Irlandia to kraj otoczony klifami. Niemalże w każdym miejscu wyspy morze nieustannie prowadzi walkę z wyrastającymi przed nim pionowymi skarpami sięgającymi hen pod chmury. Postanowiłem przedstawić Wam trzy najpiękniejsze jakie na wyspie widziałem. Każdy z nich nieco inny, każdy zlokalizowany w zupełnie innej części Irlandii, wszystkie jednak zdecydowanie warte odwiedzenia.
Obok wszechobecnej zieleni, pięknych zamków średniowiecznych i tajemniczych wież (muzułmańskich minaretów?), to właśnie klify są kolejnym, wielkim symbolem Irlandii. Właściwie klify po zamkach były drugim głównym powodem mojego wyjazdu wokoło wyspy. Pierwszy znajduje się na dalekiej północy, drugi praktycznie na samym południu, ostatni zaś – najbardziej okazały – na zachodzie. Wszystkie dzieli odległość od siebie ponad 300-400 kilometrów, jest to dużo, jednak naprawdę warto rozważyć odwiedzenie ich wszystkich. Zbyt fascynujące to miejsca, żeby będąc tutaj, pominąć choć jedno z nich. Poza tym, można bardzo naturalnie pociągnąć trasę przez całą Irlandię, łącząc klify razem z niesamowitymi zamkami. Wyjazd widokowo idealny.
Klify w Irlandii – północ
Zacznijmy od klifów położonych na północy, w Irlandii Północnej – najzimniejszym, najbardziej wietrznym miejscu na całej wyspie. Przy niezłej pogodzie widać stąd oddalone o kilkadziesiąt kilometrów wybrzeże Szkocji. Jednak… po co komu sięgać tak daleko wzrokiem, kiedy pod samym nosem rozciąga się jeden z najbardziej fascynujących widoków w całej Irlandii.
To właśnie stąd jest niedaleko do Grobli Olbrzymów, o której pisałem w tekście poświęconym zarabianiu pieniędzy na pięknie natury. Pamiętajcie, nie dajcie się oskubać w Grobli Olbrzymów!
Jednak, nie o pieniądzach miało być, a o widokach! Zatem zerknijcie na okolicę, na poniższej panoramie 360.
Poklikaliście w zdjęcia umieszczone na panoramie na początku? I jak się podobało?
Pewnie zastanawiacie – kim jest Michael?! Michael to Irlandczyk, który zabrał mnie na stopa przedostatniego dnia wyjazdu. Początkowo zaoferował podwózkę o 30 kilometrów, jednak po 30 kilometrach stwierdził, że tak świetnie mu się gada (i z wzajemnością!), że podwiezie mnie kolejne 100 pod Groblę Olbrzymów i zamek Dunluce. Tam mnie zostawił, po czym na odchodne dał swój adres w Belfaście i kazał wpadać na nocleg. Oczywiście pojechałem rezygnując z hostelu, który miałem zabookowany. Trochę pieniędzy przepadło bo rezygnacja miała miejsce zbyt późno, jednak było warto. Do 1 w nocy siedzieliśmy w knajpie w Belfaście, gadaliśmy, gadaliśmy i gadaliśmy. Świetny gość. W dodatku z rana następnego dnia odwiózł mnie (o 4.30 rano!) na dworzec, skąd udałem się na lotnisko.
No, ale znowu uciekłem od tematu klifów w Irlandii! Wybaczcie, źle bym się czuł, jeśli nie przedstawiłbym Wam Michaela! Rzadko spotyka się tak pozytywnie nakręconych ludzi.
Aha, a konopie na zdjęciu to moja inwencja… ;)
Jeśli zawitacie na północ Irlandii, do Grobli Olbrzymów i okolicznych klifów, mocno polecam przejść się z samej Grobli później drogą wzdłuż wybrzeża na wschód do zamku Dunseverick. I nie o sam zamek tutaj chodzi, ale o trasę. Spacer trwa około 10 kilometrów asfaltem, jednak przy dobrej pogodzie macie świetne widoki wokoło. Bardzo przyjemna trasa, zero ruchu samochodowego, domów niewiele, ludzi jeszcze mniej, tylko owce gdzie okiem sięgnąć. Zamek, a raczej to co z niego zostało, jest zaś fajnym podsumowaniem trasy.
