Zacznijmy od sprecyzowania, kim jest ten magiczny sponsor. Wiele osób myśli, że to osoba lub firma płacąca za sam fakt podróżowania. Ba, za wakacje!
Taki dobry wujek, który ma za dużo pieniędzy i chce komuś uprzyjemnić życie, pomóc w realizacji marzeń. Filantrop, dobra dusza niewiedząca co zrobić z niemieszczącą się w portfelu gotówką.
Jeśli tak myślisz, to muszę Cię zasmucić – takie przypadki w przyrodzie nie występują. Chyba że faktycznie masz kochającego wujka-sponsora, wtedy jest Ci łatwiej. W innym przypadku trzeba nieco się natrudzić…
Wspomniany w poprzednim rozdziale przykład dotyczący sakw rowerowych był tak naprawdę poniekąd moim pierwszym, nieświadomym poszukiwaniem sponsora. Co prawda barterowego, ale zawsze. Realia na całym rynku wyglądają tak samo. Petentów jest bardzo wielu, jednak konkretnych i rzeczowych ofert już dużo mniej. I moja propozycja współpracy wcale nie należała do tych dobrych, przekonujących. Działałem wtedy zupełnie po omacku. Nikt mi nie powiedział, jak zwiększyć swoje szanse, gdzie szukać argumentów, które przekonają potencjalnego sponsora do współpracy.
Bo czym jest tak właściwie sponsoring?
To nic innego właśnie jak najzwyklejsza współpraca, relacja biznesowa, w której każda ze stron chce wynieść dla siebie jakieś korzyści. Osoba sponsorowana otrzymuje pieniądze, usługi lub sprzęt, a sponsor oczekuje w zamian promocji swoich produktów, usług, zwiększenia rozpoznawalności marki lub ocieplenia wizerunku. Tutaj nie ma miejsca na bezinteresowność. Ja zaś w pierwszym mailu tak naprawdę niczego sensownego ze swojej strony nie zaoferowałem. Gdy ktoś napisze „oferuję obszerną i długoterminową reklamę”, to tak, jakby nic nie napisał. Jak obszerną, jak długoterminową? Zero konkretów. Prawdopodobnie właśnie ze względu na brak szczegółowych informacji większości osób nawet nie chciało się odpisywać. To, że współpraca ze Sport Arsenal doszła do skutku, zawdzięczam tylko dociekliwości pracowników firmy. Oni drążyli temat, wypytywali mnie o detale, a nawet sami sugerowali, co powinienem zrobić, aby taka kooperacja miała dla nich biznesowy sens.
Jak zatem powinna wyglądać dobra oferta i na czym należy się skupić, aby wybić się spośród setek podobnych propozycji? Zanim zaczniesz szukać partnerów mogących wykazać zainteresowanie wsparciem Twojej podróży, musisz odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: dla kogo tworzysz swoje treści? Kto jest lub będzie odbiorcą Twoich materiałów? Jest to na szczęście o tyle proste, że Twoimi widzami i czytelnikami są z reguły osoby o podobnych zainteresowaniach do Twoich. Bo jak wiadomo – swój ciągnie do swego. Trzeba sobie to tylko uświadomić. W moim przypadku były (i nadal są) to osoby lubiące m.in. aktywny wypoczynek, a w szczególności podróże rowerowe.
Dopiero gdy dowiem się, kim są moi odbiorcy, powinienem zacząć zastanawiać się: do kogo udać się z propozycją współpracy? Kto mógłby chcieć wesprzeć jedną z moich podróży, a tym samym pokazać się mojej publice? Czyjej usługi lub czyjego sprzętu mógłbym używać, aby w naturalny sposób pasował on do tworzonych przeze mnie treści? Wybór sakw rowerowych był wtedy równie trafiony, co przypadkowy. Brakowało mi po prostu sakw i nic poza tym. Nie zastanawiałem się, czy moi czytelnicy będą interesowali firmę Sport Arsenal, czy nie. A już na pewno nie przyszło mi wówczas do głowy, że równie dobrze mógłbym postarać się o współpracę z producentami rowerów, odzieży outdoorowej, namiotów, butów sportowych, elektroniki, której można używać w podróży, a nawet ubezpieczycieli czy właścicieli kantorów internetowych. Pole do popisu miałem tutaj ogromne i nawet pieniądze były w zasięgu! Gdybym tylko miał wiedzę, jak się zabrać do tego wszystkiego…
No więc jak?
Żeby o cokolwiek powalczyć, trzeba mieć odpowiednie argumenty. Fakt docierania do grupy docelowej interesującej sponsora jest istotny, jednak traci moc, kiedy masz marny zasięg. Może przekonasz kogoś do sakw rowerowych, mając 1000 idealnie dopasowanych odbiorców, jednak zapomnij, że ktokolwiek zechce dać Ci coś więcej. Nie mówiąc już o pieniądzach.
