Saksonia praktycznie. Kto nie pojedzie, ten gapa! Ciekawe miejsca, trasa, noclegi

Przed Wami obszerny,  poradnikowy tekst, podsumowujący moją rowerową wycieczkę po Saksonii. Miałem przyjemność 4 dni kręcić się po okolicy rowerem, przejechać całą Saksońską Drogę Winną, namiot zdradzić dla kilku hoteli i być w wielu ciekawych miejscach, które koniecznie trzeba zobaczyć. Zdecydowanie polecam ten niesamowity region Niemiec na krótki, weekendowy wypad!

Tak więc nasza podróż przez Saksonię zaczęła się w jej stolicy. Drezno okazało się bardzo ładnie położonym miastem i szczerze powiem Wam, że czułem się w nim bardzo komfortowo. Przez sam środek miasta przepływa rzeka Łaba, poprzecinana licznymi, imponującymi mostami. Zabudowa jest raczej z tych niższych, widać że władze nie chcą przytłaczać zabytkowego centrum miasta kanciastymi, stalowo-szklanymi biurowcami. Wszystko porządnie, z głową, idealnie na swoim miejscu. Rzekłbym – po niemiecku. Rzadko to mówię o  miastach, jak pewnie zauważyliście, ale Drezno zdecydowanie mi się spodobało!

Więcej zdjęć z Drezna (także niesamowitą, nocna galerię), a także tanie, polecane przeze mnie noclegi znajdziecie w tym tekście: Drezno – zwiedzanie, ciekawe miejsca do zobaczenia.

Saksonia i jej stolica – Drezno 

Do Saksonii zaprosiła mnie Niemiecka Centrala Turystyki. Zależało im, abym przejechał Saksońską Drogę Winną i opisał jak było. Przejechać miałem w najlepszy do tego sposób, czyli rowerem i jak się pewnie domyślacie, długo nie musieli mnie przekonywać. Wszak nigdy nie byłem rowerem w Niemczech i nie miałem też okazji wizytować Saksonii.

Jednak transport własnego roweru z domu okazał się być zbyt skomplikowany i bardzo drogi. Po przetrząśnięciu internetu okazało się, że do Drezna bardzo łatwo można dostać się busem (istnieje bardzo dużo połączeń w granicach 200-300 zł ze Śląska) i już na miejscu wypożyczyć rowery. Faktycznie, nie jest to mało, ale ciągle dużo taniej niż kombinowanie z kolejnymi pociągowymi przesiadkami. Wszystkim planującym wyjazd na weekend do Saksonii, polecam sprawdzić jeszcze strony carpoolingowe jak blablacar – powinno wyjść to znacznie taniej.

 

Wracając do rowerów! Wypożyczalni jest sporo, także wiele sklepów rowerowych oferuje wypożyczanie rowerów. Ja udałem się do wypożyczalni rowerów na ulicy Glacisstr. 5, która nazywa się MietStation (www.mietstation-dresden.de). Do wyboru mieli przeróżne modele, od tandemów, przez rowery z przyczepkami, po górskie i trekkingowe. Ceny trekkingowych, które akurat najbardziej mnie interesowały wynoszą 8-10 euro, w zależności od przełożeń. Porównując do cen w innych miastach europejskich, te w Dreźnie jakoś bardzo nie odbiegają od normy.

No i powiem Wam – rowery pierwsza klasa! Idealnie wyregulowane, załączony koszyk, błotniki, lampki, bagażnik. Chwalę zupełnie bezinteresownie! Życzyłbym sobie taki rower na jakiś dłuższy wyjazd. Jedynie trzeba by go lekko przerobić, wywalić przedni amortyzator, a zamiast koszyka zamontowałbym torbę na kierownice. Koszyk mimo że nie prezentuje się najgorzej i jest bardzo użyteczny, niestety jest mało wodoodporny i na dłuższy wyjazd i tak trzeba byłoby wozić w nim jakąś torbę z materiału wodoodpornego

IMG_0229 IMG_0238 Wypożyczanie rowerów saksonia drezno IMG_0475

Saksonia – jak tu jest?