Klify znajdują się tutaj.
Klify na południu. Ardmore i piękna trasa
Miejsce raczej nie jest celem wielu wycieczek turystycznych na Irlandii, a zwłaszcza poza sezonem. Kiedy ja przechadzałem się ścieżką wzdłuż klifów w Ardmore, spotkałem zaledwie dwie osoby – na sto procent mieszkańców wsi. Ardmore to mała miejscowość, która liczy sobie 500 mieszkańców, w sezonie zaś dobija nawet do 5000. Mała, ale jak piękna. Na wzgórzu znajdują się ruiny kościoła, a także jednak z tych tajemniczych wież, zaś kawałek dalej zaczyna się trasa wzdłuż klifów. Piękna, malownicza, w dole dostrzec można nawet szkielet dawnego statku, który aktualnie adoptowały liczne mewy na swój dom. Niestety, na szkielet zabrakło mi już baterii, bo trochę zeszło mi czasu na robieniu zdjęć klifom, jednak chyba warto było.
Miałem to szczęście spać w Ardmore, w hotelu o nazwie nawiązującej do górującej nad miastem okrągłej wieży – Round Tower Hotel. Schludnie, czysto, bardzo syte śniadanie. W hotelu byłem zupełnie sam. Miejscówka może nie najtańsza, ale nie miałem zasadniczo wyjścia, nic innego nie znalazłem w okolicy. Jakby coś, to polecam, naprawdę warto się tutaj zatrzymać na noc i przejść na zachód nad te klify!
A jak już się zdecydujecie, to pamiętajcie, że jedyny problem z Ardmore, to fakt, iż z rana do Cork odjeżdżają dwa autobusy. Pierwszy 7.30, drugi zaś o 11.30. Jeśli spóźnicie się na ten pierwszy (tak jak ja), to trochę się wynudzicie oczekując na drugi, albo zacznijcie… łapać stopa (jak znowu ja! :) ).
Klify znajdują się tutaj.
Na wzgórzu ponad Ardmore. Ardmore uznaje się za najstarszą osadę chrześcijaństwa na wyspie. Święty Declan chrystianizował te obszary kilka dekad przed Świętym Patrykiem.
Klify Moheru – Zachód Irlandii
Nie pytajcie skąd ta nazwa. Próbowałem szukać informacji, nic nie znalazłem. Najpierw myślałem, że od licznych owiec, które pasą się na okolicznych łąkach, i które być może pechowo spadały w dól, jednak jak wyczytałem – moher robi się z wełny koziej i to z gatunku kóz występujących w… Azji mniejszej. Później doczytałem, że nazwa moher wzięła się od wieży, która stoi na południowym początku szlaku (skąd startowałem). Jednak skąd wzięła się nazwa samej wieży? Tego już nie wiem…
Pomijając już nazwę – Klify Moheru to najpiękniejsze, najpopularniejsze i najczęściej odwiedzane klify w całej Irlandii. Miejsce przyciągające rocznie setki tysięcy osób. Tak sami jak w przypadku powyższej Grobli Olbrzymów polecam zerknąć do tekstu o naciąganiu. Tutaj także wymyślono sobie kasować niczego nieświadomych turystów, gdzie faktycznie takiego obowiązku nie ma.
Jak już pisałem w tamtym tekście, napiszę też tutaj. Dokładnie w tym miejscu znajduje się legalne, darmowe wejście (a także parking za 1 Euro), skąd można udać się wzdłuż klifów świetnie przygotowaną trasą, aż do punktu, z którego większość nieświadomych turystów zaczyna trekking. Następnie możecie albo się wrócić, albo podjechać busem w miejsce, gdzie zostawicie ewentualny samochód.
Same klify powalają na kolana, ciężko mi opisać w jakichkolwiek słowach ich urodę. Nie potrafię i chyba nawet nie chcę próbować. Niech zdjęcia zrobią to za mnie. Mam nadzieję, że oddadzą choć w połowie ten spektakl natury.
