Najdziwniejsze zwyczaje pogrzebowe. Cmentarze świata

Procesje z czaszkami, picie wina na cmentarzach, trumny w kształcie samolotu, ogromne latawce wysyłane ku niebiosom, wielkie krematoria, zapalanie zniczy. Świat to miejsce pełne dziwnych tradycji pogrzebowych, niezrozumiałych dla mnie wierzeń i w niektórych przypadkach, wręcz głupich obyczajów. 

Część z nich jest Wam bliska, o innych pewnie nawet nie słyszeliście. Poniżej przedstawiam 10 ciekawych, dziwnych, strasznych, a czasem śmiesznych zwyczajów pogrzebowych.  Nie wiem jak Was, ale mnie szczególnie kilka z nich zdecydowanie skłania do przemyśleń nad naturą człowieka i czy my, ludzie, aby jesteśmy normalni… .

1. Gwatemala i jej gigantyczne latawce.

Obchody dnia zmarłych w Gwatemali to miks zwyczajów chrześcijańskich i dawnych, ludowych, sięgających czasów prekolumbijskich. Obchody trwają długo bo aż od 21 października do 2 listopada, lecz najważniejszy jest oczywiście dzień wszystkich świętych.

W ten dzień puszcza się ku niebu ogromne, jaskrawo-kolorowe, wykonane na bambusowych stelażach latawce. Mają one pomagać zmarłym w tym jedynym dniu znaleźć drogę na ziemię, będąc swoistym drogowskazem. Po zakończeniu zaś święta, zgodnie z wierzeniami, zmarli wracają do siebie.

Mają Gwatemalczycy rozmach, to trzeba im oddać.

Bardzo ważna jest bambusowa konstrukcja, która musi wytrzymać ciężar całej konstrukcji i nie rozpaść się na wietrze. Źródło zdjęcia.
Bardzo ważna jest bambusowa konstrukcja, która musi wytrzymać ciężar całego latawca i nie rozpaść się na wietrze. źródło zdjęcia
Latawiec przygotowywany jest do startu. Potzreba do tego nawet kilkunastu mężczyzn. źródło zdjęcia
Latawiec przygotowywany jest do startu. Potrzeba do tego nawet kilkunastu mężczyzn. źródło zdjęcia
źródło zdjęcia
Dużo latawców, dużo ludzi, jeszcze więcej aparatów. źródło zdjęcia
Poszło! Źródło zdjęcia.
Poszło! Źródło zdjęcia.

2. Filipiny i cmentarze wiszące na skale.

Kolejnym zwyczajem są zawieszane na skałach trumny. Tradycja taka wytworzyła się m.in. w okolicach Echo Valley i miejscowości Sagada. Niektóre z trumien liczą sobie setki lat i są już w całkiem zaawansowanym stanie rozkładu. Dlaczego wiszą one na skale? Ludzie zamieszkujący okolicę wymyślili sobie, że nie wypada chować zmarłych w ziemi, a że wokoło jest tyle gór bogatych w jaskinie, to dlaczego by tam właśnie nie chować swoich krewnych?

Według tradycji osoby starsze same powinny wykonać dla siebie trumnę, jeśli zaś nie są w stanie mogą zostać wyręczone przez człona rodziny. Czasem jednak trumna okazała się być zbyt duża i zwyczajnie nie mieściła się w jaskini. Takiego denata za pomocą lin lub metalowych kotew zawieszano właśnie na skale. Nie tak dawno, bo jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Teraz taki pochówek został oficjalnie zabroniony.

Według tradycji ciało zmarłego przez złożeniem w grobie znajduje się w domu przez okres nawet tygodnia, aby krewni mogli się z nim pożegnać. Czasem sadza się właśnie na krześle, które później ląduje wraz z trumną na skale.
Według tradycji ciało zmarłego przez złożeniem w grobie znajduje się w domu przez okres nawet tygodnia, aby krewni mogli się z nim pożegnać. Czasem sadza się właśnie na krześle, które później ląduje wraz z trumną na skale.
Autor obu zdjęć: Rick McCharles
Autor obu zdjęć: Rick McCharles

3. Grobowce Kirgistanu i …

Cmentarze w Kirgistanie, w zależności od regionu wyglądają różnie. Na północy, w okolicach Biszkeku są bogate, pokaźne, odremontowane, na południu zaś w wysokich górach bardziej ubogie, zaniedbane, nieco zapomniane. Zawsze są to jednak niesamowicie ciekawe i bardzo tajemnicze miejsca..

