Alghero i kapitalne okolice. Najładniejszy odcinek na Sardynii

Wszystkie vlogi z Sardynii już na kanale, dziś coś dla osób które wolą poczytać i pooglądać fotografie. Zapraszam na przepiękną północ Sardynii!

Zanim jednak dojadę na niemalże samą północ do Sassari i Alghero, muszę jeszcze wydostać się z Bosa. Jednak nie spieszy mi się, bo w okolicy Bosa jest jeszcze kilka ciekawych miejsc wartych zobaczenia. Mam w miarę po drodze, więc udaję się tam od razu z w pełni spakowanym rowerem, jednak jest to też świetna opcja na spędzenie kilku godzin poza Bosa – zwłaszcza dla osób, zostających w mieście na więcej niż jedną noc.

Alghero i jego atrakcje. Jedziemy!

Miejsce, o którym mowa, to świetna, kamienista plaża Cane Malu z ciekawymi formacjami skalnymi przypominającymi nieco osoby z ciemnymi czapkami na głowach oraz zatoka Cala’e Moro, która zlokalizowana jest kawałek dalej. To jest dokładnie to miejsce, które możecie zobaczyć we vlogu w 33 sekundzie czy 5 minucie i 7 sekundzie. Można też tam podjechać blisko samochodem, jednak od pewnego momentu jest zakaz wjazdu, więc trzeba iść.

Zejście rowerem do Cala’e Moro niestety nie było możliwe, więc odpuściłem i podziwiałem z góry.

Do Sassari, czyli ostatniego punktu podczas mojego pół-rowerowego wypadu na Sardynię mam najbliższą drogą jakieś 75 km, jednak postanawiam ciut wydłużyć trasę do dwóch dni i ponad 120 km, a po drodze odwiedzić dodatkowo innych kilka ciekawych miejsc Sardynii. Tak wyszło, że mniej więcej w połowie znajduje się inne, świetne miasto Sardynii – Alghero i tam właśnie przyjadę na koniec dnia. Jednak zanim to nastąpi, czeka mnie naprawdę fenomenalna trasa.

Trasa ciągnąca się nieprzerwanie wzdłuż wybrzeża. Raz po raz nieco się od niego oddalająca i wspinająca pod górę, aby za chwilę opaść w dół ku morzu. Bez dwóch zdań najładniejszy odcinek jakim jechałem na Sardynii. Odcinek, o którym jednak nie mam za dużo do powiedzenia, bo niewiele się tam dzieje. Około 50 km pustej drogi, szumiącego morza, wysokich gór i nic poza tym. Zatem może po prostu pokażę kilka fotografii z tego miejsca, no i zaproszę raz jeszcze do zobaczenia vloga, bo tam znacznie więcej widoków, a także trochę przemyśleń i kilka słów chociażby o jednej, mega ciekawej książce, którą słuchałem pokonując kolejne wzniesienia.

Swoją drogą, jeśli ciekawią Was kulisy wyjazdu, to zapraszam w Stories. Sporo spontanicznych filmików tam wrzucałem podczas pobytu na Sardynii :D

Alghero. Zabytki, zwiedzanie i ciekawe miejsca

Wszystko zaczęło się w roku 1354, kiedy to Alghero zostało najechane przez Aragończyków. Sardyńczycy postanowili się jednak nie poddawać  i niedługo po przybyciu Aragończyków miał miejsce spisek przeciwko królowi i wybuchło powstanie. Aragończycy jednak szybko poradzili sobie z powstańcami, a jako karę i pewnego rodzaju zabezpieczenie się na przyszłość celem uniknięcia podobnych historii, wysiedlono sardyńską ludność Alghero wgłąb wyspy, a na ich miejsce sprowadzono… Katalończyków. Kolonizacja ta była tak silna, że do dnia dzisiejszego w Alghero w dalszym ciągu w użytku jest archaiczna odmiana języka katalońskiego – Algherese. Rozumie go znaczna większość ludności Alghero, a około 22% mieszkańców posługuje się nią na co dzień. Nieco więcej o katalońskich śladach w Alghero mówię w też we vlogu.

Alghero nazywane jest kurortem nadmorskim, niemniej poza sezonem niewiele ma z kurortem wspólnego. Ruch samochodowy umiarkowany, turystów jak na lekarstwo, plaże puste i brudne. Brudne, a raczej pokryte licznymi glonami (algami) morskimi (od których notabene miasto bierze swoją nazwę). Wodorosty te sprzątane są przed sezonem, kiedy to zaczynają zjeżdżać się pierwsi plażowicze. W styczniu jedynymi osobami na plaży była zaś medytująca hippi-dziewczyna, chłopak miksujący muzykę na przenośnym gramofonie i kilka emerytek z psami, których uczyły aportować wspomnianymi kulkami glonowymi.