Trasę wzdłuż Łaby oceniam jako trasę wybitnie prostą rowerowo. W większości płaska, zupełnie niewymagająca, idealna dla każdego. Momentami zdarzają się silniejsze podmuchy wiatru, wtedy trzeba włożyć nieco więcej siły w pedałowanie, jednak finalnie Drogę Winną mogę polecić każdemu, nawet nie mającemu wprawy w jeździe na rowerze. Niech świadczy o tym fakt, że praktycznie co chwilę spotykaliśmy przeróżnych rowerzystów w bardzo zaawansowanym, żeby nie powiedzieć podeszłym wieku.

IMG_0191 IMG_0159

Poziom trudności wzrasta nieco, kiedy zechcecie jednak opuścić Drogę Winną i odbić nieco dalej od rzeki Łaby. Przykładowo bardziej na południu, gdzie zaczynają się większe górki, zwane Szwajcarską Saksonią.

Właściwie był to pierwszy raz kiedy złapałem jako taką zadyszkę. Postanowiłem wybrać się właśnie za Pirnę do Bastei, gdzie po drodze trzeba pokonać dość długi, kilkumetrowy podjazd. Warto jednak nieco się zmęczyć, bo widok na góry i sławny skalny most jest niesamowity. Dokładniejszy opis tego miejsca znajdziecie nieco poniżej.

Saksonia to rowerowe królestwo?

To chyba najbardziej przypadło mi do gustu w Saksonii. Gdzie okiem sięgnąć rowerzyści. Dzieci, młodzież, starsi. Z sakwami, z przyczepkami, na rowerach trekkingowych, na tandemach. Do tego niesamowicie rozwinięta sieć ścieżek rowerowych na całej Drodze Winnej. Wzdłuż Łaby ciągnie się Elbe-strasse, praktycznie od samej Riesy aż do Pirny. W miastach jak Drezno praktycznie próżno szukać jakiejś drogi, wzdłuż której nie biegłaby ścieżka rowerowa. Niesłychanie podoba mi się popularyzacja rowerów w Niemczech, życzyłbym sobie choć po części takiej u nas…

Będąc już poza miastem, praktycznie co chwila mijam znaki informujące o jakiejś ścieżce rowerowej. Zupełnie nie potrzeba tutaj wozić ze sobą GPS’a ani też papierowych map. Przy ścieżce wzdłuż Łaby co jakiś czas w oczy uderza napis „Stop Rowerzysto!” zwracający uwagę na tablice informacyjne, na których znajdują się mapy i wypisane są poszczególne atrakcje turystyczne oraz inne ciekawe miejsca znajdujące się w najbliższej okolicy. Jednym słowem rewelacja!

IMG_0139

Ciekawe miejsca do zobaczenia w Saksonii

Jak już  pisałem, moim celem w Saksonii było zobaczyć Drogę Winną, czyli region winiarski położony wzdłuż rzeki Łaby, będący najdalej na północ położonym tego typu regionem w Europie. Poniżej zamieszczam zatem w większości miejsca warte odwiedzenia po drodze, jednak znajdziecie też co najmniej jedną perełkę, którą koniecznie trzeba zobaczyć, a która leży już na uboczu drogi winnej.

Miśnia i jej porcelany!

Miśnia na początek! Miasto, jak zresztą większość leżących wzdłuż Saksońskiego Szlaku Winnego, znane jest z produkcji wysokiej jakości wina. Na okolicznych wzgórzach dostrzec można niewielkie, strome poletka winorośli, które już za kilka miesięcy gotowe będą do zbiorów. Miśnia słynie także (albo przede wszystkim!) z produkcji porcelany, która wyrabiana jest tutaj od 1710 roku. Była tutaj pierwsza manufaktura porcelany w Europie!

