Siedzimy w starym porcie w Kireni. Wraz z Gabi i Avi sączymy kawę w jednej z knajpek, wsłuchując się w szum fal i graną na żywo muzykę. Jest już dawno po zmroku, od kilku godzin dogrzewają nas gazowe grzejniki. Jest miło. Gabi i Avi to belgijsko-brytyjska para, która od ponad 10 lat mieszka już na Cyprze. Para o ogromnej wiedzy. Wiedzą niemal wszystko o cypryjskiej przyrodzie, kulturze i przede wszystkim historii Cypru, o której właśnie wraz z moimi gospodarzami chciałem Wam nieco opowiedzieć.
– Czy wiesz, że Cypr w całej swojej, kilkutysięcznej historii był w pełni niepodległy tylko dwa razy?- pyta Avi, będący antropologiem i wykładowcą na uniwersytecie w Nikozji. – Raz, kiedy uzyskał niepodległość w VII-VI w.p.n.e od Asyryjczyków, i w roku 1960, kiedy uzyskał niepodległość od Wielkiej Brytanii. Pierwsza niepodległość trwała 100 lat, druga zaś zakończyła się w roku 1974, kiedy to Turcja przeprowadziła inwazję na wyspę, wykorzystując niestabilną sytuację, spowodowaną zamachem stanu zorganizowanym przez grecką juntę czarnych pułkowników. Celem zamachu stanu było natychmiastowe przyłączenie Cypru do Grecji i pod pretekstem obrony swoich obywateli, Turcy przeprowadzili inwazję, zajmując całą północną część Cypru.
Efekt tej inwazji były między innymi czystki etniczne, mające na celu całkowitą zmianę struktury demograficznej wyspy. Z północy na południe zostało natychmiast przesiedlone 25% wszystkich Greków cypryjskich, a w kolejnych latach liczba to stale się zwiększała. Najlepiej skalę przesiedleń widać na statystykach. Przed inwazją na północny Cypr żyło 80% cypryjskich Greków, w 2006 – kiedy miał miejsce ostatni spis powszechny – żyło tam 50% ludzi z wyłącznie północnocypryjskim paszportem, kolejne 29.3% miało zaś wyłącznie turecki paszport.
Zjednoczenie wyspy możliwe?
Na tę chwilę nic nie wskazuje na to, jakoby miało dojść do jakiegokolwiek, większego porozumienia. Część północna nie utrudnia już co prawda turystom przybywania z południa jak jeszcze kilka lat temu (dostrzeżono, że marnuje się sporo turystycznych pieniędzy), jednak ciągle sytuacja daleka jest od jakiegoś większego zbliżenia pomiędzy oboma częściami.
W roku 2004 zostało przeprowadzone referendum w sprawie połączenia obu części Cypru, jednak zostało odrzucone przez część Cypr Południowy, która uznała je za wybitnie niesprawiedliwe. Pomysłodawca referendum – Kofi Annan – wnioskował za podziałem władzy pomiędzy Turków i Greków (zmiana rządzącej strony co kilka lat), za zwrotem zaledwie ¹∕₃ ziem dla Greków, a także między innymi za całkowitym rozwiązaniem i usunięciem wojsk greckich z wyspy, przy równoległym zachowaniu wojsk tureckich jeszcze przez kolejne 15 lat. Te ostatnie argumenty najbardziej nie spodobał się Grekom, którzy z obawy o swoje sytuację zarówno ekonomiczną jak i związaną z bezpieczeństwem zagłosowali przeciw połączeniu się (75% osób). Turcy zaś zagłosowali w 60% za połączeniem.
Kyrenia – zwiedzanie. Są tu jakieś ciekawe miejsca?
Oczywiście, że tak! Wczoraj gadaliśy jeszcze kilka dobrych godzin. Zmieniliśmy lokal bo zrobiło się zbyt zimno na siedzenie na zewnątrz, kawę zamieniliśmy na piwo i tak aż do zamknięcia baru.
