Trolltunga – nie do końca udane wejście

Dzień zaczyna się od schodów. Nie byle jakich schodów, bo jak ktoś kiedyś policzył (komu się chciało?!) składających się z 2000 stopni. Wejście na górę zajmuje ponad godzinę, a to dopiero początek z ponad dziesięciogodzinnego trekkingu (w dwie strony) na Trolltungę. Bez porównania trudniejszy niż ten na Preikestolen.

Trolltunga czyli Język Trola

Niestety pod schodami zjawiliśmy się po południu i zgodnie z tym jak się umawialiśmy, reszta ekipy nie czekając na nas poszła już na górę. Dobrym pomysłem, jeśli ktoś nie zamierza spać po drodze, jest zostawienie gdzieś plecaków. My jednak z racji późnego startu plecaki zabieramy ze sobą, mając nadzieję znaleźć tam jakieś miejsce pod namiot. Reszta, która wystartowała wcześniej plecaki zostawiła w jednym z domów obok. Zatem zaczynamy wspinanie!

IMG_9669   IMG_9684

Aktualizacja: Od marca 2016 nie idzie się już schodami, gdyż są one w 2/3 rozebrane. Teraz został poprowadzony na lewo od schodów (zaczyna się przed mostkiem) szlak turystyczny, nieco stromy, okresowo podmokły, który prowadzi na to samo plato z domkami (poniżej), na które prowadziły schody. Tutaj zdjęcie trasy, dzięki uprzejmości Andrzeja Radko.

Trasa na Trolltungę

Trasa jest bardzo popularna. Część ludzi wchodzi dla sportu, niektórzy wbiegają, jeszcze inni zabierają ze sobą psy. Nieliczni gramolą się zaś na górę z blisko 15 kilogramowymi plecakami. Pomijając te wszystkie kilogramy na plecach, można powiedzieć, że idzie się całkiem przyjemnie i o dziwo dość szybko. Wyprzedziła nas tylko dwójka chłopaków, wyraźnie wprawionych w bojach, jednak reszty naszej polskiej ekipy nie udaje nam się dogonić.

Na górze robi się wyraźnie chłodnie. Plato, którym kończą się felerne schody, jest zdecydowanie miejscem, w którym mógłbym postawić swój domek letniskowy. Kilka drewnianych, czasem bardzo pokaźnych chałup już tam stoi, lecz miejsca ciągle jest pod dostatkiem. Podoba mi się smak z jakim Norwegowie potrafią zagospodarować takie przestrzenie. Domki są, ale nie przeszkadzają. Nienachalnie rozmieszczone, może kilkanaście sztuk tylko dodaje klimatu okolicy. Mam wrażenie, że jakby to było u nas, to na samym środku stałaby Biedronka, obok był wielki sklep z pamiątkami, wszystkie szlaki ogrodzony był by płotem, a na samej Trolltundze siedziałaby babuszka sprzedająca oscypki albo inne obwarzanki krakowskie.

ale możliwe, że się czepiam…

Schody te powstały właśnie dla tych ludzi. Podobno już 60 lat temu, jednakże od kilku ładnych lat, nie działają. Szkoda, że nikt nie wpadł na pomysł odremontowania wagoników. Myślę, że mnóstwo turystów, zwłaszcza z tak ogromnymi plecakami jak nasze by z takiej podwózki skorzystało.

Liczne rzeczki kluczą pomiędzy skałami, a z każdym krokiem zalega coraz więcej śniegu. Co chwila zapadam się pod ciężarem plecaka, po czym każdorazowo jak najszybciej zdejmuję buta, aby wyrzucić z niego śnieg, który nie zdążył jeszcze się roztopić. Utrzymywanie równowagi na jednej nodze idzie mi jednak równie fatalnie. Jest początek czerwca, a na trasie w około 70% zalega jeszcze śnieg. Tego żeśmy nie przewidzieli, bo też źródła z których brałem informacje mówiły o zdecydowanie lepszych warunkach.