Na samo wzgórze można podjechać choćby samochodem i rozsiąść się z widokiem na okolicę. Jest też kolejka, która
za kilka centów zabierze chętnych na górę. Osobiście polecam podskoczyć do restauracji Domkeller, położonej zaraz przy katedrze, gdzie po przejściu krótkiego odcinka piwnicami wychodzi się na taras, z którego rozciąga się rewelacyjna panorama na całą Miśnię, która rekompensuje nawet równie spektakularne ceny obiadów.

Co ciekawe wszystkie dania opatrzone są adnotacją „Tradycyjna saksońska potrawa”, nawet pierogi, które zdawało mi się, że pochodzą z innego kraju. Choć jak już kiedyś pisałem – Kirgizi także uważali pierogi za swój autorski pomysł – podobnie zresztą jak Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Gruzini czy Rumunii…

Jedzenie saksonia Miśnia
Z braku zaufania co do pochodzenia pierogów skusiliśmy się na nieco inne dania. Tutaj akurat mięso w galarecie i inne rarytasy

IMG_0147Zamek katedra miśnia IMG_0171 Panorama miśnia

Katedra w Miśni
Katedra w Miśni

Miśnia zwiedzanie

Całkiem ciekawe zabudowania w centrum
Całkiem ciekawe zabudowania w centrum
No i widok na zamek górujący nad miastem
No i widok na zamek górujący nad miastem

Radebeul – klimatyczne miasto Saksonii

Do Radebeul dotarłem na jeden z noclegów. Przez bliskość Drezna, raczej mało kto zatrzymuje się tutaj na dłużej. Mi jednak miasteczko bardzo przypadło do gustu.

Spokojne, zadbane, w ogóle nie zatłoczone. Nocleg znalazłem przez booking.com w Pension Katrin. Na obrazku wyglądało bardzo obiecująco. Trafił mi się całkiem przyjemny hotel, jednak zaraz obok głównej drogi. Na szczęście właścicielka pomyślała o odpowiednim wyciszeniu swoich pokoi, dzięki czemu w zupełnej ciszy mogłem nieco przysiąść do pisania bloga. Bardzo hotel polecam, znajdziecie go tutaj.

Tak prawdę mówiąc, to ten wpis w 80% powstał właśnie w tym miejscu!

 Za noc dałem sporo bo 190zł/2os. Jeśli jest to dla Was za drogo, albo będzie brak wolnych miejsc, a będziecie chcieli w Radebeul zostać (bo naprawdę WARTO!) polecam rozejrzeć się tutaj, wpisać odpowiednią datę i kliknąć „najniższa cena”. Z pewnością coś innego znajdziecie w okolicy.

No ale wracając do Radebeul! Jak tylko napisałem co trzeba, udałem się nieco na przechadzkę po okolicy. W ogóle bez porównania z Miśnią! Ilość winnic w okolicy naprawdę robi wrażenie. Niemal każde zbocze obsadzone jest równymi rzędami winorośli, pośrodku których znajdują się eleganckie, w niczym nie przypominające tych z Miśni – domy winne.

W mieście warta uwagi jest także główna ulica pełna niebrzydkich restauracyjek i sklepików, a także muzeum Karola Maja, na które jakoś zabrakło mi czasu. Stwierdziłem, że chyba wolę jednak udać się na sąsiednią górę i posiedzieć w spokoju pośród winogron.

Centrum Radebeul
Centrum Radebeul

IMG_0259 IMG_0256

No i okoliczne winnice!
No i okoliczne winnice!

Co zobaczyć w Saksonia atrakcje Radebeul zwiedzanie

Genialne atrakcje Saksonii w Pirnie

Idealne miejsce w drodze z Drezna do Bastei. Zwłaszcza kiedy jedziecie rowerem, przyda Wam się mały odpoczynek w Pirnie, gdyż zaraz za nią zaczyna wcześniej wspomniany, dość długi podjazd. Warto tutaj choć na chwilę przysiąść, zaczerpnąć świeżego powietrza no i zjeść kilka snickersów.

