Suwalskie klimaty! Najładniejsze miejsca na Suwalszczyźnie, Polski Jakuck i czapka KST do zgarnięcia

Odcinek, którego miało nie być, bo ledwo wróciłem z poszukiwania żubrów to dosypało tyle śniegu na Podlasiu, że straciłem wszelkie nadzieje, że uda się wyskoczyć na kilka dni na Suwalszczyznę.

Jednak po 3 dniach w końcu się odkopałem i udało się wybrać na Suwalszczyznę. Był to wypad bardzo specyficzny i kilku ciekawych miejsc na Suwalszczyźnie nie udało mi się nagrać (a przy pozostałych miałem naprawdę kiepskie warunki) jednak mimo wszystko mam nadzieję, że Wam się taka zimowa odsłona Suwalszczyzny spodoba. No i obiecuję, że jeszcze na Suwalszczyznę w poszukiwaniu atrakcji i ciekawych miejsc wrócę. Na rowerze ;)

Suwalskie Klimaty

Jednak już nie przedłużając zapraszam na film! :)

A dla lubiących czytać oczywiście są napisy w filmie. A poniżej transkrypcja.

Suwalszczyzna – ciekawe miejsca, atrakcje

Cześć, tutaj Karol Werner z Kołem się Toczy. Zapraszam Was na przepiękną Suwalszczyznę po której będziemy kręcić się na rowerze. Suwalszczyzna wielu ludziom kojarzy się z niesamowitym klimatem, przepięknymi pagórkowatymi widokami no i że ogólnie jest super. No właśnie, ale co tutaj dokładnie jest super? Każdy słyszał, że na Suwalszczyźnie jest mnóstwo fajnych i ciekawych miejsc. Mało kto jest w stanie wymienić choć kilka z nich. Dlatego dziś postaram się to zrobić. Nie mówię, że się uda ale się postaram. Natomiast jeśli chodzi o rower. Oczywiście żartowałem z tym rowerem. Roweru nie będzie tutaj ani trochę bo mam strasznie łyse opony i bym się zabił. Będę śmigał po okolicy autem, szukał bardzo klimatycznych, ładnych i ciekawych miejsc. Ponieważ Wam się nie chwaliłem ale zrobiłem prawko. I to jest od tej pory koniec z rowerem na tym kanale. Wszyscy pasjonaci rowerów mogą się rozejść. Nie no też żartowałem. (a tak serio to nie) (a tak serio serio to jednak żartowałem) Prawdę mówiąc będzie dużo filmów rowerowych w tym roku i mam nawet pewien taki dość ciekawy pomysł dla Was. No ale to jeszcze muszę sobie przemyśleć co i gdzie. Teraz skupmy się co i gdzie warto odwiedzić na Suwalszczyźnie?