Trolltunga – niestety nie wyszło…

Sam śnieg nie był w stanie nas jednak zatrzymać. Zatrzymała nas (dokładniej mnie) rzeczka. Całkiem żwawy potok, który ubzduraliśmy sobie z Marzenką przeskoczyć. Marzenka przeskoczyła, a przecież nie będę gorszy, nie? Długi krok, plecak przeważający na lewo, śliski kamień i już czuję jak but w ekspresowym tempie nabiera mi wody. Jakimś cudem udało mi się uniknąć zamoczenia aparatu. To by była dopiero tragedia.

Z mokrym butem jednak ciężko iść. Zwłaszcza, że jest zimno, a przed nami perspektywa kolejnych 7 godzin brodzenia w śniegu. Niestety odpuszczamy, ale gorąco kibicujemy reszcie ekipy, która walczy gdzieś tam przed nami. Suszymy się na płaskowyżu przez bite 4 godziny, rozkoszując się tymi niesamowitymi widokami.

Pewnie zastanawiacie się czemu nie poszedłem z mokrym butem? Pewnie bym i doszedł, ale martwiły mnie dwie rzeczy – od kilku dni pociągam nosem i boję się, że rozłoży mnie do reszty chodząc po zimnie przez tyle godzin. Ponadto jeśli bym nie zdjął tego buta i nie zaczął suszyć na ostrym słońcu (ale fart, że takie było), to najpewniej nie wysuszyłbym go już do końca wyjazdu, bo nie mam drugich butów, cały czas się przemieszczamy i nie miałbym ich po prostu kiedy zdjąć na suszenie. A w nocy też nie wyschną, bo śpimy pod namiotami.

Trolltunga niestety musi poczekać.

IMG_9629

Schodzimy po 5 godzinach opalania. Ponowna walka ze schodami, które w dół wydają się być znacznie trudniejsze do pokonania i rozbijamy namioty zaraz nieopodal ich początku. Taka mała rada: Jeśli chcecie rozbić się na dole, dobre miejsce jest za domkiem, w którym jest informacja turystyczna i gdzie można wypożyczyć m.in. rowery. Wszędzie indziej, na widoku prawdopodobnie zostaniecie skasowani jak na kampingu przez kobietę zajmującą się właśnie wypożyczalnią. 100 NOK drogą nie chodzi, a warunki w okolicy raczej w niczym nie przypominają kempingu.

Rozbijamy się ładnie i czekając na resztę ekipy rozkoszujemy się niebanalnym smakiem zupki chińskiej marki knor. Docierają niewiele przed północą. Zmęczeni jak po maratonie, ale uśmiechnięci. Udało się zdobyć Trolltungę, udało się siąść na skale, udało się. Aż żal trochę ściska oglądając te zdjęcia.

Noclegi w okolicach Trolltungi

Na samym plato, ani po drodze nie ma gdzie spać. Podobnie jak przed startem trasy nigdzie nie widziałem jakiegoś hostelu czy innego apartamentu. Najbliższe i najtańsze noclegi znajdziecie w miejscowości Tyssedal w „Trolltunga Guesthouse” gdzie można przespać się za 450 zł (2 osoby za noc). Nieco droższe noclegi, ale w większej ilości znajdują się w niedalekiej Oddzie.

 Język trolla skała norwegiaTrolltunga Język trola Norwegia półka skalna

 

Przydało się? :)

Jeśli chcecie mi jakoś zrobić „dobrze” i podziękować za robione materiały, możecie kupić moje książki, mój kurs filmowania i montażu, albo rezerwować noclegi z mojego linku do bookingu. Czy to podczas wycieczki w miejsca opisane w tym wpisie, czy podczas każdej innej. Pamiętajcie o mnie rezerwując noclegi ;)

Link ten w razie czego znajdziecie na dole klikając w baner, albo wchodząc tutaj. Rezerwując przez ten link booking odpala mi drobną prowizję na piwo. Dla Was cena jest bez zmian, a ja mogę rozwijać siebie, bloga i kanał. Oboje na tym skorzystamy. Dzięki ;)

Karol Werner

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

110 komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

  • Ja nie wchodziłem schodkami, lecz ścieżką obok, w sumie to i nią schodziłem- gps pokazał 45 % nachylenia :D Do tego luźne kamienie i emocje gwarantowane. Rok temu byłem i po drodze było tylko kilka strumyczków, w sumie, to i tak nazwa na wyrost :D