Ja osobiście nieco się zraziłem do Pirny, gdyż za Chiny nie mogłem złapać sygnału internetowego, jednak poza tym to całkiem ciekawe i spokojne miasteczko z ładną starówką w centrum. O, tak właśnie! Zwłaszcza ona zasługuje tutaj na uwagę! Można poczuć się niemal jak w skansenie! ;)

Myślę, że warto też w mieście zostać. Jakby coś najtańszy hotel (około 130zł/2os) to Zimmer mit Aussicht . Jest całkiem okej. Jeśli będzie zajęty, rozejrzyjcie się tutaj.

IMG_0388 IMG_0371 IMG_0393 IMG_0375

.
Saksonia Szwajcarska – Bastei

Jedno z miejsc, które zrobiły na mnie największe wrażenie w Saksonii. Spektakularne, położone obok Rathen formy skalne, powstałe na skutek wietrzenia się osadów morskich. Sterczące na kilkadziesiąt metrów kikuty, a pośrodku nich pozostałości dawnych zabudowań zamkowych i rewelacyjnie wkomponowany w nie most. Trochę trzeba się namęczyć jadąc tam rowerem, gdyż musimy pokonać różnicę wzniesień kilkuset metrów, ale zdecydowanie warto, gdyż wszelkie trudy zostaną wynagrodzone widokami po stokroć.

Ciekawostką jest, że Bastei byłą jedną z pierwszych atrakcji turystycznych w regionie! Już w roku 1812 roku pewien rzeźnik imieniem Pietzsch serwował odwiedzającym Bastei napoje i posiłki, a 14 lat później powstała tutaj pierwsza kwatera noclegowa.

Bastei zdjęcia
Saksonia z nieco innej perspektywy!

Z punktu widokowego rozciąga się piękna panorama (jak już przebijemy się przez tłumy odwiedzające Bastei) na wiele niesłychanie efektownych form skalnych. Furorę robi oczywiście największa atrakcja tegoż miejsca, czyli 76 metrowy most, będący pozostałością (przebudowywaną kilkukrotnie) po istniejącym tutaj niegdyś w średniowieczu zamku Neurathen. Liczne tabliczki informują zaś o innych zamkowych zabudowaniach, których niewielkie ślady ostały się do dnia dzisiejszego.

W oddali widać zaś samotne wzgórz Lilienstein
W oddali widać zaś samotne wzgórz Lilienstein

IMG_0422 IMG_0423IMG_0444IMG_0445

średniowieczny mural? 1706 rok
średniowieczny mural? 1706 rok
Na ilu czubkach skalnych widzicie ludzi? Na co najmniej dwóch ;)
Na ilu czubkach skalnych widzicie ludzi? Na co najmniej dwóch ;)

IMG_0454

.

Nieopodal znajduje się miejscowość Rathen, właściwie kurort jak nazwa jej wskazuje, gdzie osoby lubiące odrobinę luksusu z pewnością znajdą fajny nocleg.

W 2016 roku zawitałem ponownie z rowerem w Niemczech. Tym razem zapraszam do pełnej ciekawych miejsc Brandenburgii.

Inne ciekawe miejsca i atrakcje w Saksonii?

Zdaję sobie sprawę z tego, że kilka dni w tym regionie Niemiec to niewiele i żeby zobaczyć wszystkie ciekawe miejsca, trzeba by spędzić tutaj dobre kilka tygodni. Z pewnością jest tutaj sporo specjalistów w temacie Saksonii – także jeśli ktoś zna inne ciekawe miejsca warte zobaczenia w okolicy to proszę śmiało dzielić się swoimi typami w komentarzach! ;)

Przydało się? :)

