Kolasin 1600 i Zabljak. Jak było na biegówkach i na nartach w Czarnogórze?

Czarnogóra oficjalnie stała się najczęściej odwiedzanym przez nas krajem. Jestem tutaj 5 raz (Marta 4 raz) a do „kolekcji” brakowało nam jeszcze tylko odwiedzić Czarnogórę zimą. Czy było warto, czy jest tutaj co robić zimą?

Jak wiecie nie należymy do osób lubiących się obijać na wyjazdach. Zawsze staramy się spędzać czas aktywnie, albo chodzić po górach, pływać kajakami, albo jeździć rowerem. Zima jednak rządzi się innymi prawami i ciężko jest robić jakąkolwiek z tych aktywności w tym czasie. No może poza chodzeniem po górach, jednak to już przerobiliśmy ostatnio chodząc po górach Czarnogóry i nie chcemy się już powtarzać.

No dobra… Także i tym razem trochę byliśmy pochodzić po górach, na zimowej via ferracie, ale o tym będzie osobny wpis.

A zanim skupimy się na nartach, to kilka słów o tym…

Kiedy i gdzie w Czarnogórze są dobre warunki zimowe?

Tak naprawdę to zależy. Jeśli liczymy na jakikolwiek śnieg w Podgoricy, Kotorze czy też innych miejscach na nizinie lub nad morzem, to zapomnijmy. Tam raczej zawsze temperatury są dodatnie, a opad śniegu jest rzadkością. Jednak Czarnogóra, jak sama nazwa wskazuje, to w większości góry. A tam spokojnie można znaleźć kilka miejsc, gdzie można nie tylko przez sporą część zimy zastać śnieg, ale i z powodzeniem uprawiać sporty zimowe. Ogólnie skupimy się na dwóch miejscach – okolicy Żabljaka i okolicy miasta Kolasin. Poniżej wykres temperaturowy dla obu tych miast.

Nie wygląda obiecująco? Zauważ, że są to wykresy dla miast, natomiast miejsca, gdzie uprawia się sporty zimowe – zwłaszcza w Kolasinie – znajdują się kilkaset metrów wyżej (sporo od miasta) i tam temperatury przez całą zimę zdecydowanie trzymają się na minusie. W Kolasinie rok temu w marcu było jeszcze ponad metr śniegu i świetne warunki narciarskie. W tym, kiedy byliśmy w lutym było mniej, jednak dało się jeszcze spokojnie i z przyjemnością pojeździć.

Ok, zatem robić zimą w Czarnogórze?

Biegówki w Czarnogórze

Po wylądowaniu na lotnisku od razu pojechaliśmy w stronę Żabljaka, bo to chyba tutaj są ku temu najlepsze warunki. Jest wysoko (czytaj sporo śniegu zimą), dużo przestrzeni i jeszcze więcej w miarę płaskich fragmentów z ciekawymi miejscami po drodze. Główna trasa będąca pętlą startuje od hali sportowej (info niżej) i co ciekawe ma nawet certyfikat FIS, dzięki czemu mogą być organizowane tutaj oficjalne zawody międzynarodowe.

Poza tym, brak tutaj typowo przygotowanych „śladów”, jednak nic to nie szkodzi! Jest w miarę dużo płaskiej przestrzeni w okolicach Żablijaka, gdzie można pojeździć na dziko – co wydaje mi się równie ciekawe co jazda po wytyczonym śladzie. Albo nawet ciekawsze dla osób, u których bardziej dominuje gen odkrywcy niż sportowca.

My wypożyczyliśmy narty w Hali Sportowej, która znajduje się w tym miejscu. Tam nartami biegowymi pasjonuje się pewien człowiek, który niegdyś zawzięcie trenował biegówki. Nawet widywał się ponoć z Justyną Kowalczyk i trenował pod okiem polskiego trenera z Zakopanego. Teraz on stara się trenować młodych, jednak biegówki to nie jest zbyt popularny sport w Czarnogórze i nie może pracować pełnoetatowo jako trener. Dorabia więc jako strażak.

Wracając jednak do biegówek. Właśnie w tej hali sportowej można wypożyczyć narty i cały potrzebny sprzęt. Sprzęt jest naprawdę spoko, buty i kijki mieliśmy całkiem nowe, a narty też były bardzo zadbane i sprawne. Koszt wypożyczenia to 15 euro z instruktorem za dzień. Bez instruktora będzie taniej.

Natomiast jeśli macie swoje biegówki – wypożyczanie z głowy :)

Jeśli wolicie pojeździć na dziko, to proponuję po prostu pokręcić się po okolicy autem i poszukać ciekawie wyglądających tras. My podjechaliśmy do tego miejsca, gdzie zostawiliśmy auto, bo dalej przez śnieg nie dało się już jechać i z tego miejsca zrobiliśmy sobie małą pętlę przez pola i kawałek lasu. Ogólnie cała ta okolica (patrz te pola na screenie) to w miarę płaski teren dobry na biegówki. Fajne jest to, że można sobie improwizować – a tu spróbować przedrzeć się przez las, a tu kawałek podjechać czyimś polem i dalej drogą. Jednak dobrze jest mieć jakiś skill, bo w kilku czasem jest mocniejsze nachylenie i można się trochę rozpędzić.

