Jak filmować, aby nasze wideo było lepsze jakościowo? Jakiego sprzętu używać? Czym obrabiać filmy? Skąd brać muzykę, aby nie złamać prawa? Jak na wideo zarabiać? Te i wiele innych pytań na przestrzeni ostatnich miesięcy mi zadaliście. Na część odpowiedziałem już w ostatnim filmie z serii „Pytania i odpowiedzi”, a dzisiaj nieco rozwinę temat w innym kierunku.
Poniższy tekst to zbiór mojej wiedzy i doświadczeń dotyczącej zarówno samego filmowania, montażu, sprzętu, ale też kwestii finansowych dotyczących zarabiania na filmach z podróży, będący zarazem fragmentem mojej książki „Zarabianie na podróżach”.
Film vs. słowo pisane w internecie
Uwaga całego Internetu nieubłaganie przenosi się na wideo. Starzy bywalcy sieci coraz częściej zwracają się w stronę filmów, a dodatkowo każdego roku coraz młodsze pokolenia trafiają do sieci zafascynowane możliwościami oglądania tak wielu ciekawych filmów. Co roku też poziom produkcji filmowych na YouTubie mocno się podnosi, na płaszczyźnie zarówno jakościowej, jak i merytorycznej. Wszystko to sprawia, że blogi, teksty tracą odbiorców na rzecz filmów. To, co do tej pory było domeną blogów, czyli rzeczowe i wartościowe materiały, dziś jest już w formie wideo na YouTubie i to w coraz większej liczbie.
Nie ma co z tym walczyć, nie ma co zaprzeczać. To trend, który raczej się nie zmieni. Liczba widzów na YouTubie dalej będzie wzrastała, liczba czytelników – spadała. I jest to pociąg, który szybko odjeżdża – kto do niego nie wsiądzie, za kilka lat będzie miał trudno przetrwać w rzeczywistości twórców internetowych.
Mimo że zrobienie pełnego wideo (jak na moje obecne możliwości) zajmuje mi znacznie więcej czasu niż napisanie kilku tekstów, efekt i tak jest dużo bardziej wart zachodu. Przykładowo: stworzenie trwającego trzy minuty filmiku „Dzień dobry, Czarnogóra!” zajęło mi ponad 40 godzin ciągłej pracy razem z nagrywaniem i montażem. Napisanie dwóch artykułów relacyjnych z tego samego wyjazdu do Czarnogóry zabrało mi z kolei wraz z obróbką zdjęć nie więcej niż sześć godzin. Jednak to wideo zdominowało pod kątem zasięgów teksty na całej linii. Łączna liczba wyświetleń filmu na YouTubie, Facebooku i Vimeo wyniosła ponad 170 000. Zasięg tekstów – zaledwie 10 000. Choć to i tak już niezły wyczyn, jeśli chodzi o blogowe posty.
Poniżej wideo z Czarnogóry.
Jak szybko i łatwo podnieść jakość filmu?
Temat filmowania i postprodukcji jest bardzo obszerny i powstają o tym całe kursy, warsztaty i książki, jednak mimo wszystko chciałbym zawrzeć kilka podstawowych rad, które mogą Ci pomóc na początku podnieść znacząco jakość swoich produkcji. Może w punktach:
- Staraj się nakręcić jak najlepszy, najbardziej stabilny obrazek. Dzięki temu będziesz miał znacznie mniej pracy w postprodukcji.
- Aby obraz był stabilny przy kręceniu z ręki, można zastosować kilka trików, mianowicie – pomijając urządzenia stabilizujące jak slider czy gimbal, ustawić wyższą ilość klatek na sekundę, dzięki czemu później w programie będziesz mógł spowolnić obraz bez straty jakości. Spowolnienie da Ci efekt płynności, ale także zminimalizuje widoczność trzęsienia ręką. W drogich aparatach (jak chociażby Lumix GH5) można ustawić spowolnienie 7-krotne, co daje momentami tak niesamowicie płynny obrazek, jakby był on kręcony gimbalem.
- Tego typu aparaty mają także stabilizację matrycy, która bardzo dobrze usuwa mikrodrgania.
- Dodatkowo kręcąc materiał z ręki, dobrze jest stabilizować aparat na lekko ugiętych łokciach i kolanach. Zwłaszcza, jeśli chcesz nagrać ruch kamery w bok lub do przodu. Ugięte kolana wyraźnie zminimalizują poruszenie.
- Niektóre osoby zakładają także pasek z aparatu na szyję i naciągając go maksymalnie do przodu jednocześnie dają opór ciałem w tył także ograniczają drgania.
