Kotor – perełka Adriatyku, za której pominięcie powinniście spalić się ze wstydu!

Mój powrót do Czarnogóry był szybki i mega intensywny. Zebrałem ponad 250 GB materiałów, co owocuje między innymi tym wpisem, kolejnym, który w najbliższym czasie, ale przede wszystkim filmem. Ten także w przyszłym tygodniu. Dzisiaj zapraszam nad zatokę Kotorską. Urokliwą, jedyną w swoim rodzaju i mającą ciągle wiele dzikich, rzadko odwiedzanych miejsc do zaoferowania. Zatem kto jeszcze nie odwiedził Kotoru i Zatoki Kotorskiej? Wstydzić się! :)

Aktualizacja: lipiec 2021

Magia Kotoru

Na początek przenieśmy się jednak w czasie. Był to rok 2012, kiedy to wraz z dwoma znajomymi – Kamilem i Wojtkiem przemierzaliśmy Bałkany na rowerach. To było coś. Blisko 40 dni, ponad 3500 kilometrów. Jednym z jedenastu odwiedzanych krajów była właśnie Czarnogóra. Zapamiętałem ją jako kraj niesłychanie zróżnicowany i kraj, który koniecznie kiedyś odwiedzę znowu. O tym, jak nasza trasa przebiegała i co odwiedziliśmy wtedy, będzie w drugim, ogólnym wpisie. Znajdziesz go tutaj: Czarnogóra, ciekawe miejsca, co warto zobaczyć?

W 2012 odwiedziliśmy także Kotor i okolice. Przyjechaliśmy od strony Podgoricy i do Kotoru wjechaliśmy tunelem z południa. Kiedy już przedarliśmy się przez kilometr spalin, klaksonów i hałasu, oczom naszym ukazała się niesamowita zatoka. Niczym najpiękniejsze norweskie fiordy, choć fiordem wcale nie jest. Moja reakcja była jednoznaczna – WOW! I co ciekawe – nic się nie zmieniło też teraz. Wjechałem co prawda już nie na rowerze, jednak zatoka z osadzonym na jej końcu starym miastem Kotoru robi tak samo powalające wrażenie. Wielkie WOW!

Poniżej przedstawiam poglądową mapkę na Zatokę Kotorską z zaznaczeniem miejsc, o których będę pisał.

Kotor – ciekawe miejsca. Co warto zobaczyć w Kotorze?

Kiedy byliśmy wraz ze znajomymi w Kotorze za pierwszym razem, nawet nie wjechaliśmy do starego miasta. Zawieszony na głównej bramie znak zakazu wjazdu dla rowerów skutecznie podrażnił nasze młodzieńcze ego. – Ale jak to, tyle kilometrów z Polski przyjechaliśmy rowerami, a tutaj nie możemy nawet wjechać do środka?! Phi! – pomyśleliśmy w duchu. – Pojedziemy sobie gdzieś indziej! No i pojechaliśmy. W stronę sławnych serpentyn, tak zwanej – kotorskiej drabiny, na której nawet samochody mają problemy z wydoleniem. Podjazd rozłożyliśmy sobie na dwa razy z noclegiem pośrodku i dalej pojechaliśmy w kierunku fenomenalnego Parku Narodowego Lovcen.

Rozświetlona w nocy zatoka to było coś. Żałuję tylko, że moje ówczesne umiejętności robienia fotografii nocnych nie były zbyt duże.

Dziś wspominając tamtejszą wizytę w Kotorze, z jednej strony uwierzyć nie mogę, że tak właśnie postąpiliśmy, zaś z drugiej strony w sumie… cieszę się, że tak wyszło. Bo przecież co oglądałbym teraz? Niby już tutaj byłem, ale tak mało widziałem. Dzięki temu spędzając teraz w Kotorze aż trzy noce, ciągle miałem co oglądać, ciągle byłem w miejscach, które wtedy, w 2012 pominąłem.

A tak w ogóle, to w Kotorze, jak i zresztą w całej Czarnogórze byłem na zaproszenie tamtejszej organizacji turystycznej. Kto śledził Instagram Stories ten wie co i jak! :) Niesamowitym jest to, że można robić to co się lubi i to w takiej formie. Totalny kosmos i spełnienie marzeń! 