Jak wszędzie - kto ma pieniądze ten stawia sobie takie oto grobowce.
Jak wszędzie – kto ma pieniądze ten stawia sobie takie oto grobowce.
Czasem mieszają się one z tymi nieco prostszymi, tańszymi, znanymi z naszych cmentarzów tablicami nagrobkowymi.
Czasem mieszają się one z tymi nieco prostszymi, tańszymi, znanymi z naszych cmentarzów tablicami nagrobkowymi.
Te wydają się być nieco nowsze... jednakże tradycja ta powoli już wymiera i podobno nie stawia się obecnie takich grobowców.
Te wydają się być nieco nowsze… jednakże tradycja ta powoli już wymiera i podobno nie stawia się obecnie takich grobowców.
Im biedniejszy region, tym cmentarze bardziej ubogie. Tutaj już nie ma mauzoleów, ani tym podobnych grobowców...
Im biedniejszy region, tym cmentarze bardziej ubogie. Tutaj już nie ma mauzoleów, ani tym podobnych grobowców…

.

…owijanie ciała dziesiątkami metrów materiału.

Dalej zostajemy w niesamowitym Kirgistanie. To co kobieta na zdjęciu poniżej ma na głowie to… 40 metrów materiału! Po co i jak się to ma do tradycji pogrzebowej? Jak pewnie wiecie, Kirgizi to lud koczowniczy. Czy teraz jeszcze są prawdziwi koczownicy, można by się spierać, jednakże nie o to tutaj chodzi. Kiedy Kirgizi przemieszczali się wraz ze swoimi jurtami z jednej doliny do drugiej cały swój dobytek wrzucali na konie i osły. Bagaże, ubrania, skrzynie, elementy jurt. Nie tyczy się to jednak tkanin. Z takich tkanin tworzone były koce, ozdoby, ubrania, cały wystrój jurty. Materiał ten był na tyle drogocenny, że kobiety na czas przeprowadzki zawijały go sobie właśnie na głowę, mężczyźni zaś wokół pasa. Dzięki temu materiał pozostawał czysty, a kiedy jurta ponownie została rozbita w innym miejscu, cały ten turban czy też męski pas lądował w szczelnie zamkniętej drewnianej skrzyni. 

IMG_0938

Materiał ten nie tylko znajdował jednak zastosowanie w wytwarzaniu ubrań, ozdób czy elementów wystroju. Tradycja islamska mówi, że ciało powinno zostać złożone do ziemi w 24 godziny po śmierci, bez jakiejkolwiek trumny, jedynie owinięte w płótno.  Kiedy taki Kirgiz-koczownik czy Kirgizka-koczowniczka umierali, ciało ich zostało obmywane,  zawijane właśnie w owe płótno i składane do ziemi z twarzą obróconą w stronę Mekki – jak to nakazuje Islam. Mimo że ze względów sanitarnych, coraz bardziej kładzie się nacisk na chowanie ciał w trumnach, Kirgizi nadal często  kultywują ten zwyczaj.

4. Mongolskie pożeranie zwłok

W kraju stepów, jeśli ktoś umrze, jego ciało wynoszone jest poza wioskę i pozostawiane wilkom i innym padlinożercom na pożarcie. Inne źródła mówią też o wypuszczaniu z tej samej wioski wygłodniałych psów, które miałyby pożreć ciało zmarłego. Jest to pewna wariacja popularnego także w Tybecie pochówku powietrznego, wywodzącego się z tradycji buddyjskiej i zoroastriańskiej (o której poniżej). Pomysł na taki pochówek bierze się stąd, że brak w danych krajach drewna, na którym można by spalić zwłoki, a ziemia jest była zbyt twarda, żeby wykopać grób. Jedynym rozwiązaniem było porzucanie ciał zwierzętom na pożarcie.