- Ponadto w niektórych programach komputerowych (np. Adobe Premiere Pro) jest funkcja cyfrowej stabilizacji, która czasami także potrafi zdziałać cuda
- Staraj się ustawiać w swoim aparacie jak największą rozdzielczość możesz. Im większa, tym bardziej możesz później przyciąć obraz w postprodukcji bez straty jakości. Ma to znaczenie także dla programu stabilizującego, gdzie skutkiem stabilizacji jest również automatyczne przycięcie obrazka.
- Myśl fotograficznie, szukaj dobrych kadrów, ciekawych kompozycji.
- Baw się ostrością, pracą kamery, myśl już na etapie zbierania materiałów o montażu. Przemyśl przejścia, kolejne kadry, które będą dobrze wyglądały po sobie w filmie. Jeśli nagrywasz las, nagraj go z kilku perspektyw, jeśli jakiś zabytek, również. Nagraj widok ogólny, ale nie zapominaj też o szczegółach, detalach. Czasem lepiej jest pokazać jakiś obiekt w kilku krótkich, ale zróżnicowanych ujęciach, niż w jednym zbyt długim.
- Pamiętaj też o pokazywaniu innych osób. Wiedz, że ludzie lubią oglądać innych ludzi. Nawet najpiękniejsze widoki pokazywane w ciągu przez 5 minuty mogą się znudzić.
- W klipowych, filmowych produkcjach, gdzie dysponujesz tylko muzyką, obrazem i montażem, pamiętaj, że czasem mniej znaczy więcej. Lepiej jest zrobić wideo trwające 2 minuty i pozostawiające niedosyt, niż film trwający 10 minut, który mało kto zobaczy do końca.
- Montażem można uratować często nawet najgorszy materiał wideo. Ludzie lubią różnego rodzaju efekty, przejścia itp. Pamiętaj o tym, ale też nie nadużywaj.
- Pamiętaj, że dobry dźwięk jest dużo ważniejszy, niż Ci się może wydawać. Ludzie są w stanie przejść obojętnie obok lekko trzęsącego się obrazu, obok niższej jakości, jednak jeśli dźwięk jest słaby, nie słychać lektora, możesz zapomnieć, że ktoś będzie chciał Cię słuchać. Niestety do nagrywania mowy średnio nadają się mikrofony wbudowane w aparaty, gdyż często „łapią” szumy otoczenia. Polecam zainwestować w jakiś lepszy mikrofon klapowy, albo nawet jeszcze coś bardziej profesjonalnego z firmy RODE (np. RODE videomic GO lub PRO)
- Podmieniaj dźwięki otoczenia, które często są niewyraźne lub przytłumione wiatrem, czystymi, pobranymi z internetu efektami dźwiękowymi. Twoje wideo zyska od razu na jakości. W poniższym rozdziale piszę o muzyce nieco więcej.
Jakiego sprzętu potrzebujesz?
Temat sprzętu jest o tyle delikatny, że kto zajmuje się choć trochę wideo, ten powie Ci, że nie wyobraża sobie pracy na czymś gorszym, niż ma teraz. Ja także niestety wypowiedziałbym te słowa, jednak mam świadomość, że nie chciałaby usłyszeć ich osoba zaczynająca swoją przygodę z wideo. Jeśli spojrzę wstecz na to, ile kosztował mnie sprzęt fotograficzno-filmowy w ostatnich latach, to aż łapię się za głowę. W ciągu ostatnich 3-4 lat na aparaty, obiektywy, slidery, drona i kilka innych rzeczy wydałem ponad 35 000 zł. Jesteś w szoku? Ja też. Niemniej wiedz też, że od Urzędu Pracy na otworzenie działalności gospodarczej otrzymałem około 20 000 zł, a resztę dołożyłem od siebie. Jednak inwestycja 15 000 zł w dalszym ciągu raczej nie zachęca nikogo początkującego do spróbowania swoich sił z wideo.
Na szczęście nie musi to tak wyglądać. Jak już wspominałem, staram się rozwijać, więc zależy mi na tych wszystkich bajerach w postaci ujęć ze slidera czy drona. Jeśli Ty zaczynasz, dopiero się uczysz, wcale nie potrzebujesz inwestować w taki sprzęt. Najpierw umiejętności, potem akcesoria. Szczerze mówiąc, gdyby nie dotacja, pewnie sam bym zrezygnował z większości rzeczy, a jeśli już bardzo potrzebowałbym czegoś do jakiegoś zlecenia, zapłaciłbym komuś za wykonanie ujęć lub wypożyczył sprzęt na kilka dni. Wyszłoby zdecydowanie taniej niż kupno sprzętu na własność.
