Mam bardzo mieszane uczucia co do Batumi. Jest to tak bardzo niezwykła i wieloskładnikowa mieszanka przeróżnych stylów artystycznych i pseudoartystycznych (tych zdecydowanie więcej!), że chyba najśmielsi krytycy sztuki i architektury nie podjęliby się jednoznacznego zdefiniowania tego dziwnego tworu.
Jeśli szukasz niedrogich i fajnych noclegów w Batumi zerknij na koniec wpisu.
Nie będę Was zamęczał tutaj barwnymi opisami. Nie będzie też porad w stylu – co warto zobaczyć w Batumi i czy w ogóle warto je oglądać. Pokaże Wam zdjęcia, a Wy sami sobie ocenicie czy warto tam jechać, czy jest coś ciekawego do oglądania i czy jadąc do Gruzji będziecie chcieli odwiedzić to gruzińskie Las Vegas.
Na początek kilka zdjęć z – jak je nazywam – „normalnego” Batumi. Czyli z tej części miasta, której promocja raczej nie jest na rękę Gruzji, a która jest zdecydowanie bardziej prawdziwa aniżeli pozostała. Batumi jakiego nie zobaczysz w reklamówkach.
fot: Regina Skibinska
Automat dla dorosłych. Można wyłowić sobie paczkę papierosów. Koszt gry 1zł, cena paczki w sklepie 3zł. Szanse na korzyść marne, jednak grają.
Z lewej kranik z podobno darmowym winem, jednakże jak można się domyślić… nie działał. W tle filmujący nas kamerzysta, pewnie dla lokalnej TV.
Ktoś kto nazwał Batumi miastem kontrastów, miał wiele racji. Autor: Regina Skibinska
Druga część zawiera zdjęcia z Batumi tego właściwego, dopieszczonego, przerysowanego i często kiczowatego. Nierzadko mówi się też o tym mieście jako o stolicy światowego kiczu i w sumie to nie wiadomo czy jest ono ładne, ciekawe czy brzydkie i odpychające. Co sądzicie? Zwłaszcza zdjęcia nocne oddają miasto w pełnej krasie.
Z daleka nie wygląda jeszcze tak strasznie. Rzekłbym nawet interesująco i tajemniczo.
Im głębiej w stronę centrum tym ciekawiej. Nieliczne hotele zbliżają się coraz bardziej.
No i jestesmy w centrum! W tle nasz Radison, obok buduje się podobno Hilton, a na pierwszym planie jakaś opera czy też teatr w stylu… korynckim. :)
Niedaleko fikuśne, kolorowe budynki i sarny jakieś.
Kawałek dalej coś co przypomina dworzec lub elektrownię w stylu Gwiezdnych Wojen.
O, centrum jeszcze z innej perspektywy!
Młodzi śluby biorą, zdjęcia robią, na wypożyczonych łodziach pływają.
A obok rybacy czekają na lepsze czasy (O! w tle widać naszych nowożeńców)
No i hit wszelkich hitów… Japonki na jajkach. Jak ktoś jest wstanie przeanalizować tok myślenia artysty i przekonać mnie do sensu tej rzeźby to obiecuję wysłać pierwszy egzemplarz książki. Autor: Anita Demianowicz.
Wieża alfabetu także stoi pusta. Jest winda, można urządzić restauracje, punkt widokowy, cokolwiek. Nawet nasza przewodniczka nie wiedziała po co to stoi i co tam będzie.
Kolorem przewodnim jest jednak zieleń.
W parku też ciekawostka. Są dinozaury najprawdziwsze!!
Diabelskie koło też mryga
Słońce zachodzi, wszystko jeszcze ciemne. Już za chwile, już za momencik…
Oświetlamyyyy!!! Hotele chyba też potrzebują osobnej elektrowni
Niedziałająca Wieża Alfabetu przynajmniej daje trochę światła.
A na plaży znowu cuda różne. Serce na taczce. Ktoś zinterpretuje sztukę?