Stare miasto Kotor

Zacznę od oczywistości. Stare miasto trzeba zobaczyć, bez dwóch zdań. To właśnie obok samej Zatoki Kotorskiej (czy jak to jest po czarnogórsku – Boki Kotorskiej), Stare Miasto Kotoru jest zupełnym must see.

Jeśli mam być jednak szczery, odradzam spędzanie w samym Kotorze dnia. A przynajmniej godzin od 11 do 18. Mimo że ciasne, zacienione uliczki starego miasta Kotoru dają ulgę i wytchnienie od palącego słońca, to jednak tłumy ludzi przelewające się tymi uliczkami skutecznie zabijają radość płynącą z zwiedzania Kotoru. Przynajmniej dla mnie.

Z tego też powodu strasznie doceniłem fakt spania własnie na terenie starego miasta. Mając nocleg w samym Starym Mieście Kotoru, mogłem o poranku, zaraz po przebudzeniu pobiegać w ciszy z aparatem, a kiedy zaczęli zjeżdżać się pierwsi turyści udawałem się gdzieś poza miasto. A to w góry, a to na rower. Jest tutaj co robić. Później zaś, kiedy dzień się kończył, ostatni prom odjechał, znowu wracałem do Starego Miasta, gdzie w ciszy i spokoju, przy piwku mogłem zobaczyć mecz wyświetlany na jednym z kilkusetletnich budynków. Rewelacyjny klimat. Ponownie – kto oglądał Instagram Stories ten wie! :D

Więcej o noclegach na samym końcu.

Zatoka Kotorska z Fortecy i Sveti Jovan

Jeśli nie stare miasto Kotoru to co? Oczywiście udać można się do niedalekiego marketu! Hehe. Żarcik! Choć oczywiście – jeśli już, to polecam własnie ten. Najtaniej i dużo rzeczy.

Jednak gdzie iść na spacer poza Kotor? Jeśli lubicie czasem wejść na jakąś górkę, ale nie za dużą, to polecam Fortecę górującą nad Kotorem. Wejście znajduje się dokładnie w tym miejscu i płaci się 3 euro za wstęp. Na górę idzie się pięknymi galeryjkami około godzinkę, jednak warto. Za cenę nie tak wielkich znowu strat kalorycznych, mamy doprawdy powalający widok. Świetne miejsce na wieczorny zachód słońca.

Jak zostanie Wam jeszcze ze 100 kalorii, to podskoczcie sobie jeszcze kilka metrów do opuszczonego kościoła Sveti Jovan.

Forteca i miasto Kotor w tle

Tak – wiem, wiem. Mało fotografii z samego Kotoru. Jednak to z premedytacją, gdyż znacznie więcej poświęcę miejsca Kotorowi w filmie, który niedługo opublikuję na youtube. Zachęcam jak coś do subskrybcji! :)

Zatoka Kotorska i trasy trekkingowe 

Teraz coś dla osób, którym godzina deptania po schodach do góry nie wystarczy. Jeśli macie jeszcze ze sobą zapas wody i dodatkowo kilka snikersów, to z okolic Fortecy jest już rzut beretem do Parku Narodowego Lovcen! No dobra, nie taki rzut, a faktycznie trasa na cały dzień. Jednak też bardzo warto. Szczerze mówiąc jednak, nie wiem czy nie lepiej podjechać pod bramy samego parku Lovcen i na spokojnie pochodzić po samym już Parku, niż walczyć z przewyższeniem.

Tam z kolei już najlepiej udać się jest na najwyższy szczyt w masywie Lovcen – Štirovnik (1749 m n.p.m), a także kawałek dalej na szczyt Jezerski vrh, gdzie znajduje się mauzoleum czarnogórskiego władcy i biskupa – Piotra II Petrowicia Niegosza.

Ja tym razem w Lovcenie nie byłem, jednak walczyliśmy z podjazdem pod park Lovcen we wspomnianym 2012 roku i była to doprawdy konkretna wyrypa. Jeśli lubicie długie i niełatwe podjazdy to ten właśnie będzie dla Was w sam raz. Polecam :)

Dodam jeszcze, że jeśli zdecyduje się ktoś na trekking pod Lovcen od samego Kotoru, to wcale nie trzeba iść przez fortece, a można wystartować obok, tym samym omijając opłatę.

