Najdziwniejsze zwyczaje pogrzebowe. Cmentarze świata

Procesje z czaszkami, picie wina na cmentarzach, trumny w kształcie samolotu, ogromne latawce wysyłane ku niebiosom, wielkie krematoria, zapalanie zniczy. Świat to miejsce pełne dziwnych tradycji pogrzebowych, niezrozumiałych dla mnie wierzeń i w niektórych przypadkach, wręcz głupich obyczajów. 

Część z nich jest Wam bliska, o innych pewnie nawet nie słyszeliście. Poniżej przedstawiam 10 ciekawych, dziwnych, strasznych, a czasem śmiesznych zwyczajów pogrzebowych.  Nie wiem jak Was, ale mnie szczególnie kilka z nich zdecydowanie skłania do przemyśleń nad naturą człowieka i czy my, ludzie, aby jesteśmy normalni… .

1. Gwatemala i jej gigantyczne latawce.

Obchody dnia zmarłych w Gwatemali to miks zwyczajów chrześcijańskich i dawnych, ludowych, sięgających czasów prekolumbijskich. Obchody trwają długo bo aż od 21 października do 2 listopada, lecz najważniejszy jest oczywiście dzień wszystkich świętych.

W ten dzień puszcza się ku niebu ogromne, jaskrawo-kolorowe, wykonane na bambusowych stelażach latawce. Mają one pomagać zmarłym w tym jedynym dniu znaleźć drogę na ziemię, będąc swoistym drogowskazem. Po zakończeniu zaś święta, zgodnie z wierzeniami, zmarli wracają do siebie.

Mają Gwatemalczycy rozmach, to trzeba im oddać.

Bardzo ważna jest bambusowa konstrukcja, która musi wytrzymać ciężar całej konstrukcji i nie rozpaść się na wietrze. Źródło zdjęcia.
Bardzo ważna jest bambusowa konstrukcja, która musi wytrzymać ciężar całego latawca i nie rozpaść się na wietrze. źródło zdjęcia
Latawiec przygotowywany jest do startu. Potzreba do tego nawet kilkunastu mężczyzn. źródło zdjęcia
Latawiec przygotowywany jest do startu. Potrzeba do tego nawet kilkunastu mężczyzn. źródło zdjęcia
źródło zdjęcia
Dużo latawców, dużo ludzi, jeszcze więcej aparatów. źródło zdjęcia
Poszło! Źródło zdjęcia.
Poszło! Źródło zdjęcia.

2. Filipiny i cmentarze wiszące na skale.

Kolejnym zwyczajem są zawieszane na skałach trumny. Tradycja taka wytworzyła się m.in. w okolicach Echo Valley i miejscowości Sagada. Niektóre z trumien liczą sobie setki lat i są już w całkiem zaawansowanym stanie rozkładu. Dlaczego wiszą one na skale? Ludzie zamieszkujący okolicę wymyślili sobie, że nie wypada chować zmarłych w ziemi, a że wokoło jest tyle gór bogatych w jaskinie, to dlaczego by tam właśnie nie chować swoich krewnych?

Według tradycji osoby starsze same powinny wykonać dla siebie trumnę, jeśli zaś nie są w stanie mogą zostać wyręczone przez człona rodziny. Czasem jednak trumna okazała się być zbyt duża i zwyczajnie nie mieściła się w jaskini. Takiego denata za pomocą lin lub metalowych kotew zawieszano właśnie na skale. Nie tak dawno, bo jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Teraz taki pochówek został oficjalnie zabroniony.

Według tradycji ciało zmarłego przez złożeniem w grobie znajduje się w domu przez okres nawet tygodnia, aby krewni mogli się z nim pożegnać. Czasem sadza się właśnie na krześle, które później ląduje wraz z trumną na skale.
Według tradycji ciało zmarłego przez złożeniem w grobie znajduje się w domu przez okres nawet tygodnia, aby krewni mogli się z nim pożegnać. Czasem sadza się właśnie na krześle, które później ląduje wraz z trumną na skale.
Autor obu zdjęć: Rick McCharles
Autor obu zdjęć: Rick McCharles

3. Grobowce Kirgistanu i …

Cmentarze w Kirgistanie, w zależności od regionu wyglądają różnie. Na północy, w okolicach Biszkeku są bogate, pokaźne, odremontowane, na południu zaś w wysokich górach bardziej ubogie, zaniedbane, nieco zapomniane. Zawsze są to jednak niesamowicie ciekawe i bardzo tajemnicze miejsca..