Są też elementy rodem z Londynu.
Noclegi w Batumi, gdzie niedrogo spać?
Co prawda my byliśmy na zaproszenie Adżarskiej organizacji turystycznej w Batumi i spaliśmy w drogich hotelach jak Radisson, jednak przygotowałem dla Was kilka niedrogich propozycji noclegowych w okolicy.
Tak naprawdę oferta noclegowa w Batumi jest ogromna i zaczyna się od 20zł/noc do nieskończoności. Jednak zakładam, że nie chcemy spać w jakimś niewykończonym, obdarty guesthousie za 20zł (choć w sumie może tak?) i po głębszym przeszukaniu oferty znalazłem kilka naprawdę dobrych miejsc:
- Ritsa Hotel – Niezły standard, samo centrum Batumi. Wszędzie blisko, do morza kawałek. Polecam się zainteresować. Cena nie jakaś tragiczna jak na Batumi bo 70zł/osobę, jednak w tym mamy śniadanie.
- Hotel Verona – niezbyt gruzińska nazwa, jednak chyba najlepszy stosunek jakość-cena w Batumi. Nocleg za 45zł/osoby, 56zł/2osoby. Ogólnie bardzo fajna lokalizacja, widok na morze, super pokoje. Sprawdzony przez Martę i polecany.
- W razie potrzeby zerknijcie jeszcze tutaj, gdzie znajdziecie więcej ofert z Batumi. Oczywiście znajdziecie i tańsze, jednak polecam porządnie się przyjrzeć, bo sporo z hosteli to po prostu pokój wydzielony w czyimś mieszkaniu. Jeśli Wam to nie przeszkadza, to oczywiście rezerwować! :)
Inne ciekawe miejsca w Batumi?
Jak Wam się podobało Batumi? Jeśli macie swoich faworytów śmiało piszcie w komentarzach, polecajcie co warto zobaczyć, co można ominąć itd. Polecam także tekst Magdy z Krytyki Kulinarnej o tym co warto zobaczyć w Batumi.
ja pierdykam – padłem :D
muszę jechać!
O matko i córko! Okropność! Z tymi klapkami, to może nie jest to rzeźba „artystyczna”, tylko reklama? Może chodzi o to, że te klapki są super lekkie? No nie wiem, takie luźne skojarzenie. Pozdrawiam.
słabo, słabo. Nie przekonałeś mnie :D
Pierwsza część Batumi ciekawsza i mniej ładna wizualnie (uwielbiam takie miejsca! :)), a druga, mimo swojej turystyczności, brzydoty (90% budynków nie jest ładnych) i kiczu… też warta zobaczenia, może dlatego, że jest taka brzydka? :) PS. Te rzeźby mnie rozwalają ;)
Zawsze lepiej zobaczyć wszystko na własne oczy :)
Dokładnie w taki sam sposób zapamiętałam Batumi- jako miasto pełne sprzeczności :-)
Podpisuję się pod tym spostrzeżeniem, również wyjeżdżałem stamtąd z takim wrażeniem ;)
tak TROCHĘ tam kolorowo w nocy :D
Choć Batumi stara się pretendować do miana Gruzińskiego kurortu, to na razie jeszcze wygląda jak wesołe miasteczko pomieszane z Mielnem. Niby już postawiono wiele ciekawych i interesujących budowli, a równocześnie wygląda to tak jak by zrobiono to bez jakiejkolwiek koordynacji. Odniosłem wrażenie, że kto miał pieniądze i układy to stawiał po swojemu gdzie się dało. Może jestem zbyt srogi w swojej ocenie, ale Batumi mnie nie powaliło, choć nie było też, aż tak źle.
Spokojnie, spokojnie – powoli to wszystko się rozpada… Było zbudowane na szybko i gównianie… Wystarczy tylko poczekać. Podobnie rozpada się Rabati w Achalcyche i trochę innych Miszkowych wytworów.
