11 najbardziej klimatycznych osiedli robotniczych na Śląsku! [+interaktywna mapa]

Większości osób familoki kojarzy z czerwoną cegłą i ogólnie niezbyt finezyjnymi projektami architektonicznymi. Dziś przekonam Was, że to zupełnie nieprawda. Zapraszam do kilku wyjątkowo klimatycznych, różnorodnych i często mało znanych osiedli robotniczych na Śląsku. Zdecydowanie warto odwiedzić.

A cóż to ten „familok” – zapytacie? Nic innego jak dom rodzin, w których w zamyśle choć jedna osoba pracowała w przemyśle ciężkim. Dodajmy, że w śląskim przemyśle ciężkim, bo to ze śląska pochodzą familoki.

Nazwa wzięła się od niemieckiego – Familien-Block czyli – dom rodzinny. W familokach, jak nie trudno się domyśleć mieszkały i nadal mieszkają głównie rodziny górników, hutników, a także pracowników urzędów kopalń i hut.

Osiedla robotnicze powstawały zawsze w bliskim sąsiedztwie zakładów pracy, a ludzie je zamieszkujący tworzyli zdecydowanie hermetyczną i bardzo dobrze zorganizowaną społeczność. Osiedla te były samowystarczalnymi jednostkami – z własnymi sklepami, szkołą, kościołem, pralnią, policją itp. Zabudowa była najczęściej szeregowa, jednak nie zawsze. Domy były stawiane zaś z czerwonej cegły, ale i od tej reguły są na Śląsku wyjątki. I w końcu – jeśli myślicie, że familoki to tylko i wyłącznie brudne, proste i sztampowe budynkito także i od tej reguły (a może i przede wszystkim!) są liczne odstępstwa. Bo familoki to moim zdaniem jedne z najlepszych atrakcje na Śląsku!

Atrakcje na Śląsku – mapa familoków

Na początek mapa wraz ze wszystkimi wymienionymi w tym tekście osiedlami górniczymi na Śląsku. No dobra – i jednym spoza Śląska, znajdującym się Czeladzi. ;)

A jeśli nie wiecie dlaczego na Czeladź lepiej nie mówić „Śląsk”, to zapraszam do obszernego wpisu 25 ciekawostek o woj. śląskim.

Nikiszowiec – najpiękniejsze osiedle robotnicze na Śląsku

Ikona wśród osiedli robotniczych. Nikiszowiec (lub potocznie „Nikisz”) swoją nazwę zawdzięcza  położonemu nieopodal szybowi górniczemu „Nikischschacht”, ten zaś nazwę swą wziął od jednego z przedstawicieli spółki Georg von Giesches Erben – barona Nickisch von Rosenegk. Budowa Nikiszowca trwała od 1908 roku do 1919. Docelowo znajdowało się tutaj 1000 mieszkań, a także park, administracja, kościół, szkoła, policja, sklepy, pralnia i gospoda ozdobiona na fasadzie charakterystyczną mozaiką. Ponadto łaźnia dla pracowników kopalni „Giesche”, cechownia i dom noclegowy dla 500 osób. Domy tworzą zamknięte podwórza, na których znajdowały się chlewiki, a dzisiaj stanowią głównie parkingi dla samochodów i przestrzeń zieloną.

Zdecydowanie najciekawsze i najpiękniejsze osiedle robotnicze, choć trzeba przyznać, że powoli brakuje przynajmniej jak dla mnie w Nikiszowcu tego „swojskiego” klimatu, który mają jeszcze inne osiedla robotnicze. Choć tak naprawdę w ogóle mnie to nie dziwi. Tak samo jak nie zdziwi mnie fakt, jeśli odpicowany Nikiszowiec za parę lat będzie stawiany przez turystów zagranicznych na równi z takimi miejscami jak krakowski rynek czy kopalnia w Wieliczce. Serio. Potencjał jest przeogromny, co też zresztą potwierdza coraz większa liczba odwiedzających i bardzo szybko wzrastające ceny mieszkań.

Zanim zobaczycie moje zdjęcia, zerknijcie jak to wygląda z lotu ptaka. Jest moc! :)

fot: skeye.pl

Wyjątkowe w Nikiszowcu jest to, że aby uniknąć monotonii, podobnie jak w Giszowcu starano się zróżnicować zabudowę. Spójrzcie w górę chodząc po ulicach Nikoszowca na poszczególne wykończenia, podwieszenia, wykusze, łuki nad oknami czy wejścia do samych familoków. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się sztampowe i nieciekawe, jednak tak naprawdę każdy familok jest tutaj inny.

