Odpoczywać na plaży, w hotelu i ekskluzywnych knajpach, czy też wciąć swój turystyczny plecak, znaleźć jakiś transport i ruszyć przed siebie? Ograniczyć się do południowego wybrzeża Cypru, wypocząć przez tydzień, czy też zobaczyć całą wyspę, zajrzeć w każdy kąt i wykorzystać czas do maksimum? Dla mnie odpowiedź na te pytania była jasna, który model zwiedzania Cypru wybrać. Wróć! Nawet nie zadawałem sobie takich pytań. Zacznijmy od sezonowej mekki turystów – Ajia Napa.
Jak wiecie, nie dla mnie leniuchowanie w hamaku, ani drink z palemką pod palemką. Oczywiście czasem i owszem, jednak na Cyprze miałem nieco inne plany. Niemniej jakby ktoś był zainteresowany wypoczynkowym pobytem na Cyprze, w okolicach Aija Napa, na samym końcu podrzucam kilka naprawę niezłych i tanich hoteli.
Cape Greko, Ayia Napa – plaże, ciekawe miejsca
Narzuciłem sobie sporo miejsc do zobaczenia, objechać chciałem całą wyspę, zobaczyć jej wybrzeża z każdej strony, znaleźć jaskinie, pojechać w góry, zwiedzić najlepiej wszystkie najciekawsze miasta i miejscowości. Ostatnia rzeczą, którą chciałem robić był odpoczynek i faktycznie poza drobnymi szczegółami, cały plan udało mi się zrealizować.
Było super, wykorzystałem czas na maks i chętnie bym tutaj wrócił raz jeszcze. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Jednak, przyznaję się bez bicia, że trochę przesadziłem. Pod koniec tygodniowej wycieczki przez zarówno południowy jak i północny Cypr byłem tak zmęczony codziennymi marszami z plecakiem, szukaniem kolejnych miejsc i cowieczornymi, długi rozmowami z niesłychanie ciekawymi ludźmi – jak chociażby syryjskimi uchodźcami, że zupełnie miałem już dość wszystkiego i tylko marzyłem o wieczornym łóżku.
Cape Greko – jak dojechać z Larnaki
Pierwszym punktem, który chciałem na Cyprze zobaczyć była miejscowość Ajia Napa. Turystyczna jak wiele innych, jednak nieco inna od reszty. Bo to właśnie tutaj znajduje się wiele specyficznych, ciekawie stylizowanych knajpek, jest piękny widok na morze, zaś nieopodal na półwyspie Cape Greco znajduje się przepiękna linia brzegowa, przyozdobiona licznymi jaskiniami i wyjątkowym w skali Cypru kamiennym, naturalnym mostem.
Wsiadam w autobus z Larnaki do Ajia napa i już po kilkudziesięciu minutach jazdy jestem w Ajia Napie i w spokoju mogę oddać się poszukiwaniu ciekawych kadrów. Co ciekawe, w tej niesłychanie popularnej, odwiedzanym przez wiele tysięcy ludzi rocznie mieścinie, byłem niemalże sam. W ciągu dwugodzinnego spaceru spotkałem może 5 osób. Dziesiątki knajp, barów, sklepów – znaczna większość pozabijana dechami, z na drzwiach powywieszanymi karteczkami – „zapraszamy w kwietniu”. W mieście hula wiatr, z nieba okresowo pokropuje deszcze, zaś chodnikami przechadzają się jedynie liczne koty.
Ciszę przerwał dźwięk dzwonu wzywającego na południową mszę. To właśnie w Ajia Napa najbardziej uderzył mnie ten niesamowity kontrast pomiędzy sezonem letnim, a zimowym. Oczywiście nie bylem nigdy w lato na Cyprze, jednak po ilości wszystkich tych knajp, hoteli i atrakcji turystycznych, jestem sobie w stanie wyobrazić jak bardzo to czy inne miasta są w sezonie zalane przez turystów. Zresztą moje podejrzenia potwierdzają osoby, z którymi na ten temat rozmawiałem, jakoby sezon zimowy praktycznie nie istnieje. Wyspa popada w letarg, a ludzie żyjący z biznesów turystycznych zmuszeni są przeżyć za pieniądze zarobione w lecie.
