Najlepsze noclegi na dziko w 2014 roku!

Czas na długo wyczekiwany wpis! Jak to pisałem w podsumowaniu – w zeszłym roku ponad 100 dni spędziłem w podróży, a widokowo był to zdecydowanie najlepszy rok. Kreta, Norwegia i w końcu niesamowita Azja Środkowa. Były cudowne plaże, ogromne góry i dziwne miejscówki. Jednak nie tylko noclegi typowo biwakowe znalazły się w rankingu! Zobaczcie sami! :)

Jest to kontynuacja zeszłorocznego rankingu 10 najlepszych noclegów na dziko. Początkowo miałem aktualizować tamten ranking, jednak stwierdziłem, że zbyt dużo atrakcyjnych pozycji musiałbym usunąć!

Zanim przejdziemy do meritum – polecam jeszcze wpis praktyczny, dla wszystkich chcących zacząć swoją przygodę z namiotem i spaniem na dziko: Noclegi na dziko. Jak znaleźć dobre miejsce pod namiot? Jak już przeczytacie to zapraszam dalej!

 

– 10 –

Przypadkowa, białoruska wieś.

Białorusini-1024x682Co to za nocleg na dziko? – powiecie. Gdzie te super widoki? – pomyślicie. Nie o widoki tutaj akurat chodzi lecz o emocje…

Przejeżdżając przez jedną z dziesiątek mijanych tego dnia wsi, zatrzymaliśmy się pod domem Pani Marii. Starsza, samotnie mieszkająca kobieta zezwoliła na nocleg przy swoim domu, po czym szybko zatrzasnęła za sobą drzwi.

Noc była lodowata. Cud, że nie spadł deszcz i nas nie podmyło. To co miało miejsce rano na długo zapadło w mojej pamięci. Pani Maria wyszła przed dom zapytać jak się spało, po czym zaprosiła nas do swojego domu na śniadanie i przepraszała, że nie zaprosiła nas na nocleg do swojego domu domu. PRZEPRASZAŁA! Rzadko zdarzają się sytuacje, że nie wiem co powiedzieć. To była jedna z nich…

Tutaj znajdziecie wpis o Pani Marii: W Kierunku Zamku Mir.

P1070086

 

– 9 –

Nocleg w konopiach indyjskich

Powalających widoków także nie było, ale przyznać musicie, że nierzadko śpi się w polu marihuany? Taką okazję miałem w Kirgistanie, gdzie w północnej jego części aż roi się od dziko rosnących konopi. Faaaaajnie było! :D

Zapraszam do wpisu: Dzikie konopie indyjskie i korupcja w Kirgistanie.

IMG_7871

 .

Jurta na zewnątrz– 8 –

Najprawdziwsza Jurta!

Jak już Kirgistan, to nie mogło zabraknąć przecież jurty! Początkowo mieliśmy się rozbijać gdzieś z namiotem, ale tak przemarzliśmy (sandały na nogach nie sprzyjają w takiej sytuacji!), że zupełnie przeszła nam ochota na biwak. Szczęśliwie nad jeziorem Song-Kul jest całkiem sporo jurt. W okresie czerwiec-wrzesień, z położonych w dolinach wsi przybywają tutaj pasterze wraz z całymi rodzinami, rozstawiają jurty i trudnią się wypasem zwierząt.

Za nocleg zapłaciliśmy, więc jakkolwiek ciężko podciągnąć go pod spanie „na dziko”  – jednak mimo wszystko jest to na tyle wyjątkowe miejsce, że nie mogło go zabraknąć w rankingu! :)

Zapraszam do wpisu: Jezioro Song-Kul. NAJtrudniejszy etap życia i nocleg w jurcie.

Jurta od środka

 .