Jezioro Wigry i Wigierski Park Narodowy

Jest to kraina, którą chciałem zobaczyć od dawna. No może niekoniecznie zimą ale skoro już szukałem dzikich żubrów w okolicy to żal było nie wyskoczyć też na Suwalszczyznę. No dobra! Na pierwszy ogień pojechałem zobaczyć jezioro Wigry i okolice. Miejsce absolutnie zatłoczone w sezonie. Teraz nie ma tutaj praktycznie nikogo. Wigry uznawany jest za jeden z najczystszych akwenów w Polsce. O czym się teraz oczywiście nie przekonamy. Chyba, że zapytamy tych dwóch rybaków. Natomiast piękno całego parku narodowego podziwiać można przemierzając poprowadzony wokoło jeziora szlak. Bardzo ciekawy i widokowy. No o czym jednak teraz też się nie przekonamy. Pojechałbym tym rowerem ale sami rozumiecie te łyse opony jakoś tak troszeczkę mnie zniechęcają. (ledwo łapie wdech) Spieszyłem się na zachód i wyszło jak wyszło. Cały dzień nie było ładnej pogody. Jest ponuro ale widoczek jest fajny. Zimno jest -25 już. Masakra. Zastanawialiśmy się bardzo długo jak zrobić aby umożliwić Wam zdobycie czapek. Sprzedaż postanowiłem już, że na razie odpada. Ale Marta wymyśliła coś takiego. Każdy, nie każdy. Bo bym zbankrutował. Pierwsza osoba, która zrobi sobie selfie w danym miejscu, które wskażemy otrzyma czapkę. Proszę wysyłać mi na Instagrama w wiadomości prywatnej. Czy tam gdziekolwiek w sumie. Zamysł był taki, że będziemy te naklejki umieszczać na różnego rodzaju miejscach jak szczyty, są różne takie budki gdzie można naklejki przykleić. Ale stwierdziłem, że nie będziemy czekać. Nakleimy sobie tutaj na tablicy naprzeciwko Wigierskiego Parku Narodowego. W tym miejscu bardzo takim nie rzucającym się w oczy i warunkiem otrzymania czapki jest też fakt zerwania tej naklejki. No. Lecimy dalej. Link do lokalizacji naklejki znajdziecie w opisie no i w miarę możliwości czapka będzie do zgarnięcia w każdym odcinku. A teraz wjeżdża nieco spokojniejsza zdecydowanie bardziej pasująca do zimowej Suwalszczyzny muzyka.

Jezioro Hańcza

Natomiast kontynuując objazdówkę. W okolicy warto wpaść do jeziora Hańcza. Jezioro to ma 118 metrów głębokości – największe w Polsce. I znajduje się tu. Tzn. gdyby nie to molo po którym idę i te drabinki to bym nie był pewien czy to nie jest kolejne pole bo zasadniczo niczym się nie różni. Ale wyobraźcie sobie 118 metrów to jest 30 piętr, pięter, blok, piętrowy blok. Boże Karol ogarnij się. 30 piętrowy blok zmieściłby się tu pod powierzchnią wody. Ale się dzisiaj nie zmieści bo jest lód. Słuchajcie bardzo polecam okolice na kajak. Na Czarnej Hańczy są jedne z najfajniejszych spływów w Polsce ładniejszych. Czarną Hańczą, która wzięła nazwę od jeziora Hańcza. Albo to jezioro wzięło nazwę od rzeki. Jest jak coś film na kanale o spływach kajakowych w Polsce. 10 najlepszych spływów kajakowych w Polsce, w tym typ od pana Olka Doby.

Suwalski Park Krajobrazowy

Natomiast chyba najbardziej widokowym miejscem. Tutaj na całej Suwalszczyźnie jest coś takiego jak Krajoznawczy Park… Suwalski Park Krajobrazowy. O! Tak się to nazywa. Taka ładna okolica bardzo pagórkowata. Troszeczkę przypomina mi Kaszubską Szwajcarię. Tutaj jest piękne jeziorko. Tutaj z drugiej strony też jest jeziorko. A tam jest chyba, tak mówią przynajmniej najpiękniejszy punkt widokowy w całym tym parku krajobrazowym. Czyli Góra Zamkowa. Założę tezę, że dawno tu nikogo nie było. I bez tlenu! Ja wiem, że dla osób z tych okolic to jest oczywiste, że tu nie jest płasko. Ale dla mnie jako osoby ze Śląska to jest każdorazowo wielki szok kiedy poza południem Polski widzę takie górki. A tak jak tutaj prawie, że Beskidy. A jeśli się Wam nie chce chodzić za dużo po tym parku krajobrazowym. To można wbić na punkt widokowy u pana Tadeusza. Wstęp na taras 2 zł, ale panu Tadeuszowi chyba nie chce się marznąć. W sumie się nie dziwię. Nikogo tu nie ma. Powiem Wam, że jak ja bym miał taki taras. To bym sobie chatę tu postawił, a nie punkt widokowy i kasował 2 zł. Chyba, że to jest chata pana Tadeusza to okej.

