Tajemnicze FORTY wokoło Przemyśla i inne świetne miejsca w Podkarpackiem | VLOG

Czołem! Zapraszam dzisiaj po raz drugi i ostatni do Przemyśla i okolic, a także północno-wschodniej części woj. Podkarpackiego. Mam nadzieję, że podobał Wam się tekst o ciekawych miejscach Przemyśla i Podkarpackiego i tak samo podejdzie Wam ten lekko-poważny vlog :)

 

Film ma napisy, a jeśli ktoś chce poczytać i tutaj, to transkrypcja poniżej.

Podkarpackie na rowerze!

Zapraszam na Podkarpacie. A z tych skarpet to się wytłumaczę. Obiecuję! Byliście kiedyś w województwie podkarpackim? Chciałbym wam pokazać, że także poza Bieszczadami jest tutaj co oglądać.

Twierdza Przemyska

Pierwszym miejscem, które chciałbym wam przedstawić jest Przemyśl a właściwie to nie miasto, ale jego niepowtarzalne tajemnicze okolice bo nie wiem czy wiecie ale mamy tutaj coś absolutnie wyjątkowego na skalę światową. Twierdzę Przemyską. Jest to rozpościerający się na potężnym obszarze wokół Przemyśla kompleks obiektów obronnych. Często zlokalizowanych na wzniesieniach czy pochowanych w lasach. Cichy świadek wydarzeń ubiegłej epoki wybudowany aby chronić te ziemie przed rosyjskim najeźdźcą. Twierdzę Przemyską budowano przez ponad 40 lat. I wyobraźcie sobie, że kiedy zaczynano ją budować miasto Przemyśl liczyło sobie zaledwie 10 tysięcy mieszkańców czyli nie było jakimś bardzo znaczącym miastem. Kiedy ukończono jej budowę Przemyśl urósł do trzeciego największego miasta Galicji czyli terenów zaboru austriackiego. Pierścień wewnętrzny bezpośrednio okalający przemyśl liczył sobie 21 fortów, a pierścień zewnętrzny aż 33 forty. W obwodzie ten pierścień zewnętrzny miał 45 kilometrów długości co czyniło Twierdzę Przemyską trzecią największą na świecie. Na terenie twierdzy stacjonował garnizon liczący sobie 131 tysięcy żołnierzy. Do tego 21 tysięcy koni, ponad 1500 dział, armat, moździerzy i karabinów maszynowych.

Twierdza była otoczona też polami minowymi i rowami przeciwpiechotnymi. Na północ od przemyśla znajduje się Fort Orzechowce budowany w latach 1881-1887. Znany w cudzysłowie jest z tego, że po jego ukończeniu sam cesarz stwierdził, że chce przetestować wytrzymałość tego fortu. Zamknął w środku 9 żołnierzy, inżynierów, budowniczych tego fortu. Kazał przeprowadzić ostrzał. A oni mieli od środka w tym forcie obserwować jak się zachowuje konstrukcja. Niestety jeden z żołnierzy, nie tyle uległ wypadkowi na skutek ostrzału ale nie wytrzymał nerwowo tej próby. Po pierwszym odpartym przez obrońców ataku Rosjanie poszli po rozum do głowy i zamiast atakować postanowili okrążyć twierdzę i odciąć ją od dostaw pożywienia. Po 173 dniach blokady twierdza poddała się. Została częściowo wysadzona a do niewoli trafiło ponad 120 tysięcy żołnierzy armii Austro-Węgierskiej. Jak się patrzy na te betonowe bloki to niesamowita musiała być siła wybuchu podczas wysadzania fortu. Legenda głosi, że podczas wyburzania tego fortu zasypano w środku dwóch rosyjskich jeńców. Dzięki sporym zapasom jedzenia, picia i wódki ponoć jeden z nich przeżył aż 8 lat. Najlepszym fortem ze wszystkich jest jednak fort Werner. Niestety fort Werner jest zamknięty. Jest dość późno już. Niby jest jakiś numer na bramie. Że można dzwonić, w razie czego otworzą. Niestety nikt nie odbiera. Innym razem może. Przez wiele najciekawszych fortów poprowadzona jest forteczna trasa rowerowa której oznaczenie wygląda tak. Trasa Forteczna naprawdę na plus. Polecam wybrać się w okolice Przemyśla pojeździć trochę wokoło. Tylko jeśli popada deszcz to zwróćcie uwagę gdzie prowadzi Was trasa. Bo może prowadzić Was w pole tak jak prowadziła mnie. I kończy się tak jak to widzieliście przed chwilą. Cały ten syf, który się zgromadził na kole spadł mi na przerzutkę, tutaj. Co spowodowało, że przerzutka się totalnie zakleiła. Wciągnęło ją wykrzywiając hak. No czasem tak bywa. Po jej przejechaniu i zobaczeniu kilku miejsc w okolicach Przemyśla, które właśnie oglądacie. Pojechałem już na północ województwa zaznaczoną na pomarańczowo trasą. Aby po kilku dniach wrócić na południe wzdłuż granicy szlakiem Green Velo. A jeśli ciekawi Was dokładna trasa i lokalizacja odwiedzonych podczas tego wypadu miejsc To zapraszam do tekstu na bloga, w którym wszystko konkretnie opisałem.