W ogóle powiedziano nam, że można dojechać na biegówkach aż do kanionu rzeki Tary. Dokładniej mówiąc, do tego punktu nazywanego Ćurevac, z którego rozciąga się genialna panorama na kanion (foto poniżej). Niemniej nie mam pewności czy całość da radę podjechać akurat biegówkami, choć patrząc na profil nachylenia trasy do tego punktu to wydaje się być to do zrobienia. Najwyżej może być kilka momentów do podprowadzenia. Nam niestety nie starczyło czasu…

Poza tym… warto ten punkt sobie zanotować także na letnie wędrówki – kapitalna miejscówka.

Poza tym dojechać można biegówkami do jeziora – Zminje. I to jest opcja pewna – jedzie się co prawda sporą część trasy drogą, ale i tak tam nikt nie jeździ zwłaszcza zimą. Więc droga wolna. Inną propozycją może być chyba najłatwiejsza ze wszystkich droga do Czarnego Jeziora – czy to drogą, czy też równolegle lasem. A przy mocniejszej zimie to i po jeziorze można by śmignąć, choć nie chciałbym tutaj brać za nikogo odpowiedzialności…

Narty w Czarnogórze. Gdzie, co i jak?

Czas na inną aktywność zimą w Czarnogórze, czyli narty. Albo jak ktoś w opozycji, to deskę! :D

Oczywiście historia narciarstwa w Czarnogórze nie jest tak długa jak w Alpach, przez co nie może równać się ona z Austrią, Szwajcarią czy Włochami pod kątem kilometrów tras. Niemniej zdecydowanie może się równać pod względem warunków no i przede wszystkim ilość osób na stokach. Skupimy się na dwóch miejscach, gdzie można pojeździć w Czarnogórze na nartach – Kolasinie i wspominanym Żabljaku.

Kolasin 1450 i 1600

Jeśli chodzi o ilość osób korzystających z infrastruktury narciarskiej w Czarnogórze, to nie ma nawet czego porównywać do Alp. Fakt, że był to już luty, jednak mimo dobrych warunków narciarskich ani razu nie zdarzyło się, abyśmy czekali przy kolejce na wjazd, a obrazując tutejszą rzeczywistość dosadniej – permanentnie 90% krzesełek była pusta! I to nawet w weekend, kiedy był dobry warunek i kiedy pod stokiem, na przygotowanej dzień wcześniej scenie występował jeden z najpopularniejszych czarnogórskich zespołów muzycznych. Co prawda ludzi było wtedy dużo, jednak 95% nawet nie myślało o zjeżdżaniu na nartach czy deskach. Coś pięknego! :D

Kolasin jak wspomniałem to pewnego rodzaju mikroklimat. Mimo małej ilości śniegu w samym mieście, w górach możemy liczyć regularnie na dobre warunki i zalegający śnieg. Znajdują się tutaj dwa kompleksy narciarskie o nazwach jak w tytule – Kolasin 1450 oraz Kolasin 1600 co oczywiście sugeruje wysokość na jakiej znajdują się dolne stacje tych kompleksów.

Pierwszy, Kolasin 1450 jest starszy, przez co lepiej rozwinięty. Liczy sobie 14 kilometrów tras o różnych trudnościach i ładnie widać je na zdjęciach poniżej.

My musieliśmy wybrać tylko jeden i skupiliśmy się na otwartej dopiero w ubiegłym roku trasie Kolasin 1600. Znajduje się ona na sąsiedniej górze, jednak są plan aby połączyć ją z trasami 1450, tak aby można było zjeżdżać z jednej do drugiej. Na tę chwilę jednak Kolasin 1600 dysponuje jedną, długą kolejką, która wyciąga nas na ponad 2000 metrów, skąd rozpościera się naprawdę super widok.

Zjeżdżać można na kilka sposobów, ale oficjalnie przygotowana jest jedna trasa, czerwona trasa. W następnym roku mają otworzyć kolejną. Czerwona trasa prowadzi odkrytym zboczem, a później wbija w las. Ma prawie 2km i dla mnie jako osoby mało doświadczonej z nartami było to aż za dużo.  Marta jako ta bardziej otrzaskana też była zaskoczona, że trasa jest aż tak długa. Tutaj kilka fotek z okolicy.

 

Niemniej jest tutaj więcej możliwości, bo można też śmigać na dziko, jak chociażby przez wioskę Vranjak, którą możecie pamiętać ze wpisu o górach w Czarnogórze. Marta jechała tam na desce i była szczerze podjarana. Jednak więcej ujęć z trasy „poza szlakiem” wypatrujcie we vlogu na kanale.

Bardzo polecamy Kolasin!