Jeśli chcecie mi jakoś zrobić „dobrze” i podziękować za robione materiały, możecie kupić moje książki, mój kurs filmowania i montażu, albo rezerwować noclegi z mojego linku do bookingu. Czy to podczas wycieczki w miejsca opisane w tym wpisie, czy podczas każdej innej. Pamiętajcie o mnie rezerwując noclegi ;)

Link ten w razie czego znajdziecie na dole klikając w baner, albo wchodząc tutaj. Rezerwując przez ten link booking odpala mi drobną prowizję na piwo. Dla Was cena jest bez zmian, a ja mogę rozwijać siebie, bloga i kanał. Oboje na tym skorzystamy. Dzięki ;)

Karol Werner

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

35 komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

  • łał!!! Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba Wasza wycieczka! Super pomysł z tymi rowerami!!! sama pedałuje i wiem, że o wiele lepiej zwiedza i poznaje się miejsca na rowerze niż w samochodzie. mam parę pytań: Ile to było razem km? musieliście wracać do Drezna by oddać rowery (ew wracaliście tez na rowerach)? Pozdrwiam

    • Tak, niestety trzeba wracać do Drezna aby oddać rowery. Ponoć są wypożyczalnie, które oferują możliwość oddania w innych miastach Saksonii, ale oczywiście płaci się jakiś extra fee. Ilość kilometrów? Szczerze nie wiem dokładnie. Nie zrobiłem więcej jak 200, jednak sam Saksoński Szlak Winny ma nie więcej niż 80 km.

      • no to nie dużo myślałam, że więcej. Oczywiście ja bym wolała oddać i w innym mieście i jechać dalej niż się cofać … no ale jak się nie ma co się lubi … – muszę się temu przyjrzeć uważniej! dzięki za wpis zainspirował mnie :))))

  • Świetna relacja! Myślałem ze Ty ze Śląska tam pedalowałeś, opcja z wynajmem naprawdę dobra – muszę kiedyś spróbować. Pewnie z wynajęciem fotelika dla dziecka tez nie będzie problemu i chociaż część szlaku moglbym pokonać w pelnym rodzinnym skladzie. Jeszcze niedawno nie spodziewałem się że będę chciał do Niemiec w turystycznych celach jeździć, potem na kilka miejscowek nabrałem ochoty, a teraz jeszcze Saksonią dorzuciłeś do pieca ;)

  • Wszystko fajnie i pięknie (serio, aż sama bym się wybrała), tylko dlaczego nic o winie nie piszesz? Tyle winnic, a wina nie było? ;)

  • Widzę, ze z Bastei w porę się ogarnęli. Całe Drezno zbudowano z tych skał ale na szczęście coś się ostało.

  • 4 dni, 200km + zwiedzanie – całkiem intensywny wypoczynek ;)
    Najbardziej mi się te zdjęcia skałek na końcu podobały, jakoś ostatnio zwracam się z afekcją w stronę surowego piękna natury.

  • Hm…jak płasko to ja też bym mogła jechać.
    Widzę, że coraz więcej osób jeździ na rowerach – ja jeszcze nigdy nie byłam na dłuższym wyjeździe niż trzydniowy pod miasto – może kiedyś trzeba będzie to zmienić :)

  • Ale jak to, pisać o saksonii i nie zająknąć się o największym i najpiękniejszym jej mieście – Lipsku?

    • Krzy – byłeś? Zająknij się proszę. Ja tym razem skupiłem się na ciekawych miejscach w okolicach Saksońskiego Szlaku Winnego, na którym Lipsk nie leży.

  • Genialna relacja. Świetne zdjęcia. Powiedz mi jakim aparatem i z jakim obiektywem je robiłeś? Powiem Ci, że samymi obrazkami skusiłeś mnie, aby tam pojechać :)

  • W ten weekend, zainspirowani Twoim opisem (i zdjęciami!) jedziemy w okolice Radebeul, który zdaje się być piękny i taki jakby francuski? A stamtąd rowerami na szlak winny. Podróżujemy kamperem, więc siłą rzeczy zatrzymujemy się na kempingach. Jakiś czas temu odwiedziliśmy Saksonię – byliśmy Dreźnie, na skałach Bastei i w twierdzy Konigstein, którą koniecznie trzeba zobaczyć. (naszą saksońską wycieczkę opisałam na swoim blogu: http://www.dreamsonwheels.pl/o-tym-jak-sie-chce-zrobic-za-duzo-na-raz-konigstein-i-drezno-21-23-wrzesnia-2012-2/)

    Świetny blog.