A tak wyglądało zbieranie materiału pod film „Dzień dobry Czarnogóra!’
Tak na dobrą sprawę, wszystko zależy od formatu, jaki wybierzesz: vlogi, pogadanki przed kamerą czy filmy klipowe. W wielu przypadkach do zarejestrowania wideo wystarczy nawet zwykły telefon. Piotrek Horzela nagrywa swoje odcinki telefonem z doczepianym mikrofonem zewnętrznym i daje radę. U niego warstwa wizualna ma drugorzędne (albo i dalsze) znaczenie – główną rzeczą, która ma przyciągnąć widzów, jest merytoryka odcinków. Podobnie robi wielu innych twórców mówiących do kamery. Vlogerzy też bardzo często używają tylko niedrogich kamerek sportowych i to także im wystarcza. Nikt nie oczekuje od nich jakościowych ujęć, tylko ciekawych opowieści.
Jeśli zaś z jakichś przyczyn chciałbyś spróbować swoich sił w robieniu lepszego jakościowo wideo, to już będziesz musiał wyłożyć trochę pieniędzy. Jednak bez obaw, nie aż tyle, co ja! Na początek wystarczy Ci nawet dobra lustrzanka z możliwością kręcenia w Full HD. Do tego jakiś obiektyw, choćby kitowy ze zmienną ogniskową – nie powinno Cię to kosztować więcej niż 1500-2000 zł. Przykładowo: Nikon D3300 lub Canon EOS 1300D to przyzwoite aparaty, świetne do nauki wideo, ale też fotografii.
Jeśli polubisz się z filmowaniem na tyle, że będziesz chciał uczynić z niego źródło zarobku (albo samo nim się stanie), w następnym kroku zainteresuj się jakimś aparatem nagrywającym w 4K – np. Olympus E-M1 Mark II, Lumixem GH4 lub GH5 (tego używam). Zapewniają one jeszcze wyższą jakość i większe możliwości obróbki. Zdarza się też, że klienci pytają o to, czy otrzymają film w jakości 4K – niezbyt często, ale pytają, zwłaszcza kiedy potrzebują go do własnego, nie tylko internetowego użytku. Miej to na uwadze.
Ile można zarobić na wideo podróżniczym?
Zdecydowanie więcej niż na pisaniu tekstów, jednak to też nie jest regułą. Trzeba ustalić, czy mówimy o produkcji wideo wraz z dystrybucją (czyli z generowaniem zasięgu), czy o tworzeniu samego wideo, które później oddajemy do użytku własnego klienta.
W pierwszym przypadku, przy zasięgach i jakości takich jak moje [wspomniane wcześniej w książce], możemy mówić o kwotach zaczynających się od 8000–10 000 zł, a kończących na kilkunastu tysiącach złotych. Zakres ten obejmuje najczęściej koszty wyjazdu w celu zebrania materiałów (na terenie Polski), stworzenie filmu, a także jego promowanie na kanale, blogu i w mediach społecznościowych. Jeśli z kolei jesteś w stanie wygenerować całościowy zasięg idący w setki tysięcy, to spokojnie możesz zarobić na produkcji takiego podróżniczego filmu nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych za jedną kampanię.
Muzyka w filmach – jak używać, aby nie iść siedzieć?
Warto jeszcze wspomnieć o tym, jaką i skąd brać muzykę, aby nie narobić sobie problemów. Muzyka, jak każdy inny utwór, jest obwarowana prawami autorskimi, za których złamanie słono się płaci. Istnieje jednak szereg miejsc, w których można kupić muzykę za nieduże pieniądze albo nawet znaleźć za darmo. Ja korzystam z kilku źródeł.
Jeśli robisz niekomercyjne filmy, na YouTubie możesz użyć w nich tak naprawdę dowolnej muzyki – nawet tej komercyjnej, obwarowanej prawami autorskimi. Oczywiście zawsze lepiej jest mieć bezpośrednie pozwolenie autora, jednak YouTube ma podpisane z wieloma wytwórniami muzycznymi umowy, dzięki którym od osób „kradnących” dany utwór egzekwuje wynagrodzenie dla autora. Dokładniej mówiąc, przychód z reklam z filmu, w którym użyłeś danego utworu nie idzie do Ciebie, a do autora muzyki. Jeśli wykorzystasz taki utwór, z automatu otrzymasz powiadomienie, że wpływy z reklam otrzyma autor utworu, nic więcej z tym tak naprawdę nie musisz robić i w większości przypadków wideo to będzie wyświetlane bez jakichkolwiek obostrzeń.
