Polowanie na zorzę i renifery. Jak Norwegia zniszczyła mi sprzęt?

Kto obserwował Instastories ten wie, że nie był to najlepszy wyjazd. A myślę, że przesadą nie będzie, jeśli powiem, że był to najbardziej pechowy wyjazd na jakim byłem. No, ale trudno… mam nadzieję, że przynajmniej widoczki w okolicach Tromso Wam się spodobają :)

 

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

8 komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Ach jaki Ty biedny jesteś… Myślę, że kolejne wyjazdy sponsorowane zrekompensują straty biznesowe w sprzęcie. Zresztą masz 10.000 zł przychodu, więc za miesiąc kupisz 3 takie komplety sprżetu i będzie git:)

  • Marta zapewne pracuje tylko za 1500 – 2000zł na rękę i nie może nic z tym zrobić :-) a potrzeby na za duże.

  • Miałem w tym roku wylecieć zobaczyć zorze. Niestety sytuacje covidowe wywróciły wszystko do góry nogami. Byłem w tamtym roku w Alesund i zakochałem się w Norwegii (za wyjątkiem cen ;))