Za nic nie mogę pojąc, dlaczego kiedy u nas w lato jest po 30 stopni (mam na myśli nie tylko Polskę), ludzie jadą na Cypr, żeby smażyć się w 40 stopniach. Zaś kiedy u nas spada temperatura do zera, a na Cyprze dalej oscyluje w okolicach 20 stopni, przyjeżdżają tutaj nieliczni. Oczywiście bardzo cieszy mnie to, że jestem tutaj sam, jednak jest to jeden z najbardziej dla mnie niezrozumiałych trendów turystycznych na świecie.
Ajia Napa to jednak bez wątpienia świetne miejsce na urlop. Nawet na urlop z dziećmi, co udowadnia Hania w swoim tekście dotyczącym atrakcji dla dzieci na Cyprze, gdzie znaczna ich część znajduje się właśnie w samej Ajia Napie lub jej okolicach.
Cape Greco – jaskinie w międzynarodowym towarzystwie
Mniejsza z tym, skupmy się na pięknie natury. Kawałek za Ajia Napa znajduje się jedno piękniejszych moim zdaniem miejsc na Cyprze południowym. Bardzo piękne wybrzeże, półwysep nazwany Capo Greco, na który to zabrałem się z akurat dwoma przejeżdżającymi wypożyczonym samochodem chłopakami. Z Australijczykiem i Amerykaninem. Nijak nie mogłem doczekać się na kolejnego busa (komunikacja miejska jest tutaj do bani, jednak o tym więcej w tekście praktycznym: Cypr praktyczne porady, ciekawe miejsca.), więc postanowiłem złapać stopa. Dziwnie łapie się, stojąc po lewej stronie drogi, jednak z czasem człowiek zaczyna nabierać wprawy i coraz rzadziej pakuje się pod koła samochodu przechodząc przez drogę z przyzwyczajenia spoglądając najpierw w lewo.
Tak więc dzięki moim nowym znajomym mogę zrobić dokładnie taką samą objazdówkę jak to sobie sam planowałem. Niebo zasnute gdzieniegdzie chmurami, okresowo znowu pada deszcz. Jest to podobno najgorszy dzień ich dwutygodniowych wakacji. Niezłe mam szczęście – myślę sobie.W najbliższych dniach okaże się jednak, że także i dla mnie był to najgorszy dzień wyjazdu, tak więc raczej nie spodziewajcie sie więcej chmur.
Dalej z Ayia Napa jedziemy w kierunku Cape Greco, później zaś podrzucają mnie w okolice Paralimni, skąd przez wzgląd na szybko zapadający zmrok, zmuszony jestem szukać autokaru pod granicę z częścią Cypru okupowaną przez Turków. Opuszczam Cypr południowy i jadę na nocleg do Famagusty, gdzie zaprosili mnie do siebie wcześniej wspomnieni studenci zagraniczni – w tym uchodźcy syryjscy. Pod granicę jadę sam, w 40-50 osobowym busie. Słońce dawno już zaszło, kierowca pogwizduje w rytm jakichś greckich piosenek. Wysadzony jestem na ostatnim przystanku – zaraz przed granicą z turecką częścią, zaś do Famagusty jadę już stopem, gdyż nie kursują tam żadne busy. Następny tekst będzie już z tureckiej części, jednak wrócimy jeszcze na południe.
Noclegi w okolicy Cape Greco i Ajia Napa
Napa Fania Studio
Najtańszy hotelik w Ajia Napa. Kosztuje tylko 87 zł/2 os. Dość brzydki, ale na 1-2 dni idealny. W sam raz a przetrwanie
Cleopatra Hotel Annex
Najlepszy w zestawieniu jakość-cena. Poza sezonem kosztuje 110 zł/2os. Dobry na dłuższy pobyt w Ajia Napie
Sunset Apartments
3-osobowy apartament 150zł/noc. Kawałek obok centrum, kilkaset metrów od plaży. Zdecydowanie mój faworyt
.
