Co łączy mnie z Bez Planu, Cashem i Fazą? Własne sakwy, czemu jeżdżę bez kasku i koniec z patronite

Odpowiedzi na masę pytań od widzów kanału Kołem Się Toczy

 

Spis treści:

00:00 – przywitanie

00:28 – Czy to koniec normalnych vlogów?

01:09 – Dlaczego zamknąłem Patronite?

01:58 – Marketing na LITOŚĆ

03:13 – Podróż jak Cash, Faza, Bez planu?

07:12 – Najważniejsze decyzje w historii KST

08:01 – Czy jeszcze mi się chce?

09:28 – Ile zarabiam w miesiącu?

10:00 – Dlaczego jeżdżę bez kasku? O dawaniu przykładu

13:12 – Czy to koniec bloga?

13:39 – Dla kogo będzie książka?

14:27 – GPS z podróży

14:52 – Siłownia

15:20 – Szlak Green Velo

16:02 – Tworzenie filmów w podróży

17:08 – Czy będą tripy z fanami?

18:53 – Kursie filmowo-montażowy – kiedy?

19:32 – Jakie filmy na kanale będą w przyszłości?

19:52 – Jak rozwaliłem drona

20:41 – Polecane drony

21:02 – Latanie dronem w parkach narodowych

22:09 – Własne sakwy i co zabrać na wyjazd

23:33 – Kiedy ślub i dzieci?

24:26 – Plany na zimę

25:03 – Dlaczego widać mało ludzi na filmach?

25:47 – Atrakcje na Śląsku

26:08 – Plany podróżnicze na 2022

26:28 – Trochę o Maderze

28:14 – O moich filmach i ich odbiorcach

29:36 – Co robiłem po studiach?

30:13 – W tylu krajach byłem

30:18 – W te miejsca chciałbym pojechać

31:02 – Jak uczyłem się montażu?

31:39 – Kolarz górski byłby ze mnie marny

32:11 – Praca na etacie Marty, a nasze podróże

32:49 – Ile znam języków?

33:06  – Podcast Kołem Się Toczy

33:24  – Moje podróżnicze marzenie

34:06  – Najzimniejszy nocleg

34:30  – Kiedy książka?

34:41  – Podróżowanie samotne vs. z kimś

35:19 – Podróżowanie vanem albo camperem

35:42 – Chwile zwątpienia z vlogowaniem

 

Odpowiedzi na pytania:

Cześć, tutaj Karol z „Kołem się toczy”. Słuchajcie, czas na stutysięczne Q&A. Przyszedł właśnie wczoraj obrazek, czekałem, żeby móc sobie go tu położyć i dopiero zacząć nagrywać także trochę się to Q&A przesunęło, ale pytań naprawdę sporo się nazbierało przez ten czas. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie, na niektóre więcej, na niektóre mniej. Kolejność jest taka powiedzmy troszeczkę przypadkowa. Na kilka segmentów to jednak podzieliłem takich, żeby to się mniej więcej kupy trzymało. Także zaczynamy!

Czy to koniec normalnych vlogów?

A tu więcej pytań jest. No to nie no, jasne że nie. „Poczuj…” będzie takim uzupełnieniem, taki mam plan, że z każdego wyjazdu będzie jakiś typowy vlog, taki z narracją taki, że możecie się z niego sporo ciekawych rzeczy dowiedzieć, a później być może tak jak kiedyś pojawiało się „Dzień Dobry…”, czyli taka klipowa, montażowa zabawa, to teraz być może będzie takim uzupełnieniem takiego vloga normalnego film z serii „Poczuj…”, żeby poczuć w sobie dane miejsce inaczej niż w filmie z narracją. Także spokojnie, nie nie! „Poczuj…” to będzie tylko uzupełnienie kanału. Ale będą te filmy na pewno.

Dlaczego zamknąłem Patronite?

Dlaczego zamknąłeś Patronite? Dużo twórców z tego żyje. Tak faktycznie, ja zamknąłem Patronite, wtedy, kiedy zaczęło się to wszystko z tym wiadomo z czym. I po prostu siedziałem w domu, nie? Nie można było nigdzie wyjechać, więc stwierdziłem, że no nie będę brał pieniędzy od Patronów za to, że nic nie jestem w stanie dać, co nie? Tak była umowa, że Patroni wspierają, a ja daję za to filmy i to były jakieś konkretne tam projekty, że tam Azja i tak dalej, no ale nigdzie nie można było, więc stwierdziłem, że zostawimy to. A jeśli ktoś chce wspierać no to może wspierać kanał poprzez podawanie filmów dalej, możecie kupić kurs, możecie książkę kupić, która się pojawi na wiosnę, więc to jest forma, którą można kanał wspierać za co bardzo dziękuję i tyle.