Miasto jest naprawdę ładne. Wzdłuż całego wybrzeża ciągnie się deptak, równolegle do którego biegnie bardzo dobrze wykonana ścieżka rowerowa. Ścieżka ta ciągnie się daleko poza miasto, bo przez kolejne 10 kilometrów w stronę półwyspu Capo Caccia.

W samym Alghero warto odwiedzić głównie stare miasto, a przede wszystkim zabytki i zabudowania forteczne starego miasta. Bastion Kolumba, Bastion Marco Polo, liczne wieże prochowe, obronne i obserwacyjne, a także zobaczyć drewniane rekonstrukcje średniowiecznych maszyn obronnych. Tak naprawdę wszystkie te zabytki Alghero zobaczycie idąc wspomnianą promenadą – co jakiś czas odbijając nieco w głąb starego miasta. Niemniej jeśli takie wytłumaczenie Wam nie wystarcza i lubicie zwiedzać z mapą w ręku i odhaczać kolejne zabytki ze świadomością ich nazwy i bardziej szczegółowej historii, to zajrzyjcie na ten blog. Bardzo ładnie zobrazowano wszystkie zabytki Alghero na mapce.

Noclegi w Alghero

Myślę, że Alghero zdecydowanie bardziej warto potraktować jako bazę wypadową na okolicę, aniżeli odwiedzone przeze mnie później Sassari. Zwłaszcza, że w okolicy Alghero wydaje mi się, że jest znacznie więcej ciekawych miejsc do zobaczenia. Jest co robić, gdzie jeździć i gdzie się opalać. Jednak o tym w następnym punkcie o ciekawych miejscach w okolicy Alghero.

Tutaj podrzucę kilka propozycji fajnych i niedrogich noclegów, w tym to, w którym spałem i które mocno polecam. Może nie najtańsze w Alghero, ale niestety w momencie rezerwowania wszystkie inne były już zajęte.

.

Więcej noclegów w Alghero znajdziecie jak coś tutaj.

 

Co do noclegów w tym, jak i wszystkich innych wpisach na moim blogu. Wszystkie propozycje, które podaję są rzetelnie sprawdzone i warte swojej uwagi. Podaję miejsca tylko godne polecenia. Jeśli chciałabyś lub chciałbyś mi wynagrodzić jakoś pracę nad blogiem, pisanie tego i innych tekstów – zarezerwuj nocleg w Sardynii z któregokolwiek z podanych linków – nawet linku prowadzącego do ogólnej wyszukiwarki.  Ty zapłacisz dokładnie tyle samo, a ja dostane od bookingu drobną prowizję, motywującą mnie do dalszego rozwijania bloga. Dziękuję z góry! :)

Co zobaczyć niedaleko Alghero?

Miasto miastem, warto się powłóczyć, pozaglądać do różnych alejek, zwiedzić zabytki, posiedzieć w knajpkach, jednak to co można zobaczyć poza nim, wydaje mi się jeszcze bardziej interesujące. Większość ciekawych miejsc znajduje się na północ i północny-zachód od Alghero. A mówiąc bardziej szczegółowo, polecam odwiedzić:

Półwysep Capo Caccia

Jest to zdecydowanie jedno z najbardziej znanych i najczęściej odwiedzanych miejsc w okolicy Alghero, albo nawet na całej Sardynii. Można dojechać tam samochodem, transportem publicznym Sardynii, albo dopłynąć łodzią (więcej informacji poniżej, przy opisywaniu Groty Neptuna).

Polecam jednak pojechać tam rowerem, ze względu na ścieżkę rowerową i bardzo spokojną i piękną okolicę! Odcinek w jedną stronę liczy sobie jakieś 24 km i wydaje mi się być idealnym na jednodniową wycieczkę rowerową. A rowery można w Alghero wypożyczyć tu i tu, choć ja wypożyczałem w Oristano i szczerze polecam.

Grota Neptuna (Grotte di Nettuno)

Chyba najbardziej znana atrakcja znajdująca się właśnie na przylądku Capo Caccia. W sezonie co godzinę z portu w Alghero odpływają rejsy właśnie w jej kierunku. Wykupić można od razu sam przejazd wraz z biletem wstępu do groty + kurs powrotny. Koszt łączny to 29 Euro (w tym 13 Euro za wstęp do groty). A jeśli ktoś chce zaoszczędzić 16 Euro od osoby, to polecam udać się tam wspomnianym busem (z tego przystanku linia 9321), samochodem lub rowerem. Opcja ta jest jednak dla osób o zdrowych kolanach, bo trzeba zejść ze szczytu Capo Caccia, do poziomu morza. Do pokonania jest blisko 700 schodów.