Podkarpacie i Green Velo

Ta część Podkarpackiego to nie tylko Twierdza Przemyska. To też obiekty zapisane na listę UNESCO, klimatyczne agroturystyki, świetne krajobrazy, czy też choćby most jak z filmu Indiana Jones. Świetne miejscówki śniadaniowe. Ten przyjaciel przed chwilą gonił mnie. Na rowerze jechałem, a teraz sępi kabanosa. Chciałbyś nie? Ale karma wraca hehe he he he. Nie no dobra masz. No na zdrowie. Koniec śniadania. Zobaczymy jak się przyjacielu odwdzięczysz. O proszę tak się oswaja zwierzęta. Aaaaa! Także pamiętajcie, jeśli kogoś denerwujecie. Drażni Cię, ktoś nie może z tobą wytrzymać. Kupcie mu kabanosy. Pomoże. Rzekłem. Horyniec-Zdrój najbardziej na wschód wysunięte miasto zdrojowe w Polsce. Zaledwie 4 kilometry od granicy z Ukrainą. Jest to też najbardziej na północ wysunięte miasto na mojej trasie. Teraz będę już sobie zjeżdżał w dół szlakiem Green Velo. Ciekawy jestem jak wygląda ten szlak bo czytałem różne opinie. Słyszałem różne opinie, czasem dobre, czasem niedobre. Ale wiadomo jak to jest lepiej sprawdzić zawsze na własnej skórze. I samemu się przekonać jak to wygląda. No szczerze mówiąc powiem, że jestem pod wrażeniem. Asfaltowa droga w lesie. Tylko i wyłącznie dla rowerów. Jest tu zakaz dla samochodów, położyli taki fajny asfalt. Tylko żeby rowery mogły sobie śmigać przez Green Velo. No naprawdę rewelacja! Przed podkarpackie przebiega też szlak architektury drewnianej. Przeróżnych cerkwi, kościołów ale też innych zabytków jest tutaj ponad 150 i podzielone zostały na 9 tras o łącznej długości ponad 1200 kilometrów. Ten znikomy ruch samochodowy to jest chyba coś co najbardziej mi się tutaj podoba. No coś niesamowitego. Do tego stopnia, że jak jedzie jakiś samochód to człowiek robi wielkie oczy ze zdziwienia. Że jak śmiał w ogóle tutaj przejechać. A to jest dobre. Powiesz co jest w środku? Twaróg z ziemniakami. To są ziemniaki takie tarte? Troszkę takie kloski śląskie. U nas na Śląsku też się robi. Ładnie co nie? Jeśli chodzi o te skarpety to już się tłumaczę. Jestem przekonany, że mnie zrozumiecie. A nawet poprzecie. Ale może chodźcie do środka bo tu komary tak tną, że się nie da wytrzymać. Powód ten jest banalnie prosty. Nie ma w tym jakiejś większej filozofii. Nie mam miejsca na buty dodatkowe. No nie mam. Wolę ubrać skarpetki do sandałów. Troszeczkę się upokorzyć. Ale zabrać więcej sprzętu do filmowania. No takie mam po prostu skrzywienie. Wszystko dla Was można powiedzieć. Mam takie wewnętrzne poczucie, że muszę się troszeczkę usprawiedliwić. Więc Wam pokażę jak to wygląda naprawdę. To są proszę ja Was ciuchy moje. Tu jest jeszcze czapka. Ale w tym momencie zaczyna się już sprzęt. Ładowarki. Slider. A tu są kosmetyki jeszcze, szampon. Dron. Statyw. No i tu już się zaczynają ładowarki i baterie, aparaty, obiektywy. I tak dalej i tak dalej.