Jeśli jednak chciałbyś na reklamach zarabiać, musisz zatroszczyć się o utwory z licencją CreativeCommons (CC BY 4.0), które to można używać gdziekolwiek i jakkolwiek zechcesz. Nawet w produkcjach komercyjnych. Jedyne co trzeba zrobić, to odpowiednio oznaczyć autora. Więcej informacji na stronie CreativeCommons.org
Utwory takie można znaleźć w bibliotece Youtube. Do wyboru jest dużo różnych gatunkowo utworów, jednak w tym przypadku zazwyczaj ma się do czynienia z dość kiepską muzyką, nadającą się co najwyżej do krótkich wstawek vlogowych. Nie wyobrażam sobie tworzenia w oparciu o zawarte tam utwory całych filmów, a tym bardziej filmów komercyjnych. Utwory z taką licencją znaleźć można też na stronie soundcloud.com. Wystarczy wejść z lewej strony w track > to listen to -> to share, uprzednio wyszukując jakąś frazę np. „rock”. Na soundcloud.com dobrze jest też porozumieć się z niszowymi twórcami muzyki, którzy tworzą czasem naprawdę dobre utwory i chętnie udostępniają je nawet do komercyjnych projektów często bezpłatnie, w zamian za podpisanie autorstwa. Utwory z licencją CC znajdziecie też na stronie dig.ccmixter.org
Jeśli zaś robicie film typowo komercyjny, przy współpracy z jakąś marką, firmą, organizacją turystyczną itp. to szukając utworu musicie obowiązkowo zadbać o pełne prawo do wykorzystywanej muzyki. Jeśli użyjecie muzyki do użytku komercyjnego z wyżej wymienionych, problem macie z głowy. Jeśli jednak nie znajdziecie zadowalającego Was tam utworu, musicie poszukać na stronach z muzyką do użytku komercyjnego jak np. premiumbeat.com, musicbed.com , marmosetmusic.com , artlist.io, audiojungle.net lub epidemicsound.com. Tam przy zakupie koniecznie zwróćcie uwagę na rodzaj licencji, która zależy od tego, gdzie ten film będzie dystrybuowany. Część platform rozdziela licencje na kilka rodzajów, gdzie kwoty odstępnego uzależnione są od kanałów dystrybucji (nośniki CD, telewizja, internet itp.), a także czasem od szacunkowej liczby odtworzeń.
Ponadto w filmach dobrze jest, jak już wspomniałem, używać także różnego rodzajów dźwięków urozmaicających film. Dźwięki otoczenia, różne efekty dźwiękowe itd. Najlepszą do tego stroną jest freesound.org. Wystarczy wyszukać po angielsku interesujący Cie dźwięk, np. szczekanie psa (barking) i już masz dziesiątki rodzajów szczekań psów.
[…]W dalszych rozdziałach książki „Zarabianie na podróżach” piszę:
- O rodzajach wideo podróżniczego. Jakie wybrać?
- O tym jak zarabiać na filmach podróżniczych mając mały kanał YouTube?
- O współpracach z firmami i organizacjami turystycznymi
- O produkcji wideo dla prywatnych biznesów (nie trzeba w ogóle mieć rozwiniętego kanału)
- O sprzedaży surowych materiałów wideo
- Jak wyciągnąć więcej niż faktycznie chcą nam zapłacić
- Jaki klient jest najlepszy?
- O dobrych zwyczajach, o których się zapomina
I wielu, wielu, WIELU innych rzeczach, dzięki którym można zarabiać na podróżach.
Więcej szczegółów o książce „Zarabianie na podróżach” jest na tej stronie. Znajdziesz tam m.in. szeroki opis książki, spis treści i opinie innych zawodowych podróżników. Z kolei zamówić książkę możesz w tym miejscu. Tam też znajdziesz opinie innych czytelników o książce.
Mimo wszystko mam nadzieję, że dalej będziesz pisał ;)
No raczej! :D W grudniu wyszedł najdłuższy tekst ever (poza tym 4 inne) no i książka. Myślę, że pisanie ma się dobrze! :)
Książkę mam, chodziło mi o typowe teksty blogowe i sporą migrację osób na rzecz np YT ;)
Bardzo dobry wpis, dzięki Karol :)
cieszę się, że się podoba :)
Superporady
Cieszę się że mogłem dołączyć do twojego bloga w przyszłym roku wybieram się rowerem do Gruzji i dzieki temu blogowi wiele się już dowiedziałem.