  • Drugie zdjęcie moje ulubione! Mam na tapecie w telefonie :) Nawet uwiecznione jest jak moczy się but, ale ciśnienie mi tak podniosłeś wtedy… No cóż nie każdy umie hasać z dużym plecakiem :D
    Ale przynajmniej jest sensowny powód, żeby wrócić do Norwegii. Tylko następnym razem z może z mniejszymi plecakami ;)

  • Byłem na troltundze tydzień po Tobie i powiem wam że rzeczywiście warunki ciężkie ale doszedłem na szczyt z dwoma mokrymi butami :) cała wycieczka na szczyt i zejście zajeły mi 10 h ale długo byłem na szczycie pozdrawiam i jeszcze raz zachęcam do odwiedzenia mnie w miejscowości nordheimsund mieszkam tu i serdecznie zapraszam

  • Ojojoj, buty do trekkingu to nie są buty do chodzenia po górach. Pamiętam, że specjalnie z powodu tej atrakcji wsiadałam do samolotu w wielkich górskich trepach za kostkę, żeby móc się tam dostać bez problemów (wodoodporność i ochrona kostek przed skręceniem). I jak na złość dzień wcześniej zrobiliśmy ciężkie ponad 100km rowerami po górach i po prostu tak opadłam z sił, że odpuściłam. Nocowałam tuż pod pod schodami i też się dziwiłam, że jak na tak ogromną atrakcję – jest tu niemal zero typowej komerchy. A przecież widywałam ją przy wodospadach, ale nadal był to nieśmiały kiosk przy publicznej toalecie (które w Norwegii były bajkowe i w zasadzie tylko w tym miejscu trochę syfne, ale to chyba przez natłok ludzi). No i trudno, ale i tak przecież w No widziałam tyle fantastycznych rzeczy, że ten jeden jęzor można odpuścić. Może innym razem ;)

    • Od razu mi raźniej, że nie tylko ja! Co do butów, nie ma reguły. Znajomy miał goretexy za XXX zł, za kostke, a i tak nic nie pomogły w starciu z rzeką ;)

  • niesamowite widoki, warte tego wysiłku.
    Sam zacząłem właśnie urlop i zamierzam podziwiać podobne widoki, ale zdjęcia robią wrażenie

  • „Język trolla” jak się patrzy. A jak się patrzy na te zdjęcia to aż dech zapiera. Tyle ludzi w celach turystycznych migruje gdzieś do południowych krajów podczas gdy na północy można znaleźć takie skarby…..szczerze zazdroszczę wrażeń!

  • Nie czepiasz się! Tak na pewno byłoby….!Uroki krajow skandynawskich to właśnie małe zaludnienie,spokój,cisza i przepiękna natura! Wiem bo sama mieszkam w Szwecji…..
    Uda się następnym razem bo tu warto wracać….:)

  • a my się ta bardzo nastawiliśmy że te schody będą – nie lubię tego słowa, ale pasuje: masakryczne – że koniec końców wcale nie było źle. połowe drogi w dół przeszliśmy ścieżką bo myślalam że nie da rady ta stromo w dol z plecakiem, ale w polowie weszliśmy jednak a schodki i okazało sie że idzie się elegancko i 2x szybciej.
    a szlak już pod koniec sie strasznie dłuży. tak strasznie, strasznie dłuży ;d

  • Piękne miejsce. W tym roku jedziemy w góry z rodzinką w granicach lutego. Ciekaw jestem jak będę się czuł po kilkuletniej przerwie od wyjazdu w góry i od nart. Na szczęście dotarłem do adventure sports i panowie powiedzieli co i jak. Nowe narty kupione, a na sam wyjazd już nie mogę się doczekać… :D

  • Piękne zdjęcia! gratuluję. I tylko jedna prośba: cyt:”Rozbijając się na dole, dobre miejsce jest za domkiem” – kiedy używamy imiesłowu, obie czynności muszą mieć ten sam podmiot!!!! proszę myśl o tym będąc autorem książki :) :) :)
    Anna

  • Ja też jeszcze przed zaliczeniem Trolltunga, co prawda Odda sama i wejście na lodowiec już było, a Trolltunga niebawem… czekam na czerwiec!