Spotkany gdzieś podczas trekkingu. Uważajcie chodząc po górach w całej Czarnogorze na węże. Takie zielone i zwiewające nie są groźne. Jednak jak spotkacie beżowego, z zadartym nosem do góry, lepiej uciekajcie. To jeden z bardziej jadowitych wężów Europy.

Kotor po drugiej stronie – Półwysep Vrmac

Drugiego dnia wybrałem się na półwysep Vrmac. To ten, zaraz przy Kotorze, który zasłania słońce już od godziny 18 i rzuca ponury cień na całe miasto. Albo wytchnienie – zależy od okresu w roku :)

Vrmac to także opcja na cały dzień, raczej dla osób, które już nieco po górach biegają. Może nie jest jakoś wybitnie wymagająca, jednak trochę można się zasapać. Zwłaszcza na początku, podczas podejścia, na które składa się około 40 serpentyn. Pokonujemy wtedy kilkaset metrów przewyższenia w dość krótkim czasie. Jednak nachylenie nie jest znowu takie straszne.

Bardzo polecam ten trekking. Kiedy wejdzie się już na samą górę, to jest wybitnie łatwo. Płasko, niewymagająco no i bardzo widokowo. Z jednej strony widzimy Kotor i wschodnią część zatoki, z drugiej zaś Półwysep Luštica, o którym także słów kilka poniżej.

Na samej górze zaś znajduje się multum bunkrów, opuszczonych formacji obronnych no i perełka – Fort austro-węgierski zbudowany w roku 1860 roku. Do fortu bez problemu można wejść, choć faktycznie w środku poza pustymi pomieszczeniami i lekkim syfkiem niczego nie ma. Okolica jednak pierwsza klasa.

Dalej dobrze jest się wybrać na północ, wierzchołkiem półwyspu, aż do jego najwyższego szczytu Vrmac. Po niespełna 1.5 godziny dojdziemy od fortu do cerkwi Male Gospe. I stamtąd można albo wrócić z powrotem, albo po prostu zejść północną stroną półwyspu do Tivatu lub innej okolicznej miejscowości, skąd nie powinno być problemu ze złapaniem autobusu do samego Kotoru.

Dla leniuchów dodam, że można też na górę wjechać samochodem. Dokładnie pod samą fortecę, a dalej już po płaskim przespacerować się przez Półwysep Vrmac.

Jednak to nie wszystko! Na Vrmacu jest sporo innych tras trekkingowych i rowerowych. Nic tylko chodzić i jeździć. Znaleźć możecie je na poniższej mapie, jednak po lepszą jakość i znacznie szerszy opis (niestety nie po polsku), zapraszam na osobną stronę. Tam dokładne odległości, przewyższenia, ciekawe miejsca w okolicy Vrmacu itp. Kliknijcie tutaj lub w zdjęcie.

Półwysep Luštica rowerem 

Na Luštice udałem się już kolejnego dnia. Z racji, że jest to już nieco dalej położony półwysep, wybór padł na rower. Jest to zdecydowanie chyba najlepsza opcja. Chociażby też ze względu na fakt, iż Luštice jest znacznie mniej górzysta, przez to idealna na niewymagający wypad. No dobra – niewymagający to może przesada. Ale o wiele mniej trudny, w większości bardziej łagodny aniżeli te na Vrmacu

Polecam wybrać się aż na sam koniec półwyspu, gdzie znajduje się Bunkry Oskoruša i Fort Luštica. A kawałek dalej, przejeżdżając przez malowniczo ulokowaną miejscowość Rosa, polecam podjechać dokładnie tutaj, gdzie znajduje się całkiem fotogenicznie… zniszczony statek.

Ja niestety tam jednak nie dotarłem, gdyż po pierwsze rower okazał się lekko do bani, a po drugie nieco pomyliłem trasę. Także jeśli będziecie chcieli tam jechać, od razu mówię, żeby na tym zakręcie jechać w lewo, pod górę. Prosto znajduje się baza wojskowa, jest brama i przejazdu brak.

Jeszcze ze dwa zdjęcia z okolic półwyspu.

Kotor i Zatoka kotorska – co zobaczyć w okolicy? 