O poranku wybieramy się na mały spacer po Kirenii, czy też Girne – jak nazywają to miasto Turcy. O godzinie 7 rano całe miasto jeszcze śpi, w okolicach starego portu, gdzie wczoraj słuchaliśmy akustycznego koncertu, dziś ganiają się tylko koty. Słuchać jedynie stukanie obcasów Aviego i pociąganie nosem jakiegoś starszego jegomościa czytającego poranną gazetę przy jednym ze stolików portowego baru.
Układamy sobie plan na dziś. Jak wiecie długo nie jestem w stanie wysiedzieć w jednym mieście, choć Kyrenii i tak dałem o kilka godzin więcej niż standardowo.
– Bo to naprawdę ładne miasto jest! – rzucam do Aviego po dwóch godzinach biegania z aparatem. Zdecydowanie drugie najciekawsze miasto Cypru północnego, obok Famagusty. Ogólnie okolica jest niesłychanie piękna. Miasto z południa otoczone jest wielkim masywem górskim, momentami jes mocno strome, wszystkie drogi, zdają się wpadać do morza.
Stary port znajduje się w naturalnej, podkowiastej, jakby specjalnie stworzonej dla niego zatoce, zaś zaraz obok znajduje się imponująca, średniowieczna warownia. Zamek w Kirenii, znajduje się w starej części miasta, a wybudowany został na przełomie XVI – XVII wieku. Ciekawe jest to o tyle, że pierwsze o nim wzmianki miały miejsce aż 10 wieków wcześniej, kiedy to został zdobyty Ryszarda Lwie Serce, jednak wtedy miał on zupełnie inną, niepodobną do współczesnej formę. Nie ta skala, nie ten rozmach. Aktualny wygląd zamku zawdzięczamy przebudowom, które miały miejsce właśnie XVI – XVII wieku za sprawą Wenecjan.
Klasztor Bellapais i zamek św. Hilariona, czyli ciekawe miejsca w okolicy Kirenii
Okazuje się, że w okolicy Kirenii można spędzić jeszcze więcej czasu, niż zakładałem. Nieopodal miasta znajdują się dwa miejsca, które koniecznie trzeba zobaczyć w tej części Cypru.
Najpierw próbuję znaleźć busa do Opactwa Bellapais, skąd rozciąga się podobno niezły widok na morze. Szukam, biegam w okolicach postoju busików, jednak okazuje się, że nic nie jedzie w stronę Belapais. Ani jeden autobus! Opactwo znajduje się w górach, zaledwie 7 kilometrów od Centrum Kirenii, a jedyną możliwością dotarcia tamże jest… taksówka. Jak już mówiłem, transport na Cyprze jest do bani, potwierdza się to na każdym kroku.
Taki problem, to ponownie nie problem. W jakieś 30 sekund łapię stopa pod sam klasztor. Młody chłopak, Turek, pracujący tutaj na kontrakcie dla firmy naftowej jedzie specjalnie dla mnie kilka kilometrów. Ponownie mam do czynienia z wybitnie starymi budowlami, sięgającymi swoją historią sprowadzonej przez francuską dynastię zakonników Augustynów w XII-XIII wieku.
Następnie wracam już sam do Kyrenii i próbuję znaleźć jakiś transport do położonego na trasie do Nikozji – Zamku Świętego Hilariona. Tym razem dzieli mnie od tej jednej z najciekawszych atrakcji północnego Cypru 10 kilometrów. Łudzę się, że lokalizacja na drodze do stolicy, przy jednej z głównych dróg na całej wyspie, może sprzyjać bardziej publicznemu transportowi niż w przypadku Bellapais. Niestety, także i na St. Hilarion nie jedzie żaden bus. Ponownie muszę ratować się stopem, jednak tym razem nie idzie już tak dobrze. O ile pod wzgórze dojeżdżam bez większych problemów, o tyle pod sam zamek (3,5 kilometra podjazdu), idę piechotą.