  • Chcę w maju/czerwcu wybrać się do norwegii „po kosztach”, czy mógłbyś coś poradzić? Czy istnieje możliwość noclegu na jakiejś taniej kwaterze, czy też na polu kempingowym czy jedynie namiot na dziko? Szukam ludzi ciekawych, chętnych na tę podróż, przypadkiem trafiłam na Twojego bloga :) Pozdrawiam.

      • A jest w maju wystarczająco ciepło by spać pod namiotem? I czy jest szansa zobaczyć białe noce o których marzę? :) Można się zgrać bo zbieram ekipę :)

        • Hm, ja wlasnie w maju znowu lecę do Norwegii – tym razem Alesund, Bergent :) Jak się ma ciepły śpiwór to i w grudniu można. Białe noce? Nie wydaje mi się… :(

  • my spaliśmy na poziomie pierwszych domków nad schodami, co bardzo polecam – nie trzeba w 10h biegać z plecakiem w te i z powrotem, wszystko może toczyć się dużo bardziej na luzie. No i wieczór, noc w norweskich górach… ach ;)

  • Nie wiem jak jest z tym wagonikiem obecnie, ale we wrześniu 2012 jeszcze działał. Nie są to jednak jakieś uporządkowane kursy. Ot zatrzymaliśmy się przy stacji napić herbaty, bo wcześniej szliśmy z samego dołu asfaltem. Jakiś facet z plecakiem podszedł do tej kolejki i zaczął coś uruchamiać, podeszliśmy spytać czy można tym jechać. Kazał wsiadać i wyjechaliśmy za jakąś małą kwotę wypisaną w ogłoszeniu na dole.

    Mam wrażenie, że kolejka jeździ tylko jak akurat ktoś z domków na górze chce tam wjechać, bo tylko oni ją umieją obsługiwać. Z kolejki korzystała też ekipa elektryków, która zapraszała nas do zjazdu nią na dół. Kończyli pracę za 2 godziny więc poszlismy szlakiem. Właśnie nie rozumiem czemu schodami szliście a nie szlakiem. Ścieżka jest normalna jak w Beskidach.

    • Bo była to dla nas najlepsza opcja. Najlepsza bo najkrótsza. Mieliśmy że sobą plecaki 20kg ;)

  • Hej Lecimy zdobyc Trolltunga 02.06 wynajmujemy samochod na lotnisku. Wracamy 4.06 Mozemy kogos zabrac jesli macie ochote prosze o maila na [email protected]. Wyjscie 02.06 do plaskowyzu potem noc w namiocie i 3.06 zdobycie „jezora” pozdrawiam Patrycja

  • Hej zdobyliśmy Trolltungę jakiś tydzień temu. Piękny ale niezwykle wyczerpujący szlak, zwłaszcza dla osób prowadzących nacodzień siedzący tryb życia. Szczerze mówiąc, nie chce mi się wierzyć, że ktokolwiek wrócił stamtąd i miał sucho w butach :) Nasze suszyły się przez następne 3 dni. Oczywiście polecam ! :)

  • Razem z koleżanką zdobyłyśmy Trolltungę około 1,5 tygodnia temu. Ku naszemu zaskoczeniu śniegu było po kostki, a więc mokre adidasy gwarantowane :) Polecam zabrać ze sobą buty trekkingowe! ;)

  • Witam mam pytanie jak dotrzec na trolltunge ??? Bo wybieram sie tam w nastepnym roku i szczerze mowiac nie wyobrazam sobie zeby mnie tam nie bylo bo obecnie mieszkam w norwegii i chcialalabym tam bardzo pojechac bo zdjecia to sa sliczne pieknie tam prosze o wskazowki jak tam??? i czym tam dojechac???