– 7 –

Nocleg w 5000-letniej jaskini

www.cretetaxi4u.comNie do końca legalnie spaliśmy w 5000-letniej jaskini na Krecie. Nie żebym był jakoś szczególnie dumny z tego faktu, ale nie mogliśmy się powstrzymać. Tyle naczytałem się o mieszkających w tych jaskiniach hippisach. Przyjeżdżali tutaj niegdyś z całego świata – był podobno nawet Bob Dylan! Nikt wtedy nie żądał pieniędzy za samo zobaczenie jaskiń, nie zabraniał w nich spać. Teraz czasy niestety inne i każdy goni za pieniędzmi. Nam się udało, nikt na tym nie ucierpiał, a my mogliśmy poczuć się jak prawdziwi hippisi! :)

Zapraszam do wpisu: Być jak Bob Dylan! Matala i nocleg w 5000-letniej jaskini

IMG_9616

.

.– 6 –

Hotel z milionem gwiazdek. Z widokiem na Afganistan!

IMG_9463Już czwarty dzień jechaliśmy wzdłuż granicy z Afganistanem. Za rzeką Pandż, tak blisko, a jednocześnie tak daleko znajdował się kraj, który tak bardzo zawsze chciałem odwiedzić. Niestety podczas tegorocznego wyjazdu się nie udało, gdyż ze względu na ramy czasowe płacenie kilkuset złotych za wizę było zwyczajnie bez sensu. Obserwowaliśmy jednak z boku nieco życie za wielką rzeką, w nocy zaś Afganistan rozświetlały nam miliony gwiazd.

Wpisu jeszcze nie ma, ale będzie! Stay tuned :)

IMG_9488

.

– 5 –

Cortona – Jesienna Italia!

1-375-1024x682Nocleg sytuacyjny. Złapaliśmy całkiem dobry transport. Autostop 50 kilometrowy – co na włoskie warunki jest nieczęstym osiągnięciem. Samochód zatrzymał się po 5 minutach oczekiwania, co dodatkowo znacznie wykracza poza autostopowe standardy Italii. No więc żal było wysiadać, kiedy zaczynało się robić ciemno. Noclegu szukaliśmy już z czołówkami i na dobrą sprawę nie bardzo wiedzieliśmy, jak dobry widokowo nocleg udało nam się znaleźć. Namiot rozstawiliśmy w połowie wzniesienia, na którym zostało wybudowane miasto Cortona. Jak się okazało rano, spaliśmy na jednym z tarasowo rosnących gajów oliwnych. Przed nami rozciągała się, rozświetlona porannymi promieniami słonecznymi równina. No i te unoszące się powoli mgły!

Zapraszam do osobnego wpisu: Montepulciano, Cortona i bajeczne miasta Toskanii.

Mgły-w-Toskanii

.

Nocleg-na-preikestolen1– 4 –

Półka skalna Preikestolen

Nie mogło przecież zabraknąć Norwegii! Jeden z ładniejszych widokowo krajów jakie oglądałem, a półka skalna (czy też ambona) Preikestolen to już w ogóle esencja piękna. Przez całą trasę idzie się całkiem przyjemnie. Czasem trzeba podeprzeć się ręką, uważać na podmokły teren, ale zasadniczo trasę przeszliśmy bez większych problemów (z 17 kilogramowymi plecakami!). Każda średnio wysportowana osoba powinna dać radę. Widoki wynagradzają wszelkie trudności!

Nie polecam jednak – z wiadomych przyczyn -nocowania w tym miejscu osobom skłonnym do lunatykowania.

Zapraszam do osobnego wpisu, gdzie na samym dole znajdziecie: 5 różnych propozycji podania noclegów na Preikestolen.

Preikestolen-norwegia-1024x682

 .

 

.

 – 3 –

Z widokiem na Pamirskie szczyty!

Pamir to takie miejsce, że gdzie by się nie rozbiło namiotu, tam wszędzie będą wybitne widoki wokoło. Na dobrą sprawę każde miejsce z tego rankingu mógłbym zapełnić noclegami z Pamiru i jakiś czas nawet poważnie myślałem o takim wpisie.