Marketing na LITOŚĆ

A co z tą książką jeszcze jest pytanie i co z tą Polską. Z Polską nie wiem, ale książka się pisze, teraz bardzo intensywnie działam w tym kierunku. A ogólnie wydaję to w takim modelu hybrydowym, nieco z wydawnictwem, taką firmą, która się zajmuje logistyką, bo nie mam know-how, jednak nieco trochę też selfpublishingowym, samemu pokrywam praktycznie całe koszta wydruku. Są to spore sumy, także mam nadzieję, że nie zostawicie mnie z kilkoma paletami książek :D którymi będę musiał palić w piecu i z utopionymi pieniędzmi. Nie żebym brał was na litość, aczkolwiek ciekawy trend marketingu by to był – marketing na litość. No ale będzie mi mega miło, jeśli komuś z Was taka zajawka rowera się spodoba. Być może chcecie sobie albo komuś sprezentować taką książkę. Bardzo zachęcam! Po raz kolejny w opisie jest link. Weźcie tam zapiszcie się do powiadomień, bo bo to mi daje taką informację ile osób taką książkę chce kupić. Jest tam chyba blisko 2000 osób na tę chwilę. Wiecie, bo nie chcę za dużo wydrukować, a tak, jak się zapisujecie, to ja mniej więcej wiem czego się mogę spodziewać i tego za bardzo nie przestrzelić. Taka logistyka, co nie?

Podróż jak Cash, Faza, Bez planu?

W taką podróż czyli jaką? Domyślam się, że chodzi o wyjazd poza granice Europy, taki chyba na dłużej. Zaczynając od tego czy się boję no to w sumie niezbyt, sporo się najeździłem w różnego rodzaju miesięczne, nawet dwumiesięczne wyjazdy, takie podróże po Europie i poza, do Azji, był Irak, Iran, Mongolia, Kirgistan, Tadżykistan i takie tam kraje. Więc nie jest mi taka długa podróż obca i raczej nie ma się tutaj czego bać, chyba że masz na myśli przebywanie w miejscach konfliktów zbrojnych. Takie reporterskie bym powiedział no to na tę chwilę nie jest to mój klimat. Natomiast jeśli chodzi o hajs to jeśli ktoś podróżuje z Was to pewnie się ze mną zgodzicie, że to takie podróżowanie przez trzy, cztery, pięć, kilka miesięcy w ciągu jest dużo tańsze, w sensie przebywając w jednym miejscu, wychodzi dużo taniej niż w tym samym czasie chcielibyście podróżować do sześciu różnych krajów każdorazowo wracając do Polski i wszystko to się rozbija głównie o te koszta, które są potrzebne gdzieś na dotarcie, a także często te wyjazdy, jeśli są tak organizowane jak moje dość szybko, często, w sensie na przykład na tydzień przed no to jednak koszta rezerwacji wszystkiego rodzaju wynajmów, mieszkań, pobytów i tak dalej no to jest dużo, dużo droższe niż jakbyście chcieli przebywać w jednym miejscu. Także ten argument z hajsem jest nietrafiony. Choć nie jestem tutaj dokładnie pewien co masz na myśli, bo jednak wydaje mi się, że mam trochę inne oczekiwania co do podróży niż wymienieni twórcy. Najbliżej jest mi, jeśli chodzi o styl, tak mi się wydaje, styl podróżowania do Dawida Fazowskiego. Wydaje mi się, bo też lubię takie ciągłe przemieszczanie się, bycie w ruchu, oglądanie nowych miejsc. Stopem też sporo jeździłem, oczywiście nie tyle co Dawid. Jeździłem też rowerem ze stopem, też tak można, rowerostop to się nazywa. Natomiast nawet teraz jak jazda stopem mnie już tak troszeczkę mniej bawi i wolę np. rower, chodzenie po górach, albo przemieszczanie się autem to wciąż wolę robić to tak, jak robi to Dawid np. w tej swojej serii po Polsce czyli być ciągle w ruchu, aniżeli przebywać gdzieś np. jak Bartek w jednym mieście przez miesiąc, dwa, trzy, którego podróże w części, nie wszystkie, ale w części są tak naprawdę, wydaje mi się, bardziej podobne, mają więcej wspólnego z mieszkaniem po prostu za granicą i nagrywaniem w miejscach, w których się mieszka filmów, aniżeli z takim podróżowaniem w ciągu. Mi bliżej w tym sensie jest bardziej do Dawida i też troszeczkę do Casha. Choć po kątem robienia filmów, wydaje mi się, że chyba do nikogo. No może troszeczkę do Bartka i do Casha, bo jednak też lubię zgłębiać, jakby to powiedzieć, odwiedzane miejsca, czytać o nich, szukać ciekawostek, tak głębiej wchodzić, interesować się. Nie mówię, że Dawid nie, bo Dawid też ostatnio mam wrażenie, że się pod tym kątem bardzo zmienił, ale jednak na tę chwilę bliżej jest mi do tych dwóch osób. Aktualnie jednak najbardziej lubię przyrodę, ciekawe widoki, aktywne spędzanie czasu, jak właśnie trekking czy podróże rowerowe i raczej żaden z chłopaków nie idzie na tę chwilę w tym kierunku Ale to to było jeśli każdy by tak samo podróżował. No i też nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że jeśli jest się z kimś z kimś kto pracuje na etat no to jednak osoba ta jest troszeczkę ograniczona jeśli chodzi o wyjazdy. No i nie chce się tej osoby opuszczać jeżdżąc samemu gdzieś na kilka miesięcy tak jak to robią wymienieni chło… pa… kowie? Chłopaki, faceci *śmiech* Rozumiecie o co mi chodzi. No a jeśli już gdzieś się jedzie to właśnie na tydzień, dwa tak, żeby wracać no ale jak mówię może coś się zmieni w bardzo bliskiej przyszłości w tej kwestii.