    • Samochodem, rowerem, czym dusza zapragnie. Później już tylko z buta. Co do noclegów, przed podejściem nie ma żadnych hosteli. Albo namiot, albo dojazd z miejscowości położonej na dole :)

  • Acha a moze pam mi napisac szczegolowo???? Jak tam dojechac??? Samolotem? ?? Jak wie pan??? Z gory dziekuje:-) a jak dotrzec samochodem??? Najlepiej by bylo mi dotrzec samolotem bo nie mam prawa jazdy.

    A w jakim najlepiej okresie zwiedzic ta trolltunge??? I kiedy jest sezon tam??

    A byl moze pan na nordkapp?? Jesli tak to tez bym prosila o wskazowki jak dojechac samolotem??? A potem tez jak sie dostac dalej na nordkapp??

    • Hej. Wizzairy latają do Stavanger, skąd jest już rzut beretem na Trolltunge. Możesz dojechać pod Trolltunge busem ze samego Stavanger, stopem, samolotem nie wylądujesz bo za krótka jest ta półka skalna. :D Musisz wejść, trekking jest – jak opisałem w tekście. Kiedy najlepiej jechać? Jak jest ciepło, myślę, że sierpień, wrzesień jest OK. Na Nordkapp nie byłem.

    • Tam nigdy nie ma sezonu. Śnieg leży nawet w połowie lipca i to do kolan gdzieniegdzie. No dobra, zwykle w lipcu nie leży, ale w tym roku leżał, więc się zdarza. Serio to miesiąceczerwiec-wrzesień są w miarę bezpieczne. Lipiec-Sierpień optymalne.
      Z porad: nie należy na Trolltungę wchodzić w japonkach, sandałkach, kozaczkach lub trampkach. Adidasy też są średnie. Niedoświadczone dzieci poniżej 10 roku życia nie powinny tam wchodzić – gdzieniegdzie jest niebezpiecznie, zwłaszcza przy silnym wietrze (co jest częste na górze).
      Dobre miejsce do rozbicia namiotu jest pod tamą (minąwszy parking, idziesz kilkaset metrów dalej, trzymając prawej strony). Można się tam przespać, i kolejnego dnia rano wyruszyć.
      Jeśli w Stavanger lub Bergen wylądujesz przed 15, to powinnaś tego dnia dojechać stopem pod Trolltungę. Jeśli wyruszysz na górę kolejnego dnia rano i bez plecaka, to powinnaś o 16-18 być z powrotem i jeszcze tego samego dnia być na lotnisku (choć to nieco ryzykowne założenie).
      Bez autostopu i prawa jazdy będzie ciężko – nie widziałem regionalnych busów w tamtej okolicy.
      A Nordkapp jako pojedynczy cel podróży jest niewarty zachodu. Może gdyby zrobić z niego tylko punkt programu w jakiejś stopowej/pieszej/samochodowej włóczędze… ale sam Nordkapp to nic ciekawego – gołe skały i klify + komercyjne muzeum.
      Za kręgiem polarnym warto raczej spędzić parę dni na Lofotach – to są krajobrazowo piękne tereny.

  • Świetna relacja i piękne zdjęcia. Byłem na Trolltundze już dwa razy i poszedłbym jeszcze raz, mimo że trasa dość ciężka. Słyszałem że w tej samej samej okolicy jest mniej wymagający szlak z równie pięknymi widokami. Nazywa się Dronningstigen (lub po naszemu szlak Księżniczki Sonji). W przyszłości trzeba będzie sprawdzić :-)
    Przy okazji pozwolę sobie zareklamować swoją stronę: http://kraina-trolli.pl
    Pozdrawiam

  • To ja Ci dodam otuchy. Byłam na Trolltundze w tym roku w czerwcu. Na parkingu wszystko wyglądało wiosennie, jednak 200 metrów wyżej była już pełna zima. CO WIĘCEJ nikt nie miał zimowych butów (a śniegu 2 metry i więcej). CO WIĘCEJ, kilkaset metrów przed jęzorem rozpętała się wichura, później burza śnieżna, ale że było już późno, trzeba było się tam rozbić. Także – weszłam w letnich butach po śniegu te 10 km, ale jak doszłam do jęzora, to nawet na niego nie weszłam, bo tak wiało i było cholernie ślisko i niebezpiecznie. Też nie mam takich zdjęć, bo nie ma widoków. Aha – wracając spotkała nas burza śnieżna, która zasypała ślady i był mały problem. A to wszystko z mokrymi butami. ;)
    Pozdrawiam

  • Mokre buty to nieunikniona sprawa. Ja poszłam w letnich butach do biegania i dałam radę :) A przechodziło się przez lodem bijące rzeczki… Kwestia motywacji.