Byfyj – fajna kawiarnia na Nikiszowcu

Giszowiec – zielone osiedle robotnicze

Giszowiec swoja nazwę zawdzięcza twórcy największego koncernu przemysłowego na Śląsku – Georgowi von Giesche. Jest to jedyne osiedle robotnicze i także jedno z nielicznych osiedli w woj. śląskim wybudowane w myśl zasady „miasta-ogrodu„. Charakteryzuje się ono niską, luźną zabudową, a także duża ilością ogrodów, skwerów i parków. Architekci z Berlina odpowiedzialni za projekt Giszowca wzorowali się na tradycyjnej zabudowie ludowej.  Tym samym mieszkania przypominać miały styl górnośląskich chałup chłopskich. Charakteryzowały się one tym, że pomieszczenia mieszkalne znajdowały się tylko na parterze, a pod wspólnym, mocno spadzistym dachem mieściła się również obora. Z założenia przyszli mieszkańcy osiedla w całości pochodzący ze wsi mieli czuć się jak u siebie w domu.

Celem uniknięcia monotonii stosowano różne rozwiązania architektoniczne. Budowano niejednakowe dachy, zmieniano style otworów okiennych, kształt samych domów. Starano się unikać powtórzeń na tych samych ulicach. Po ukończeniu ostatnich rozbudów w 1926 roku na osiedlu mieszkało ponad 600 rodzin. W 1964 roku, na skutek rozpoczęcia eksploatacji nowych złóż węgla, a tym samym zwiększenia zapotrzebowania na pracowników, zdecydowano się wyburzyć aż 2/3 starej zabudowy Giszowca na rzecz tandetnych, pojemniejszych, 11-piętrowych wieżowców, które kontrastują z starym Giszowcem do dziś.

Dlatego też wolę chyba pokazać Wam pocztówkowy, stary Giszowiec. Choć i tak najbardziej polecam się wybrać i zobaczyć samemu jak to wygląda teraz.

Do 1977 roku kursowała tutaj także specjalna kolej wąskotorowa należąca do właścicieli kopalni Giesche, która transportowała pracowników z i do pracy.

Zgorzelec pod lasem

Jedno z mniejszych opisywanych tutaj osiedli. Położone jest na granicy Bytomia, pomiędzy dzielnicami – Łagiewniki i Szombierki. Na kompleks zbudowany w latach 1897–1901 składają się 34 familoki – dzisiaj w sporej części już niezamieszkałe. Na wielu domach widnieją napisy ostrzegające o możliwości zawalenia i zakazie wstępu.

Moim skromnym zdaniem, jest to ciągle jedno z bardziej klimatycznych osiedli. Zlokalizowane pod lasem, spokojne i niestety powoli już wymierające. Część domów na szczęście została wpisana do rejestru zabytków i mam tylko nadzieję, że jakoś uchroni to je przed rozbiórką lub zawaleniem. Bo zarówno natura, czas jak i złomiarze nie mają dla nich litości.

Ostatnia fotka to inne, znacznie większe osiedle górnicze z Bytomia. Osiedle zlokalizowane w dzielnicy Bobrek, przy ulicy Konstytucji. Przejazdem można wpaść, jednak po zmroku nie polecam…

Ciekawostka!

A wiecie skąd wzięła się ta typowa, czerwona farba na oknach? Jak można się domyśleć, zwyczaj malowania tą specyficzną czerwienią zwaną mahoniem, miał dość proste początki. Był to po prostu kolor, który najczęściej w zakładach kopalnianych zostawał. A jako, że górnicy od czasu do czasu mogli zabrać ze sobą coś do domu (albo i nie mogli? ;) ), to zabierali całkiem rozsądnie to, co akurat się nagromadziło i było już niepotrzebne. I mimo że teraz w sklepach mamy dziesiątki odmian samej czerwonej farby, to do dziś dnia zwyczaj malowania tym konkretnym odcieniem jest praktykowany.

A co z familokami, które malowały swoje ramy okienne i wnęki na zielono? To znowu wzięło się podobno stąd, że ich mieszkańcy z kolei byli pracownikami hut, a w hutach była z nadwyżka farby zielonej. Ile w tym prawdy? Szczerze nie wiem…

Kolonia Emma

Osiedle robotnicze powstałe w Radlinie. Początkowo w roku 1897 wybudowano familoki dla urzędników kopalni „Emma” (obecnie „Marcel”). Dopiero później, w latach 1910-1913 zaczęły powstawać domy mieszkalne dla pracowników. Kolonia, podobnie jak katowicki Giszowiec powstała w formie tzw. osiedla-ogrodu, gdzie budynki postawiono na planie litery „U”, a w środku urządzono przestrzeń zieloną. Po wojnie osiedle nieco zapomniane, podupadłe, pełne typowych dla wielu osiedli górniczych problemów społecznych.