Najważniejsze decyzje w historii KST

Fajne pytanie! Podzieliłbym to chyba na takie trzy etapy. Pierwsza decyzja to oczywiście rozpoczęcie pisania w bloga w 2011. Druga decyzja to zwolnienie się z etatu zdaje się w 2015 i rozpoczęcie podróży i pisania bloga na pełen etat. A trzecia taka decyzja, najlepsza, to ograniczenie w pisaniu bloga i skupienie się w pełnym zakresie bardzo mocno na filmach. Każda z tych decyzji, no może poza założeniem bloga, która kosztowała mnie sporo nerwów, ale finalnie patrząc na to po latach były to zdecydowanie najlepsze decyzje, jakie można było podjąć w konteście twórczym „Kołem się toczy”.

Czy jeszcze mi się chce?

Już wspomniałem, dlaczego nie widzę siebie w takiej długiej podróży, a jeśli masz kogoś u swojego boku kolego, proszę Pana, no to pewnie mnie rozumiesz. Z resztą pod kątem materiałów takie długie wyjazdy wcale nie są lepsze, niż krótkie. Moim zdaniem. Nie masz się kiedy do tych filmów, do tej treści przygotować, a uwierz mi, to jest naprawdę masa roboty, wyszukiwania, researchu itd. Nie masz kiedy poszukać ciekawych miejsc, ciekawych kadrów, też kiedy odpocząć tak naprawdę, bo cały czas jesteś w podróży. Mój system dla mnie działa najlepiej, dla mnie jest okej mimo, że tak jak już wspominałem jest znacznie bardziej kosztowny aniżeli półroczna podróż także odbijając piłeczkę jakby hajs się liczył to właśnie bym podróżował po Ameryce przez pół roku, a nie odwiedzał w ciągu tego czasu pięciu różnych krajów wracając każdorazowo do Polski. A w ogóle tak sobie myślę, kurcze mamy dwutysięczny… Jak się mówi? Dwutysięczny, dwa tysiące? 21 rok. Już 22, przepraszam, a ludzie ciągle mają problem z tym, że ktoś lubi to, co robi i jeszcze na tym zarabia. Ale to takie przemyślenia.

Ile zarabiam w miesiącu?

Tyle, aby móc tworzyć treści do Internetu na pełen etat, nie musieć pracować u kogoś. Jak wyślesz mi na maila swój pasek z wypłaty to ja Ci wyślę mój też i tak to rozwiążmy, co nie? Tu chodzi też o Bieszczady. To była kwatera w Wetlinie, która się nazywa Bez Zasięgu. Nie zachęcała mnie ta nazwa, ale okazało się, że mały zasięg tam nawet był, więc było spoko.

Dlaczego jeżdżę bez kasku? O dawaniu przykładu

Pod filmem z Tatrami, takim dość odległym pojawiło się kilka komentarzy dlaczego jeździmy bez kasków z taką lekką pretensją, że dajemy zły przykład dzieciom. Mówiąc za siebie – jeżdżę bez kasku, ponieważ mogę. Tyle i aż tyle, mamy wolność wyboru. Póki co nikt mi nie każe jeździć w kasku, więc jeśli uznam to za stosowne, będę się wybierać gdzieś w góry na MTB tak jak np. byliśmy z tatą nad Gardą to te kaski na głowę lądują. W takim jeżdżeniu uważam, że aż tak nie są potrzebne, ale jest to moje zdanie i jednak zachęcam dzieciaki do noszenia kasków. Z resztą wszystkich. Na pewno w przypadku uderzenia głową kask może pomóc, choć ja tam jestem zwolennikiem szlifowania równie mocno swoich umiejętności upadania, to jest też istotne, albo umiejętności zjazdowych, bo często większość gleb, takich samoistnych niewynikających z potrącenia wynika z nieumiejętności jazdy po prostu. I to jest naprawdę mega istotne, żeby do tego upadku nie dopuścić. No podobnie w kwestii upadania, nie raz leżałem na rowerze. Być może przez to, że za dzieciaka bardzo dużo upadałem w przeróżnych sportach no to jakoś mam to upadanie przećwiczone i ani razu nie byłem nawet blisko głową asfaltu. Choć oczywiście mam świadomość, że kiedyś może być inaczej i kask mógłby mi się przydać. Niemniej, jak mówiłem wcześniej, wolność wyboru. Nikomu tym nie szkodzę i to jest chyba najważniejsze. Nikomu się krzywda nie dzieje, że ja kasku nie noszę, natomiast mówiąc o dawaniu przykładu dzieciom – ja nie jestem od dawania przykładu, przepraszam bardzo. Wybaczcie, ale od tego powinni być rodzice dziecka. Jeśli jakiś nieznajomy typ z Internetu, w sensie, że ja, jest w stanie nadwyrężyć autorytet rodziców w tej kwestii i dziecko po zobaczeniu filmu mówi „Oooo ten Pan nie ma kasku! Ja też nie będę nosić!” no to wydaje mi się, że tutaj pretensja do mnie jest troszeczkę nietrafiona, a raczej popracowałbym nad swoim autorytetem i nad relacją z dzieckiem, bo to dziwne, żeby po zobaczeniu paru filmów dziecko stwierdziło, że rodzice nie mają racji, a jakiś typ w Internecie ma rację. Tak sobie myślę. Natomiast jeśli ktoś bardzo by się uczepił tego, że nie daję przykładu w moich filmach to może nie do końca tak jest, bo jednak staram się robić to na innych polach. Jak chociażby promując jazdę w kolorowych ciuchach, w odblaskach, używanie lusterka, co jest mega istotne i wielokrotnie może pomóc uniknąć wypadku, potrącenia przez samochód, który jedzie za nami, który jedzie bardzo blisko. Nie raz uciekałem już na pobocze widząc, że mam TIRa za sobą, który naprawdę może mnie musnąć. A z takich pozarowerowych no to np. staram się promować sprzątanie po sobie, po innych, pewnie w wielu filmach to widzicie, promować aktywne spędzanie czasu co ma przełożenie na zdrowie, promowanie ciekawości świata, tolerancji czy wspierania różnych np. fundacji charytatywnych, jak WOŚP czy Rak’n’Roll, kiedy to oddawałem rower na licytację, który to wylicytowaliście za fajne sumy. Także tak!