Moherowa wieża
Dzięki za uwagę i do następnego. Podobało się? Dajcie lajka czy coś ;)
Klify robią wrażenie.Ciekawe jakie są wysokie od poziomu morza ? Zachód słońca wspaniały.:)
Moherowe w najwyższym miejscu osiągają 212m!
Niesamowite! Wspaniałe widoki i zdjęcia!
Bardzo mi miło Monk :)
Rewelacja – pięknie. Dziękuję
jest kilka miejsc na Ziemi ,które chętnie odwiedziłabym jeszcze raz.Po tych zdjęciach odżyły moje wrażenia sprzed 13 lat.I znowu mogłam tam być.Dziękuję pięknie.I oczywiście niech Twoje koła dalej toczą się po swiecie
Piekne zdjęcia i fantastyczny blog, uwielbiam czytać o Twoich przygodach ! Zapraszam do Kanady do naszych pięknych gór skalistych !
Jadę! Dzięki za zaproszenie :)
No klify robią ogromne wrażenie- koniecznie muszę je kiedyś zobaczyć na żywo- a nie tylko fotografie- dopiero na żywo wrażenie musi być ogromne :)
Ja polecam jeszcze półwysep Howth – bardzo blisko od centrum Dublina (pociągiem ok 20 minut). Przyjemny szlak wzdłuż klifów wokół wysepki i piękny widok na latarnie morską. Nie jest to ani tak popularne ani tak spektakularne miejsce jak Mohery ale warto zobaczyć :)
Tak zgadzam sie klify sa piekne. Howth jest pieknym miejscem.bylam polecam
Byłem ale niestety była straszna mgła, muszę pojechać jeszcze raz i poczekać na pogodę która pozwoli na obejrzenie tego cudu natury. NAPRAWDĘ WARTO!!!!!!!!!!!!!!!
Ekstra! :S
Byłam w 2004 pięknie i jeszcze kiedyś tam wrócę . Polecam naprawdę warto !!!
właśnie wróciłem… piękne widoki i trochę ryzykantów którzy koniecznie nogami musieli być nad oceanem a zadkiem na klifie…
och…siedzę w pracy, zmarznięta pije kawę, a sercem marzę o znalezieniu się w tym miejscu.
Wspaniała jesień!
Byle do lata! :D
Na razie zaliczyłam tylko Moherowe Klify, ale w Irlandii zostawiłam serce i duszę, więc na pewno jeszcze tam wrócę dokończyć wędrówkę!
Cudowne zdjęcia! Przypomniałeś mi za co kocham ten kraj :)
dziękuję!! Takze mam jeszcze kilka miejsc do zobaczenia ;)
Piekne zdjecia wszystko wraca az by sie chcialo tam pojechac.tylko ta pogoda mogloby jeszcze sloneczko troszeczke poswiecic
Gratuluję to cudowne realizować swoje pasje. Cud życia i cud natury.
Wiesz Karol zwykle kiedy byłem lekko mokry to jak złapał mnie deszcz :) teraz tak jest po tym jak przeczytałem Twoją recenzje i obejrzałem te zdjęcia które są MEGA PIĘKNE !
Zupelnie subiektywne – najpiekniejsze klify w Irlandii to Slieve League na Donegal. Prawie trzy razy wyzsze niz Cliffs of Moher, najwyzszy punkt to 601 m npm, ale nie tak pionowe.
Dzięki za pożyteczne rady! Niestety niepozytywna aktualizacja – ten parking przy moherowym klifie kosztuje już 3 EUro.
[…] zgarnięty przez Michaela do Belfastu, o którym już trochę pisałem w przypadku tekstu o klifach w Irlandii. Tak po prostu, z drogi, na stopa i potem na nocleg. Też […]
Powiem szczerze, że Klify Moherowe robią ogromne wrażenie! Chyba nigdzie indziej nie byłem pod tak wielkim wrażeniem!
Byłam tam, jest przepięknie.