Jak wszędzie - kto ma pieniądze ten stawia sobie takie oto grobowce.
Jak wszędzie – kto ma pieniądze ten stawia sobie takie oto grobowce.
Czasem mieszają się one z tymi nieco prostszymi, tańszymi, znanymi z naszych cmentarzów tablicami nagrobkowymi.
Czasem mieszają się one z tymi nieco prostszymi, tańszymi, znanymi z naszych cmentarzów tablicami nagrobkowymi.
Te wydają się być nieco nowsze... jednakże tradycja ta powoli już wymiera i podobno nie stawia się obecnie takich grobowców.
Te wydają się być nieco nowsze… jednakże tradycja ta powoli już wymiera i podobno nie stawia się obecnie takich grobowców.
Im biedniejszy region, tym cmentarze bardziej ubogie. Tutaj już nie ma mauzoleów, ani tym podobnych grobowców...
Im biedniejszy region, tym cmentarze bardziej ubogie. Tutaj już nie ma mauzoleów, ani tym podobnych grobowców…

.

…owijanie ciała dziesiątkami metrów materiału.

Dalej zostajemy w niesamowitym Kirgistanie. To co kobieta na zdjęciu poniżej ma na głowie to… 40 metrów materiału! Po co i jak się to ma do tradycji pogrzebowej? Jak pewnie wiecie, Kirgizi to lud koczowniczy. Czy teraz jeszcze są prawdziwi koczownicy, można by się spierać, jednakże nie o to tutaj chodzi. Kiedy Kirgizi przemieszczali się wraz ze swoimi jurtami z jednej doliny do drugiej cały swój dobytek wrzucali na konie i osły. Bagaże, ubrania, skrzynie, elementy jurt. Nie tyczy się to jednak tkanin. Z takich tkanin tworzone były koce, ozdoby, ubrania, cały wystrój jurty. Materiał ten był na tyle drogocenny, że kobiety na czas przeprowadzki zawijały go sobie właśnie na głowę, mężczyźni zaś wokół pasa. Dzięki temu materiał pozostawał czysty, a kiedy jurta ponownie została rozbita w innym miejscu, cały ten turban czy też męski pas lądował w szczelnie zamkniętej drewnianej skrzyni. 

IMG_0938

Materiał ten nie tylko znajdował jednak zastosowanie w wytwarzaniu ubrań, ozdób czy elementów wystroju. Tradycja islamska mówi, że ciało powinno zostać złożone do ziemi w 24 godziny po śmierci, bez jakiejkolwiek trumny, jedynie owinięte w płótno.  Kiedy taki Kirgiz-koczownik czy Kirgizka-koczowniczka umierali, ciało ich zostało obmywane,  zawijane właśnie w owe płótno i składane do ziemi z twarzą obróconą w stronę Mekki – jak to nakazuje Islam. Mimo że ze względów sanitarnych, coraz bardziej kładzie się nacisk na chowanie ciał w trumnach, Kirgizi nadal często  kultywują ten zwyczaj.

4. Mongolskie pożeranie zwłok

W kraju stepów, jeśli ktoś umrze, jego ciało wynoszone jest poza wioskę i pozostawiane wilkom i innym padlinożercom na pożarcie. Inne źródła mówią też o wypuszczaniu z tej samej wioski wygłodniałych psów, które miałyby pożreć ciało zmarłego. Jest to pewna wariacja popularnego także w Tybecie pochówku powietrznego, wywodzącego się z tradycji buddyjskiej i zoroastriańskiej (o której poniżej). Pomysł na taki pochówek bierze się stąd, że brak w danych krajach drewna, na którym można by spalić zwłoki, a ziemia jest była zbyt twarda, żeby wykopać grób. Jedynym rozwiązaniem było porzucanie ciał zwierzętom na pożarcie.

Dość drastyczny sposób żegnania się z kochanym członkiem rodziny. Po objęciu w Mongolii władzy przez komunistów zakazano takiego chowania zmarłych i nakazano kopać ludziom groby.

IMG_2767

W.