Czy to koniec bloga?
No faktycznie blog w ostatnich latach bardzo mocno podupadł. Mało się pojawia takich tekstów typowo blogowych obszernych, raczej skupiam się na filmach, aczkolwiek od czasu do czasu przyjdzie do mnie chęć napisania, najczęściej jest to tekst poradnikowy, który jest jakby uzupełnieniem do filmu. Bo w filmie mamy fajną relację, a na blogu mamy tekst taki, który może pomóc w zorganizowaniu takiego samego wyjazdu. No to tak piszę, ale faktycznie, nie tak dużo, jak kiedyś.

Dla kogo będzie książka?
Dla osób, które czują, że rower to jest to, co lubią i być może chcą spróbować wycieczek rowerowych. Jedno, dwudniowych, takich być może z namiotem, jeśli nie to z kwaterami. To będzie taka pigułka moich doświadczeń z ostatnich 10 lat. Takie wszystko zgromadzone, co jest potrzebne, żeby zacząć. Od organizacji, przez też troszeczkę motywacyjne historie jeśli ktoś się boi, takie troszeczkę burzenie stereotypów, takie motywowanie Was. Tam taka mała część będzie. Będzie bardzo dużo porad i osobna część tej książki, która będzie zajmowała ponad połowę tej książki. To będzie właśnie między 20, a 30 tras rowerowych, takich opracowanych z śladami GPS, właśnie to jest chyba następne pytanie.

GPS z podróży
Tam będą GPSy, po prostu zeskanujecie sobie kod QR i od razu na telefonie macie trasę i jedziecie. Zamysł jest taki, żebyście jak najmniej spędzali czasu przy planowaniu. To ma wam ułatwić życie. Bierzecie sprawdzoną trasę, która was nie was nie wpuści w maliny, a która Was przeprowadzi przez naprawdę bardzo, bardzo ciekawe, najciekawsze miejsca w okolicy. Myślę, że to jest duża wartość, naprawdę.

Siłownia
Jak widać ja na siłownię nie chodzę, ale faktycznie na siłowni bywam w postaci filmów. W wielu siłowniach w Polsce, chyba na 2000, czy tam 3000 ekranów są moje filmy. Tak samo w warszawskich autobusach, czasem tam się pojawiam. Takie trzyminutówki. Piszecie mi bardzo często na Instagramie, wysyłacie zdjęcia. Bardzo dziękuję, możecie dalej! Cieszę się, że wam się to podoba.

Szlak Green Velo
Szlak Green Velo od strzału nie planuję, bo po co sobie taką przyjemność od razu, w sensie wolę sobie dawkować, o! Więc ja już Green Velo jechałem w kilku miejscach i pewnie jeszcze w kliku będę nią przejeżdżał, aczkolwiek jest dużo fajniejszych tras w Polsce. Z całym szacunkiem do Green Velo – tam dużo poszło pieniędzy na marne, mam takie wrażenie i na promocję czegoś co nie jest gotowe, więc jest dużo fajniejszych szlaków w Polsce i bez obaw – nie będę wam w książce wypisywał 10 kawałków Green Velo, właściwie to będzie chyba tylko 1. Może dwa takie fragmenty, które są fajne widokowo na pewno, co nie?

Tworzenie filmów w podróży
Faktycznie, bardzo dużo czasu schodzi na filmowanie, bardzo dużo. Właściwie ja cały czas jestem głową w filmie czy to podczas nagrywania kwestii mówionych, czy podczas wyszukiwania kadrów. Znaczy ja to lubię, nie? Więc to jest taki zmysł fotografa filmowca, który cały czas analizuje wszystkie górki, pagórki, drzewa, ujęcia, cienie. To jest cały czas takie wyszukiwanie, ale mi się to podoba, bo ja dzięki temu fajniej, pełniej, wydaje mi się, doświadczam dane miejsce i też przez to odpoczywam. Jestem przez to bardzo zrelaksowany, relaksuje mnie nagrywanie, szukanie tych ujęć, więc myślę, że to idzie w parze. Aczkolwiek, nie ukrywam, że mam gdzieś tam taką potrzebę pojechania gdzieś na taki wyjazdowy urlop bez aparatu, zobaczę, jak to się sprawdzi. Nie wiem, kiedy jeszcze się to wydarzy, ale pewnie się wydarzy.