Pamiętajmy, że kicz to sztuka szczęścia!
hm, przetłumaczysz? :D
Abraham Moles już to zrobił- polecam lekturę KICZ CZYLI SZTUKA SZCZĘŚCIA Albo trochę wyobraźni nakrapianej kolorami. A przy okazji polecam porównać Batumi z innym nadmorskim miastem Gruzji-Anaklia!
Jeszcze dorzucę maleńkie Gonio – niedawno w spisie światowego nasycenia prostytutkami na kilometr kwadratowy. Podobno liderowało… Czego się nie robi dla Turków… przecież „Allah nie widzi dalej niż Sarpi”
Ciężko mi powiedzieć czy to miasto jest ładne czy brzydkie, na pewno jest ciekawostką wartą zobaczenia i ma swój klimat. A jeśli chodzi o ten kranik z winem to ja z kolei słyszałam, że raz w tygodniu przez 15 minut leci z niego cha cha czyli wódka z winogron (oczywiście nie wiadomo kiedy dokładnie), jak byliśmy to leciała z tych fontann woda. Zaskoczył mnie też supernowoczesny McDonalds wciśnięty między blokami, jeszcze nigdzie czegoś podobnego nie widziałam.
A skąd wiesz, że woda – może tam też była czacza? Próbowałaś?
Nie próbowałam, tylko wąchałam :), a że mój nos jest bardzo wyczulony na alkohol, to myślę, że bym wyczuła, gdyby to była cha cha :)
W określonych godzinach leci czacza! Próbowałam:)
Ja na tę porę akurat nie trafiłam :)
A tak pięknie Filipinki śpiewały… no cóż… od wielu osób słyszałam, że jest kiczowato. Ale Twoje zdjęcia świadczą o tym najlepiej.
W Gruzji jeszcze nie byłam, już teraz jestem pewna, że do Batumi nie warto.
Właśnie że warto! Teraz jestem w Batumi i jest super!
Pisałam o nim jakiś czas temu. Sporo osób mi odradzało, ale powiem szczerze, że mi się podobało. Ta mieszanka stylów – jedyna w swoim rodzaju :)
Podobało mi się bardzo! Sporo osób mi odradzało, ale Batumi musiało znaleźć się na mojej trasie po Gruzji bo odwiedzałam koleżankę i nie żałuję. Tak pokręconego miasta w życiu nie odwiedziłam. Jedyne w swoim rodzaju. Z klei z tym kranikiem to ja słyszałam, ze czacza leci przez 15 minut od godziny 19:00 raz w tygodniu ale tylko w sezonie. Ja się nie załapałam :)
Oj to mój błąd z tym winem… Ale jak czacza leci to chyba jeszcze lepiej!
Jak słyszę czacza, to chcę od razu uciekać… :)
o masakra, jaki jarmark Europa w tym miescie
podobno zieleń uspokaja :)
„Klapki na jajkach definiują nonkonformizm dysfunkcjonalnej jednostki eksplorującej super ego w poszukiwaniu innego nadanego jej przez społeczeństwo sensu życiu”
Chyba łatwiej nie umiem Ci tego wytłumaczyć ;-)
Chyba rozumiem! Sam to wymyśliłeś?!
Nie, to z jakiegoś komiksu o ASP. Ale pasuje jak ulał i ja się z tą teorią identyfikuję ;-)
Ale Gruzini są dumni z Batumi, co nie..? Z tego co pamiętam to sami Gruzini (z innych części Gruzji) raczej zachęcają do odwiedzenia tego miasta :) Dla nich to jest krok w stronę nowoczesności… hmm może nawet wyobrażenie Europy co…? heh :)
A rzeźba klapek na jajkach może nie musi posiadać żadnego przesłania, po prostu ma wzbudzać kontrowersje i powodować żeby ludzie o niej mówili (np.w Polsce) i zachęcali do obejrzenia na własne oczy :)
Nie wiem czy są dumni… być może;)
Te jajka na klapkach tak mnie intrygowały, że zamiast domyśla się, co autor miał na myśli, znalazłam w internecie, jaka idea mu przyświecała;) Otóż „Life is as fragile as stepping on eggs – that is the idea which the creation expresses”. Jakie to proste, logiczne i oczywiste:) Nagrodę poproszę:)
Wczoraj w nocy przeglądałem te wszystkie zdjęcia i nie mogłem się nadziwić temu miastu! Ale zdecydowanie japonki na jajkach – bezcenne!