5. Wesoły Cmentarz w Sapancie.

Ciekawe tradycje mamy też niemalże za miedzą! Na samej północy Rumunii, zaraz przy granicy z Ukrainą, a nie więcej niż 150 kilometrów w linii prostej od granicy z Polską znajduje się… Wesoły Cmentarz. Jego historię i ciekawostki z nim związane opisałem już w osobnym wpisie, także zapraszam, tutaj kilka zdjęć wesołych nagrobków pokazujących jak dany nieboszczyk zmarł, lub też jakie życie prowadził:

IMG_4847 IMG_4851 IMG_4833 IMG_4819

6. Trumny na życzenie – Ghana.

Także w Ghanie postanowili jakoś zobrazować życie zmarłego. Jednak nie tworzą oni kolorowych nagrobków na wzór Rumuńskiego wesołego cmentarza, a wytwarzają specjalne, kolorowe, często śmieszne, a już na pewno kiczowate trumny – przedstawiające w jakiś sposób zmarłego. I tak rybak dostaje drewnianą trumnę w kształcie rekina, fotograf najlepszy model Canona, a fan Coca-Coli pochowany zostanie w butelce swojego ulubionego napoju. Od wyboru do koloru, zobaczcie zresztą sami.

weirdest_coffins_12Fancy-Coffins-Ghana-03

Kucharka? Rybak? Źródło zdjęcia.
Kucharka? Rybak?
Źródło zdjęcia.
Nie było stać Cie za życia na oryginalne Nike? Nic straconego!
Nie było stać Cie za życia na oryginalne Nike? Nic straconego!
Lot samolotem? Też da się zrobić...
Lot samolotem? Też da się zrobić…
Zdjęcia pochodzą z ghanaweb.com
Zdjęcia pochodzą z ghanaweb.com

7. Gruzja i jej „winne” cmentarze.

Cmentarze w tym kraju właściwie niczym wielkim nie odróżniają się od tych znanych w Polsce. Wszak wiara ta sama, tradycja podobna… ale nie do końca. Zniczów w Gruzji się nie uświadczy, ale dla odmiany, przy każdym nagrobku – w postaci czy to kamiennej tablicy, czy malowanego obrazu – znajdują się niewielkie stoliczki, zastawione butelkami z winem! 

Tradycja mówi, że za zmarłego należy wychylić szklankę wina. Ciekawy zwyczaj przyznać trzeba, gorzej jak na danym cmentarzu leży kilkunastu krewnych… przecież nie wypada opuścić cmentarza, przed wypiciem za każdego.

W dzień pamięci o zmarłych przypadający na Poniedziałek Wielkanocny, jednak często świętowanie na cmentarzach zaczyna się już w niedzielę. Gruzini nie tylko wino piją na cmentarzach, ale i rozkładają się z jedzeniem tak wspominając zmarłego.

Butelka jest, za kogo pić także. Tylko nie ma z czego...
Butelka jest, za kogo pić także. Tylko nie ma z czego…
Dziwne cmentarze na świecie
Pełen zestaw…

8. Iran i jedzenie zwłok przez sępy.

Iran to bardzo różnorodny, wielokulturowy kraj, więc ciężko byłoby opisać i przedstawić wszystkie praktykowane w nim zwyczaje pogrzebowe. Na uwagę zasługują tak zwane wieże wiatrowe, które znaleźć możemy w całkiem dobrze zachowanym stanie w okolicach miasta Jazd w środkowym IranieZa ich budowę odpowiedzialni są Zoroastrianie, czyli twórcy jednej z najstarszych religii świata.

Zoroastrianie wierzą, że ciało po śmierci jest nieczyste. Jako, że ziemia jest z kolei uważana za czystą, świętą – nie mogą oni grzebać w niej zwłok. Spalić ciała także nie mogą, ponieważ ogień również uważany jest za nad wyraz święty i nie bez przyczyny nazywają się oni także wyznawcami ognia.

Wymyślili oni dość oryginalny sposób żegnania zmarłych i stworzyli tak zwane Wieże Milczenia. Na ich szczycie kładziono zwłoki zmarłych i zostawiano na pożarcie sępom – tym samym, nie skażając ziemi. Dopiero resztki doczesne w postaci białych kości były strącane do specjalnego szybu znajdującego się w wieży.

Podobno jeszcze w latach ’60 Wieże Milczenia były regularnie używane. Teraz, kiedy oficjalnie praktyka ta została zabroniona, zwłoki Zoroastrian chowane są w betonowych grobach – tak aby nie skazić ziemi.