Czy będą tripy z fanami?
Na razie takich planów nie mam. Nie mam czasu na to, bo to naprawdę by była praca na pół etatu żeby to zorganizować. Myślałem o tym, aczkolwiek na razie logistycznie mnie to przeraża. Może kiedyś! *śmiech* Domyślam się, ze pytasz o kwestie zawodowo-podróżniczo-vlogowo… te twórcze, tak? Nie o życie prywatne. Nie wiem, gdzie widzę siebie za rok, a ty mnie pytasz o „za 10 lat”. Ja planuję sobie rok do przodu. W tym roku robię książkę, planuję podróże, nagrywam filmy, staram się szukać w nich nowych przyjemności i form wyrazu. Jak chociażby z tą serią „Poczuj…”, która mi dała takiego naprawdę fajnego oddechu, że „ooo, mogę sobie gdzieś jechać i np. nie gadać do kamery”. Wiadomo, wiecie jak jest, musi być różnorodność, żeby coś cały czas sprawiało przyjemność, jakoś tak nakręcało. A co za 10 lat? Na pewno chciałbym robić coś, co sprawia mi przyjemność. To jest chyba najważniejsze. Jeśli będzie to rzeźbienie w drewnie no to otworzę sobie pracownię i może, nie wiem, będę robił jakieś warsztaty dla dzieci, czy dla kogoś. Jeśli przyjemność będzie sprawiało mi rozwiązywanie krzyżówek no to będę sobie rozwiązywał krzyżówki, chociaż to chyba ciężko połączyć jest z zarabianiem pieniędzy i z takim życiem zawodowym. A jeśli będzie mnie dalej kręciło, będzie mi sprawiało przyjemność podróżowanie połączone z nagrywaniem filmów, fotografowaniem, pisaniem i tworzeniem ogólnie treści do Internetu to będę robił cały czas co robię teraz. Nie widzę nic w tym złego, a nawet byłoby super, możecie mi tego życzyć, żeby mi się to nie znudziło za 10 lat i żeby dalej to było na tym poziomie, na którym jest i żeby sprawiało mi to ogólnie przyjemność, co nie?

Kursie filmowo-montażowy – kiedy?
Filmy w Adobe Premiere Pro, są zniżki całkiem fajne dla kursantów, a będzie otwarcie kursu na wiosnę prawdopodobnie. Będzie takie okienko sprzedażowe krótkie, w tym okienku będzie można małą zniżkę otrzymać, ponieważ później cena kursu wzrośnie, po tym okienku, przy następnym, więc jeśli nie chcecie przeoczyć tego to również w opisie jest taki link, tam możecie podać swojego maila, a ja was poinformuję kiedy kurs już będzie otwarty. Będzie wszystko po trochu, nie?

Jakie filmy na kanale będą w przyszłości?
Tak jak to mówiłem, że musi mi to sprawiać przyjemność. A w sumie dajcie dać co wolicie. Czy takie filmy rowerowe, filmy trekkingowe, albo być może takie łączone jedno i drugie, albo być może nic nie lubicie. Dajcie znać, jestem bardzo ciekaw. W kwestii Madery i też nie tylko. No bałem się i tutaj też wchodzi drugie pytanie.

Jak rozwaliłem drona
No rozbiłem tego drona właśnie nad tymi klifami, które teraz widzicie. No niestety byliśmy tam z 3, 4 razy z mamą, szukaliśmy tego drona, no nie udało się znaleźć. Dron już jest nowy w produkcji. No niestety dużo będzie mnie to kosztowało, ponad 5 koła razem z kamerą, no ale stwierdziłem, że skoro już tyle zainwestowałem w uczenie się latania, bo naprawdę ogarniam już to latanie wydaje mi się całkiem nieźle i tyle zainwestowałem już w to czasu, też pieniędzy szkoda by to było porzucić, a dron rozwaliłem nie zahaczając o klif, tylko po prostu zerwał mi się sygnał za jakąś górką, nie miałem wizji, dron poleciał i tyle z niego było. Ja ogólnie polecam drony DJI. Nie miałem z innymi styczności poza tym FPV, który jest składakiem, więc polecam jakikolwiek z tych dronów w jakim budżecie wam odpowiada, bo są jakby różne zakresy cenowe. Wszystkie są, wydaje mi się najlepsze w swojej klasie. Nic konkretnego nie polecę.

Latanie dronem w parkach narodowych
Słuchajcie, to jest pytanie do Bieszczad. Latałem w Parku Narodowym Bieszczadzkim, trzeba mieć pozwolenie na takie latanie, ja takie pozwolenie dostałem. Nie jest łatwo, od razu wam mówię, że raczej tak pisząc maila nie macie szans dostać raczej wszystkie zapytania są odrzucane. Ja tam współpracowałem z Organizacją Turystyczną Podkarpacką, więc było mi troszeczkę łatwiej dzięki kontaktom takie pozwolenie załatwić. Cieszę się, że wam się film z Bieszczad, właśnie dzięki temu głównie bardzo mocno podobał. No tak, tak to wygląda. Przez chwilę chodziłem tak, że zdejmowałem statyw, zakładałem aparat, stawiałem, robiłem to przejście, żeby to jakoś wyglądało, ale potem stwierdziłem, że to jest bez sensu, więc mam cały czas aparat na statywie, już nie zabierałem kijków, ani na Maderę, ani na Bieszczady, po prostu z tym statywem szedłem jak taki Gandalf i się podpierałem zamiast kijków. No to jest minus, wolę jednak schodzić z kijkami. No ale takie uroki, fajne kadry są przynajmniej dzięki temu.