Jeśli wcześniej zainwestowałeś czas w stworzenie zasięgowego bloga i docierasz już do dziesiątek tysięcy osób miesięcznie, masz dużo łatwiej. Po prostu przedstaw w ofercie szczegółowo wszystkie statystyki, proponowane świadczenia i korzyści płynące ze współpracy i trzymaj kciuki za pozytywną decyzję. Jeśli jednak nie masz jeszcze odpowiednio dużego bloga (albo chcesz jeszcze bardziej zwiększyć zasięg potencjalnej kampanii), musisz zainwestować czas w poszukiwanie kontaktów w mediach. Innymi słowy – znaleźć patronów podróży.
Jak znaleźć patronat medialny i honorowy?
Patroni są niezbędni, kiedy chcesz urwać coś więcej. To oni dodadzą Twojemu przedsięwzięciu powagi, splendoru i rozgłosu. Powiedzą o Twojej podróży szerszej publiczności, a tym samym dadzą niezbędny do większej współpracy zasięg.
Po patronat możesz udać się tak naprawdę do wszystkich mediów. Najlepiej, żeby ich odbiorcami były również osoby znajdujące się w grupie docelowej potencjalnego sponsora, jednak każdy patronat będzie mile widziany. Zwłaszcza jeśli ma duże zasięgi. Możesz zwrócić się do lokalnych gazet i ogólnopolskich magazynów podróżniczych z zapytaniem, czy będą chciały opublikować relację po powrocie (choć z magazynami nie jest tak łatwo, o czym później). Możesz zadzwonić lub napisać do kilku rozgłośni radiowych, portali czy telewizji i zaproponować wywiad albo nawet odtworzenie Twoich filmów z podróży. Przed podróżą możesz też pójść do szkół, uczelni, klubów podróżniczych i organizatorów festiwali podróżniczych z ofertą wystąpienia z prezentacją po powrocie.
Zanim udasz się do mediów z zapytaniem o patronat, dobrze będzie też stworzyć jakąś krótką prezentację albo nawet filmik zwięźle opisujący pomysł i założenia przedsięwzięcia.
Jeśli już ktoś się zgodzi na wystąpienie lub patronat medialny, zapytaj o potencjalną liczbę słuchaczy, a także całkowity zasięg publikacji, audycji lub programu telewizyjnego, w których padnie informacja o Twojej podróży. Następnie wszystko podlicz i załącz do oferty. Nic tak nie działa na wyobraźnię, jak cyfry. Postaraj się też, aby podpisano wcześniej sporządzoną przez Ciebie deklarację objęcia patronatu. Może Ci nie być łatwo przekonać do tego przedstawicieli mediów, ale powalcz. Zapewnij patrona, że dokument nie wynika z braku zaufania, tylko jest Ci potrzebny jako argument do przedstawienia potencjalnym sponsorom.
Zapewnij też potencjalnego sponsora, że w relacjach w mediach patronackich znajdą się jego loga lub produkty – takie patronaty dopiero wtedy mają wartość dla sponsora. O ile z lokowaniem produktów nie ma dużych problemów, gdyż naturalnym jest pokazywanie na zdjęciach sakw, roweru, plecaka czy ubrań, o tyle z logotypami trzeba nieco pokombinować, bo żaden patron nie wymieni, nie wydrukuje ani nie wyświetli ich tak po prostu, za darmo. Najlepiej wydrukować je w postaci naklejek i umieścić na ubraniach albo – jeszcze lepiej i bardziej naturalnie – na swoim środku transportu. Wtedy trzeba tylko pamiętać o robieniu odpowiednich zdjęć. W radio zaś, gdzie nie masz możliwości pokazania fotografii, możesz napomknąć, kto jest sponsorem wyjazdu. Koniecznie jednak wcześniej zapytaj patronujące Ci radio, czy nie ma nic przeciwko.
Ponadto, aby zwiększyć swoje szanse na patronat medialny i sam sponsoring, warto postarać się o patronaty honorowe. Nie dadzą Ci one dużego zasięgu ani pieniędzy, ale dodadzą prestiżu Twojej podróży. Możesz udać się do rektora swojej uczelni, prezydenta miasta, szefa jakiegoś stowarzyszenia czy organizacji i poprosić o wsparcie przedsięwzięcia patronatem honorowym oraz zapytać o możliwość umieszczenia jego loga lub imienia i nazwiska w materiałach powstających w trakcie i po podróży. Możesz przykładowo podpisywać każdy artykuł albo film: „Projekt pod patronatem Prezydenta Miasta Katowice”. Będziesz miał dzięki temu mocny argument w negocjacjach z innymi patronami i sponsorami – w końcu ręczy za Ciebie sam prezydent!