520[tower-of-silence
Wieża Milczenia znajdująca się na obrzeżach Jazd. Źródło zdjęcia

9. Boliwijskie czaszki.

Jak dla mnie, najbardziej dziwny z dziwnych zwyczajów jest boliwijskie święto czaszki, obchodzone 8 listopada. W Boliwii wierzy się, że czaszki zmarłych krewnych przynoszą szczęście, dobrobyt, wszelką pomyślność i dlatego… trzyma się je w domach.

Wierzy się także, ze jeśli takowa czaszka zmarłego jest źle traktowana może sprowadzić na domowników nieszczęście. Raz do roku trzeba ją więc traktować szczególnie dobrze, wychodząc z nią na cmentarz, do kaplicy, kościoła czy gdziekolwiek, byleby się nieco przewietrzyła. Aby jeszcze bardziej udobruchać zmarłego, tym samym zwiększając szansę, że nie będzie on zsyłał na nas nieszczęścia, czaszkę obsypuje się kwiatami, zakłada jej wianki, do ust wkłada papierosy albo też skrapia alkoholem. Wszystko, żeby tylko nieboszczyk był zadowolony. Przedziwny jest ten świat…

źródło zdjęcia.
Żeby czaszki nie wydawały się bez duszy, w oczy i nos wkłada się watę… od razu lepiej, co? źródło zdjęcia.
źródło zdjęcia.
Powiedzenie: „Z rodziną najlepiej wychodzi się na fotografii” nabiera innego znaczenia.. źródło zdjęcia.
źródło zdjęcia.
Kwiaty zdecydowanie dodają urody nieboszczce. źródło zdjęcia. .

10. Tadżykistan  – Mój faworyt!

Cmentarze w Pamirze nie rzucają się szczególnie w oczy i czasem bardzo ciężko jest je dostrzec. Zazwyczaj znajdują się daleko od drogi, tak, że nie jesteśmy pewni czy to, co widzimy daleko u stóp jednego z setek ogromnych masywów górskich to jakieś domy, stado zwierząt czy cmentarz właśnie. Niepozorne, zlewające się z krajobrazem, przez nikogo nie odwiedzane, jakby zapomniane.

Cmentarz pośrodku niczego... dosłownie!
Cmentarz pośrodku niczego… dosłownie!
Cmentarz położony niedaleko Murghabu - Tadżykistan.
Cmentarz położony niedaleko Murghabu – Tadżykistan.
Cmentarze świata
Ciekawostką są też takie własnie mogiły przyozdobione rogami największej owcy świata – owcy Marko Polo. Są to święte miejsca Ismailitów – groby tamtejszych pustelników i mędrców, które zastępują meczety.

Czy ten kolorowy cyrk ma jakiś sens?

Prawdziwym powodem tego wpisu nie było oczywiście wyśmiewanie się z czyichś wierzeń, zwyczajów. Chodzi o coś więcej. Dlaczego Pamirskie cmentarze podobają mi się najbardziej?

Cmentarz, niezależnie od szerokości geograficznej zawsze kojarzy nam się z miejscem zadbanym, kolorowo przyozdobionym i w okresie świąt gwarnym.

W Pamirze jest inaczej. Pamir to przede wszystkim wielkie przestrzenie. Ludzie jest tam niewiele, cmentarze zaś znajdują się daleko za ludzkimi osadami.  Tutaj nie zwykło się chodzić w odwiedziny do zmarłych, pokazowo zapalać zniczy, przynosić ze sobą kwiatów czy uczestniczyć w innych, dziwnych ceremoniach. Cmentarze odwiedza się tylko, aby złożyć tam ciało zmarłego, a tak jak rok długi hula tam pomiędzy nagrobkami wiatr, poruszając jedynie zawieszonymi gdzieniegdzie porożami.

Czy tak nie jest piękniej? Powiecie – tradycja? Ok! Ale czy nie lepiej byłoby przeznaczyć pieniądze na jakiś bardziej szczytny cel? Po co to wszystko? Te wszystkie ceremonie, rytuały, procesje. Nie lepiej byłoby wrzucić ten grosz bezdomnemu stojącemu pod bramą owego cmentarza, albo wspomóc jakąś organizację, zamiast wyrzucać w błoto dziesiątki złotych, kupując jakieś kiczowate, plastikowe znicze, które po 20 godzinach nadają się do wyrzucenia? Czy nie lepiej wspominać zmarłych w myślach, a na pokaz zostawić dobre uczynki? Tak tylko sobie głośno myślę…

Karol Werner

Podobało się? Zostań na dłużej!

Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!
Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

62 komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.