    • dokladnie tak, mokre buty to nie problem, schna podczas chodzenia… troche dziwne ze Karol zrezygnowal z wedrowki bo mu sie do buta nalało :)

      • No chyba, że masz w perspektywie to, że przez najbliższy tydzień będziesz chodził w tych mokrych butach bo jest chłodno i podczas noclegu w namiocie się nie wysuszą. Albo… po prostu wykorzystasz te pare godizn słońca w ciągu dnia i będziesz miał suchy but. ;)

        • Spoko, ja tez mialem tam taka przygode ze musialem aby urzymac rownowage zanurzyc do kostki noge w strumieniu. bylo to chyba gdzies w polowie drogi na Troltunge wiec troche mnie to zmartwilo, ale zdecydowalem sie isc dalej i w sumie nie przeszkadzalo mi to bardzo, a but wysechl w drodze powrotnej kiedy juz wyszlo na dobre slonce i z -5*C zrobilo sie chyba z +20. :) Przy okazji, skoro widze ze czytasz komentarze, to dziekuje Ci za swietne porady praktyczne nt Cypru, wlasnie wrocilem tydzien temu i bardzo mi pomogly w planowaniu trasy. Cypr Polnocny swietny, zreszta poludnie tez ,tylko strasznie wyludnione i wymarle sie wydaje poza sezonem. Pozdrawiam. :)

  • Jak zostały zrobione te zdjęcia z daleka które obejmują ludzi siedzących na języku? Jakoś z drona czy po prostu ktoś poszedł na inną skałę i zrobił te fote :D?

  • Cześć! Po Twoim opisie i zdjęciach zdecydowaliśmy że podczas pobytu z Norwegii Język też odwiedzimy (a właściwie spróbujemy odwiedzić;). mam pytanie, ponieważ jedziemy do Norwegii z namiotami i poruszamy się stopem do Oddy dotrzemy prawdopodobnie ok 15 (o 8 lądujemy samolotem w Stavanger) czy są na trasie po kilku kilometrach wędrówki miejsca w miarę dogodne do rozbicia namiotu? Chcielibyśmy po prostu zrobić część trasy I dnia, następnego rano wyruszyć dalej i zejść, tak żebyśmy ok 17 mogli już łapać stopa z powrotem do Stavanger i zostanie nam wtedy 1 dzień na Preikestolen ;) Będę bardzo wdzięczny za radę :)

  • Panie Karolu, jak Pan może pisać książkę z poradami dla podróżników jak Pan się wybrał w adidasach na śnieg i skakał przez potok z plecakiem na plecach?

  • Mieszkam w Stavanger. Wybieramy się samochodem na Troltunga w dn: 19, 21 sierpnia tego roku lub 3- 4 września. Mamy 2-3 miejsca wolne w samochodzie. Zapraszam chętnych . moj email: [email protected]. Termin do uzgodnienia lub skorygowania również w zależności od pogody. Marek

  • Mieszkam w Stavanger. Wybieramy się samochodem na Troltunga w dn: 19, 21 sierpnia tego roku lub 3- 4 września. Mamy 2-3 miejsca wolne w samochodzie. Zapraszam chętnych . Marek email: [email protected]. Termin do uzgodnienia lub skorygowania również w zależności od pogody. Marek

  • Jedzie ktoś może w tym tygodniu (czwartek-piątek) ze Stavanger na Trolltungę i chciałby zorganizować jakiś wspólny transport?