Szansę na znalezienie patrona medialnego i honorowego zwiększa też ciekawy pomysł na podróż. Warto się wyróżnić, mieć nietuzinkowy cel wyjazdu, przyciągający motyw przewodni, niepospolity środek transportu. Twoja podróż będzie komentowana znacznie chętniej, jeśli pojedziesz autostopem do Chin albo rowerem do Iranu, aniżeli przejedziesz wypożyczonym samochodem terenowym wokoło Borów Tucholskich. Atrakcyjne dla mediów są dodatkowo wszelkiego rodzaju projekty zakładające nie tylko podróż, ale także realizację jakiegoś ambitniejszego planu, celu. Wyjazd do Gwatemali, aby uczyć angielskiego, zbieranie materiału do książki reportażowej, chęć zjechania na nartach z pięciu najwyższych szczytów byłego Związku Radzieckiego albo poszukiwanie przodków w Rumunii. Grunt to kreatywność. I mimo że to wszystko już było i trudno wymyślić coś nowego i niebanalnego, nic nie szkodzi. Media przecież cały czas muszą dostarczać nowych treści, więc nawet jeśli ktoś już zrobił coś podobnego przed Tobą, nie znaczy to, że nie masz szans.
Uważaj tylko, aby pokusa znalezienia sponsora nie była zbyt silna, bo łatwo przesadzić. W pogoni za patronatami i pieniędzmi sponsorów powstają coraz dziwniejsze idee, jak chociażby podróż na ośle z Europy do Azji Południowo-Wschodniej, przemierzenie rowerami Amazonki, podróże bambusowym rowerem albo projekty charytatywne mające w zamyśle nieść pomoc, a tak naprawdę będące trampoliną dla rozgłosu i zarabiania pieniędzy. Żeby nie było – pomagać innym trzeba, dobrze też nagłaśniać różne problemy społeczne, jednak trzeba to robić umiejętnie i z głową. Wydaje mi się, że nie powinno się mieszać takich działań z komercyjnymi, podróżniczymi projektami i tym samym lansować się na ludzkiej tragedii. To wybitnie nieetyczne…
[…]Był to fragment książki „Zarabianie na podróżach”. W dalszej części zostały poruszony tematy:
- pisania oferty sponsorskiej,
- kolejne etapy zarabiania na blogu podróżniczym,
- Po co reklamodawcom twórcy internetowi?
- W którym momencie na blogu zarabia się realne pieniądze?
- Szczegóły moich współprac wraz z blisko setką przykładów zarobków
- i dziesiątki innych tematów związanych z zarabianiem na blogu podróżniczym, a także na wielu innych, pozablogowych zajęciach.
Tutaj możesz podejrzeć szerszy opis wraz z opiniami znanych podróżników, a książkę zamówić na tej stronie. Lub klikając w poniższy baner
Dzięki za uwagę i do następnego! :)
Świetny artykuł. Będzie opcja kupienia książki w formie elektronicznej?
Dzięki. Już jest http://kolemsietoczy.pl/zarabianie-na-podrozach/
Rzadko się zdarza, aby ktoś chciał ujawniać tak szczegółowo swoje sposoby zarabiania, jeśli z tego żyje.Podziwiam.
Po takim opisie jeszcze raz się przekonałem, na ile perfekcyjnie masz wszystko ogarniać podczas przygotowywania się do swoich podróży. Jak mówi mój wykładowca: „Podziwiamy, nie naśladujemy” ;-)
hah, miło :D Pozdrawiam!
[…] jest trochę inaczej. Na ostatnią wyprawę – jak pewnie wiecie – zostałem po części zasponsorowany i pojechałem już z czterema sakwami. Komfort daje nam przede wszystkim ta cała niepotrzebna […]
Uszanowanie Jestem TU PIERWSZY RAZ ..
Szukam SPONSORA / FIRM / OSÓB o czystym SERCU ..
Jestem osobą niepełnosprawną ruchowo po wypadku w drodze do pracy / 2007
Mam uszkodzony kręgosłup i inne urazy wielonarządowe
I z tego powodu NIE MAM STAŁYCH DOCHODÓW FINANSOWYCH ..nie pracuję
Całe życie przed wypadkiem pracowałem fizycznie
Po roku od wypadku otrzymałem ..tzw GRUPĘ ..stopień UMIARKOWANY ..
Obecnie choć mam rentę na kilka miesięcy to i tak mi nie wystarcza na podstawowe artykuły
I Inne opłaty
Z przemieszczaniem się i zakupami To proglem
Fizyczny / nie wytrzymuję obciążeń
Nie stać mnie na zakup pojazdu .. / nawet takiego na zakupy pojechać Nie mówiąc o tzw WAKACJACH
O sanatoriach dalszym leczeniu … mogę pomarzyć ..Obecnie
Ten laptop nie jest moja mój Tylko wypożyczony Z PROGRAMU PRZECIW DZIAŁANIU WYKLUCZENIU CYFROWYM ..Tak więc by się przydał Nowy laptop Ten jest z 2007 r i po renowacji ..
Literki powyskakiwały i mam trudności w pisaniu .. 4 GB ram .. ledwo chodzi ..
Stałego internetu też nie mam .. Nie stać mnie .. korzystam z promocji GB
Środki można przekazać poprzez
[email protected]
Z Góry
Dziękuję ..
Życzę
MIŁEGO DNIA …
i udanych WAKACJI …