Arboretum w Bolestraszycach

A to już jest Arboretum w Bolestraszycach. Za samo wymówienie tej nazwy to powinni dawać zniżkę na bilet. Kapitalne miejsce do fotografii różnych owadów, roślinek oczywiście jeśli ktoś lubi. Zostając jeszcze w tematach kulinarnych na Podkarpaciu można kupić coś takiego jak proziak. Chleb na sodzie pieczony na blasze, na piecu. Opalanym drewnem w zamyśle. Pan u którego kupiłem zapewniał, że na drewnie był pieczony. Sorry, że taki nadgryziony już ale się nie mogłem powstrzymać. Dopiero potem pomyślałem, że może fajnie by było o tym powiedzieć. Ale spoko taki chleb, trochę mi to bliskowschodnią pitę przypomina. Po prostu rozkrawa się na pół. I się do środka ładuje jakąś szynkę, ser, keczap. Musi być. Śmiejcie się, ale wożę ze sobą keczap. Lubię.

Miejsca Przyjazne Rowerom i Miejsca Obsługi Rowerów na Podkarpaciu
A wzdłuż całej trasy Green Velo znaleźć można takie miejsca jak MPRy czyli miejsca przyjazne rowerzystom czyli restauracje czy tam agroturystyki. Albo MORy miejsca obsługi rowerów tak jak to miejsce w Krowicy Hołodowskiej. Fajna nazwa swoją drogą. Naprawdę rewelacyjnie jest to urządzone. Wiaty, zawsze można się schować przed deszczem. Można rower oprzeć o specjalne stojaki z takim fajnym logiem. W każdym tego typu punkcie jest też informacja taka jak ta. Z opisem szlaku. Jak biegnie, którędy konkretnie. Gdzie są jakieś ciekawe miejsca po drodze. Jedyną rzeczą do której bym się doczepił to fakt, że mogłyby być te informacje na tej trasie zróżnicowane w zależności od miejsca w którym się jest. Żeby były opisy konkretnych miejsc szersze, gdzie się konkretnie znajdujemy. A niekoniecznie czytać co jest ciekawego w Elblągu będąc akurat 500 kilometrów dalej na południe. Niemniej mega mi się podoba.

Green Velo w województwie Podkarpackim

Fajnie mieć w Polsce coś takiego jak Green Velo. Przynajmniej odcinek Podkarpacki. Który dane było mi przejechać. Powiem szczerze, że jest to zrobione wszystko ze smakiem. Tego typu detale, ładnie wszystko urządzone. Zagospodarowane. Widać, że zadbane. Na naprawdę wysokim europejskim poziomie. Jeśli miałbym jednym słowem określić tę część podkarpackiego, którą odwiedziłem teraz. To będzie to zdecydowanie: cisza. A drugim słowem: klimat. Można tu wypocząć. Właściwie zupełnie inne tereny niż Bieszczady ale jeśli chodzi o ten klimat i tę ciszę to jest to samo. Mega, mega fajna rzecz. No i tradycyjnie jeśli się Wam podoba możecie o tym dać znać w komentarzach, zostawić jakąś łapkę w górę. To mega motywuje, aż się chce montować. Także dzięki za uwagę. I do następnego, trzymajcie się cześć!

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

1 komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

  • Uwielbiam takie klimaty. Zawsze pociągały mnie różne stare budowle i nutka tajemniczości.
    Szkoda tylko, że tak mało jest informacji w sieci o takich pięknych miejscach.