Własne sakwy rowerowe i co zabrać na wyjazd
Słuchaj, tak mnie trochę przytkało, bo to musielibyśmy się dogadać na bardzo długie posiedzenie. Troszkę jest tekstów takich poradnikowych na blogu, troszkę znajdziesz filmów, taka praktyczna pogadanka, była taka seria, co tam tak sobie gadałem właśnie o takich kwestiach praktycznych, podróżniczych, ale to naprawdę bym musiał się rozgadać bardzo, bardzo obszernie i nie ma na to tutaj miejsca. I nie mówię o tym dlatego, żebyś kupił, bądź kupiła książkę, bo tam to będzie bardzo mocno rozszerzone. Po prostu nie mamy na to tutaj miejsca, ale do książki i tak zachęcam. A co do sakw jeszcze, tego wam nie mówiłem, w sumie nie wiem czy mogę, ale ja zawsze z sakwami na polskim rynku miałem taki problem, że zawsze w jakichś sakwach coś mi tam nie grało i w końcu na bazie takich swoich doświadczeń i swojego marudzenia co do różnych rozwiązań w różnych sakwach muszę wam powiedzieć, że będę miał swoje sakwy przy współpracy z jedną bardzo dużą, popularną firmą. Zrobimy takie sakwy, jakie wymyśliłem i mega są otwarci na to i już projekty trwają, robimy różne rozwiązania, ja tam mówię „mmm to nie, to tak”. *śmiech* Naprawdę myślę, że wyjdzie z tego coś fajnego i myślę, że już na wiosnę do książki też te sakwy będą, ale to jeszcze później wam będę mówił co i jak.

Kiedy ślub i dzieci?
Michał, słuchaj… Kiedy będą Szwedy. Słuchaj, w swoim czasie wszystko. Czy będę vlogował? Myślę, że ludzie, którzy mają ślub i dzieci podróżują tak samo jak ludzie, którzy nie mają ślubu i dzieci. Taka jedna kwestia tylko co do pytania kogoś „kiedy dzieci?”. Ja myślę, że nie chciałeś tutaj być niemiły, nie? I nie mówię, że to tyczy się też mnie, nas,a ale weźcie uważajcie z pytaniem ludzi o dzieci, bo to jest takie dość delikatne, co nie? Ktoś może bardzo chcieć mieć dziecko. Może próbować od lat, mógł stracić dziecko, może mieć problemy różnego rodzaju. A takim pytaniem wrzucacie taką bombę, która otwiera w głowie naprawdę masę różnych niemiłych wspomnień, sytuacji. Wy chcecie tylko zapytać, a ktoś będzie miał doła przez najbliższe trzy tygodnie, nie? Ja z tym bym tak uważał.

Plany na zimę
Plany na zimę są takie, że piszę książkę, ale jest spora szansa, że wylecimy z Martą już w styczniu za niedługo w bardzo fajne miejsce na nawet chyba niecały miesiąc. Także będzie co oglądać! Jak coś zapraszam w Stories na razie, a filmy będą pewnie dopiero od lutego. Teraz mała przerwa będzie na kanale, ale w Stories się będzie działo non stop. Także – Instagram „Kołem się toczy” bardzo, bardzo zachęcam, bo według cyferek nie ma was tam jeszcze zbyt dużo. *śmiech*

Dlaczego widać mało ludzi na filmach?
A to pytanie z Wykopu – pozdrawiam wszystkie osoby z Wykopu, bo też was tutaj sporo jest. No, odpowiedziałeś sam sobie, bo to są naprawdę wszystkie te kwestie. Czasem czekam, jak widzę, że ktoś idzie, to czekam, aż przejdzie, żeby człowiek mógł się skupić bardziej na widoku. Aczkolwiek też czasem ludzi nagrywam no i staram się chodzić w takie miejsca, gdzie ludzi nie ma, albo o takich porach, gdzie nie ma. W Bieszczadach bardzo dużo nagrywałem w takich godzinach, kiedy ludzie już ze szlaku zeszli, albo jeszcze nie weszli. Robię to właśnie pod ujęcia, żeby te ujęcia były ładne.

Atrakcje na Śląsku
Chyba Jurę Krakowsko-Częstochowską. Chociaż to nie jest Śląsk stricte, ktoś by się czepił, ale może chodzić o Śląsk… No ale dobra, nieważne. W województwie śląskim lubię Jurę. A na Śląsku lubię Nikiszowiec w Katowicach, naprawdę spoko.