Więcej noclegów znajdziecie jak coś tutaj.
Podróż poza sezonem to również piękne niebo, które stwarza świetne kadry. A Cypr jest super pomysłem, który faktycznie nie przychodzi do głowy w zimę, a pokazałeś, że warto o nim pomyśleć:)
Piękne zdjęcia;) Również nie brałabym pod uwagę Cypru w zimę, ale w sumie lepiej podróżować w 20 stopniach, niż w 40 ;/
Piękne zdjęcia. Taka mała uwaga tylko -ale nie odbierz jej jako hejt broń Boże- jakoś tak chyba niezręcznie brzmi „półwysep Cape Greco” (ten sam rodzaj niezręczności co „jeziora Loch Ness” „góra Mount Cośtam” itd.)
Hej, dzięki za uwagę. Skonsultowałem i jest to dopuszczalne, choć masz rację – wyraz jest powtórzony, choć w innych językach. Mogłoby być Półwysep grecki, ale zostawię już :)
Podróżowanie na południe Europy poza sezonem letnim to wspaniała idea – my tak zwiedziliśmy np. Andaluzję, Sycylię i Toskanię i za każdym razem było super. Choć oczywiście zdarzają się też „miasta duchy”, które funkcjonują tylko w sezonie.
Karol dzięki za książkę, super się czyta :D.
cieszę się :D
słodkie te kociaki, piękne zdjęcia :)
Koty mnie przekonały! ;)
We wrześniu w ciągu dnia w Ayia Napie tez było mało osób – wszyscy byli na plaży ;)
Karol, co do jednego zgadzam się najbardziej – kompletnie nie rozumiem jeżdżenia tam, gdzie ciepło, gdy u nas jest ciepło i ładnie. Europa południowa jest absolutnie najfajniejsza po sezonie. Ja w ogóle nie mogę sobie wyobrazić jak ona wygląda w sezonie, bo wtedy nie jeżdżę. Pozdrawiam!
Byliśmy w czerwcu. Cypr jest destynacją niedocenianą przez Polaków. W poszukiwaniu słońca wszyscy uderzają do Egiptu lub Tunezji. Tylko po co, jak można tanimi liniami dotrzeć na Wyspę Afrodyty i zorganizować tanio kilka dni. Ale tu nie ma co rozumieć, że ludzie chcą tam być w czerwcu. Trzeba to zaakceptować :)
Ja osobiście rozumiem „zjawisko” podróżowania na Cypr w szczycie sezonu – olbrzymia grupa ludzi po prostu uwielbia wypoczywać w tłumie. Hotele pękające w szwach, każdy metr kwadratowy deptaku zawalony ludźmi, walka o miejsce na plaży. Dla mnie lub dla Ciebie oczywiste jest, że można tu przyjechać w kwietniu lub październiku, kiedy nadal jest bardzo ciepło, a ludzi o 70% mniej. Swoją drogą wydaje mi się, że poza sezonem nie ma czarterowych lotów z Polski na Cypr (niech ktoś mnie poprawi, jeśli się mylę). A jednak turyści wypoczynkowi jeżdżący na zorganizowane wczasy stanowią tam zdecydowaną większość.
Są czarterowe loty, spotkałem Polaków, którzy za cały pobyt w biurze podróży z przelotem (lastminute) zapłacili 600zł za tydzień i był to czarter :)
Większość turystów jeździe w sezonie nie dlatego, że lubi tłok, tylko dlatego że nie ma innego wyjścia ze względu na wakacje szkolne swoich dzieci…
Piękna relacja, poczytam wszystko bo wybieram się za tydzień na Cypr. Już nie mogę się doczekać.
Zastanawiałem się niedawno rezerwując tygodniowy lot Wizz’em w grudniu, czy to nie za chłodno, ale po Twojej relacji jestem pewien, że to bardzo dobry czas no spokojne poznanie sporej części wyspy, bez upałów i dzikich tłumów turystów.
I dobra decyzja :)
[…] Po więcej informacji zapraszam do osobnego tekstu poświęconego właśnie Cape Greko, a także miejscowości Ajia Napa. […]