Niemniej od dwóch dekad podejmuje się liczne działania rewitalizacyjne. Zarówno tyczące się samego osiedla, architektury, jak i życia ich mieszkańców. I aktualnie jest to ponoć całkiem ładna i bezpieczna dzielnica.

Zabrzański kolos – Borsig

Kolonia robotnicza Borsgwerk lub też Osiedle Borsiga to jedno z najbardziej unikatowych osiedli górniczych na Górnym Śląsku. Powstało w latach 1863-1871 jako osiedle dla pracowników kopalni i huty należącej do niemieckiego przedsiębiorcy Augusta Borsiga. Na terenie osiedla znajdowały się sklepy, szkoła, domy dla nauczycieli, sala gimnastyczna, kantyna, poczta, kaplica, park i cmentarz. No i 60 bliźniaczych familoków, w których mieszkało łącznie 3000 osób! Tylko i wyłącznie rodzin. Dla kawalerów przybyłych za pracą na Śląsk przeznaczone zostały osobne hotele robotnicze. Kadra pracownicza miała zaś swoje domy na północy osiedla. Oczywiście bardziej przestronne, o lepszym standardzie.

Trzeba przyznać, że Osiedle Robotnicze Borsiga ma niesamowity klimat. Polecam. Bardzo, bardzo! :)

Zapraszam też do osobnego wpisu, gdzie wspomniałem o kilku innych ciekawych miejscach w Zabrzu.

Osiedle robotnicze Donnersmarcka „Zandka” – Zabrze

Powstałe w latach 1903-1922 osiedle zaprojektowali architekci z Berlina. Osiedle jest bardzo zróżnicowane i unikatowe. Całość projektu nawiązywać miała do tak zwanych osiedli willowych. Budynki przyozdabiane zostały licznymi wykuszami, ryzalitami, albo jak widać na zdjęciu poniżej, nawet wieżyczkami. Mimo że nie jest moim ulubionym, trzeba mu oddać, że jest naprawdę wyjątkowe. Próżno szukać drugiego podobnego na Śląsku.

Zaraz obok znajduje się także stalowy dom.

Ficinus – Ruda Śląska

Kolonia wybudowana w latach 1860-1867 dla pracowników kopalni Błogosławieństwo Boże (niem. Gottessegen). Te 16 budynków składających się na Kolonię Robotniczą Ficinus w ogóle nie przypomina innych śląskich familoków. Zbudowane zostały z piaskowca, a cegłę użyto jedynie do obramowania otworów okiennych i drzwiowych. W jednym budynku znajdowały się mieszkania dla 4 rodzin. Każde mieszkanie posiadało przedsionek, kuchnię i mały pokój. Dzisiaj, po przeprowadzonej w latach 90-ch rewitalizacji budynków (każdy w mniejszym lub większym stopniu rozebrano i postawiono od nowa) osiedle nie pełni już funkcji mieszkalnej (poza kilkoma domami), a funkcje usługowo-handlową.

Jest to jedno z czterech osiedli robotniczych z tego zestawienia wpisanych na listę Szlaku Zabytków Techniki. I również najbliższe mi osiedle, gdyż znajduje się zaledwie rzut beretem od mojego rodzinnego domu. Pamiętam jeszcze jak w miejsce oczyszczonych budynków przy ulicy Kubiny stały brzydkie rudery z zawalającymi się dachami i chlewikami na tyłach. Dzisiaj takimi nieodremontowanymi ruderami są chyba tylko dwa budynki. Z jednej strony trochę straszą, ale z drugiej można dzięki temu przynajmniej zobaczyć jak dobrą robotę zrobiono remontując kolonię.

Kaufhaus – pierwszy dom towarowy w Polsce!

Osiedle robotnicze „Kafhauz” w całości przeznaczone było dla pracowników powstałej już w 1840 roku Huty Pokój. Jego budowę rozpoczęto w drugiej połowie XIX wieku. Pierwsze 22 budynki osiedla wybudowano już w 1880 roku, pozostałe 18 domów w późniejszym czasie.”Kafhauz” nazwę swą wziął od przyzakładowego domu towarowego (z niemieckiego: Kaufhaus) który wybudowano w centralnym miejscu osiedla w 1904 roku. To właśnie ten budynek jest największa atrakcją całego kompleksu. Dom towarowy Kaufhaus był wtedy ewenementem na skalę europejską, a dziś jest najstarszym domem towarowym w Polsce.

Mieściły się w nim chłodnie, baseny rybne, spichlerz i sklepy sprzedające liczne materiały spożywcze i przemysłowe. Była nawet winda i ubojnia!