Plany podróżnicze na 2022
Nie wiem co to są duże plany i tak jak mówiłem ja nie planuję bardzo do przodu teraz się skupiam na tej książce i na tym jednym wyjeździe, a na wiosnę polecimy oczywiście z rowerami. A! I mamy w planie zrobić taki naprawdę fajny trekking, który planuję już od 2 lat. Ale to może powiem wam za chwileczkę. Nie musiałem, bo wtedy już byłem zaszczepiony, choć teraz z tego co wiem mimo bycia zaszczepionym się trzeba testować. Funchal. Tak mi się wydaje, jest tam wszystko, czego trzeba wszędzie w każdą stronę jakaś droga szybkiego ruchu. A, to ostatni film. Taka packa, która razi prądem komary i one wybuchają. W sumie przykre, ale śmieszne :D To też chodzi o Maderę. Kondycję minimalną przy niektórych wypadałoby mieć. Tak, żeby dać radę cały dzień chodzić np. I troszeczkę pod górę. Przepraszam, nie chciałem! A czemu to nie wiem. Napisałem, piszę do autorów, czy mogę, a oni piszą, odpisują, że mogę, więc używam i oznaczam ich w opisie. Jak dla mnie legendy, latałem tam w sumie z 8 razy, FPV tam też latałem 2 razy – żadnych takich problemów nie było. Nie ma problemu po angielsku w ogóle. Absolutnie żadnego. Pytania z Instagrama teraz. Całkiem sporo też bardzo fajnych pytań, dziękuje mega za te pytania. Wydaje mi się, że to działa w drugą stronę jednak i to wy wybieracie kanał, znaczy wy, no ja też jak oglądam innych twórców, wybieracie kanały, jakie się ogląda na podstawie tego co dany twórca pokazuje, co sobą reprezentuje. Ja się tutaj kieruję tym, co mnie ciekawi przy tworzeniu i jakoś tak jest, że gromadzę wokół siebie osoby o podobnych zainteresowaniach, o podobnym postrzeganiu świata, być może poglądach. Myślę, że tylko tak jest to w stanie funkcjonować na dłuższą metę, bo kiedy autor zaczyna tworzyć pod widzów, zaczyna się naginać, robić coś wbrew sobie to myślę, że jest bardzo blisko takiego kryzysu twórczego, który może się źle skończyć dla kanału. Raczej nie, ja lubię Polskę ogólnie, choć niestety od jakiegoś czasu, jakby to powiedzieć, uwiera mnie aktualna sytuacja polityczno-ekonomiczna i na tę chwilę to mógłby być jedyny powód, dla którego pod uwagę wziąłbym wyjazd z tego pięknego kraju, ale bardzo bym tego nie chciał, no bo jednak Polska jest super i nie wyobrażam sobie mieszkać gdzieś, gdzie nie jestem po prostu u siebie. No bo wszędzie jest fajnie, ale jednak u siebie najlepiej. Tak smutno się zrobiło.

Co robiłem po studiach?
Ja skończyłem mechanikę i budowę maszyn, a zajmowałem się kontrolą jakości i takim drobnym projektowaniu w zakładzie, który produkował takie duże linie do gięcia blach na zimno. Nie było to gięcie blach, ale tworzenie linii, które gną i sprzedawanie tych linii w Polskę i w Europę. Dość ciekawa robota, naprawdę bardzo ciekawa, tylko szef i kierownik byli takimi dość bucami, żeby nie powiedzieć mocniej i to im w dużej mierze zawdzięczam i wy też w sumie, że ten kanał działa i że zwolniłem się w odpowiednim momencie i zrobiłem to dość szybko.

W tylu krajach byłem
Nie wiem, dawno nie liczyłem, myślę, że jakieś 60 sztuk tak na oko. Czy dla mnie, czy ogólnie nowe dla ludzkości? *śmiech* Oczywiście dla siebie jak najbardziej planuję nowe, bo wolę zdecydowanie bardziej oglądać coś nowego niż wracać w te same miejsca. Chociaż podziwiam ludzi, którzy są w stanie jeździć przez 20 lat w to samo miejsce, gdzie Ziemia ma tyle ciekawych, nowy miejsc do zaoferowania. Planujemy, tak jak już mówiłem, na wspomniany styczeń i luty polecieć… no dobra, do Meksyku! Miała być Tajlandia, ale się skomplikowało i się zrobiła kwarantanna 14 chyba dni. W Meksyku na razie jest spoko, zobaczymy, czy się uda. Jeszcze biletów nie mamy, no ale podglądajcie Instagram Stories oczywiście będzie informowane.

Jak uczyłem się montażu?
Ja się uczyłem sam, no bo kiedy się zaczynałem uczyć to raczej żadnych kursów, nawet zagranicznych nie było, także wszystko zawdzięczam metodzie prób i błędów. No później, jak już kupiłem sobie kilka kursów, ale już na tyle ogarniałem, że nic się… bardzo mało się nauczyłem, troszeczkę nawet się rozczarowałem. Nieskromnie mówiąc mój kurs jest obszerniejszy i bardziej kompleksowy. Jak coś – polecam. No jasna sprawa! Kiedyś na pewno, tam jest przepięknie.

Kolarz górski byłby ze mnie marny
Nigdy szczerze mówiąc. Często jeżdżę na wyjazdach po takich odcinkach górskich, kamiennych, korzennych itp., no ale nie jest to coś co szczególnie lubię. Musiałbym kask założyć wtedy na stałe. Ale nie to jest przyczyną. Nie przepadam ponieważ ponieważ wolę jadąc rozglądać się po okolicy i podziwiać widoki, a nie patrzeć pod koła, żeby się nie wywalić. To nie jest dla mnie przyjemność żadna.

Praca na etacie Marty, a nasze podróże
To pytanie zakłada chyba błędną tezę, że praca na etacie w wyuczonym zawodzie nie może być pracą marzeń. Tak założone zostało w tym pytaniu. Marta lubi swoją pracę i nie ma z tym problemu, a jeśli jej się kiedyś znudzi i mi się w tym samym czasie nie znudzą podróże no to jest szansa, że będziemy jeździć dużo więcej. Choć Marta wprowadza w swoje życie, nie chcę mówić za dużo, ale pewne zmiany, dzięki którym być może będzie mogła jeździć w przyszłości znacznie więcej. No ale to wiadomo, kwestia chęci i dopasowania. Ale nie mamy z tym żadnego problemu, tak mi się wydaje.