Ja nieco z braku czasu, nieco z braku parcia na odwiedzanie tego typu miejsc odpuściłem. Fotografię zamieszczam poglądowo – autor: Tobias Helfrich

Nuragh Palmavera

Fanów historii może zainteresować też zlokalizowany w połowie drogi na Półwysep Capo Caccia udostępniony do zwiedzania Nuragh Palmavera. Koszt 6 Euro. Szczerze mówiąc nie moje klimaty, ale może kogoś zaciekawi.

Park Porto Conte i okolice Porticciolo

Bardzo ciekawą opcją na wycieczkę pieszą lub rowerową jest odbicie do Parku Naturalnego Porto Conte, który rozciąga się od Fertilia, jadąc dalej ścieżką (głównie na północ od drogi), aż do Capo Caccia i obejmuje cały półwysep. Bardzo ładna i atrakcyjna okolica. Ponadto polecam odbić w stronę północną i jechać wzdłuż morza aż do okolic Belvedere Porticciolo i tam też się pokręcić. Jest tam całkiem ładna plaża Spiaggia di Porticciolo z górującą nad nią wieżą Torre del Porticciolo. Kawałek dalej jest też ogromny Kemping. Wyglądał naprawdę znakomicie. Pełen infrastruktury i cienia. Może warto rozważyć jako miejscówkę wypadową? Cena za noc dla dwóch osób w domku holenderskim to 350 zł. Może taniej będzie z własnym samochodem i namiotem, jednak o to trzeba dopytać, bo nie jestem pewien czy można i czy aby nie jest to tylko Kemping z nazwy.

Plaże w Alghero i okolicach

Jeśli ktoś zaś nie przepada za aktywnością fizyczną lub zwiedzaniem, w Alghero jest też co robić. Jest wspomniana, sprzątana przed każdym sezonem plaża Spiaggia del Lido, ale też inne. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że na te inne zdecydowanie bardziej warto się wybrać. Bo o ile Spiaggia del Lido zlokalizowana jest blisko centrum miasta, to jest jednak zaraz przy głównej drodze, co moim zdaniem pozbawia ją jakiegokolwiek klimatu.

Polecam zatem zainteresować się plażą chociażby Spiaggia delle Bombarde lub znajdującą się zaraz obok Spiaggia del Lazzaretto, które są naprawdę ładne, a do których bez problemu dojedziecie autobusem, samochodem czy wspomnianą ścieżką rowerową na rowerach. Zresztą zobaczcie sami – plaża Spiaggia delle Bombarde:

Z Alghero w stronę średnio ciekawego Sassari

No i końcówka wyjazdu! Po objazdówce w okolicach Alghero udałem się już wprost do Sassari. Po mieście pobiegałem nieco wieczorem i z rana dnia następnego, jednak jakoś bardzo mnie nie zachwyciło. Duże, głośne, pełne studentów i młodzieży. Ogólnie fajna atmosfera, dużo się dzieje, knajpki, bary, grajkowie muzyczni, jednak do oglądania ciekawych miejsc niewiele. Niech świadczy o tym chociażby fakt, że nie poczułem ani razu chęci wyjęcia aparatu. Zresztą sam Trip Advisor nie za bardzo wie co zaproponować do zobaczenia w Sassari i za najlepsze atrakcje podaje Katedrę di San Nicola, Galerię handlową, Plac Piazza d’Italia i plażę Porto Ferru, do której bliżej jest z Alghero niż z Sassari (19 km vs. 35 km z Sassari).

Będąc w Sassari warto też (jeśli ktoś lubi klimaty plażowe) uderzyć do znanego i popularnego Porto Torres, albo jeszcze bardziej na północ w okolice Narodowego Parku Dell Asinara.

Dla osób szukających informacji o noclegu w Sassari, mogę z czystym sumieniem polecić miejsce, w którym spałem, mianowicie dopiero co otwarty guesthouse – Fab Four. Koszt 140 zł za noc, za jedną osobę. Drogo, ale bez kitu, nie znalazłem nic taniej.

Mówiłem już, że Sardynia do tanich nie należy? Ekhm…

No to tyle. Niedługo na kanale klipowy film „Dzień dobry Sardynia”, więc standardowo zachęcam do subskrybcji, a na blogu też niedługo pojawi się zamykający relację obszerny, poradnikowy tekst o Sardynii.

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

15 komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.