Dość drastyczny sposób żegnania się z kochanym członkiem rodziny. Po objęciu w Mongolii władzy przez komunistów zakazano takiego chowania zmarłych i nakazano kopać ludziom groby.

IMG_2767

W.

5. Wesoły Cmentarz w Sapancie.

Ciekawe tradycje mamy też niemalże za miedzą! Na samej północy Rumunii, zaraz przy granicy z Ukrainą, a nie więcej niż 150 kilometrów w linii prostej od granicy z Polską znajduje się… Wesoły Cmentarz. Jego historię i ciekawostki z nim związane opisałem już w osobnym wpisie, także zapraszam, tutaj kilka zdjęć wesołych nagrobków pokazujących jak dany nieboszczyk zmarł, lub też jakie życie prowadził:

IMG_4847 IMG_4851 IMG_4833 IMG_4819

6. Trumny na życzenie – Ghana.

Także w Ghanie postanowili jakoś zobrazować życie zmarłego. Jednak nie tworzą oni kolorowych nagrobków na wzór Rumuńskiego wesołego cmentarza, a wytwarzają specjalne, kolorowe, często śmieszne, a już na pewno kiczowate trumny – przedstawiające w jakiś sposób zmarłego. I tak rybak dostaje drewnianą trumnę w kształcie rekina, fotograf najlepszy model Canona, a fan Coca-Coli pochowany zostanie w butelce swojego ulubionego napoju. Od wyboru do koloru, zobaczcie zresztą sami.

weirdest_coffins_12Fancy-Coffins-Ghana-03

Kucharka? Rybak? Źródło zdjęcia.
Kucharka? Rybak?
Źródło zdjęcia.
Nie było stać Cie za życia na oryginalne Nike? Nic straconego!
Nie było stać Cie za życia na oryginalne Nike? Nic straconego!
Lot samolotem? Też da się zrobić...
Lot samolotem? Też da się zrobić…
Zdjęcia pochodzą z ghanaweb.com
Zdjęcia pochodzą z ghanaweb.com

7. Gruzja i jej „winne” cmentarze.

Cmentarze w tym kraju właściwie niczym wielkim nie odróżniają się od tych znanych w Polsce. Wszak wiara ta sama, tradycja podobna… ale nie do końca. Zniczów w Gruzji się nie uświadczy, ale dla odmiany, przy każdym nagrobku – w postaci czy to kamiennej tablicy, czy malowanego obrazu – znajdują się niewielkie stoliczki, zastawione butelkami z winem! 

Tradycja mówi, że za zmarłego należy wychylić szklankę wina. Ciekawy zwyczaj przyznać trzeba, gorzej jak na danym cmentarzu leży kilkunastu krewnych… przecież nie wypada opuścić cmentarza, przed wypiciem za każdego.

W dzień pamięci o zmarłych przypadający na Poniedziałek Wielkanocny, jednak często świętowanie na cmentarzach zaczyna się już w niedzielę. Gruzini nie tylko wino piją na cmentarzach, ale i rozkładają się z jedzeniem tak wspominając zmarłego.

Butelka jest, za kogo pić także. Tylko nie ma z czego...
Butelka jest, za kogo pić także. Tylko nie ma z czego…
Dziwne cmentarze na świecie
Pełen zestaw…

8. Iran i jedzenie zwłok przez sępy.

Iran to bardzo różnorodny, wielokulturowy kraj, więc ciężko byłoby opisać i przedstawić wszystkie praktykowane w nim zwyczaje pogrzebowe. Na uwagę zasługują tak zwane wieże wiatrowe, które znaleźć możemy w całkiem dobrze zachowanym stanie w okolicach miasta Jazd w środkowym IranieZa ich budowę odpowiedzialni są Zoroastrianie, czyli twórcy jednej z najstarszych religii świata.

Zoroastrianie wierzą, że ciało po śmierci jest nieczyste. Jako, że ziemia jest z kolei uważana za czystą, świętą – nie mogą oni grzebać w niej zwłok. Spalić ciała także nie mogą, ponieważ ogień również uważany jest za nad wyraz święty i nie bez przyczyny nazywają się oni także wyznawcami ognia.