Teraz o kilku miejscach, których nie odwiedziłem, jednak według wielu relacji ludzi i samych poleceń osób na miejscu wiem, że warto podjechać. Myślę, że będą one także fajną alternatywą rowerową dla ludzi niezbyt dobrze czujących się na podjazdach, gdyż wszystkie znajdują się na wybrzeżu.

Perast i sztuczna wyspa

Niewielkie, malowniczo położone miasteczko u podnóża góry Kason i zaraz naprzeciwko cieśniny Verige, którą to przynajmniej raz dziennie przeciska się jeden z tych ogromnych, zmierzających do portu w Kotorze promów. Sam Perest wydaje się być świetną opcją na wycieczkę rowerową lub samochodową. Jak kto woli. To właśnie z Perastu też najlepiej jest się wybrać na maleńką, malowniczą wyspę „Matki Boskiej na skale”. Warto zaznaczyć, że wyspa ta została stworzona przez ludzi i jest jedyną sztuczną wyspą na Morzu Adriatyckim!

Zaraz obok jest wyspa Sveti Đorđe (świętego Jerzego), na której znajduje się zabytkowy klasztor. Ta jest już jednak jak najbardziej naturalna.

Herceg Novi 

To propozycja na już nieco dalszą wycieczkę. Oddalone o około 40 kilometrów od Kotoru miasto Herceg Novi to ponoć miasto o najbardziej śródziemnomorskim charakterze pośród wszystkich czarnogórskich miast. Myślę, że chodzi tutaj nie tyle o inny klimat, a typowe dla innych krajów śródziemnomorskich palmy, cyprysy i liczne kwiaty. Zdecydowanie polecam wpaść pochodzić po starym mieście, a także wybrać się nieco ponad nie i odwiedzić twierdzę Spanjola, którą zostawili tutaj Hiszpanie w XVI wieku. Myślę też że warto zostać tutaj nawet na jedną noc.

Zatoka Kotorska i Kotor – noclegi

No i na koniec praktyczne informacje dotyczące noclegów w Kotorze i okolicach, dla osób chcących się tamże wybrać. Przedstawię Wam trzy najlepsze, różne budżetowo noclegi zlokalizowane tylko i wyłącznie w starym mieście Kotoru. Noclegi tylko ze starego miasta,  gdyż uważam, że jest to najlepszy wybór. Moim zdaniem zupełnie bez sensu jest nocować gdzieś dalej. Zwłaszcza, że wybór noclegów jest tutaj duży. Mianowicie, od najtańszego i wcale nie najgorszego!

.

Będąc szczerym wybrałbym nocleg spomiędzy dwóch pierwszych, chyba, że ktoś lubi superluksusy, no to jak nic Monte Cristo. Niemniej, jeśli nic z powyżej zaproponowanych Wam nie podeszło, to tutaj znajdziecie więcej noclegów w samym Kotorze i okolicach. Wybierzcie tylko datę i kliknijcie „najniższa cena”. Jeśli zaś chcielibyście spać w innych miejscach, zerknijcie pod poniższe linki. Po kliknięciu przeniesie Was do bazy noclegowej konkretnych miast: Perast, Herceg Novi, Tivat.

Podobało się, przydało?

Jeśli chcecie mi jakoś zrobić „dobrze” i podziękować za robione materiały, możecie kupić moje książki, mój kurs filmowania i montażu, albo rezerwować noclegi z mojego linku do bookingu. Czy to podczas wycieczki w miejsca opisane w tym wpisie, czy podczas każdej innej. Pamiętajcie o mnie rezerwując noclegi ;)

Zatoka Kotorska – wasze propozycje ciekawych miejsc?

No i na koniec prośba do Was. Już standardowo proszę Was o podrzucenie Waszych typów ciekawych miejsc wartych zobaczenia w Kotorze i okolicach. Gdzie iść w góry, co zwiedzić, a co być może omijać z daleka? Wiem, że sporo osób Czarnogórę już odwiedziło i z pewnością jest w stanie dorzucić coś od siebie. Zatem czekam! :)

Dzięki raz jeszcze za uwagę. Jak coś pytajcie, piszcie w komentarzach. Postaram się pomóc! :)

For english-speeking people who are looking for interesting things in Kotor, here is good article to see: Kotor Old Town

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

99 komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.