Robisz smaka Panie! Szkoda tylko że ten kraj z winkiem w naprawie:/
Czekałam na to. Już nie mam mieszanych uczuć, po prostu nie trawię tego miasta. Daję 100 punktów właścicielom mieszkania z tarasem zawalonym doniczkami, ale całą resztę, no z jeszcze małym wyjątkiem, zrównałabym z ziemią. A tych napisów boję się nawet z perspektywy laptopa (czy raczej ich twórców). :)
bardzo fajne zestawienie – udało Ci się pokazać to pomieszanie z poplątaniem, jakim, jak widać, rządzi się Batumi. Może tam po prostu potrzeba trochę czasu, żeby miasto nabrało jakiegoś mniej kiczowatego wyrazu? tylko kasy szkoda na nietrafione inwestycje… :(
Takie widoki też trzeba zobaczyć :P Musi być jakiś kontrast do tych wszystkich naturalno-ciekawych krajobrazów Gruzji ;) A zdjęcia tak ogólnie mi się podobają ;) Szczególnie te rzeźby mnie ciekawią :D A Batumi …https://www.youtube.com/watch?v=STymAkCZ6jE
Pięrwsza część zdjęć bardzo klimatyczna, druga – zwaliła mnie z nóg.
ZDECYDOWANIE: jajcarskie klapki.
Japonki z jajami?
Jak jechałam do Armenii samochodem, to spytałam kolegi gruzina, co warto zobaczyć w Gruzji i na moje nieszczęście polecił właśnie Batumi. Chyba nie muszę dodawać, że się nie spodobało :)
uwielbiam takie absurdalne miejsca! Batumi jest jednym z miejsc, które chcę odwiedzić w 2015 :)
Mnie tam Batumi urzekło, nie wiem co autor ma do podświetlonego na ziolono bulwaru – wyglada fantastycznie, widac taki urok tego miasta, nasza ekipa miała akurat okazje nocowac w jednym z tych obskurnych , odrapanych budynków w centrum vis a vi budującego się wieżowaca, 3 wersalki rozłożone w salonie, meblościanka, łazienka w garazu pietro nizej, nigdy sie tak nie wyspałem :D , moze dlatego ze po nocy „na deptaku” zasnolbyl wszedzie, jest klimat, dlatego warto , jak ktoś szuka architektonicznego ładu to niech siedzi w nudnej jak *** Europie, ja od st Tropez wole Batumi i juz !
pierwsze batumi bardzo w moim guście – ale co z tego, skoro ja tam pojade, pochodze, zjem coś i porobię zdjęcia – a ludzie którzy tam mieszkają, zostaną. w ciasnocie, prowizorce i złych warunkach.
Pokuszę się o kosmiczne wytłumaczenie jajek z klapkami:
„Stanąwszy na jajku można się spodziewać jego niechybnego zgniecenia. Stanąć na wielu jajkach będących obok siebie, mając wiele punktów podparcia – wprawny w sztuce wędrowiec po rozżarzonych węglach przejdzie po nich bez szwanku! Jedno jajko nie ma szans. Jajeczna konstrukcja może przetrwać. Gruzja i jej ludzie, będąc blisko siebie, nie będą zgnieceni przez żadną japonkę – żądnej rozrywki władzy.”