Wymyślili oni dość oryginalny sposób żegnania zmarłych i stworzyli tak zwane Wieże Milczenia. Na ich szczycie kładziono zwłoki zmarłych i zostawiano na pożarcie sępom – tym samym, nie skażając ziemi. Dopiero resztki doczesne w postaci białych kości były strącane do specjalnego szybu znajdującego się w wieży.

Podobno jeszcze w latach ’60 Wieże Milczenia były regularnie używane. Teraz, kiedy oficjalnie praktyka ta została zabroniona, zwłoki Zoroastrian chowane są w betonowych grobach – tak aby nie skazić ziemi.

520[tower-of-silence
Wieża Milczenia znajdująca się na obrzeżach Jazd. Źródło zdjęcia

9. Boliwijskie czaszki.

Jak dla mnie, najbardziej dziwny z dziwnych zwyczajów jest boliwijskie święto czaszki, obchodzone 8 listopada. W Boliwii wierzy się, że czaszki zmarłych krewnych przynoszą szczęście, dobrobyt, wszelką pomyślność i dlatego… trzyma się je w domach.

Wierzy się także, ze jeśli takowa czaszka zmarłego jest źle traktowana może sprowadzić na domowników nieszczęście. Raz do roku trzeba ją więc traktować szczególnie dobrze, wychodząc z nią na cmentarz, do kaplicy, kościoła czy gdziekolwiek, byleby się nieco przewietrzyła. Aby jeszcze bardziej udobruchać zmarłego, tym samym zwiększając szansę, że nie będzie on zsyłał na nas nieszczęścia, czaszkę obsypuje się kwiatami, zakłada jej wianki, do ust wkłada papierosy albo też skrapia alkoholem. Wszystko, żeby tylko nieboszczyk był zadowolony. Przedziwny jest ten świat…

źródło zdjęcia.
Żeby czaszki nie wydawały się bez duszy, w oczy i nos wkłada się watę… od razu lepiej, co? źródło zdjęcia.
źródło zdjęcia.
Powiedzenie: „Z rodziną najlepiej wychodzi się na fotografii” nabiera innego znaczenia.. źródło zdjęcia.
źródło zdjęcia.
Kwiaty zdecydowanie dodają urody nieboszczce. źródło zdjęcia. .

10. Tadżykistan  – Mój faworyt!

Cmentarze w Pamirze nie rzucają się szczególnie w oczy i czasem bardzo ciężko jest je dostrzec. Zazwyczaj znajdują się daleko od drogi, tak, że nie jesteśmy pewni czy to, co widzimy daleko u stóp jednego z setek ogromnych masywów górskich to jakieś domy, stado zwierząt czy cmentarz właśnie. Niepozorne, zlewające się z krajobrazem, przez nikogo nie odwiedzane, jakby zapomniane.

Cmentarz pośrodku niczego... dosłownie!
Cmentarz pośrodku niczego… dosłownie!
Cmentarz położony niedaleko Murghabu - Tadżykistan.
Cmentarz położony niedaleko Murghabu – Tadżykistan.
Cmentarze świata
Ciekawostką są też takie własnie mogiły przyozdobione rogami największej owcy świata – owcy Marko Polo. Są to święte miejsca Ismailitów – groby tamtejszych pustelników i mędrców, które zastępują meczety.

Czy ten kolorowy cyrk ma jakiś sens?

Prawdziwym powodem tego wpisu nie było oczywiście wyśmiewanie się z czyichś wierzeń, zwyczajów. Chodzi o coś więcej. Dlaczego Pamirskie cmentarze podobają mi się najbardziej?

Cmentarz, niezależnie od szerokości geograficznej zawsze kojarzy nam się z miejscem zadbanym, kolorowo przyozdobionym i w okresie świąt gwarnym.

W Pamirze jest inaczej. Pamir to przede wszystkim wielkie przestrzenie. Ludzie jest tam niewiele, cmentarze zaś znajdują się daleko za ludzkimi osadami.  Tutaj nie zwykło się chodzić w odwiedziny do zmarłych, pokazowo zapalać zniczy, przynosić ze sobą kwiatów czy uczestniczyć w innych, dziwnych ceremoniach. Cmentarze odwiedza się tylko, aby złożyć tam ciało zmarłego, a tak jak rok długi hula tam pomiędzy nagrobkami wiatr, poruszając jedynie zawieszonymi gdzieniegdzie porożami.

Czy tak nie jest piękniej? Powiecie – tradycja? Ok! Ale czy nie lepiej byłoby przeznaczyć pieniądze na jakiś bardziej szczytny cel? Po co to wszystko? Te wszystkie ceremonie, rytuały, procesje. Nie lepiej byłoby wrzucić ten grosz bezdomnemu stojącemu pod bramą owego cmentarza, albo wspomóc jakąś organizację, zamiast wyrzucać w błoto dziesiątki złotych, kupując jakieś kiczowate, plastikowe znicze, które po 20 godzinach nadają się do wyrzucenia? Czy nie lepiej wspominać zmarłych w myślach, a na pokaz zostawić dobre uczynki? Tak tylko sobie głośno myślę…

Karol Werner

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

64 komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • uwielbiam czytać o niecodziennych (przynajmniej na naszej szerokości geograficznej) rytuałach związanych z pogrzebami i celebrowaniem tychże. szczególnie te bujne, kolorowe! a te ghańskie upodobania, cóż, jak to się pięknie po polsku mówi, 'o gustach się nie dyskutuje’ :)

  • Mały komentarz do tych filipińskich zwyczajów mam. Co do pochówków w okolicach Sagady, to słyszałam trochę inną wersję. Wieszanie trumien na skałach miało skrócić wędrówkę duszy zmarłego do nieba, a wszystko to przez zwykłe skrócenie dystansu pomiędzy niebem a ziemią. Z resztą podobne pochówki znane są z Chin i Indonezji – nie wiem jak tam tłumaczono takie zwyczaje. Ciekawa jest też historia tych krzeseł przywieszonych zaraz przy trumnach na skałach. Z kolei podczas pochówków w jaskiniach trumny były ustawiane tam, gdzie padało na nie światło słoneczne, które wskazywało duszom drogę do nieba.
    Pozdrawiam!

  • Mnie ciekawi jedna rzecz . Skąd ci Boliwijczycy biorą czaszki swoich zmarłych ? Wykopują je z grobów po kilku latach czy jeszcze przed pogrzebem …ucinają głowy swoim bliskim ?? Trochę makabryczne to .

  • Dodałabym Wszystkich Świętych jako okazja do pochwalenia się nowym futrem przez panie. Bardzo dziwny, wręcz egzotyczny zwyczaj ;)
    Z innych ciekawostek: w obrządku muzułmańskim zwykle mężczyźni stoją przy trumnie, kobiety z tyłu, nawet z bliskiej rodziny. W Turcji nie grzebie się zmarłego z trumną – jest ona wypożyczana od urzędu miasta lub meczetu i zwracana po pogrzebie. Taka przechodnia.
    Ta nieboszczka/czaszka z papierosem… co za ironia, truć się po śmierci!

    • A czy Ty wybierasz się pokazać w nowych kozaczkach? ;)))
      Żeby było bez offtopu, słyszałem, że w niektórych krajach kobiety nawet nie biorą udziału w pogrzebie, ale już nie pamiętam gdzie.

  • Na pewno nie jest nudno, jak grupka krewnych gromadzi się nad grobem, a zamiast w skupieniu wspominać zmarłych plotkuje się o żyjących….ciszej nad tą trumną! A wpis bardzo ciekawy – zwłaszcza zaintrygowały mnie te wiszące cmentarze na Filipinach….

  • Byłeś i w Armenii i w Tadżykistanie. Nie wiem, czy widziałeś cmentarze jazydów w Armenii (zakładam, że tak), czy zwróciłeś uwagę na pewne podobieństwo do grobów w obu tych miejscach?
    Na to, że na grobach mężczyzn często pojawiają się jakieś elementy związane z koniem (vide: figura całej sylwetki wierchowca, kopyta, ogony), a na grobach niewiast często widać kołyski (w Tadżykistanie drewniane, w Armenii – kamienne)?

    Na mnie największe wrażenie do tej pory zrobił prawosławny cmentarz koło Bałykczy w Kirgistanie – ogromy cmentarz rzucony na półpustynny kawałek między jeziorem Issyk a Tienszanem.
    https://lh4.googleusercontent.com/-9uRHO8Af9sQ/UlWWDXnqhuI/AAAAAAAATi8/3zw4uxejRRU/w1600-h1060-no/IMGP4739.jpg

    I cmentarz w Jalal Abad – https://lh3.googleusercontent.com/-DSjGHBQTB3c/U72SyUOb2xI/AAAAAAAAV0Y/BE1iEP0lC5Y/w2036-h1349-no/IMGP2208.jpg

  • „Pogrzeby nie są dla zmarłych- są dla żywych.”

    Obrządków w święta zmarłych dotyczy to samo. I też bym wolał, żeby te pieniądze szły na ratowanie ludzkiego życia. Dzień kiedy myślimy o zmarłych powinien być tego największą motywacją.

  • Przedstawiłeś bardzo różne rodzaje pochówku, kilka z nich bardzo kontrowersyjnych. Nie wiem czy cmentarz w Tadżykistanie i pozostawienie grobów bliskich samych sobie nie jest drugą skrajnością, ale to wszystko zależy od kultury i zwyczajów… Przenosząc się w nasze realia, w tym roku miałem okazję pracować przy organizacji dnia Wszystkich Świętych (od strony organizacji komunikacji miejskiej). To prawda, że duża część odwiedzających cmentarze traktuje ten dzień jako obowiązek (bo wszyscy tak robią) bez głębszych przemyśleń wewnętrznych. Jeszcze gorzej, jak na tą okazję paniusia paraduje w nowych kozaczkach. W przypadku zapomnienia czapki lub szalika zawsze można zakupić takowy przy cmentarzu. Nawet okulary przeciwsłoneczne się znajdą! Przynajmniej te większe warszawskie cmentarze co roku zamieniają się w jarmark, na którym znicze stanowią tylko część oferowanych produktów. A i znicze coraz bardziej wypaśne, elektroniczne albo z pozytywką. W tym wszystkim zapominamy, po co właściwie przyszliśmy na cmentarz i nie starcza nam już czasu na zadumę nad grobem bliskich.

  • Ciekawe – w kilku krajach z wymienionych byłam, a o zwyczajach nie miałam pojęcia.
    Do listy dołożyłabym jeszcze np. cmentarze chilijskie na których często zostawia się to co zmarły lubił za życia -czyli np. butelki, czy jeśli to grób dziecka – zabawki.
    Podobały mi się też stare (sprzed kilku wieków) groby w Tanzanii – gdzie kobiece groby miały mieć kształt piersi (na upartego, jak się człowiek przyjrzał to faktycznie), a męskie – penisów (i to faktycznie było łatwe do zauważenia).

  • Karolu, zaczytałam się w Twoim blogu :) Sama trochę jeżdżę na rowerze, stopuję i takie tam ;), więc tym bardziej nie mogę się od niego (i od książki) oderwać. A jako że lubię też cmentarze, nie umiem się powstrzymać i chciałabym o coś zapytać. Czy są jakieś książki, strony w internecie, które czytasz i mógłbyś polecić właśnie na temat cmentarzy/obrzędów pogrzebowych? Bo ja sama też raczej poznaję je, kiedy jestem w podróży, ale chciałabym poznawać więcej, a nie bardzo umiem znaleźć.
    Pozdrawiam serdecznie!

  • Panie Karolu, lubię Pana wpisy i czytuję je z zainteresowaniem, ale trochę Pan pojechał z tymi 50 km do cmentarza z Polski. W linii prostej z Opołonka, który jest najbardziej wysuniętym na południe punktem Polski, jest do Sapanty 130 km, natomiast gdyby ktoś chciał się wybrać tam samochodem przy okazji przebywania w Bieszczadach, to informuję, że z Cisnej do Sapanty jest ok 400 km. Pozdrawiam.

    • Panie Wojciechu! Oczywiście ma Pan rację, chciałem napisał pewnie 150, ale mi się omsknął palec. Dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawiłem.
      Poza tym proponuję sobie nie panować na przyszłość :)

  • Tak bardzo osobiste tradycje, jakimi jest sposób chowania zmarłych i wszystkie obrządki, rytuały temu towarzyszące, w bardzo wyraźny sposób przedstawiają różnice międzykulturowe na świecie. Świetny artykuł, miło do niego wrócić :)

  • Ciekawe obrządki, najbardziej podoba mi się „wesoły cmentarz” w Rumunii. Swoją drogą ciekawe jak wyglądałaby moja tablica…

  • W Sagadzie i Echo Valley byłam rok temu w Sobotę Wielkanocną. Wielkanocy się tam nie czuło wcale, a wcale za to było mgliście, pochmurno i deszczowo, i oczekiwano tajfunu, który szczęśliwie skręcił po drodze. Generalnie aura wpasowywała się w klimat miejsca. Bardzo ciekawie wyglądają te latawce w Gwatemali.

  • Kiedyś interesowałam się tematem, pisałam nawet pracę antropologiczną analizującą zwyczaje, obrzędy w różnych religiach. Z chęcią przeczytam Twój artykuł. Aczkolwiek określenie „dziwne” tak osobiście mi się nie podoba…Relatywizm kulturowy te sprawy… Np. Romowie piją wódkę przy grobach i to jest postrzegane jako..dziwne..A czy jest..? Kwestia kultury…Aczkolwiek masz pełne prawo do oceny zwyczajów występujących w danej kulturze z perspektywy swojej własnej, w której się wychowałeś, w której dokonała się Twoja socjalizacja. Uciekam do lektury Twojego artykułu!

  • Ale z całą antropologiczną świadomością podobnie, jak Ty uważam, że trumny w Ghanie bywają śmieszne…(Tutaj nie ma podłoża historyczno-kulturowego..). Ale oni taką w kształcie indora, (jak tam stoi) zakopują..? O kurka wodna…

  • Co to za pytanie. Wiadomo, że nie jesteśmy normalni;) Lecz wszystko może się odmienić, kiedy zdecydujemy się spocząć w trumnie na wzór buta sportowego i to w dodatku znanej firmy. Aż chce się umrzeć w Ghanie;)

  • Jeszcze raz dzięki. Nie miałam o tym pojęcia, a szukam wielu ciekawostek na stronach angielskich…mimo to nie dotarłam do takiego kompedium wiedzy. Co zwyczaj, to zaskoczenie…Gruzja niesamowita, Ghana jeszcze ciekawsza, Wieże Milczenia – jaka piękna nazwa…Teraz z jeszcze większym przekonaniem oddaję swój głos w konkursie N. G.

    • Karol za co się nie złapiesz wszystko Ci wychodzi:) a tak serio ciekawy artykuł i oczywiście constans piękne zdjęcia! Z ostatnimi Twoimi zdaniami w pełni się zgadzam! Serdecznie pozdrawiam :D.

  • Mieszkam na wsi na Ukrainie. Mój mąż dorabia jako grabarz. Kiedy ktoś w naszej wsi umrze, rodzina dzwoni do nas i umawiają się. Pogrzebów sporo, wieś wymiera, a kopie trzech-czterech chłopa, oni też wynoszą ciało z domu i opuszczają trumnę. Co pogrzeb, to się dowiaduję czegoś ciekawego. I z każdego pogrzebu mąż przynosi chustkę. Mam ich kilkadziesiąt. Zbieram się jakoś spisać to wszystko, o czym słyszałam, bo na pogrzeby nie chodzę.

  • Zrezygnować z obyczajów pogrzebowych? NIE, NIE, NIE. Pogrzeby są dla żywych – ale nie w sensie, że coś się dzieje na pokaz (chociaż zapewne i tak bywa czasami). W wypełnianiu kolejnych kroków tradycji, w rozmaitych obrzędach i zwyczajach, opłakujący zmarłego żywi mogą odnaleźć sens tego, co się stało i w ogóle sens śmierci. Mają szansę pogodzić się ze śmiercią. Są oddani osobie zmarłej i w tym jest cześć jej pamięci. Kto spróbował i kto to przeżył, ten wie, że tak jest (aczkolwiek nie wszystkim to może być dane).