Czas na kolejną, mega ciekawą propozycję z serii „gdzie na weekend w Polsce. Po ostatniej propozycji wycieczki rowerowej po Beskidach, a także zwiedzenia ciekawych miejsc w Opolu i okolicach, tym razem czas na położony nieco dalej region opolskiego. Zapraszam w okolice Paczkowa, Nysy, Głuchołaz i Gór Opawskich. Zahaczymy też nieco o Czechy i kilka fajnych podjazdów rowerowych. Widoki rewelacyjne!
Spis treści:
- 1 Trasa wycieczki rowerowej przez Góry Opawskie
- 2 Nysa, Otmuchów i dwa jeziora!
- 3 Paczków i jego mury obronne
- 4 W stronę Czech!
- 5 Góry Opawskie i ich złoto
- 6 Głuchołazy i okolice
- 7 Prudnik i Szozda
- 8 Głogówek i jego zamek
- 9 Kędzierzyn-Koźle na zakończenie
- 10 Inne ciekawe miejsca na trasie w Opolszczyźnie lub Czechach?
Oczywiście jak zwykle środek transportu jest dowolny, niczego nie chcę narzucać. We wszystkie miejsca pokazane w tym poście dostaniecie się spokojnie samochodem, a w wiele z nich i pociągiem, jednak ja zachęcam do skorzystania z roweru. Jest tutaj bezdyskusyjnie idealny, a okolica wręcz o rower się prosi!
Trasa wycieczki rowerowej przez Góry Opawskie
W pełni opracowana trasa przez Góry Opawskie, ale też okolice znajduje się w książce „rower to jest świat„. Nic tylko brać i jechać – masa lokalizacji, porad praktycznych, ślad gpx, ciekawostki. Polecam :)
Nieco informacji i statystyk dla fanów cyferek
- Wycieczka z dojazdem i powrotem do Katowic zajęła nam 2.5 dnia. Jedna noc w Paczkowie, druga w Jarnołtówku obok Głuchołaz,
- Dojechać ze Śląska można prosto pociągiem z Katowic przez Opole lub Brzeg do Nysy. Jeśli będziecie jechać z innych regionów Polski to po prostu kierujcie się na Opole lub Brzeg. Ewentualnie pociągi jadą też w kierunku Nysy, Paczkowa także z Kędzierzyna-Koźla,
- Przejechaliśmy łącznie około 200 km,
- Suma przewyższeń to ~2300 m,
- Trudność trasy oceniam na średnio wymagającą. Odcinki w Polsce zdecydowanie proste i wygodne, górki zaczynają się dopiero w Czechach i Górach Opawskich. Na mapie powyżej możecie zobaczyć dwie „hopki” w Czechach, które potrafią zmęczyć. Zwłaszcza drugi, około 7-kilometrowy podjazd,
- Nawierzchnia: od asfaltu, przez krzywą kostkę brukową, aż po żwir i piach. Zależy jak nas pokierował GPS. Niemniej jeśli nie zamierzacie zbaczać z głównych tras, ani skracać sobie drogi przez jakieś pola czy lasy – śmiało dacie radę nawet na cienkich oponach szosowych,
- Jechaliśmy w tygodniu i ruch samochodowy raczej niewielki. No może poza ostatnim dniem jadąc główną drogą z Prudnika do Kędzierzyna-Koźle. Najmniej ruchliwe okolice to zdecydowanie Nysa-Paczków, a także cały czeski fragment trasy, gdzie ruch na wielu odcinkach praktycznie zerowy. Coś pięknego.
Aha! Na wycieczce byłem wraz z Tatą. Jednak niech nie sugeruje Wam to w żaden sposób, że skoro Tata dał radę to trasa musi być prosta, łatwa i przyjemna. Bo Tata jeździ dużo, a kondycji mógłby pozazdrościć mu nie jeden 30-latek ;)
Nysa, Otmuchów i dwa jeziora!
Od razu po przyjeździe do Nysy jedziemy pokręcić się nieco po mieście. I muszę przyznać, że naprawdę zrobiło na mnie wrażenie. Nysa od wieków znajdowała się na linii wielu szlaków handlowych, co przez setki lat sprzyjało jej rozwojowi gospodarczemu. Bo początki Nysy sięgają już X wieku, przez co uznawana jest za jedno z najstarszych miast śląskich! Tak, tak – bo to historyczna kraina Śląska. Kto ciekaw dokładnego przebiegu granic, odsyłam do wpisu o śląskich ciekawostkach.
W Nysie szczególnie do gustu przypadło mi centrum. Ładne, czyste i pełne przypominających bogatą historię miasta zabytków. Na uwagę w mieście zasługuje także system pruskich fortyfikacji zwanych „Twierdza Nysa”. Najbardziej chciałem zobaczyć Fort II znajdujący się nieco poza miastem, na północy. Niestety pech chciał, że w poniedziałki (i w niedziele) jest nieczynny, więc odbiliśmy się od bramy. Może następnym razem….
Bazylika w Nysie
Bastion św. Jadwigi
Piękna Studnia
Widok z wieży ratuszowej. Można wjechać windą na górę!
Fontanna Trytona, a w tle Dom Wagi
Wspomniany fort na północ od Nysy
Ciąg dalszy to już ucieczka slalomem pomiędzy kolejnymi kroplami deszczu w kierunku Jeziora Nyskiego. Polecam jechać jego północną stroną, skąd rozciąga się przepiękna panorama zarówno na samo jezioro, jak i piętrzące się na horyzoncie Sudety Wschodnie. Nie ma chyba lepszego połączenia niż góry i woda.
Jezioro Nyskie i Sudety Wschodnie w tle
Kościół w Otmuchowie
Widoki po drodze :)
Tym bardzo przyjemnym odcinkiem kierujemy się przez Otmuchów, w stronę pierwszego noclegu, czyli do Paczkowa.
Paczków i jego mury obronne
Muszę przyznać, że Paczków zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie. Czasem dobrze jest nie oglądać fotografii miejsc, które chce się odwiedzić przed wyjazdem, dzięki czemu naprawdę pozytywnie można się zaskoczyć.
Paczków otoczony jest wysokim, solidnym murem, który co rusz przerywany jest wieżami obserwacyjnymi, basztami obronnymi i bramami wjazdowymi do starego miasta. Pierwotną liczbę baszt i wież szacuje się na 22-24 sztuki, aktualnie jednak nie jest ich wiele mniej, bo aż 19! Tak silne ufortyfikowanie Paczkowa wiąże się bezpośrednio z jego granicznym położeniem.
Już w okolicach 1300 roku miasto posiadało drewniano-ziemne ufortyfikowania, zaś obecny kształt mury zawdzięczają XIV-wiecznym przebudowom. Dla turystów udostępniona jest trasa spacerowa po murach miasta licząca 77 metrów i prowadząca przez trzy odnowione baszty. Muszę przyznać, że Paczków ma ogromny potencjał turystyczny! Aż prosi się, aby jeszcze nieco w miasto zainwestować. Posprzątać, trochę odkurzyć i odremontować. Czuje się, że ciut brakuje groszy na takie inwestycje, jednak mocno trzymam kciuki. Bo możliwości Paczków ma ogromne!
Jak kogoś interesuje bardziej kwestia Fotyfikacji Paczkowa, polecam artykuł w Wiki. Sporo ciekawych informacji.
Paczków
Kościół w Paczkowie, który z obawy przed Turkami w XVI wieku został ufortyfikowany, zaś w środku wykopano studnię, aby ludzie mogli skrywać się w nim długie tygodnie nie musząc przejmować brakiem wody. Tzn… mam nadzieje, że cywile również mieli możliwość skrycia się w kościele, a nie tylko wielebni.
Jedna z wielu baszt łupinowych, których konstrukcja wysunięta poza obrys zewnętrzny obrys muru ułatwiała atak na wroga. Posiadały zwykle kilkukondygnacyjne, drewniane rusztowanie, których rekonstrukcję można zobaczyć w wspomnianych trzech basztach udostępnionych wiedzającym.
W stronę Czech!
Po śniadaniu w iście królewskim stylu (czyt: bułki z Biedronki) grzejemy wraz z Tatą nogi na dzisiejsze pedałowanie. W końcu, bo dnia wczorajszego do zrobienia było zaledwie 30 km, a dzisiejszego zaś 90 km i to przez górki! Oby bóg Jowisz wraz ze swoimi burzami i deszczami zrobili sobie dziś wolne!
I tak też było. Cały dzień chłodno jak w marcu, pochmurnie, jednak bez opadów. Odziani w kurtki kręcimy kawałek przez Polskę, później już na większość dnia wbijamy się w Czechy. Cała trasa, jak już wspomniałem była niebywale spokojna. Podjazd pod pierwszą przełęcz dość długi, jednak łagodny. Dopiero końcówka nieco bardziej wymagająca, choć i tak wciąż daleko temu do zadyszki.
Javornik
Widoki po drodze do Jesienika
Krótką przerwę robimy sobie na kawę w Jesenniku. Miasto ładne, ciekawie położone, ale na kolana jakoś mocno nas nie powaliło. Jesenik z pewnością przypadnie jednak do gustu osobom z chorobami układu oddechowego i alergikom, które znajdą tutaj znane w całej Europie uzdrowisko. Także tutaj powstał pierwszy na świecie zakład wodoleczniczy, założony w XIX wieku. Zdecydowanie więcej jest tutaj też do roboty zimą, gdyż to okolice Jesennika znane są z dobrych tras narciarskich i wielu kilometrów tras biegowych.
Jesenik
Po zagrzaniu się kawą w jednej z kawiarni wyruszamy na najwyższą przełęcz tego wyjazdu. Podjazd na oko ma jakieś 7% nachylenia i liczy sobie ~7 kilometrów. Kończy się zaś w położonej na wysokości 780 m m.p.m. miejscowości Rejvíz. Jest to dość popularna miejscówka w okolicy o czym świadczy spora liczba samochodów, restauracji i pensjonatów. Początkowo planowaliśmy zatrzymać się tutaj na haluszki, jednak w końcu odpuściliśmy i zjechaliśmy do miasta Zlate Hory. Bardzo, bardzo przyjemny zjeździk! :)
Góry Opawskie i ich złoto
Będąc w okolicy warto zainteresować się historią wydobycia złota w Górach Opawskich. Cały teren począwszy od Zlatych Hor, a kończąc na Głuchołazach przez setki lat (od około 1220 r.) był mocno eksploatowany przez tysiące poszukiwaczy złota. Szacuje się, że przez cały okres wydobyto tutaj nawet do 3 ton czystego złota.
Aby dowiedzieć się nieco więcej o historii złota w tych okolicach, warto zatrzymać się w Skansenie Górnictwa Złota położonym jakieś 3.5 km przed miastem Zlate Hory, w miejscowości Ondřejovice. Posłuchać można w nim jak wyglądało wydobycie złota w dawnych czasach, a także przyjrzeć się z bliska działaniu replik XIV-wiecznych młynów służących do rozdrabniania skalnego urobku i pozyskiwania rudy złota. Dzieciaki mogą zaś samemu popłukać nieco urobku w poszukiwaniu okruchów złota. Bilet dla dorosłych kosztuje 30 koron, dla dzieci 20. Moim zdaniem na kilka chwil warto wpaść będąc przejazdem.
Młyny
O tak! I do tego Kofola!
no i żegnamy się z Czechami…
Końcówka drugiego dnia to już dojazd do Jarnołtówka i nocleg w Hotelu Ziemowit. Szczerze polecam. Jak będziecie na rowerach przygotujecie się tylko na dość ostry podjazd pod Hotel, który znajduje się na wzgórzu. Warto jednak się zmęczyć, bo później będziecie mieć już bliżej na pieszą wędrówkę w Park Krajobrazowy Gór Opawskich.
Jednym z popularniejszych miejsc wycieczek pieszych jest tutaj Gwarkowa Perć i okoliczne szlaki. Podobno warto, jednak z braku czasu my niestety odpuszczamy.
I na koniec drugiego dnia jazdy w końcu jakieś promienie słońca
Głuchołazy i okolice
Ostatni, trzeci dzień to już czysta rowerowa poezja. Przez praktycznie 70 kilometrów nieprzerwanie mieliśmy wiatr w plecy. Taki, że raczej niezbyt często schodziliśmy poniżej 25km/h!
Zanim jednak zaczniemy pedałowanie w kierunku Kędzierzyna-Koźle, zajeżdżamy jeszcze do Głuchołaz.
Co ciekawe, nie wiem czy wiecie, ale Głuchołazy od 2016 roku mają darmową komunikację miejską! Można dostać się nią do Kondratowa i Bodzanowa, a w weekendy także do Jarnołtówka i Pokrzywnej. W samym mieście warto zatrzymać się i pokręcić nieco po starym mieście, w którym zachował się układ urbanistyczny z XIII wieku, ale też wyjechać nieco poza centrum Głuchołaz i udać się np. na pobliską Górę Parkową, na której masywie znajduje się urokliwie położona kapliczka św. Anny. Na szczycie (Przednia Kopa) znajduje się też stara wieża widokowa. Warto również rozważyć potraktowanie Głuchołaz jako bazy wypadowej w okoliczne miejscowości i góry. Mamy stąd świetną bazę wypadową zarówno do Jarnołtówka, Pokrzywnej, Janova, Zlatych Hor czy nawet na Kopę Biskupią.
Głuchołazy, stare miasto
Prudnik i Szozda
Gnamy w kierunku wschodnim, a dokładniej do Prudnika. Pędząc z wiatrem meldujemy się w Prudniku akurat na drugie śniadanie.
Miasto naprawdę przyjemne. Warto zatrzymać się tutaj przy Wieży Woka, która nazwę swoją zawdzięcza czeskiemu możnowładcy Wokowi z Rosenbergu. Był on fundatorem zamku, którego jedną z pozostałości jest własnie ta wielka, kamienna wieża. Obiekt można zwiedzić od 1 maja-1 listopada, od piątku do niedzieli w godzinach 10-16, zaś w każdym innym terminie po wcześniejszym kontakcie z Muzeum Ziemi Prudnickiej.
Warto również odwiedzić samo Muzeum. Nas szczerze mówiąc najbardziej zaciekawiła izba pamięci poświęcona kolarzowi Stanisławowi Szoździe, który wychowywał się w tym mieście (choć urodzony był w Dobromierzu). Można zobaczyć wszystkie jego trofea, medale, a nawet tęczową koszulkę mistrza świata.
W stronę Prudnika!
Wieża Woka
Widok z wieży
Rynek w Prudniku
Muzeum Ziemi Prudnickiej
Izba Szozdy
Głogówek i jego zamek
Kolejny punkt, to również osiągnięty bez jakichś większych nakładów sił – Głogówek. Do centrum, na rynek trzeba podjechać nieco pod górę. Głogówek to kolejne bardzo przyjemne miasto do zatrzymania się na kilka chwil. Wiadomo – szczególnie rynek i okolice. W mieście jest też duży zamek, będący dawną rezydencją rodu Oppersdorffów – śląskiego rodu szlacheckiego i arystokratycznego. Niestety zamek jest w opłakanym stanie i jest całkowicie zabity dechami.
Jest jednak nadzieja, że będzie lepiej, gdyż Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego zdecydował się przeznaczyć kilka miesięcy temu duuużo pieniędzy na przywrócenie dawnego blasku zamkowi. Mam nadzieje, że remont będzie szybki i następnym razem jak już przyjedziemy będzie można zamek w Głogówku zwiedzić. Trzymam kciuki!
Rynek w Głogówku
Zamek
Ponadto dla fanów sakralnego zwiedzania, w Głogówku odwiedzić można zespół klasztorny franciszkanów z domem loretańskim lub kościół-kolegiata par. pw. św. Bartłomieja z barokowymi polichromiami.
Kędzierzyn-Koźle na zakończenie
Na pociąg powrotny wpadamy do Kędzierzyna-Koźla. Jakichś większych planów na miasto nie mieliśmy, więc odwiedziliśmy tylko Starą Śluzę na Odrze do dziś uruchamianą siłą ludzkich mięśni, a także syfon rzeczny. Ponoć jedne z trzech takich skrzyżowań rzek w Polsce. A właściwie rzeki i kanału. Jak to wygląda możecie zobaczyć na poniższym ruchomym zdjęciu. Lepszego pomysłu na pokazanie tego skrzyżowania nie miałem! :)
A tak to wygląda w wersji statycznej i wyfotoszopowanej :D
Śluza
No i trzeba Kędzierzynowi-Koźle oddać, że dworzec mają przedni!
Bardzo chciałem zobaczyć też port na kanale, jednak nie mogliśmy znaleźć do niego jakiegokolwiek wjazdu. Jeśli ktoś wie, jak można się tam dostać (i czy w ogóle można) dajcie znać :)
Inne ciekawe miejsca na trasie w Opolszczyźnie lub Czechach?
Bardzo zależy mi, aby w każdym materiale jak najwięcej od siebie dodawali czytelnicy. Także jeśli ktoś dotarł już do tego miejsca, bardzo gorąco zachęcam do podzielenia się opiniami na temat tej trasy, odwiedzonych ciekawych miejsc w Opolszczyźnie, a także Czechach, ale przede wszystkim do napisania Waszych ulubionych miejsc w tych okolicach. Niech ten post wraz z komentarzami przyda się jak największej liczbie osób.
No i zapraszam na koniec także do dwóch powiązanych z tym tekstów, mianowicie:
Opole i okolice. Co warto zobaczyć w Opolszczyźnie?
Weekend w Czechach. Co zobaczyć w Czechach?
Przydało się? :)
Jeśli chcecie mi jakoś zrobić „dobrze” i podziękować za robione materiały, możecie kupić moje książki, mój kurs filmowania i montażu, albo rezerwować noclegi z mojego linku do bookingu. Czy to podczas wycieczki w miejsca opisane w tym wpisie, czy podczas każdej innej. Pamiętajcie o mnie rezerwując noclegi ;)
Link ten w razie czego znajdziecie na dole klikając w baner, albo wchodząc tutaj. Rezerwując przez ten link booking odpala mi drobną prowizję na piwo. Dla Was cena jest bez zmian, a ja mogę rozwijać siebie, bloga i kanał. Oboje na tym skorzystamy. Dzięki ;)
Świetna propozycja rowerowa! Fajny opis, wiele ciekawych miejsc. Na rowerze na pewno warto 👌👍 Ale też nie mogę się doczekać Twoich Bieszczad! Wierzę, że będzie na co popatrzeć 😀 Pozdrawiam
A widzę kolega z newslettera. :) Cichosza – nie zdradzajmy jeszcze pozostałym! Nie subskrybują, niech żałują :D Pozdrawiam!
Jak na 2,5 dnia to dużo zobaczyliście, choć w takim tempie konieczny jest nieco „japoński” styl oglądania. Baza w Głuchołazach to zdecydowanie dobry pomysł. Warto wiedzieć, że w Głuchołazach jest też część uzdrowiskowa, gdzie warto zanocować – zdjęcia z Głuchołaz na naszej stronie: http://tripsoverpoland.pl/index.php?s=2015-2.php#Glucholazy.
W uzupełnieniu – szczególnie w Nysie warto i trzeba wejść na wieżę ratuszową, skąd widać wiele zabytków tego miasta. Zamek w Głogówku przechodził ostatnio różne ciekawe „uniesienia” i „upadki” – też liczymy na to, że w końcu uda się go doprowadzić do stanu turystycznej używalności. Na Biskupią Kopę prawie można wjechać na rowerze… więc może następnym razem – zdjęcia z Biskupiej Kopy i okolic tutaj: http://tripsoverpoland.pl/index.php?s=2015-1.php. Okolice są bardzo piękne krajobrazowo, więc na pewno warto tam pojechać.
Wiesz jak jest – kwestia priorytetów. Dla nas priorytetem był aktywny wypoczynek, widoki, a zwiedzanie zawsze traktujemy przy okazji. Nie da się niestety odwrotnie, bo jeśli mielibyśmy bardziej dogłębnie poznać choć połowę z odwiedzanych ciekawych miejsc, nie wystarczyłoby już czasu na rower. A jak mówię – to on i wynikający z niego aktywny wypoczynek był podczas tego wyjazdu najważniejszy :) Dzięki za podesłanie fotek. Sporo tego napstrykaliście!
A zwykle takie zaniedbywane i omijane :)
Może zaniedbywane nie jest, jednak omijane (niesłusznie) na pewno
Opolskie to jest Śląsk
A co sugerujesz?
Nie podobają mi się zwyczajnie te sztuczne nazwy typu Opolszczyzna, Opolskie. To jest przecież Śląsk, a nawet Górny Śląsk, tylko sztucznie podzielony administracyjnie.
Dla mnie to Opolszczyzna – mieszkam tam
Nie chcę się kłócić ale proszę mi wierzyć to jest historycznie Śląsk. Zresztą jeśli mi nie chcecie wierzyć to może autorytetom naukowym? https://opole.onet.pl/profesor-jan-miodek-to-tutaj-jest-slask/3rrvqyx
Krzysztof – czy jesteś ze Śląskia? ;) Pamiętaj – przesadne nacjonalizmy są złe. Jest to historyczny Śląsk – to fakt (zresztą jakbyś czytał tekst to byś wiedział, że o tym wspomniałem :) ) . Granice i nazewnictwo zmieniały się wielokrotnie na przestrzeni wieków. Jednak czy to coś tak naprawdę zmienia? Znajomość historii jest ważna, ale może nie ma to większego znaczenia w tekście turystyczno-krajoznawczym, co? Teraz jest to Opolszczyzna i opolskie i tego się trzymajmy.
Super wycieczka! Bylam w Paczkowie i mury obronne i miasteczko tez zrobiły na mnie niesamowite wrażenie!
miło mi! :)
A ja w Paczkowie mieszkam – teraz Moje Wnucie ( przylatujące do babci z Irlandii) oprowadzam po mieście i okolicach – nie tylko ja ale i moje dzieci – Czechy znam ale coś mi umknęło ale po Pana informacji pojadę – Złoty Stok też zdobyty i wiele innych atrakcji – Trzeboszowice łowisko wspaniałe i przyjazne. Co duzo pisać – wspaniały Pana przekaz i zdjęcia cudowne! – pozdrawiam – ha udostepniłam
Podlesie – okolice Głuchołaz, dojazd i tereny za hotelem Aspen fantastyczna okolica do spacerów i wycieczek rowerowych. Dla miłośników przyrody i pięknych widoków…
Do portu można dojechać zjeżdżając z ulicy Klodnickiej w Elewatorową… W samy porcie są porozstawiane tabliczki „zakaz wstępu” ale nikt się nimi nie przejmuje. Podczas zwiedzania zalecam ostrożność, teren jest raczej zaniedbany (chyba że coś się zmieniło… Dawno tam nie bylem)
Śląsk Opolski – mój ulubiony region
Witam.Pozdrowienia dla Taty.Dziękuję za jak zwykle fajną relację.Pozdrawiam :)
Dzięki!
zapomniałeś o Mosznej jeden z ciekawszych zamkow w Polsce południowej. ale nie można zobaczyć wszystkiego w 2,5 dnia
Zerknij Darek do poprzedniego wpisu z opolskiego! :)
Paczków zdecydowanie potrzebuje nakładów finansowych, bo to piękne miasto, tylko troszkę zaniedbane. Mimo to wato je zobaczyć, bo mury obronne robią wrażenie!