  • Dodaję ten region do miejsc wartych odwiedzenia. Powoli się zastanawiam nad jakąś podróżą rowerem, chociaż przerażają mnie wszelakie górki i trudne podjazdy.
    A zdjęcia mega:)

  • Hej, spałeś w hotelach, nie było problemu z pozostawieniem roweru na noc w hotelu. Ja do tej pory spałem albo w agroturystyce albo na kwaterach prywatnych to z rowerem nie było problemu, albo jakaś wiata, garaż. Gdzie trzymales rower w hotelu?

      • Dzięki, za odpowiedź.

        Jeszcze mam taką uwagę techniczną. Fajnie jak by dało się subskrybować komentarze w danym wątku, że dostaje maila o nowym komentarzu. Jeśli pytam się o coś, to potem dostaje maila i mogę sprawdzić czy ktoś odpisał.

        Chyba że tak się da a ja tylko nie widzę takiej opcji :-)

        Pozdrawiam, fajny blog, daje inspirację i zachęca do podróżowania. Może już w najbliższy weekend Bożego ciała ruszę na jure podobna trasą jak twoja :-)

  • Hej, po pierwsze świetny artykuł i fotki – gratuluję :) po drugie to pytanie : czy możesz polecić jakąś wypożyczalnię rowerów w Dreznie? Planuję własnie taką 4-5 dniową wycieczkę tym szlakiem, ale też nie wiem za bardzo co zrobić z samochodem po dojeździe do Drezna. Czy istnieje możliwość zostawienia gdzieś samochodu w Dreźnie bez dodatkowych opłat? Czy taka trasa do pokonania nada się dla nowicjuszy rowerowych? :)

    Pozdro!

    • Hej tak jak pisałem w tekście o Saksonskim Szlaku winnym, tam jest link do wypożyczalni. Dobre rowery, polecam. Co do auta to nie mam pojęcia, gdyż… Nie mam prawka :D

  • Znakomite fotki i dobry zwięzły opis całości zachęcający do odwiedzin tych miejsc. W Dreźnie bywam przynajmniej raz w roku – jadę we wrześniu po raz kolejny na kilka dni. To miasto mojej młodości – spędziłem tam 4 lata na studiach i zawsze chętnie wracam. Saksonia Szwajcarska to wspaniała okolica warta by ją odwiedzić. Szkoda że nic nie pisałeś o miasteczku Stolpen gdzie jest zamek w którym August II Mocny więził hrabinę Cosel W 1716 osadzono ją na zamku w Stolpen. Spędziła tam 49 lat, aż do śmierci. Zmarła 31 marca 1765, w wieku 85 lat. Przeżyła Augusta o prawie 33 lata. No ale wszystkiego nie da się zobaczyć ani o wszystkim napisać – to zrozumiałe. Pewnie też nie wszystkich interesują historyczne powiązania Saksonii z Polską ale ja zawsze gdzie jadę to staram się odszukać wszelkich poloników.
    Pozdrawiam i gratuluję znakomitego reportażu.
    A.D.

  • Fajna wyprawa i super rejon. Drezno jeszcze przede mną, Pirnę najbardziej zapamiętam z tego, że w barze z wurstami sprzedawczyni z tatuażami na całym ciele o mocno atletycznej budowie zupełnie ignorowała mój słaby niemiecki, wpatrując się w moją żonę :)) Mój faworyt z regionu – Felsenlabirynth – genialne 3h dla dorosłych i dzieci :))