Wiżajny – Polski Jakuck i trójkąt przejmującej ciszy

A kręcąc dalej się po okolicy dojeżdża się do Wiżajn. Czyli do polskiego można powiedzieć Jakucka. Czyli do miejscowości, która jest najzimniejsza w Polsce, biorąc pod uwagę średnią roczną temperaturę. Porównując do całej Polski jest tu średnio rocznie o 1 stopień mniej niż w całej Polsce. A odpowiedź jest bardzo prosta jak makaron spaghetti. Czyli Wyż Skandynawski. Uaktywnia się on kilkukrotnie w ciągu roku i napędza on tutaj na południe do nas z północy niczym termoobieg w piekarniku co jest nie do końca trafnym porównaniem jak makaron spaghetti. Napędza zimne powietrze. No i tutaj po prostu jest najzimniej bo tu ten wyż pojawia się najwcześniej. No i też opuszcza najpóźniej. Ot cała filozofia. A jeśli się zastanawiacie po długim czasie jeśli nie graliście w daną grę, którą odpalacie i nie wiecie gdzie są wasze sejwy. To tutaj są! A po litewsku Seivai. A mówiąc o Wiżajnach to warto się skupić na tej okolicy, którą sobie nazwałem Trójkątem Przejmującej Ciszy. Wiem bardzo wyniośle. Ale tutaj ma się takie wrażenie, jak na całym Podlasiu jest strasznie cicho. Spokojnie tak. Nic się nie dzieje. To tutaj totalnie jak na stepie mongolskim prawie, że. Naprawdę rewelacyjna okolica. Od Wiżajn przez Ejszeryszki po Rutkę-Tartak. Przepiękne okolice i wydaje mi się naprawdę mieć potencjał fotograficzny. Wiem to po relacjach, które oglądałem. Niestety ja warunków nie mam. Ale jest przepięknie i na rower także ponoć. No obczajcie sami. Wyobraźcie sobie jedziecie tutaj. Rowerem. Tą trasą. Tu jezioro.

Stolica Litwinów w Polsce – Puńsk

Tu jezioro. Piękne widoczki, pagórki. Teraz też jest spoko. Naprawdę wrócę tu jeszcze. A obok Trójkąta Przejmującej Ciszy znajduje się tutaj w okolicy miejscowość Puńsk. Puńsk być może wydaje się miejscowością w której nie ma za wielu ciekawych rzeczy do oglądania. Nie ma widoków, ale też nie zawsze muszą być. Puńsk jest ciekawostką kulturową. Wyobraźcie sobie, że jest to centrum kulturowe Litwinów w Polsce. Miejscowość, wieś w której 75% ludzi mieszkających to właśnie Litwini. Jest to chyba taki wręcz fenomen na skalę kraju naszego. Dość jakby nie było homogenicznego pod względem kultury i różnych narodowości a Litwinów jest… Ciekawe skąd wracają Litwini? Litwinów jest tutaj naprawdę dużo. Ludzie mówią po litewsku, w szkołach się uczy litewskiego. Wszędzie są litewskie napisy. Jest dom kultury litewski, itd. itd. Acha no i znaki oczywiście przy wjazdach do miejscowości Puńska i tych tutaj okolicznych też są dwujęzyczne.

Mosty w Stańczykach

Tymczasem wyskoczymy sobie na sekundę w jedno bardzo bardzo fajne miejsce, które tutaj jest w okolicy. Ale poza Podlasiem. I taka ciekawostka, ja tam jestem wydaje mi się daleki od podsumowywania Podlasia w taki memowy sposób ale jeżdżę od 2 tygodni po Podlasiu tylko i wyłącznie – jakieś 1500 km. Cały czas po śniegu. I dopiero jak wjechałem do Warmińsko-Mazurskiego przypomniałem sobie, że można sypać solą i piaskiem. Przez już 40 km cały czas jest piach na drodze. A w Podlaskim nie było ani razu, ale mniejsza z tym. Tym miejscem w Warmińsko-Mazurskim jest położona pomiędzy kolejnymi morenowymi wzgórzami wieś Stańczyki. Wieś w której znajduje się taka piękna drewniana wieża widokowa choć to nie z niej Stańczyki są najbardziej znane. Tym miejscem są wielkie kamienne wiadukty w Stańczykach. Wiadukty w Stańczykach są na terenie prywatnym. I trzeba tu zapłacić wstęp i nawet w tę zimę tam w budce pan siedzi. I kasuje! Pan powiedział, że jestem dzisiaj pierwszym gościem. Fajnie jak dla mnie. Przynajmniej mam całe wiadukty dla siebie.