Widoczna zaś na poniższym zdjęciu Huta Pokój w dalszym ciągu funkcjonuje, jednak na znacznie mniejszą skalę niż kiedyś. Wielki piec górujący na dzielnicą Nowy Bytom wygaszony został ostatecznie w 2005 roku. Wpisany został na rejestr zabytków, a w 2009 roku otrzymał tytuł ”Perły Polskiej Gospodarki”. Aktualnie zarządcy miasta mają zamiar podjąć się rewitalizacji samego pieca i przerobić go na atrakcję turystyczną.

Kolonia Carl Emanuel (tzw. Karmańskie)

Osiedle górnicze powstałe w latach 1909-1911 w Rudzie Śląskiej, w najstarszej dzielnicy miasta „Ruda”. Niegdyś znajdowało się tutaj znacznie więcej familoków, jednak z biegiem czasu część się rozpadła lub została rozebrana ze względu na budowę Drogowej Trasy Średnicowej.

Aktualnie ostała się tylko część domów na rogu ulic Wolności i Zabrzańskiej. Ma ono kształt czworoboku i z dwóch stron zakończone jest atrakcyjnymi narożnymi domami, które zdecydowanie wyróżniają się na tle wszystkich innych familoków. Samo osiedle, wraz z dziedzińcem zostało niedawno odremontowane i jest świetną wizytówką tejże dzielnicy.

Polecam jeszcze przejechać się kawałek dalej i zobaczyć kamice przy ulicy Staszica także w dzielnicy Ruda.

Czerwionka-Leszczyny

Osiedle powstawało stopniowo w latach 1898–1916. Jak kilka wcześniej wspomnianych osiedli, tak samo i to w Czerwionce-Leszczynach było niemalże samowystarczalne. Znajdowało się tam wszystko potrzebne do życia. Od sklepów, po szkołę, kościół, pralnie, suszarnie, magiel czy piekarnie. Każde mieszkanie miało pod domem ogródek gdzie często sadzono warzywa i drzewa owocowe, a obok stały znów chlewiki, gdzie trzymano inwentarz. Według architektów osiedle patronackie kopalni „Dębieńsko” jest jednym z najpiękniejszych i najlepiej zachowanych. Nie będę się kłócił, bo też architektem nie jestem. Faktem jednak jest, że naprawdę widać dbałość ówczesnych architektów o detale, wykończenia, dekoracje. Przeróżne deskowania, glazurowania, mury pruskie – takich kombinacji faktycznie próżno szukać na innych osiedlach górniczych.

 

fot. czerwionka-leszczyny.pl

Czeladź, osiedle Piaski

Na koniec jedyny rodzynek nie leżący na Śląsku a w Zagłębiu. Osiedle w Czeladzi swój unikalny styl zawdzięczamy zachodnim inwestorom z tamtych lat. W 1879 roku powstałą na tym terenie  kopalnię „Ernest-Michał” wykupiło przedsiębiorstwo francuskie, które to odpowiedzialne jest za budowę Osiedla Robotniczego Piaski. Budynki charakteryzują się tym, że ich głównym składnikiem budowlanym obok charakterystycznej dla śląskiej zabudowy czerwonej cegły był kamień wapienny.

Osiedle rozciąga się na dość dużym terenie. Najstarsze budynki znajdują się przy ulicach 3 kwietnia i Tadeusza Kościuszki. Warto też podskoczyć w okolice ulicy Warszawskiej czy Zwycięstwa.

Coś poza familokami na śląsku

Jeśli chcecie mi jakoś zrobić „dobrze” i podziękować za robione materiały, możecie kupić moje książki, mój kurs filmowania i montażu, albo rezerwować noclegi z mojego linku do bookingu. Czy to podczas wycieczki w miejsca opisane w tym wpisie, czy podczas każdej innej. Pamiętajcie o mnie rezerwując noclegi ;)

Link ten w razie czego znajdziecie na dole klikając w baner, albo wchodząc tutaj. Rezerwując przez ten link booking odpala mi drobną prowizję na piwo. Dla Was cena jest bez zmian, a ja mogę rozwijać siebie, bloga i kanał. Oboje na tym skorzystamy. Dzięki ;)

No i na koniec bardzo chciałbym zaprosić Was na na Industriadę, która odbywa się co roku w czerwcu! Mam nadzieję, że imprezy tej nie trzeba nikomu przedstawiać :)

To na tyle tym razem. Mam nadzieję, że się podobało i zapraszam też do innych wpisów z serii Wokoło Śląskiego, która powstaje przy współpracy z Śląską Organizacją Turystyczną.

Kilka przykładów:

 

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

66 komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *