Tak, w końcu mogę to powiedzieć – zwolniłem się z etatu. Rok temu. Piszę o tym jednak teraz, bo postanowiłem sobie, że nie będę zapeszał, że jeśli mi się uda – napiszę o tym dopiero za rok. Tak więc piszę – blog i podróże są aktualnie moim jedynym zajęciem i chciałem nieco podsumować dziś ten rok. Zapraszam!
Oczywiście nie tylko blog, ale także wszystko co wyrosło wokoło niego. Wszystko to składa się na fakt, że mogłem stać się najszczęśliwszym człowiekiem w tej części galaktyki, zwolnić się z etatu i poświęcić w 100% tworzeniu – pisaniu, fotografii, nauce montażu filmów i wielu innych rzeczy – pośrednio lub bezpośrednio związanych z podróżami.
Wiele osób, po zeszłorocznym tekście: Podróże codzienne. Rok na etacie, czyli o trudnym łączeniu pracy z blogowaniem bardzo mocno wspierało mnie w komentarzach (bardzo za to dziękuję!) i regularnie pytało mnie – i jak, i jak – zwolniłeś się w końcu z tej roboty?! Owszem, zwolniłem! :) Jakiś miesiąc po napisaniu tamtego tekstu, jednak bałem się o tym napisać, bałem się, że zapeszę. Ale też reakcji…
Nie chciałem odbierać gratulacji decyzji, bo przecież… czego tu gratulować? Nieodpowiedzialności? Braku rozsądku? Postanowiłem poczekać z tą informacją rok, żeby mieć pewność, że ta decyzja nie była nieodpowiedzialna, ani nierozsądna, a najlepsza w moich dotychczasowym życiu. Żeby mieć pewność, że nie tylko dalej mogę robić to co kocham, ale także się jakoś z tego utrzymać.
Jak to jest być blogerem podróżniczym na pełen etat…
Nie ma takich osób w Polsce zbyt dużo. Można by policzyć je na palcach 1 ręki. Spotykam się ze stwierdzeniami, jakoby prowadzenie bloga, czy strony internetowej to lekka i przyjemna praca, a rzeki pieniędzy płyną szerokimi strumieniami. Oczywiście jest przyjemna i może stać się pracą (w moim przypadku po 6 latach pisania), można zarabiać, jednak nie jest lekko. Jest to praca jak każda inna. Ci z Was, którzy w miarę regularnie śledzą mojego bloga, a także newslettera, w którym dzielę się bardziej szczegółowo tym co robię (tylko tam raz, może dwa informowałem o zwolnieniu się z etatu), wiedzą, że łatwo nie jest. Może i o tym szczegółowo kiedyś napiszę.
Co się zmieniło?
Pracując na etat, kiedy to po godzinach pisałem bloga myślałem, że zwalniając się z tegoż etatu, zyskując dobre 10 godzin dziennie będę miał więcej czasu na wszystko. Oj jak bardzo się myliłem! Mam taką osobowość, że nie lubię siedzieć bezczynnie. I tak, od razu po zwolnieniu się wrzuciłem sobie dziesiątki zadań do wykonania. Najbardziej motywowała mnie do działania oczywiście groźba powrotu na etat, jednak równie mocno chęć stworzenie czegoś własnego i edukacja – przyswajanie nowych rzeczy, umiejętności.
I tak, na samym początku wymyśliłem sobie, że będę jeździł z grupami jako pilot wycieczek zagranicznych. Za kilka tygodni stwierdziłem, że chcę napisać też poradnikowego ebooka „Twoja Samodzielna Podróż„. Później dorzuciłem sobie jeszcze kilka współprac z organizacjami turystycznymi, do których udałem się z własnymi pomysłami pokazania konkretnych regionów na blogu i tak choćby urodził się projekt „Wokoło Śląskiego” czy kilka innych współprac z zagranicznymi organizacjami turystycznymi. Następnie stwierdziłem, że chciałbym spróbować nagrywać podcast, a chwilę potem doszedł do tego poradnikowa seria na Youtube „Praktyczna Pogadanka”. W międzyczasie zaś regularnie, kilka dni w tygodniu poświęcam na naukę montażu filmów, pisanie tekstów zarówno blogowych jak i do gazet no i rzecz jasna… na podróże! :)
Gdzieś pomiędzy tym wszystkim urodził się także pomysł zdobycia dofinansowania z urzędu i otworzenie własnej działalności. Napisałem wniosek i udało się – od tygodnia mam własną działalność i za cholerę nie wiem jak sobie poradzę z tymi wszystkimi papierkami. Dzięki temu jednak mam nadzieję będę mógł tworzyć jeszcze lepsze jakościowo materiały!
… i jak bycie mobilnym mi w tym pomogło
I tutaj przechodzimy właśnie pośrednio do tego, o czym chciałem napisać i co także bezpośrednio miało duży wpływ na moje zwolnienie się.
Mobilność.
Wracając do wcześniejszego tekstu o łączeniu pracy z blogowaniem. Pisząc go rok temu, zacząłem tak: „Katowice Centrum. Godzina 6.30. Właśnie wsiadam do autobusu, który przez najbliższe 30 minut będzie wiózł mnie do pracy. Rozsiadam się wygodnie, wyciągam tablet, odpalam wifi i działam. To tutaj przez wiele godzin miesięcznie ogarniam bloga i wiele rzeczy z nim związanych. Jak tydzień długi, przez godzinę dziennie bus ten staje się moim mobilnym biurem na kółkach, miejscem, w którym pracuję… zanim jeszcze do pracy dotrę. To jest niesamowite ile można zrobić w tak krótkim czasie!”
Pamiętacie to zeszłoroczne zdjęcie z Instagrama? :)
Jednak mobilność tak naprawdę wpływa na moje życie i jest w nim już od dawna, z czego zdałem sobie sprawę dopiero podczas pisania tego tekstu. Pisząc, zacząłem sobie uświadamiać jak mocno i różnorodnie korzystam z dobrodziejstw technologicznych i tak bardzo weszło mi to w krew, że stało czymś całkowicie naturalnym, wchodzącym w nawyk. Wtedy faktycznie zdałem sobie sprawę jak ogromne możliwości daje bycie mobilnym, a teraz po czasie – jak dzięki temu znacznie szybciej mogłem zrezygnować z etatu. Niemniej sięgnąłem w pamięć w poszukiwaniu kilku ciekawych sytuacji i to o nich chciałbym napisać słów kilka także.
Mobilność, czyli – komfort, wygoda, niezależność
Przez ostatni czas przewinęło się przez moje ręce sporo urządzeń mobilny i jeszcze więcej aplikacji. Nie będę Was tutaj zamęczał zbytnio różnymi rozwiązaniami technologicznymi, zwłaszcza, że niebawem planuję tez nagrać kilka odcinków „Praktycznej Pogadanki” właśnie o aplikacjach mobilnych. Bardziej chciałbym się skupić na sytuacjach w podróży (i nie tylko), w których aplikacje, mobilność i bycie online bardzo mi pomagało lub wręcz – ratowało skórę z opresji.
Z telefonu, tableta i ich możliwości korzystam codziennie. Namiętnie używam niesamowicie przydatne i funkcjonalne aplikacje – Evernote i Pocket, dzięki którym notuję wszystko co chciałbym zapisać lub zapamiętać. Praktycznie większość zakupów i transakcji robię bezgotówkowo, część także przy użyciu aplikacji IKO i genialnego systemu BLIK (mocno polecam!), który moim zdaniem w przyszłości całkowicie ma szansę wyprzeć karty bankomatowe/płatnicze. Szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy miałem w portfelu większa sumę niż awaryjne 50 zł. Ponadto dzięki urządzeniom mobilnym nie pamiętam kiedy ostatnio spoglądałem na przystanku na rozkład jazdy autobusów, kiedy drukowałem jakiś papierowy bilet kolejowy, kiedy używałem będąc w obcych miastach papierowych planów, kiedy korzystałem z tradycyjnego kalendarza, czy kiedy czytałem papierowe informatory turystyczne. Wszystko to wyparł telefon, tablet i aplikacje.
Polecam też tekst i vlog: Mapy i aplikacje do nawigowania w podróży
Niesamowite jest to wszystko co dzięki urządzeniom mobilnym można zdziałać i jak ta cała mobilność wpływa na nasze codziennie życie. Szczerze mówiąc, chciałbym kiedyś spróbować takiego mobilnego życia w stu procentach. Pojechać gdzieś przykładowo w podróż na rok i spróbować ogarniać wszelkie sprawy zdalnie.
Na zakończenie zostawmy już to jak mobilność wpłynęła na możliwość zwolnienia się z etatu, ale przyjrzyjmy się bliżej temu…
…jak mobilność ratowała mi tyłek w innych sytuacjach
Oczywiście sytuacje jak powyższe, najpewniej dla wielu z Was to także chleb powszedni. Sięgając jednak dalej w pamięci przypomniało mi się też kilka takich, które na pewno nie są zwyczajne, i którymi zdecydowanie chciałbym się z Wami podzielić. Ciekawy jestem czy też macie podobne przypadki w swoim mobilnym dorobku? :D
Pierwszą sytuacją, która przychodzi mi do głowy, to rok 2013, kiedy to stojąc przed dziekanatem, na 2 godziny przed zamknięciem rekrutacji na drugi stopień studiów dowiedziałem się, że nie mam przecież przy sobie niezbędnej w tej sytuacji kopii dyplomu zaświadczającego o ukończeniu studiów pierwszego stopnia. Do domu zdecydowanie za daleko, aby wyrobić się z powrotem, zaś przed oczami wizja zmarnowanego roku w oczekiwaniu na następną rekrutację. Wtedy to pierwszy raz uratował mnie tak naprawdę telefon, ale także to, że swojego czasu nauczyłem Mamę jak skanować dokumenty i później je przesłać. W 20 minut miałem zeskanowany dokument na mailu, który to szybko wydrukowałem. Coś pięknego!
Innym razem telefon i mobilny internet uratował mi skórę, kiedy to, będąc na lotnisku w drodze do Irlandii Północnej, okazało się, że nie mam zrobionej odprawy. Oczywiście można taka odprawę zrobić w punkcie danej linii lotniczej, jednak zazwyczaj wiąże się to ze sporymi opłatami (którymi linie chcą nauczyć swoich klientów do robienia odpraw samodzielnie). Szybko na szczęście udało mi się pobrać aplikacje linii lotniczej, w kilku kliknięciach zrobić odprawę i pobrać na telefon dokument poświadczający odprawienie się, który można pokazać bez drukowania obsłudze.
Trzecia sytuacją jest chyba najbardziej dramatyczna.
Sytuacja miała miejsce w Tadżykistanie, z tego co pamięć mnie nie myli w mieście Murgab, gdzie okazało się, że zaczyna brakować nam gotówki. Problem był o tyle znaczący, że dalsza droga wiodła wiele dni przez pustkowia i niewielkie wsie wzdłuż granicy z Afganistanem, gdzie z pewnością nie mielibyśmy możliwości wybrania pieniędzy z bankomatów. Drobnych pieniędzy zaś trzymanych awaryjnie z zasady nie chciałem ruszać.
– No ale w czym problem – przecież jest karta bankomatowa! – pomyślałem i czym prędzej udałem się do bankomatu. Bankomat jest, karta również, jednak jest tez spory problem. Przed wyjazdem nałożyłem na swoja kartę bankomatową limity, o których kompletnie zapomniałem. A limit został przekroczony w danym tygodniu! Nijak nie poradziłbym sobie z tym problemem, gdyby nie internet mobilny i tablet, gdyż limity takie w ówczesnym banku znieść mogłem tylko samodzielnie przez swoje konto bankowe.
Używasz?
No i tak dalej pisząc ten tekst, w pewnym momencie zacząłem zastanawiać się czy, aby jestem normalny, czy aby ze mną wszystko dobrze? Czy to, że w moim przypadku (bądź, co bądź nieco specyficznym) urządzenia mobilne zaczęły mocno dominować na wielu płaszczyznach znaczy, że inni ludzie mają podobnie? Postanowiłem sprawdzić (a jakże, na apce mobilnej :D) statystyki bloga. Co się okazało? Porównałem ostatnie 3 lata pod względem urządzeń z jakich korzystali czytelnicy wchodząc na bloga. I mogę odetchnąć z ulgą – jestem chyba całkiem normalny! Znaczna cześć z Was także czyta bloga właśnie przez urządzenia mobilne i nie zdziwi mnie fakt, jeśli w przyszłym roku ilość wejść z urządzeń mobilnych zrówna się z komputerami/laptopami. :)
Tak jak jeszcze kilka lat temu ludzie zastanawiali się czy aby smartphony, aplikacje mobilne to przyszłość, czy raczej jakiś przelotny trend, moda – tak myślę, że dziś nikt nie ma wątpliwości, że to jedne z najlepszych udogodnień, jakie mogły nas spotkać. Powoli już kończąc, chciałem zapytać się Was – jak i czy w ogóle korzystacie z bycia mobilnym? Czy kiedykolwiek ratowały Wam skórę w trudnych sytuacjach? Czy uważacie to za fanaberię, coś zbędnego, czy wręcz przeciwnie – telefon czy inne urządzenia mobilne uważacie za przedłużenie swojej ręki? :)
Tak trzymaj Karol! Tylko pamiętaj, że czasem warto być offline ;) Ale zgadzam się w 100% – mnie internet w telefonie i Facebook też nie jeden raz uratowały z opresji.
Właśnie uciekam być offilne! :D Dzięki i pozdrawiam!
Brawo Karol! Cieszę się, że nasza blogowo-etatowa ekipa rośnie ;) Najtrudniejszy jest ten pierwszy krok. I wytrwałość.
Dzięki! Pozdrawiam :)
Brawo za odwagę :), dzięki temu masz więcej czasu na podróże, a z działalnością sobie poradzisz, nie jest to takie trudne (jestem księgową to wiem) ;)
Nie jestem zaskoczony, że radzisz sobie jako księgowa :D Dzięki i pozdrawiam!
Gratulacje Karol
O ironio przeczytałam w pracy, dobrze, że szef nie widział. Czytam Cie Karol już dobre kilka lat. Zdaje się zaczęłam w trakcie pisania Twojej relacji z wyjazdu w Bałkany. Czytam okresowo bardziej lub mniej regularnie, ale mogę chyba nazwac się stałą czytelniczką. Bardzo imponuje mi Twoja pracowitość i zawziętość. Co sobie założysz, do tego dązysz. To jest niesamowite. Twoją pasje się czuje w każdym tekście, mailu czy filmiku na instagramie, który właściwie podglądam tylko ze względu na Twoje konto. Bardzo mocno gratuluję i nie trać nigdy tej naturalności i szczerości!
Uh, nie wiem co powiedzieć :) Dziękuję.
Większość internetu przeglądam głównie przez telefon. Przyznam się, że nie wiem jak wygląda większość stron czy blogów w wersji komputerowej, bo po powrocie z pracy jestem zbyt zmęczona na włączanie kompa lub inne obowiązki sprawiają, że go nie włączam przez kilka kolejnych dni. I tu powiem, że nie lubię tych „ekstra” dodatków w postaci panoramy interaktywnej, która dużo lepiej wygląda na monitorze komputera.
Jeśli chodzi o etat Twój, a właściwie jego brak, to już czułam, albo wyczytałam między wierszami, że już nie pracujesz. Bardzo fajnie :) gratuluję Ci ;)
Kobiety mają zdecydowanie coś w genach, że znacznie lepiej idzie im czytanie między wierszami. :) Dzięki! Co do panoram, to wieeeem. :( Ubolewam strasznie nad tymi panoramami, że nie działają tak dobrze jak na komputerze. Mobilne urządzenia zwyczajnie je rozciągają, ale na aktualnym szablonie nie jestem w stanie tego zrobić lepiej. Niemniej na wiosnę blog będzie miał całkowicie nową szatę graficzną i juz założyłem sobie, że i panoramy będą dostosowane do telefonów i tabletów! :)
Dobrze, że napisałeś iż nie pracujesz już na etacie, gdyż zacząłem myśleć, że jesteś cyborgiem ;). Zastanawiałem się jak to wszystko godzisz :). Może zdradzisz kiedyś jakich narzędzi używasz, by to wszystko ogarnąć? ;) Pozdrawiam Grzegorz
:D Tak naprawdę niewielu. W tekście wspomniane + kalendarz na telefonie i jedyna analogowa rzecz – stickinotes+długopis :D No chyba, że o inne narzędzia Ci chodzi ;)
Powodzenia w nowej pracy i wielu super tekstów :)
A ja się zastanawiałam, Karol, skąd bierzesz czas na takie długie artykuły i wszystko inne na blogu :)
Dobrze, że idzie dobrze! Tak trzymać!
dzięki :D !
Gratulacje i powiem szczerzę, że odetchnęłam z ulgą… Ilekroć czytałam, że pracujesz na etacie i prowadzisz bloga to zastanawiałam się JAK? Potem tworzyłam historię, że pewnie śpi po 2 godzi dziennie, a pracy coś piszę (bo jak by inaczej)….. Ufff. Dziękuje, jesteś normalnym człowiekiem :D Ponownie gratulacje i ukłony bo to na pewno nie był łatwy wybór i powodzenia w dalszych współpracach :)
Szczerze? Wybór cholernie trudny. Choć trochę pomógł mi szef w pracy. Może powinienem mu podziękować? ;)
„Dobry szef” to skarb, więc może faktycznie warto mu powiedzieć „dziękuję” za nowe możliwości jakie przed Tobą otworzy ;)
Szacunek Karol. Zasłużyłeś ciężką pracą.
Hej! Dzięki! :)
Karol, super, gratulacje! Kibicuje Ci juz od dluzszego czasu I tym bardziej ciesze sie czytajac, ze to co robisz przynosi tak fantastyczne efekty. Trzymam mocno kciuki!
Ależ mi miło Maja, dzięki! :) Super mieć takich czytelników :D!!!
Gratulacje
Gratlacje!!! Tak trzymaj ;)
:)
Gratulacje! A prowadzenie własnej działalności szybko ogarniesz :-) A co do mobilności – choćby wczoraj przez komórkę zarezerwowałam nocleg i kupiłam bilet powrotny do domu po tym jak się okazało, że nie będę miała jak wrócić i muszę nocować ;-)
Super decyzja
Widzę, że koło się rozkręciło na maksa :) Trzymam kciuki :)
Gratuluję Karol! To naprawdę bardzo inspirujący tekst. Tak trzymaj!
Ostatnio też coraz częściej przeglądam strony i blogi na urządzeniu mobilnym, a coraz rzadziej na ekranie komputera.
Dzięki pozdrawiam!
Powodzenia!
Gratulacje! Zrobiłeś to, na co ja dość późno wpadłem, a mianowicie to, że wolność i niezależność czyni mnie szczęśliwym człowiekiem. Powodzenia! Wrzucaj jak najwięcej materiałów! :)
Gratuluję!
I od razu pytanie – czy uważasz się za dobrze zorganizowaną osobę? Słowem, czy dobrze ogarniasz, gdy nie widzisz nad sobą presji pracy dla kogoś?
Pytam, bo czasami się zastanawiam, jak mocno zmotywowaną i zorganizowaną osobą trzeba być, by porzucić wygodne rozwiązanie i przesiąść się na coś, co jest cholernie niepewne. Podziwiam.
Ale przecież wy bardzo dobrze wiecie jak rzucać pracę ;)
Jestem dobrze zorganizowana osoba, kiedy coś sprawia mi przyjemność. No i nie lubię mieć kogoś nad sobą ;)
Gratulacje! Wiedziałam, że Ci się uda :-) Powodzenia!
Dzięki, pozdrawiam!
Karol, a z jakiego tableto-laptopa korzystałeś w busie (widocznego na zdjęciu)? Chciałem kupić coś takiego do pracy z aplikacjami biurowymi: WORD, Excel i przeglądarka z 10 zakładkami, ale zastanawiam się czy pamięć tylu eMMC nie jest zbyt wolna do komfortowej pracy w fotelu.
To był sony z4 ogólnie bardzo dobre urządzenie. Miałem je z racji współpracy z Sony. Jednak jest dość drogie i szczerze za pół ceny można mieć już porównywanie lub chociaż wystarczająco dobry tablet np. Asus
https://goo.gl/jsIwgn – zastanawiam się nad produktem Kruger&Matz EXPLORE 1402 do zabierania ze sobą i nie martwienia się. Tylko znaleźć recenzję tego… niemożliwe. Ale poszukam.
O chociażby :)
Wspaniale!! Gratulacje!! Czekałam na ten post i przyznam, że aż się wzruszyłam :) Powodzenia!
Wspaniale, Karol! Gratulacje i trzymam kciuki za Ciebie!
Jesteś,mega 😉pozdrawiam
:D
przecież widać, że Karol potrafi się zorganizować :) Karol, podziwiam za pracowitość i gratuluję :) co do urządzeń moblinych, to korzystam, jak najbardziej i sobie chwalę. jednak jakoś mam stracha przed płaceniem telefonem, jakoś nie mogę się przemóc do logowania przez tel do banku na przykład (może jakiś artykuł na temat bezpieczeństwa? sponsor na bank się znajdzie – choćby jakiś bank ;) ). no i jednak i wciąż wolę oglądać strony na dużym ekranie – strony mobilne są bardzo często dość okrojone, a to mi się nie podoba. często też niedorobione i nie działają, jak powinny, a na to szkoda mi czasu. co nie przeszkadza temu, że jak mam chwilę czasu gdzieś w autobusie czy coś, to sięgam i czytam, np Twój blog ;)
Miło!! Ja także przeglądać foty wolę na komputetze czytać zaś mogę już na mobilce. Co do bezpieczeństwa myślę, że wszystkie te apki są tak dobrze zabezpieczone, że nie ma się czego bać :)
Gratulacje Karol!
Skonsultuję i dam znac :)
Gratuluję wytrwałości, do tego rok czekać by napisać post !!!
I oby tak dalej! Powodzenia!!!
Też tak się „bawię”, od rana do wieczora… ;)
Kiedyś ludzie w autobusach czytali gazety, teraz się gapią w tablety. ;)
Mnie najbardziej cieszy, że robiąc to co kochasz możesz się z tego utrzymać. Jeżeli chodzi o blogowanie, dalej brzmi to dla mnie abstrakcyjnie – mimo to się cieszę, że Ci wychodzi. :)
Dziękuję! Mnie ciekawi co mówiono 50lat temu. „Teraz tylko te gazety czytają, kiedyś to…” No właśnie co? :)
„Teraz to tylko gazety w tych autobusach czytają, a wcześniej nie było autobusów”. :P W końcu u nas pierwsze autobusy to okres międzywojenny. ;)
„Teraz tylko gazety czytają w tych parkach, a kiedyś to…” – ciekawe jak teraz sobie poradzisz z tym! :D
Pozazdrościć :) Gratulacje!
Gratulacje! :) Co do mobilności, to moją stronę (marne to liczby, ale to nie ważne) około 65% osób odwiedza z urządzeń mobilnych! :O
O, już ponad rok śledzę Twojego bloga. Właśnie od wspomnianego tekstu „Rok na etacie…”. Powodzenia! :))
Dzięki i wzajemnie! :)
Gratuluje! Widzę, że jesteśmy na tym samym etapie przedświątecznym.:) Ja rownież wlasnie dostałam dofinansowanie na zalozenie firmy i startuje z blogowa działalnością na pełen etat .;) Tym bardziej trzymam za Ciebie kciuki!! Dasz rade!
Również gratuluję! Super! Tylko uważaj na pułapkę, kiedy nie będziesz mógł napisać, powiedzieć to na co masz ochotę, tylko to co się sprzeda, czego będą od Ciebie oczekiwać, bo z tego żyjesz, a jeść coś musisz…Znam przypadek człowieka (niby podróżnika, ale przede wszystkim biznesmena), który był mega ograniczony tym wszystkim. Najsmutniejsze było to, że nie chciał nazywać rzeczy po imieniu tylko brnął w swoje wyobrażenia, może reklamę. Nawet mnie obrażał i groził mi policją, Za moje zdanie (a to on złamał prawo grożąc mi policją i innymi formami prześladowania; a dla mnie na zawsze będzie to przykład by być ostrożnym i tyle.). Jeśli nie stanie się z Tobą tak nigdy to wygrałeś dużo! Powodzenia!
Bez obaw :)
Gratulację! Ja noszę się z tym samym zamiarem, dodałeś mi odwagi:-)
Ps. A co wpisałeś do PKD? Bo właśnie się zastanawiam, jak sklasyfikować blogowanie:-)
Działalność portali
Kołem Się Toczy Super, dziękuję:-)
Kołem Się Toczy 63.12.z. ?
To jasne, że technologia będzie powoli zastępować tradycyjne metody czegokolwiek. Mobilne urządzenia podczas podróży to chyba podstawa, jak sam zresztą piszesz, że uratowały Cię w kiepskich sytuacjach :) Bardzo ciekawy wpis, pozdrawiam!
dziękuje i pozdrawiam również :)
Własnie od jakiegoś czasu zastanawiałem sie, czy w polskich realiach to jest możliwe. Gratuluję i trzymam kciuki!
I ja zastanawiałem się pod tym kątem, co lubię robić i jak uczynić z tego swój zawód. Wyszło mi, że pić wódę z kolegami. Teraz, prawdopodobnie jako jedyny w Polsce, oferuję kołczing wódy :)
Lol :D
Panie Karolu najbardziej doceniają urządzenia mobilne takie osoby jak ja tzn babcie uczymy sie obsługi tych urządzeń na zasadzie prób i błędów bo .wstyd się pytać.A czytanie bajek przez skya wnukom to osiągnięcie nie do przecenienia. Wreszcie przygotowanie wyjazdu krok po kroku za pomocą internetu bez znajomości języków obcych to jedyna możliwość samodzielnego zwiedzania innych państw.Jeśli chodzi o prowadzenie działalności na własny rachunek to ja zaczęłam w wieku 40lat po tym jak zlikwidowano moją firmę w której pracowałam20 lat i o10 lat za póżno. Tylko należy postawić sobie twarde zasady kiedy się pracuje a kiedy odpoczywa bo ludzie pracowici zwykle zatracają się w pracy.
To wszystko zależy od tematyki bloga. Blogi modowe, lifestylowe, podróżnicze, finansowe itp. itd. mogą stać się źródłem utrzymania dla ich twórców. Ale są takie blogi, właściwie to chyba jedna kategoria mi się nasuwa na myśl, blogi literackie i książkowe, które nigdy nie zastąpią pracy na etacie. O nich się nie mówi na konferencjach i zlotach blogerów. Nie zaprasza się ich jako prelegentów. Ci nie liczni, którzy pojawiają się na takich wydarzeniach jako uczestnicy, nasłuchawszy się co robią, co osiągają inni blogerzy, na siłę starają się wpasować w te ramy, do których kompletnie nie pasujemy (tak, jestem blogerem książkowym). I proszę nie brać tego jako czepiani się, czy marudzenie. Taka piątkowa refleksja, o tym że istniejemy głównie jako darmowa platforma reklamowa dla wydawców. Miło by było, gdyby poświęcono nam choć trochę uwagi. Ciepło pozdrawiam.
Gratulacje! :) Spełniaj się dalej, Chłopaku. Wszystko było warto robić! :) Trzymam kciuki!
dzieki :D
Powodzenia! Niech każdy kolejny dzień, miesiąc i rok utwierdzają Cię w podjęciu dobrej decyzji.
DZIĘKI!
No właśnie ostatnio sporo jeździsz ;)
Dobrze, że napisałeś, że 6 lat pisałeś zanim doszedłeś do punktu, w którym jesteś, bo często ludziom wydaje się, że sukces osiąga się w jedną noc. Nie widzą, ile wyrzeczeń i wytrwałości się za tym kryje. To naprawdę bardzo trudne, ale jak widać możliwe :) Gratulacje i powodzenia w realizacji dalszych planów.
dziekuję :)
Brzmi dobrze!! Powodzenia wciąż!
Nice article but we should also note that Travel Blogging is not all I cracked up to be. I also worked as a professional travel blogger for 4 years and decided to quit recently. #kochampolska
Eh inspirujesz kolego! :) Zakasuję rękawy i do pracy, bo sukces sam nie zapuka do drzwi :) Pozdrawiam!
<3 :D
Ja dopiero zaczynam swoją przygodę z pisaniem bloga i powiem tak: fajne to jest jako pamiętnik, coś co mam dla siebie i będę mógł kiedyś wspominać swoje podróży, ale i tak wymaga to mega ogromnej pracy a już żeby żyć tylko z podróży i blogowania trzeba poświęcić tak jak Ty – wiele lat. Przyznam że czytuję Cię od roku może dłużej i fajnie, że udało Ci się zrealizować to, o czym marzysz.
Bardzo dziekuje za miłe słowa!!! :)
Nie ma za co:)
Ja na telefonie rejestruje prawie każdy swój wyjazd i wycieczkę. Endomonto i strava to już norma do rejestracji nowych ścieżek żeby nastepnym razem się nie zgubić. Ale obecnie korzystam z aplikacji Naviki. Jest to taka nawigacja rowerowa na którą trafiłem przy szukaniu Garmina ale 800zl za urządzenie które mi tylko pika i muszę ję ciągle obserwować żeby jechać danym śladem bez senu kiedy mam całkiem szybki telefon z duzym wyświetlaczem. A więc wykopałem tą aplikację i posługuje się do wyznaczenia nowyc tras „koło domu” Zdziwiłem się ile jest nowych oblicz a jadąc jedną z takich tras zastanawiałem się „dlaczego nigdy tutaj nie jechałem”. Opcja MTB bardzo mi przypasowała do gustu w okolicach mojego miasta Kalisza gdzie na potęgę szutrowe drogi zamieniają się w gładki i surowy asfalt. Polecam aplikację i pozdrawiam :)
Gratulacje podjętych decyzji które okazały się trafionym sukcesem :) od przeczytania twojej książki o wyprawie do Gruzji z kolegą Piotrkiem poznanym przez internet obserwuję twój profil na FB. Bardzo spodobały mi się twoje porady na YT odnośnie biwakowania :) oby więcej takich super pomysłów. Pozdrawiam ekipa MTB Wielkopolska
Karol gratuluję.Życzę wytrwałości i sukcesów.Zdrowych i spokojnych Świąt dla Ciebie i Marty.
Dziękujemy i wzajemności!!!
To ile z tego wyciągniesz rocznie ?
Genialne i prawdziwe..
Nie wierzę, że taki tekst powstał w 2016 roku. Dla kogo to piszesz? Dla seniorów? Nawet oni wiedza, że można kupić bilet przez internet. Cofam lajka, totalnie zmarnowany czas.
Jak najbardziej rozumiem, będzie mi Ciebie brakowało :)
Gorąco kibiciuję! Super wpis :) mobilna praca to coś wspaniałego – tym bardziej kiedy nie ma żadnych ograniczeń i pracujemy w takich pięknych okolicznościach przyrody jak Wy :) w pracy nad blogiem podoba mi się także to, że zupełnie nie ma żadnych wytycznych co do stroju jak w innych pracach – kolorowe spodnie, oldskulowe bluzy – można nosić co się chce, byle było wygodnie. Taką pracę można kochać – pozdrawiam serdecznie!
jeżeli to co myślę to biorę od razu:D
nie da to się panie trzasnąć obrotowymi drzwiami i okopać w wodzie ;)
Kiedyś w galerii były popychane, obrotowe drzwi, którymi trzasnąłem bo wypadły z osi. Z wodą muszę pomyśleć jak to ugryźć :D
Racja! życie jest zbyt krótkie na tyle lat bezsesownej stałej pracy. Mi juz stukneło 4 lata i jestem zadowolony z tej decyzji.
Wodę wystarczy zamrozić – nadal to woda, tylko w innym stanie skupienia :-)
W wodzie – stan płynny – nie lodzie, śniegu. Wykształciuchy, Cholewa jasna :P
wszystko się da jeśli się tylko chce-gratulacje i powodzenia
U mnie dwa pykną z końcem roku. Najlepsza przygoda ever!
:-))) super :-))) podziwiam i gratuluje i uwielbiam Twojego bloga tak trzymaj :-)))
Najważniejsze robić to co się kocha Oby tak dalej
Cudnie! Jestem za! Cokolwiek robisz, rób z pasją, a co za tym idzie radość! :)
Stary..Jesteś twórczy..Dobra decyzja z tym zwolnieniem :-) Oby ci tylko kasy nigdy nie zabrakło.Żyj pełną piersią.
Wielu marzy, nieliczni decydują się na taki krok… Witaj po właściwej stronie lustra ;)
Każdy kiedyś wydaje książkę kucharską :) https://gph.is/1Si3cSW
Gratuluję! I obyś spełniał się dalej w każdym aspekcie życia :)
Karol Werner !!! Karolu, Tak 3maj i dalej do przodu. Najważniejsze, że masz w tym FUN pzdr Bohdan Bohdan Sobolewski
najważniejsze z najważniejszych, pozwolić sobie robic to co się kocha! kibicujemy!
i bravo bravo jeszcze raz bravo…dodajesz skrzydeł :)
Uwielbiam i dziekuję :)
pozdrawiam! :)
A ja zaczęłam blogować na dobrowolnym bezrobociu i tak od 5 lat tylko to robię, a od 4 się utrzymuję. Bardzo dobrze się utrzymuję.
czytam to siedząc przed kompem w korporacji i myślę ” kiedyś ja też tak zrobię ”
;p
jeśli tego chcesz, kciuki trzymam!
dopiero rozpoczęłam tu pracę, także przyjemne rzeczy na później; )
Najlepiej! ♡ Gratulacje odwagi ♡ Najtrudniejsza cześć to krytyka otoczenia, jak to przelkniesz, to reszta tylko splendor ♡
Witaj w klubie ludzi wolnych i spełnionych.
Tylko kto ma czas czytać te wszystkie blogi ? :-)
W co grasz tam na lapku ?
Fajnie jest robić to co się zawsze chciało i mieć z tego w dodatku pieniądze też tak mam mimo ze pracę mam „na miejscu” ale robię to co zawsze chciałam robić nie jest łatwo ale jest satysfakcjonujące pozdrawiam i życzę żeby Ci nie zabrakło pomysłów i czytelników
Podziwiam i gratuluję, oby wszystkim nam blogerom wystarczyło tyle determinacji i odwagi w dążeniu do życia po swojemu. Jest to na pewno trudna droga, ale warto ją podjąć. Tobie się udało. Brawo. Pozdrawiam. Martyna:)
Dobry kadr :) Przypomina mi fragment pewnego filmu z podobnym ujęciem :)
Właśnie szukałem podobnych wpisów bo sam ostatnio podjąłem podobną decyzję. Co prawda nieco mnie martwią ciągłe aktualizacje algorytmów Google, które potrafią dobić człowieka. Natomiast póki co nie jest źle.
[…] nie mam pewności? Bo… nie obowiązuje mnie coś takiego jak urlop od jakiegoś czasu! Łatwo nie jest, ale staram się. Taaaki żarcik! Tośmy się […]
[…] Blogowanie na pełen etat i mobilność. […]
Jestem pod wrażeniem – internet dziś jest niezbędny a podróżując wręcz konieczny