  • Rok temu schody kolejki już też były niedostępne :) Dwa lata temu jak wchodziłam w połowie drogi była fajna drewniana chatka z łózkami w której można było przenocować. Rok temu chatka została porąbana i spalona :( i mój śpiwór na nic się nie przydał. Ale… w tym roku chatka została odbudowana, stoi piękna i można w niej przenocować. Polecam :)

  • Schodów już nie ma , budują drogę, dla tych co u góry mieszkają, także ten jeden najgorszy pierwszy kilometr zginie, autobus ma dowozić wszystkich do góry, więc wejście skróci się z 11 na 10 km, chyba bardziej Preikestolen jest bardziej oblegane, bo jest dużo łatwiejsze, Język Trolla wymaga jednak więcej pracy, świetny i wspaniały treking. Dużo przyjemności dla tych co planują ;) polecam.

      • jako, że wątek mokrych butów przewija się tu często, to taka mała porada od kolegi motocyklisty – jak w butach mokro to zakładamy suche skarpetki, na to reklamówka lub jakiś woreczek foliowy, zakładamy buty i …. komforcik :-) idziemy dalej, nie wolno się tak łatwo poddawać.
        W czerwcu jadę do Norwegii po raz drugi, jak pogoda dopisze to idę na ten jęzor.

  • Czy wybiera się ktoś w tym roku 5-6 maja na Trolltunge?Zaprawione w bojach, zmotywowane, w dobrej kondycji – 2 dziewczyny (Marines i Paramedic) planują świętować urodziny 6 maja na Języku Trolla z powodów stricte bankowych zmuszone podziwiać widoki z namiotu ;) szukają opcji wspólnego transportu ;D

  • Ścieżka, o której piszesz byław obowiązującym szlakiem już w 2012 roku, a wejście schodami było już wtedy zamknięte, o czym informowały stosowne tablice. Jeśli szliście schodami, to złamaliście zakaz ;)

  • Nikt się nie boi wchodzić na taką półkę skalną w powietrzu? Ja mam stracha już jak patrzę na tych ludzi co sobie siedzą z nogami dyndającymi nad przepaścią.

  • Hejka.
    Przepięknie jest w Norwegii..:) Kto by pomyślał, ja nie wiedziałam przyznaję się bez bicia :P
    Ten husky wygląda na plecach jak owieczka :)
    Ja też muszę wyruszyć i osiąść się na tej skale.

    Pozdrawiam bardzo serdecznie i bardzo fajny blog podróżniczy :)

  • Właśnie wróciłam z Norwegii i korzystałam z Twoich porad, dzięki! Na szlak wyruszyliśmy około 15. Słońce zachodzi późno w sierpniu, a pod wieczór żadnej kolejki na język nie ma. Można komfortowo się obcykać i nacieszyć minimalną ilością ludzi. Co to noclegu to teraz w sierpniu temperatura spadła do 6 stopni, całą noc padało. Warto więc ufać swojemu namiotowi i spiworowi. Nie ma z czego rozpalić ognia na górze. Ale widoki rekompensują cały trud. Podziwiam jednak tych , którzy pokonują trasę w jeden dzień, a jest to jakieś 95% wchodzących. Dla mnie komfortowe było zostawić jednak zejście na drugi dzień :)

  • Hej, po drodze na trolltungę mija się małe chatki (turystyczne), myślisz, że można tam zostawić duży plecak do przechowania? Zamierzam spać gdzieś na szlaku ale nie chcę później z całym namiotem itd iśc aż na jęzor.

  • Wow ! Robi wrażenie , też bym chciała na żywo zobaczyć takie malownicze miejsca! pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszych podróżach :)

  • Preikestolen mnie oczarowało, Trolltunga wygląda magicznie!

    Zapraszam na mojego bloga o podróżach i nie tylko kaifornia.pl

  • Super opisane, też jadę na początku czerwca i jestem ciekawa ile będzie śniegu :D
    Zastanawia mnie jedna kwestia – na każdym forum, czy blogu czytam o spaniu w namiocie i widzę, że to
    takie oczywiste a ja wzięłam nocleg w Bergen i teraz sama się waham czy nie anulować :/
    Planowałam pokonać całą trasę od 6 rano z Skjeggedal i być na około 22 z powrotem w Bergen.
    Myślisz, że jest to wykonalne? Czy jednak warto zrezygnować z noclegu i przespać się u góry w namiocie?
    Jeśli namiot, to jest szansa gdzieś go zostawić żeby nie targać na górę?