Pozdrawiam
Krzysiek
Pozdrawiam i powodzenia w Gruzji! :)
Wpis ok, ale to z tego co zauważyłem to jest on fragmentem książki ostatniej.
Hej. Tak też napisałem :)
Hej :) a można podpytać jakiego obiektywu używasz do filmowania w połączeniu z Lumixem ? :)
Obiektywów OMD M.zuiko z serio pro. 7-14, 12-40 i 40-150
Świetne porady :) Chyba muszę skusić się na kupno książki. Pozdrawiam serdecznie!
Dzięki za przydatne rady :)
Ciekawy film z podróży i zawsze wciągające mnie ujęcia z drona :) Muszę przeczytać jeszcze twoją książkę bo ciekawie piszesz :)
Ja bym jeszcze dodał: oglądać, oglądać i jeszcze raz oglądać produkcje innych. Tak jak z nauką języka – idzie dużo łatwiej, gdy się sporo osłuchasz! Dobry artykuł
święta racja!
Twoje filmy (absolutnie wszystkie) mnie zachwycają i motywują, by też spróbować:) Jakiego drona używasz?
aktualnie jest to mavic pro :)
Biorę pod uwagę właśnie niego lub Phantom 4 – Twoje filmy bardzo przemawiają na korzyść Mavica, tym bardziej że jest bardziej kompaktowy:) Ostatnie z pytań technicznych – czy używasz stabilizatora do drona?
Karolu, nie mam porówania co do dronów i nie wiem jakie są standarty jakości obrazu w dronach sa uznawane za dobre i tu pojawia się pytanie. Jesteś zadowolony z Mavica? Ja ostatnio testowałam Mavic air. Wymiary ma świetnie, steruje się bardzo fajnie, ale gdy przyjrzałam się zdjęciom na komputerze to o ich jakość mnie nie powaliła… komórką by wyszły podobne. Być może jestem zbyt przyzwyczajona do wyników osiąganych dobrą lustrzanką i drony po prostu tak mają? Twoje filmiki za to są świetne, choć może to też kwestia filtrów i postprodukcji ;) I drugie pytanie, czy Twoim zdaniem posiadanie drona bez licencji jakkolwiek może pomóc w rozkręceniu/zarabianiu dzięki blogu? Lata się fajnie, ale to sprzęt dość drogi, więc nie wiem, czy bez licencji ma to sens (której cena notabene mnie powaliła, a badania moczu mocno zastanowiły….), zwłaszcza, że jak sam pewnie wiesz, fotografia to też worek bez dna ;)
Hej, tak jestem zadowolony z Mavica. Jednak mam mavica Pro, o Air nie wiem zbyt dużo. Poza tym, że lata na wifi… prawda to? Jeśli tak, to ja bym nie kupował, bo lubię lata daleko. No drony to nie jest lustrzanka. Tam matryczka jest kilkukrotnie mniejsza… czarów nie będzie. Jednak Air ma gorszą jakość niż Mavic z tego co wiem… Co do licencji… całkiem szczerze, to nie sądzę. Może być ciężko. Choć z drugiej strony, nie przypominam sobie, żeby ktoś z kontrahentów pytał mnie kiedykolwiek o moją licencję :)
Pozdrawiam
Co do zasięgu to owszem, ma niestety trochę gorszy od Pro (choć z tego co słyszałam problem dotyczy tylko latania w miastach), ale podobno jest opcja aby to obejść (przejść na FCC mode za pomocą specjalnej aplikacji, która fałszuje nasze położenie na obszar USA – tam dozwolona jest większa siła sygnału). Jak działa tego jeszcze nie wiem ;) W Mavic Air na plusie jest to, że waży poniżej 600 gram, dzięki czemu jako jeden z niewielu dronów może latać właśnie w obszarach miejskich bez licencji, ale cóż z tego skoro bez niej, komercyjnie nic nie zdziałam ;) Okej, dzięki za odpowiedź, prawdę mówiąc tego się właśnie spodziewałam ;) Następnym razem dokładniej przestudiuje temat, zanim ulegnę promocjom Black Friday ;)
Powodzenia zatem! :)))
Moje wrażenia z filmu „Dzień dobry Czrnogóra!”, wcale nie są pozytywne. Nawet nie obejrzałem go do końca, bo częste cięcia (krótkie sceny) skutecznie mnie zniechęciły. Ta maniera jest dzisiaj dość powszechna i charakterystyczna dla młodych twórców filmowych. Takie jest moje zdanie.