Ile znam języków?
No po angielsku potrafię, godać po ślonsku umia, kaleczę trochę po rosyjsku i sporo rozumiem w tym języku, no ale no tak troszeczkę już zapomniałem, bo już dawno nie miałem okazji używać no i niestety to wszystko.

Podcast Kołem Się Toczy
Tak! Nawet prowadziłem zanim to było modne. Nagrywałem podcast w 2015 roku. Nagrałem może z 8, 10 odcinków, jednak stwierdziłem, że to nie jest „to”. No i potem już poszedłem mocniej w filmy i ten podcast zarzuciłem. Spróbowałem, po prostu nie spodobało mi się aż tak.

Moje podróżnicze marzenie
Wiesz co, nie mam takiego, bo marzenie z definicji wydaje mi się być czymś, do czego się dąży nie zawsze do tego dochodząc. Jest takim bezpiecznym określeniem, że na wypadek jakby się nie udało to było marzenie, nie? To nie szkodzi! Ja to wolę po prostu nazywać planami i pomysłami, które realizuję na bieżąco. No mam właśnie taki jeden trekkingowy wypad na ten rok z Martą, pojedziemy do Hiszpanii, o którym przed chwilą wspominałem. I to jest takie moje marzenie od kilku lat na tę chwilę, które aktualnie jest planem w fazie bliskiej już realizacji. Ale nie będę zapeszał! Jak się uda to na bank zobaczycie film, a nawet filmy stamtąd.

Najzimniejszy nocleg
O faktycznie! Byliśmy z Martą na autostopowym Sylwestrze w Wetlinie kilka dobrych lat temu i faktycznie była to no i chyba dalej jest wciąż jeden z najzimniejszych noclegów, najniższych temperatur, bo na zewnątrz było ponad -30°C, a my spaliśmy w takich starych drewnianych domkach, w których padło ogrzewanie. Więc no też nie było w środku ciepło.

Kiedy książka?
Życzyłbym sobie w maju, ale najpóźniej będzie to czerwiec. Przypominam o linku, żeby się zapisać, kliknijcie tam. Będzie mi miło bardzo.

Podróżowanie samotne vs. z kimś
Samotnie lubię to, że mam czas na przemyślenia, ale też czas na np. nagrywanie wszystkiego, co chcę i tak długo, jak tylko chcę, aż, wierzcie mi, do przesady czasem. Wiecie jak to jest: siadam sobie przy kwiatku, 30 minut nagrywam ten kwiatek, bo wiem, że w tym czasie nikt na mnie nie czeka i jestem w stanie wpaść w taki flow, się zapomnieć, aż mnie skurcze złapią itd. I to jest spoko, to lubię w samotnym podróżowaniu, natomiast zdecydowanie bardziej wolę, podróże z drugą osobą, bo jest z kim pogadać, z kim się podzielić wrażeniami, spostrzeżeniami itd., no są lepsze po prostu.

Podróżowanie vanem albo camperem
No pewnie! Czemu nie! Ja tam się nie zamykam na nic, na pewno kiedyś się zastanie, jak mi kiedyś wysiądą kolana od roweru i chodzenia po górach, choć na tę chwilę, chociaż boli mnie stopa już od 3 dni, kuleję jak dziad, chociaż na tę chwilę nie wiem nawet, jaka jest w sumie różnica między vanem, a camperem.

Chwile zwątpienia z vlogowaniem
Podróżowania nie mam, vlogowania czasem mi się zdarza, dlatego też ta seria „Poczuj…” żebym wziął troszeczkę oddechu, zwłaszcza, jak mam dość tego vlogowania, jak coś nie idzie po mojej myśli, nie mogę czegoś nagrać, powiedzieć, albo się stresuję, bo wokoło są ludzie i się patrzą. Takie sytuacje, mimo że już robię to tyle lat dalej mnie na maksa blokują i nie jestem w stanie nagrywać. Albo np. kiedy nie mam pomysłu jak coś zmontować no to też się troszeczkę frustruję i mam wtedy dość vlogowania, ale na szczęście, tak jak mówiłem wcześniej, daję sobie trochę czasu, szybko mija i lecę dalej z koksem. Wal się! xD *śmiech* Nie planuję! Mam nadzieję przynajmniej. Fajna jest. Nic to! Dzięki piękne za uwagę, trochę się tych pytań nazbierało. Mam nadzieję, że nie pozasypialiście. No! Co Wam tu życzyć? Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku. Dużo podróży, dużo miłości, dużo spokoju. Ogólnie żeby było fajnie, żeby nie było na co narzekać. Tyle! Widzimy się w kolejnych filmach. Trzymajcie się! Do następnego! Cześć!

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

2 komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

  • Jeśli można 2 uwagi językowe (ważne zwłaszcza dla kogoś, kto pisze książki):

    1. „Także ten argument z hajsem jest nietrafiony” – błędne użycie „także” (czyli inaczej: również). Powinno być: „tak że” (a w ogóle bezpieczniej użyć „zatem”)
    2. „Mi bliżej w tym sensie jest bardziej do Dawida” – na początku zdania dajemy zaimek akcentowany, w tym przypadku powinno być: „mnie”.

    Fajny blog, fajne książki! :)
    Pozdro!