Natomiast jeśli chodzi o noclegi w Kolasinie, to najlepiej jest zatrzymać się w samym mieście. My przetestowaliśmy tutaj dwa hotele i oba są naprawdę świetne. Pierwszy hotel to znajdujący się w samym centrum Hotel Four Points, natomiast drugi nieco na uboczu Hotel Dream House. Na uboczu wcale nie znaczy gorszy. Oba mają świetną obsługę, eleganckie, nowoczesne pokoje i dobrą kuchnię.

A jak wolicie inne, może ciut tańsze miejsce, tutaj znajdziecie listę wszystkich miejsc noclegowych w Kolasinie. Jednak mimo wszystko polecam wcześniejsze. Są naprawdę super.

Co do wypożyczalni nart i ogólnie sprzętu, to można w kilku wypożyczalniach w mieście, ale także w centrum pod samym stokiem.

Narty w Żabljaku

Skupiam się jednak na Kolasinie, jednak także i we wspomnianym Żabljaku można zjeżdżać na nartach. My niestety nie mieliśmy szczęścia, bo byliśmy trochę za późno i stoki zostały zamknięte, jednak znajduje się tutaj jeden podwójny wyciąg, który biegnie prawie aż na sam szczyt Durmitoru. Końcowa stacja znajduje się zaledwie kawałek od szczytu Savin Kuk, z którego rozciąga się genialna panorama na cały Durmitor i chyba jeszcze pół Czarnogóry. Niestety jak wspomniałem… trochę się spóźniliśmy. Jednak, żeby nie zostawiać Was z niczym poniżej załączam film prezentujący tamtejszą okolice zarówno pod kątem oficjalnych tras zjazdowych, jak i tych na dziko. Najpierw trasa czarna prowadząca z góry, a drugi film to trasa na dziko w stronę Żabljaka.

A tutaj jak to prezentuje się w szerszym planie.

Noclegi w Żabljaku mamy za każdym razem w tym samym miejscu. Nazywa się Hotel Pavlović – może nie jest to najbardziej topowy hotel w Żabljaku, ale jest całkiem schludny, do tego jedzenie w restauracja naprawdę spoko.

Jeśli natomiast wolicie inne miejsca, tutaj znajdziecie listę wszystkich hoteli w Żabljaku (ponad 500 miejsc!). Z góry dziękuję za rezerwacje noclegów z moich linków. Dzięki temu dostanę prowizję od bookingu z polecenie i dalej mogę rozwijać to co robię, czyli tworzenie treści dla Was. Jak coś booking nie nalicza Wam za to nic. Cena jest niezmienna czy zabookujecie z mojego linka, czy normalnie wchodząc z google. Dzięki z góry!

Ile kosztują narty w Czarnogórze?

Jaka jest cena karnetów na stoki? Dużego doświadczenia w jeżdżeniu na nartach nie mam, ale wydaje mi się, że ceny są naprawdę spoko. W Kolasinie, karnet na 1 dzień dla dorosłego to 15 euro, dla dziecka 10 euro. Z tego co pamiętam ceny w Polsce są znacznie większe, tak samo niestety jak tłumy na stokach.

Dla kogo taka zabawa?

Tak jak pisałem wcześniej – tutejsze stoki i trasy biegowe to nie Alpy. Jestem jednak przekonany, że Czarnogóra zimą to świetna opcja dla osób szukających czegoś nowego. Dla osób, którym znudziły się ciągle te same, alpejskie kierunki, albo dla osób, których umiejętności zjeżdżania nie są zbyt dobre. Wydaje mi się, że przy takim skillu jak mój (średnio 7 gleb na zjazd 😀), to taka Czarnogóra, ze swoimi pustymi stokami będzie idealną propozycją do szlifowania swoich umiejętności narciarskich.

Dodatkowo jeśli planujecie jechać z rodziną to w porównaniu do Alp zaoszczędzicie sporo kasy. Wydaje mi się być to rozsądne, bo też bez sensu jest jechać w Alpy, płacić za to sporo pieniędzy i nie wykorzystać tamtejszego potencjału. Lepiej poćwiczyć gdzieś indziej.

Na koniec zapraszam do vloga!

Praktyczne informacje o zimie w Czarnogórze

Co wiedziałem, przekazałem. Być może o czymś zapomniałem lub pominąłem przypadkowo. Także jeśli nasuwają się Wam jakieś pytania lub wątpliwości to śmiało walcie w komentarzach. Postaram się odpowiedzieć, ale też dopisać odpowiedzi w tekście.

Miłego dnia! Pozdrawiam z Jerozolimy, skąd piszę ten tekst :D

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

5 komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

  • Super sprawa! fajna alternatywa. Jedynie mnie martwi przewozenie sprzętu samolotem, ale luźne plany na przyszły rok to wybranie się na narty do Gruzji :) przynajmniej na zdj wygląda to dość obiecująco :)

  • Dzięki Karol za ten wpis! Wybieramy się na północ Czarnogóry z tego samego powodu, poznać zimową porą. Przyznam szczerzę, że nigdy nie jeździłam na nartach, a po Twoim wpisie tak sobie pomyślałam, że może warto zacząć właśnie tutaj.
    Pozdrawiam serdecznie :)