I komentarz do twórczego bełkotu powyżej – niestety nic poważnego nie przyszło mi do głowy ;-)
haha, wygrałeś internet! :D
Byłem w Batumi kilka razy. Zawsze poza sezonem i będąc w Gruzji w styczniu na pewno znowu przynajmniej na jeden dzień zajadę. Spotkać się z Romanem „Gienerałem” , Abdulem, i resztą znajomych. Posiedzieć w ich „bałaganie” na plaży, napić się czaczy, posłuchać toastów i śpiewów. :D Polecam pozwiedzać okolice Batumi, i nie tylko słynny ogród botaniczny ale też rezerwat Kintryjski z niesamowitą roślinnością.
Polecam kilka fotek z maja: http://hruby.bikestats.pl/c,30751,Gruzja.html
Kocham Gruzję i jestem tu trzeci raz. Czytam Twoje wpisy o tym kraju i troche nie rozumiem krytyki polityki promocyjnej Gruzji, jak tez samego Batumi. Tak, Ty i inni polscy turysci chca tej Gruzji „autentycznej”, ale co Gruzji po tych zdjeciach biedoty i po Twoim namiocie rozstawionym u kogos w ogrodzie? Czy to komus przyniesie pieniadze? Czy kupisz i zjesz te ryby z targu? Nie. Czy to dziwne, ze chca pokazac sie z tej kolorowej, wyremontowanej i czystej strony? Zapomniales tez, ze Gruzja to tez Wschod, a wiec i wschodnie poczucie stylow. Dla nas to kicz, dla nich wyznacznik statusu. A samo Batumi mi sie bardzo spodobalo – i to „autentyczne” i to nowe – rozbłyskowe.
Co Gruzja ma z mojego pisania? A chociażby to, że miesięcznie kilka tysięcy ludzi czyta o tej Gruzji u mnie i dostaje kilka mailu także miesięcznie z pytaniami o Gruzję i podziękowaniami za inspirację i wskazanie następnego kierunku podróży. Może jednak jest coś z tego? ;)
Aha! Tak! Kupię rybę z targu. Zaskoczony?
Komentarz w punkt!
Bylem w Gruzji samochodem w momencie kiedy wyzwalala sie od CCCR , 4 razy objechalem Morze Czarne za kazdym razem inna trasa, chyba bylem jednym z pierwszych ktory od Tureckiej strony wjezdzal do Gruzji bo 24 godz. czekalem na celnika i odprawe celna a zolnierz ruski jeszcze chyba ?? kazal mi zawracac bo mnie nie wpusci /bo tu nie ma przejazdu/ ale uporem dobilem swego.Chcialbym tam jeszcze raz pojechac i zobaczyc co sie zmienilo, podejrzewam ze duzo, pola herbaciane , lasy bambusowe itd
Pozdrawia serdecznie Ryszard
Przy polskim kiczu, jak Licheń, czy Jezus w Świebodzinie to cudo architektoniczne 😉. A tak na serio byłem właśnie na off road w Gruzji. Zjechaliśmy prawie całą Gruzję oprócz Batumi i uważam, że to piękny kraj i ma niesamowity potencjał turystyczny. Ale takie np. Kutaisi to dopiero paskudne miasto. Pozdrawiam
Wyjątkowo paskudnie pokazane przez Ciebie miasto. Dla mnie fajny, stary, ponad 120 letni kurort, gdzie na dole kwitną róże, a w górach leży śnieg. Miasto takie trochę architektoniczno-groteskowe, ale czułem się w nim wybornie. Ale ja odwiedziłem tylko wszystkie kontynenty i 108 krajów świata, więc co ja się tam znam…
Paskudne miasto, to i paskudnie pokazane. Pozdroooo!
[…] już na pewno mało kto może zagrać sobie w kasynie za nieswoje pieniądze. Zapraszam ponownie do kiczowatego Batumi i kasyna o wdzięcznej nazwie „Peace”! Słów kilka także o tym, jak Kasyno ma się […]