Mosty w Stańczykach nazywane są Akweduktami Puszczy Rominckiej Swoją drogą leżą zaraz obok na granicy Puszczy Rominckiej. I nie ma tu żubrów. W porównaniu do trzech poprzednich puszcz z poprzedniego odcinka, kto nie widział odcinka o żubrach to bardzo zapraszam. A wiaduktami nazywają się dlatego, że budowane, wzorowane były właściwie na tych rzymskich akweduktach, którymi się transportowało wodę. Tutaj natomiast to z wodą nie miało nic wspólnego. Były to wiadukty kolejowe. Wiadukty te były częścią takiej dość długiej magistrali kolejowej łączącej Chojnice czyli dość daleko z Litwą. Całej magistrali nie udało się ukończyć. Budowano ją na początku XX w. przez I Wojnę Światową. Nie ukończono jej, jednak częściowo była używana głównie do celów turystycznych. A także dla transportu towarów. Co ciekawe przez to, że ten teren jest tak pofalowany nie wystarczyły tylko te dwa wiadukty w Stańczykach. Ale tam dalej jest ich więcej naprawdę, ale tam dalej już nikt nie jeździ. A są piękne, naprawdę okazałe te wiadukty np. w miejscowości Kiepojcie. Te co tutaj widzicie.

A swoją drogę te nazwy to mają tutaj tak przepiękne. Jest dużo z litewskiego zaciągane. Jakby etymologia jest litewska. Ale podobają mi się bardzo. A tak jeszcze o tych wiaduktach i rowerach. Swoją drogą jest to chyba najbardziej rowerowy odcinek, w którym wcale nie pojawia się rower. Tak sobie myślę, że wielka szkoda, iż te wiadukty nie są zagospodarowane właśnie pod kątem rowerowym. Przecież aż się prosi aby pociągnąć nimi jakiś dłuższy szlak. Wyobraźcie sobie, że jedziecie takim lasem aż tu wyjeżdżacie na takie potężne wiadukty. Aż mi się przypomina nasza trasa niedawna z Chorwacji. Parenzana. Czyli trasa rowerowa pociągnięta po dawnej trasie kolei gdzie tego typu wiaduktów kamiennych też jest sporo i są właśnie częścią całej takiej trasy rowerowej. No byłoby to naprawdę coś pięknego.

Żegnamy Suwalszczyznę….

Miałem jeszcze kilka miejsc do pokazania Wam na Suwalszczyźnie. No ale niestety zasypało drogi i nie byłem w stanie już nigdzie wyjechać. Za co przepraszam. W ramach rekompensaty mam dla Was trochę słońca i kolorów wprost z takiej jednej pięknej wyspy na oceanie na której właśnie jesteśmy. Jak coś zachęcam do obserwowania Instagrama. Z naciskiem na stories! Tymczasem widzimy się w kolejnych już znacznie cieplejszych odcinkach. No i życzę miłego dnia! Pozdro!

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

3 komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

  • Bosze… Wiadukt – terminem tym była określana droga rzymska przeprowadzona nad wąwozem, na konstrukcji opartej na arkadach. A tu się okazuje, że nazwa pochodzi od akweduktu :) Jez. Hańcza – zorientowani podają 108,5 m głebokości. Ale kto zabroni autorowi wykopać 10-metrowy dołek na dnie?? Głęboki na jakieś 3 piętr, pięter, blok, piętrowy blok…