W okolicach zlatych hor jest kilka swietnych miejsc rejwiz mechowe jezirka fajna trasa do kosciola Matki Boskiej Pomocnej trasa na pricni wrch
Ciekawe zdjęcia i ciekawy przewodnik po trasie. Gratuluję
Świetna trasa, szkoda że lato mija, ale może jeszcze jakiś jesienny weeknd będzie na tyle słoneczny, że chociaż kawałek tego da się przejechać, zwłaszcza, że to moje okolice.
Pozdrawiam
Polska jest piękna, w każdym województwie można znaleźć przepiękne krajobrazy. Byłam w województwie opolskim wiele lat temu i było mega fajnie :)
Polecam Karlovą Studankę w Czechach – jeśli jeszcze nie widziałeś;)
Rynek w Głogówku świetny! Nic tylko pozazdrościć trasy :) Pozdrawiam!
To ja od siebie polecę Bozi Hora obok Zulovej -kosciolek na wzniesieniu skąd rozpościera się wspaniały widok oraz Cerna Woda – stawy, zalane kamieniołomy i ruiny zamku. A jeżeli, chciałbyś jeszcze odwiedzić Płaskowyż Głubczycki, to polecam zwiedzić raczej miasta tj. Opava, Krnov, czy Racibórz. Serce me raduje się, że ktoś docenia Opolszczyznę! Mogłabym się rozpisywać, co warto zobaczyć tu oraz na Morawach;)
Jeszcze zapomniałam o Jesennikach – można np. wjechac na rowerze na Pradziada, da się nawet na miejskim rowerze;) (tak, sprawdzałam;p)
Super wycieczka. Warto się wybrać w taką wyprawę. Sudety piękne góry, warto właśnie je zobaczyć i poczuć ten klimat, ja bardzo uwielbiam wycieczki po górach.
Bardzo fajny przekaz ,a zdjęcia wzbudzają w moich oczach zachwyt ,bo znam te miejsca od dawna ,ale już tam nie bywam . Podpowiadam więc jeszcze o trasie rowerowej , która warto poznać : Głubczyce – Branice ok. 25 km trasa rowerowa przez Czechy specjalnie wybudowana – krajobraz piękny i jest co zwiedzać. POLECAM
Nie mogę się doczekać, aż ruszę w taką podróż. Jeżdżę dopiero 2 miesiące, po 4 letniej przerwie, więc forma jeszcze nie ta, ale już kolekcjonuję trasy, które warto przejechać.
[…] niedawno Podlasie i jego ciekawe miejsca, albo atrakcje Podkarpackiego? Albo Beskidy, Gorce, lub Opole i ciekawe miejsca na Opolszczyźnie? Zapraszam – jest w czym […]
[…] Jeśli ciekawią Was także okolice Jesenika czy też Zlate Hory zarówno pod kątem wycieczki rowerowej lub samochodowej (łącząc ze zwiedzaniem opolskiego), to zachęcam także do odwiedzenia osobnego wpisu z innej wycieczki, gdzie właśnie ten pominięty w tym wpisie fragment Czech (no i opolskiego – Nysa, Otmuchów, Paczków, Głuchołazy i Prudnik) odwiedziliśmy. O tutaj: Opolskie na weekend – Góry Opawskie. […]
[…] Jakby interesował Was też nieco inny fragment Opolszczyzny, to zapraszam do innego wpisu, gdzie opisałem wycieczkę rowerową po okolicach Nysy, Otmuchowa, Paczkowa, Gór Opawskich i Czech. […]
[…] się na rowerach do Opola, z którego pojechaliśmy później do Czech. Jadąc tak przez kolejne ciekawe miejsca na Opolszczyźnie dotarliśmy do Gór Opawskich. Następnie przez granicę w Jarnołtówku do Złotych Hor i dalej […]