Zmęczenie jednak szybko zostaje wynagrodzone…
Wspaniałe miejsca, szczególnie widok z zamku Św. Hilariona niezwykle urzeka. Burzliwą historię Cypru faktycznie widać na każdym kroku – na mnie szczególnie zrobiła wrażenie ogromna dysproporcja między jedną a drugą częścią wyspy. Po stronie północnej całkowicie inni ludzie, samochody, wygląd miast, zamiast kościołów meczety. No i brak możliwości zrobienia zakupów w sklepie za Euro ;)
Akurat z tym Euro to nie do końca prawda, bo można robić zakupy, jednak cena jest oczywiście zawyżona. Dlatego lepiej mieć już te liry ;)
Generalnie mam takie wrażenie, że o Cyprze mało się mówi i mało uczy (zresztą w przypadku Bałkanów jest podobnie). Niemniej wszyscy wiedzą, że Cypr istnieje, ale żeby wskazać jakieś istotne fakty z jego historii to już nie bardzo.
Zdjęcia i widoki wspaniałe – przyjemnie się je ogląda, gdy za oknem szaro i ponuro.
Zdjęcia jak zawsze super. Ciekawy aspekt historyczny, choć zazwyczaj nie lubię czytać o historii.
Cypr niby leży tak blisko, ale tak naprawdę niewiele wiemy o jego historii. Coraz szybciej dorastam do myśli, żeby się tam wybrać, jak widać, atrakcji nie brakuje:-).
I znowu piękne zdjęcia! :D
Jakos ten Cypr zawsze mi umyka w planach podrozniczych… Trzeba bedzie cos na to poradzic, bo zdjecia przekonuja.
Karol, przepiękne zdjęcia! Dzięki Tobie Kyrenia jest w moich planach na zwiedzanie Cypru:)
zdjęcia urzekają :)
Właśnie nam też ten Cypr ucieka… A Demi zawsze ciągnie do Grecji. Ale może wreszcie się tam wybierzemy? :)
oj Cypr już mi od dawna chodzi po mojej głwowie, teraz jeszcze te piękne zdjecia i słoneczna pogoda mnie przekonują do wyjazdu.. A ten zamek – mega – uwielbiam takie miejsca i widoki :)
Te Twoje panoramy są świetne! :)
Znowu fantastyczne zdjęcia i panorama – super to wychodzi. Fajnie by było zobaczyć panoramę z jakiegoś bazaru kolorowego :) Na Cyprze nie byłem, ale dobrze, że autostop działa tak sprawnie :)
Brakło mi czasu na północną część. Do nadrobienia ;)
Uwielbiam klimat starych ruin! Wygląda bajecznie ;)
o dios mio, nie wiedziałem że Augustianie dotarli na Cypr. spalcie mnie za tę herezję, ale cała smutna historia właśnie została mi zrekompensowana przez to wspaniałe dzieło architektury gotyckiej <3 ahh!
Jestem oczarowany pięknymi ruinami, które wyglądają obłędnie. Jedno mnie tylko zastanawia, jako że nie znam historii Cypru. Chodzi tu o zakon Augustian, prawda? Czy chodzi o jakichś Augustynów? (Pytam z czystej ciekawości!)
To zdjęcie przypomina mi zniszczony w trzęsieniu ziemi klasztor i kościół Karmelitow z Lizbony…
Nie ma się co dziwić, że Cypr południowy zagłosował przeciwko zjednoczeniu, bo warunki, przyznam szczerze, wynegocjowano czy też zaproponowano, bardzo przeciętne. Historie zjednoczeń nigdy nie są łatwe.
Czy można z południowej części wyspy przedostać się, przejść/przejechać na tą zaanektowaną przez Turcję? W Internecie zbyt wiele informacji na ten temat nie ma. Lot z Turcji do Ercan zwiększa koszty i wydłuża podróż . Taniej i prościej byłoby poruszać się po wyspie. Tylko czy jest to możliwe?
Oczywiście, że tak. Bez najmniejszych problemów. Patrz tu: Cypr informacje praktyczne
czytam czytam i właśnie ogarnęłam, że za 3 dni ląduję u tych samych hostów w Kyrenii. Przypadek? nie sądzę :)
[…] Więcej o Kirenii przeczytacie na blogu tutaj: Kirenia. Lekcja smutnej historii Cypru. […]
Bardzo miło się czyta o Cyprze Północnym na Twoim blogu :) Następnym razem zapraszamy na kawę!