Żeby jednak Was nie zanudzić, postanowiłem wyselekcjonować te najlepsze biwaki. Tutaj przedstawiam dwa w jednym. Okolice  korytarza Wachańskiego, zaraz po minięciu wsi Langar oraz jezioro Karakul obok miasta o tej samej nazwie. W przypadku pierwszej miejscówki, z wielką radością przywitaliśmy tę odrobinę płaskiego terenu. Dzień chylił się ku końcowi, a wzdłuż drogi od kilku godzin bez ustanku ciągnęła się wysoka, stroma skarpa z jednej i przepaść z drugiej strony.

Jeśli chodzi o nocleg nad jeziorem, aż nie mogliśmy się zdecydować, gdzie postawić namiot. Każde następne miejsce wydawało się lepsze od poprzedniego. Jakby jeszcze tylko wiatr tak mocno nie wiał…

IMG_0006

IMG_0627

.

IMG_87391

– 2 –

Zahir!

Pogranicze Kirgistanu, Uzbekistanu i Tadżykistanu na zawsze będzie kojarzyć mi się z pewnym człowiekiem. Najlepszy nocleg na gospodarza w tym roku! Niesamowicie otwarty, ciekawy i gościnny Zahir zgarnął nas z polany do siebie do domu.  Kiedy zabieraliśmy się już za rozbijanie namiotu, zza pleców dobiega mnie głos. – Jak leci? Po rusku mówicie? – zaczyna, ciągle nie przestając się uśmiechać. – Coś tam mówię, nie za wiele, ale dogadać się potrafię – odpowiadam zgodnie z prawdą. – Ha! Wiedziałem! Pytałem robotników, mówili żeście Polacy. Tak sobie myślę, skoro Polacy, to musicie znać Ruski. A nawet jeśli nie znacie, to się dogadacie, bo Ruski do Polskiego podobnym jest językiem! Zresztą jak ktoś chce się dogadać to i bez języka się dogada, zgadza się? – pyta retorycznie. – Tak! Dogada, dogada! – odpowiadam mało ambitnie i odwzajemniam mocny uścisk dłoni. – No to co dzieciaki, będziecie tutaj spać, czy  może chcecie w łóżku? – rzuca nagle, dodając od razu – tak się składa, że mieszkam zaraz obok, dom duży, dzieci już dawno się wyprowadziły. Luksusów u mnie nie ma, ale i do jedzenia się coś znajdzie, i małżonkę moją Aidę poznacie, no i pogadamy sobie przy stole. To jak będzie, wchodzicie w to? – kończy, pytająco unosząc brwi. Tak poznajemy Zahira.

Ciąg dalszy wpisu tutaj: Poznajcie Zahira!

IMG_8734 (2)

 

.

– 1 –

Biwak na 4500 m.npm!

IMG_0453Najlepszy z najlepszych! Nie wyobrażam sobie lepszego miejsca na nocleg. Prawdą jest, że będąc przemarzniętym, głodnym i zmęczonym wysokością chciałem jak najprędzej opuścić to miejsce. Jednak teraz, siedząc w ciepłym pokoju jestem sobie niesamowicie wdzięczny, że zmotywowałem się do wyjęcia wtedy aparatu z torby. Kładliśmy się spać przy kompletnym zachmurzeniu. Spotkaliśmy dwóch innych sakwiarzy – w tym Anię z Polski, o której już pisałem (stąd tyle namiotów). Całą noc dygotaliśmy, a wiatr wiał jak oszalały. Dobrze, że znaleźliśmy te ruiny. Bladego pojęcia nie mam co mogło znajdować się na takiej wysokości, na tak kompletnym odludziu, ale wdzięczny byłem budowniczym tego budynku. Z rana sypnęło śniegiem, a chmury odsłoniły błękit nieba.

IMG_0452

Karol Werner

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

60 komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *