książki „Rower to jest Świat” trasy, które przejedziemy w tym roku na rowerze wspólnie. Niestety, nie starczyło czasu.
Po czwarte – zmobilizujcie proszę zarówno siebie jak i Waszych bliskich do robienia badań przesiewowych. Zapiszcie się choćby dzisiaj. Zapiszcie swoich rodziców. Choroba nie wybiera. Nawet te osoby, które jak mój Tata jeszcze chwilę temu były okazami zdrowia, a kondycją przewyższali nie jednego 20-latka. Ja mimo regularnego nakłaniania Taty do robienia tych nieprzyjemnych, choć bardzo ważnych badań byłem nieskuteczny. Nie udało mi się, a potem było już za późno. Mam nadzieję, że u Was było łatwiej. Może dzięki temu spędzicie ze sobą znacznie więcej czasu, czego Wam życzę.
Karol
Cześć Karolu. Przeczytałem wpis o Tacie i zrobiło mi się bardzo przykro, tym bardziej że oglądałem Twój film z Roztocza, na którym Tata występuje i byłem pełen podziwu dla jego kondycji. Jesteśmy z moją żoną Renią w wieku 82 i 81 lat i staramy się być aktywni, szczególnie na rowerach /trasy do około 50 km/. Spotkaliśmy się Karolu pod koniec maja przed Hubertówką koło Milicza, gdzie zaoferowałeś nam swoje trasy. Z naszego wyjazdu na Roztocze nic na razie nie wyszło, ale może będzie Dolna Odra /książkę już nabyłem/ Na razie kręcimy się po okolicach Ustronia, Goleszowa, Skoczowa, Brannej i.t.d. a tam również jest gdzie pojeździć. Super jest mieć takiego inspiratora jak Ty! Dziękujemy za już i serdecznie pozdrawiamy – Michał z Renią z Chorzowa.
Dzień dobry! Pamiętam nasze spotkanie, byłem pod wrażeniem kondycji, pogody ducha i zdrowia. Życzę tegoż jak najwięcej!!! Wszystkiego dobrego.
Karol
Przyjmij spóźnione kondolencje. Myślę, że ciągle jest gdzieś tam z Tobą.